Z tych propozycji interesują mnie: Erikson, Williams (Tad) i Reynolds.
"Tiganę" już mam - jeszcze od Zysku chyba, do Wolfe'a nie mam przekonania (wiem, że wybitny, ale częściej mnie nudzi, niż zachwyca), a cykl o imperium strachu sobie darowałem ze względu na cyberpunkowe korzenie autora, którego to gatunku literackiego organicznie nie trawię