Przecież nikt nikogo nie zmusza
Dla niektórych jest to denerwująca maniera, dla innych zwykła stylizacja, a jeszcze inni uważają to za największą zaletę książki.
Co do różnic fabularnych - przypuszczam, że znaczących różnic nie ma, bo w końcu musi pasować do dalszych części, a szczególnie "Letniego deszczu", bo nie jestem pewien czy "Żmijowa harfa" także nie ma się ukazać lekko przerobiona.
Niemniej jednak zmian i dopisków jest sporo, bo książka liczy sobie prawie dwa razy więcej stron niż pierwowzór.
EDIT: Gytho, ja Cię wcale nie zakrzyczę, także bardzo lubię te opowiadania - właśnie po nich na dobre przekonałem się do twórczości Brzezińskiej.