Nasze Strony

Niestety w szmatławych, miękkich okładkach.

EDIT: Błędna informacja, jak się właśnie okazało... Już zaczynam wychwalać UROBOROSa

Okładka chyba lepsza w oryginale. Chętnie przeczytam jej SF mi się podobało. Nie wiedziałem tylko, że to takie grube. Oryginał ma 400 stron. Ktoś wie czy to zamknięta powieść czy będzie kontynuacja?

Janusz S. pisze:Niestety w szmatławych, miękkich okładkach.

Dlaczego od razu w "szmatławych"? Miękka okładka nie jest równoznaczna ze szmatławością, no sorry.

nosiwoda pisze:

Janusz S. pisze:Niestety w szmatławych, miękkich okładkach.

Dlaczego od razu w "szmatławych"? Miękka okładka nie jest równoznaczna ze szmatławością, no sorry.

Ale kojarzy się z wylaniem wydawcy na daną pozycję. Co taki MAG w ostatnich latach wydał w miękkiej oprócz Sandersona? Albo Vesper oprócz Vespertyny i Parku Jurajskiego?

Mnie to boli to "WITCH KING" na pół okładki. Zarówno fakt, że jest nieprzełożone (tak, wiem, poniżej jest), jak i fakt, że jest na pół okładki. Okropieństwo.

Lipaeug pisze:Okładka chyba lepsza w oryginale. Chętnie przeczytam jej SF mi się podobało. Nie wiedziałem tylko, że to takie grube. Oryginał ma 400 stron. Ktoś wie czy to zamknięta powieść czy będzie kontynuacja?

Podobno pierwszy tom cyklu. Ale szczegółów nie znam.

A miękkie okładki chyba powoli będą przeżywały renesans, przynajmniej u niektórych wydawców. Jednak pozwala to nieco zejść z ceny.

Cerber108 pisze:Ale kojarzy się z wylaniem wydawcy na daną pozycję. Co taki MAG w ostatnich latach wydał w miękkiej oprócz Sandersona? Albo Vesper oprócz Vespertyny i Parku Jurajskiego?

To ja wolę porządną miękką, niż takie twarde, jak daje Mag.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

My: Mamo chcemy kolejną Wells!
Mama: Przecież mamy nową Wells w Uroborosie

@historyk

Lepsze zwykłe miękkie niż te zintegrowane jakie daje FS czy nowe wydania Kinga.

Zintegrowane od FS to kupa, Wehikuły mają lepsze.

nosiwoda pisze:Dlaczego od razu w "szmatławych"? Miękka okładka nie jest równoznaczna ze szmatławością, no sorry.

Wszystkie miękkie okładki są dla mnie szmatławe. Sorry. Prawie już takich w ogóle nie kupuję, chociaż czasem się złamię jak ostatnio z Arkady Martine (nie opłacało się). Tu się trochę jeszcze waham, bo "Śmierć nekromanty" to jedna z moich ulubionych książek z dawnych czasów.

Lipaeug pisze:@historyk

Lepsze zwykłe miękkie niż te zintegrowane jakie daje FS czy nowe wydania Kinga.

Lepsze porządne miękkie ze skrzydelkami, niż ten klejony badziew od Maga.

Zintegrowane od FS to jeszcze większy badziew, niż twarde klejone. Ale już półtwarde z Rebisu są lepsze.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

Cerber108 pisze:Ale kojarzy się z wylaniem wydawcy na daną pozycję.

Komu się kojarzy, temu się kojarzy. Mnie się nie kojarzy, to zupełnie normalna i powszechna forma wydawania książek. Powiedziałbym, że od dekad wręcz podstawowa. I nie ma w niej nic złego ani szmatławego.

nosiwoda pisze:

Cerber108 pisze:Ale kojarzy się z wylaniem wydawcy na daną pozycję.

Komu się kojarzy, temu się kojarzy. Mnie się nie kojarzy, to zupełnie normalna i powszechna forma wydawania książek. Powiedziałbym, że od dekad wręcz podstawowa. I nie ma w niej nic złego ani szmatławego.

No, ale właśnie - od dekad, podczas gdy w ostatnich latach nieco się to zmieniło i w tych ciekawszych wydawnictwach nastąpił skręt ku twardej. Ostatnio czytałem sobie książkę w miękkiej okładce - takiej zwykłej, bez skrzydełek, bez niczego. Pierwszą od dawna. Masakra. jak to się niewygodnie czyta; ciągle trzeba uważać żeby nie zagiąć rogu czy jakoś tego nie uszkodzić. Taka zwyczajna miękka okładka to obecnie dla mnie wydanie "po biednemu". Jak nie twarda, bo koszty czy coś, to niech dadzą chociaż skrzydełka żeby jakoś to się trzymało w kupie. Nie dziwię się ludziom którzy odpuszczają książkę bo jest wydana w miękkiej. Sam ograniczam ostatnio zakupy i jakość wydania jest chyba głównym sposobem odsiewania rzeczy do rezygnacji. Po prostu szkoda mi miejsca na półce na rzeczy które nie będą cieszyć oczu. Se mogę spiracić ebooka po angielskiemu jak mnie przyciśnie xD

Shedao Shai pisze:No, ale właśnie - od dekad, podczas gdy w ostatnich latach nieco się to zmieniło i w tych ciekawszych wydawnictwach nastąpił skręt ku twardej.

