Jander => łatwiej chyba powiedzieć, o czym Huberath nie pisze
. Na pewno nie ma jednego uniwersum, każde z jego dzieł jest osadzone w zupełnie innych realiach (a w zasadzie - o ile takie słowo istnieje - nierealiach). Jest to jeden z tych pisarzy, dla których fantastyka jest tylko pretekstem, kostiumem, służącym zaprezentowaniu pewnych problemów, jak napisał Shadow, społecznych czy psychologicznych. Nie ma przy tym w nich dydaktyzmu, raczej pokazuje problem (choć oczywiście jego stosunku do danej sprawy można się domyślić).
Opowiadania są z pewnością dobrym sposobem do zapoznania się z jego twórczością, bo nie wszystkim jego sposób przedstawiania rzeczywistości odpowiada. Osoby wrażliwe psychicznie mogą zareagować na książki Huberatha wręcz pewnego rodzaju załamaniem - mój własny ojciec po lekturze jednej z nich przez kilka dni nie mógł dojść do siebie i choć stwierdził, że pisarz znakomity, nie sądzę, by chciał sięgnąć po następną. Bo optymizmu w nich nie uświadczysz (może poza "Miastami pod Skałą", w których, jak na Huberatha, jakieś tchnienie nadziei widać).