Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Whoresbane pisze:Zmiany w wydawnictwie. Ani jednego Polaka i ani jednego faceta wśród autorów
Janusz S. pisze:Pokarało mnie zaraz, bo chyba jednak sprawdzę nowy cykl Johna Gwynne
Whoresbane pisze:Janusz S. pisze:Pokarało mnie zaraz, bo chyba jednak sprawdzę nowy cykl Johna Gwynne
Ja muszę sprawdzić poprzedni. Gdzieś się poniewierają u mnie cztery tomy
Shedao Shai pisze:Po co Wy sobie to robicie? Cierpicie na brak ciekawych kandydatów do czytania?
Janusz S. pisze:Shedao Shai pisze:Po co Wy sobie to robicie? Cierpicie na brak ciekawych kandydatów do czytania?
Dziwne pytanie. Liczebność "ciekawych kandydatów" w PL nie jest zbyt wielka. A np. książki takiego McClellana o magach prochowych początkowo bardzo mi się podobały.
Shedao Shai pisze:Pamiętam jak pisałeś coś dokładnie odwrotnego - że zestawiając to ile masz książek z tym ile jeszcze oczekujesz pożyć , doszedłeś do wniosku że masz już lektur do końca życia i nie potrzebujesz specjalnie dawać szansę nowym. Stąd taka kompleksowa znajomość oferty trzeciorzędnego fantasy Fabryki nieco mnie zaskoczyła.
Janusz S. pisze: Kuang przestała pisać fantasy a i pierwszego jej cyklu nie doczytałem do końca ze zmęczenia.
El Lagarto pisze: Nadal uważam, że I tom to dobra książka i mogę odpierać ataki na nią przed złymi ludźmi, takimi jak Wy.
Shadowmage pisze:Dorzuciłem resztę zapowiedzi do newsa.
Shadowmage pisze:"Wojny makowej" zdzierżyłem pierwszy tom, "Babel" był lepszy, ale zgodzę się, że potencjał nie został wykorzystany.
_______________
Dorzuciłem resztę zapowiedzi do newsa.
Janusz S. pisze: Nieoficjalnie zapowiedzieli też "The Will of the Many" Islingtona na drugie półrocze. I to chyba kupię.
El Lagarto pisze:Islington też chyba nie ma najlepszych opinii na niniejszym forum. Ja nie czytałem, to i nie zniechęcam, zresztą "kto nie ryzykuje, nie pije szampana". Obstawiam jednak, że Kuang pisze lepiej od Islingtona, skoro w wielu 19 lat wypichciła "Wojny makowe".
historyk pisze:A tak konkretnie, to co jest w tym dobrego? Sztampowa mesjaszka, sztampowa szkoła magii, sztampowe romansidło sztampowej bohaterki i sztampowego mhocznego typa? A może trening rodem z filmów karate, gdzie sztampowa mesjaszka godzinami nosi pod stromą górę świnię, aż ta osiągnie wagę ubojową, czyli dziś to ok. 110-120 kg, dawniej ok 80-90 kg? Toż to Pudzian w najlepszych latach spuchłby po 5 minutach, a ta heroska godzinami targa wieprzka na grzbiecie. Durne powieścidło dla młodszych nastolatek.
Coacoochee pisze:
Które części Księgi Całości uważacie za najlepsze?
Coacoochee pisze:Które części Księgi Całości uważacie za najlepsze?
Kruk Siwy pisze:"taki słabszy Wagner."
Hehe. Jakiś czas temu wyczytałem, że jakiś kretino ocenił Tolkiena, że to słaba zrzynka z Paoliniego... Cóż... Można i tak.
Fidel-F2 pisze:Wojna makowa to bezwartościowa konfekcja pisana chyba przez automat do pisania bezwartościowych powieści. Fabuła schematyczna, pełna głupot i banałów od których cierpną zęby. Lektura bolała.
Kruk Siwy pisze:"taki słabszy Wagner."
Hehe. Jakiś czas temu wyczytałem, że jakiś kretino ocenił Tolkiena, że to słaba zrzynka z Paoliniego... Cóż... Można i tak.
historyk pisze:Ad 2. Wszystko już wymyślono, ale Kuang wpisuje się w schematy tak dalece, że właściwie chyba już SI dałoby radę takie dzieło stworzyć.
historyk pisze: Ad 4. Nie musi być przepowiedni i "nominacji", żeby był mesjasz/mesjaszka.
historyk pisze: O tym kabaretowym egzaminie, z pytaniami do egzaminatorów typu "co mam zrobić, jak mi się srać zechce" (świat wzorowany na Chinach, konfucjańskich!) lepiej nawet nie wspominaj.
historyk pisze: Ad 5. A tak, magia wojskowa to istotne novum wobec Harry Pottera (to ironia).
historyk pisze: Ad 6. Nie jest romansidłem, ale ma bardzo istotny wątek tego typu.
historyk pisze: Ad 7. Nie zauważyłem w tym wątku nic humorystycznego, to jest tylko idiotyczne. I pokaż mi kobietę, a nawet faceta, który na szczyt góry będzie godzinami wlókł na grzbiecie żywego, niewygodnego do noszenia i ważącego pod sto kilo wieprza.
historyk pisze: Przyznam, że - tradycyjnie - nie chce mi się z tobą dyskutować. Więc tylko jedno: jeśli żarty są nieśmieszne, to albo stają się niezauważalne, albo żenujące. I to jest przypadek pani Kuang. Ja ci nie bronię trwać w zachwycie nad tym czymś, ale nie udało ci się wykazać, że kupa jest cukierkiem.
El Lagarto pisze:Fidel-F2 pisze:Wojna makowa to bezwartościowa konfekcja pisana chyba przez automat do pisania bezwartościowych powieści. Fabuła schematyczna, pełna głupot i banałów od których cierpną zęby. Lektura bolała.
Dobra lektura budzi skrajne emocje. Jeśli masz objawy somatyczne, oznacza to, że powieść mocno Tobą musiała potrząsnąć. Tylko słabe książki pozostają nam obojętne.
Tak, podobnie jak nadpsuta mielonka w kanapce. Też mam objawy somatyczne.El Lagarto pisze:Jeśli masz objawy somatyczne, oznacza to, że powieść mocno Tobą musiała potrząsnąć.
Fidel-F2 pisze:
I serio uważasz, że będę po takich banałach i bredniach w jakikolwiek dyskutował o tej kupie którą się zachwycasz?
Fidel-F2 pisze: Trochę Ci zazdroszczę gustu. Nie masz problemu z wyborem lektur. Co byś nie trafił, będzie git.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 79 gości