OK, tylko co z tego? Mnie to nie jest na rękę - twarda zajmuje więcej miejsca na półce i jest mniej elastyczna we wpychu
Poza tym jest to wkurzające przy zmianach zachodzących w ramach cyklu - taki np. Sanderson wychodzący obecnie wyłącznie w twardej, a wcześniej wyłącznie w miękkiej. U mnie to kwestia konsekwencji - np. seria amerykańska Czarnego wychodzi głównie w twardej - stąd kupuję w twardej i to jedno nieszczęsne Detroit, które mam w miękkiej, razi mnie jak kciuk w oku.

Shedao Shai pisze:Ostatnio czytałem sobie książkę w miękkiej okładce - takiej zwykłej, bez skrzydełek, bez niczego. Pierwszą od dawna. Masakra. jak to się niewygodnie czyta; ciągle trzeba uważać żeby nie zagiąć rogu czy jakoś tego nie uszkodzić.

O_o nie wiem, jak Ty czytasz. Ja czytam inaczej. Miękka jest w wielu okolicznościach znacznie wygodniejsza w czytaniu - lżejsza, nie walnie kantem.

Shedao Shai pisze:Taka zwyczajna miękka okładka to obecnie dla mnie wydanie "po biednemu"

Przy obecnych cenach książek to jest kontrargument Poza tym nie po to kupuję książki, żeby się napawać, jaki majątek na nie wydałem.

Shedao Shai pisze:Nie dziwię się ludziom którzy odpuszczają książkę bo jest wydana w miękkiej.

A dla mnie to jest kompletnie niezrozumiałe. Ale KJP.

nosiwoda pisze:

Shedao Shai pisze:No, ale właśnie - od dekad, podczas gdy w ostatnich latach nieco się to zmieniło i w tych ciekawszych wydawnictwach nastąpił skręt ku twardej.

OK, tylko co z tego? Mnie to nie jest na rękę - twarda zajmuje więcej miejsca na półce i jest mniej elastyczna we wpychu

Jeśli kwestia miejsca na półce jest istotna, to idę w ebooki. Nie chcę byle jakiej książki, byleby była na półce. Toteż idę dwutorowo: ładne -> kupuję, nieładne (w tym: w miękkiej) -> nie kupuję, ew. biorę ebooka. Ebook zajmuje jeszcze mniej miejsca niż miękka

nosiwoda pisze:Poza tym jest to wkurzające przy zmianach zachodzących w ramach cyklu - taki np. Sanderson wychodzący obecnie wyłącznie w twardej, a wcześniej wyłącznie w miękkiej.

Nie mam tego problemu - Sandersona nie kupowałem w miękkiej, czekałem aż będzie w twardej W innych przypadkach czasem się zdarzyło, to prosta akcja - jeśli książki lubię, to się pozbywam miękkiej i kupuję twardą, jeśli nie lubię to i tak mi obojętne.

nosiwoda pisze:O_o nie wiem, jak Ty czytasz. Ja czytam inaczej. Miękka jest w wielu okolicznościach znacznie wygodniejsza w czytaniu - lżejsza, nie walnie kantem.

Książki papierowe w 99% czytam w łóżku, oparte o uda, a więc nie sprawia mi problemu kwestia ciężaru. Nawet omnibusy Le Guin nie były problemem, więc co tu dopiero mówić o drobnej różnicy jaką jest książka o przeciętnej objętości w twardej bądź w miękkiej. Dlatego też tak bardzo chciało mi się śmiać jak czytałem tłumaczenia Powergraphu czemu nową Salik wydali w miękkiej - bO nIeKtÓrZy CzYteLnIcY nArZekAlI żE w TwArDeJ jEsT nIeWygOdNiE XD

nosiwoda pisze:Przy obecnych cenach książek to jest kontrargument Poza tym nie po to kupuję książki, żeby się napawać, jaki majątek na nie wydałem.

Tu ponownie wracamy do punktu pierwszego. Wolę wydać więcej i mieć coś co mnie będzie cieszyło, a nie wydać trochę mniej, a w zamian satysfakcji z zakupu mniej, na półce miejsca zajmuje ciut mniej, ale wciąż jednak tak. W takim momencie na szczęście są ebooki.

Chyba jakiś błąd jest. Z tego co widzę większość księgarni ma informację, że książka będzie w twardej. Tylko empik ma informacje o miękkiej.

Masz rację, jest też już zapowiedź na stronach GWFoksal i tam też podają, że w twardej.
EDIT: poprawiłem dane