Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Janusz S. pisze:Islington
Janusz S. pisze:Islington też ma już oficjalną okładkę
historyk pisze:To się nadaje do czytania?
Shadowmage pisze:Ja rzuciłem okiem na kilkanaście pierwszych stron. Nie zachęciło na razie na tyle, bym przeczytał dalej, ale może kiedyś.
Whoresbane pisze:Profesjonalizm Fabryki Słów XDDD
Tigillo pisze:(..)zacznę Stovera, upolowałem 4 tomy za 40zł na olx .
A Islington spadł nisko na liście do przeczytania, po tym pierwszym rozdziale.
nosiwoda pisze:Whoresbane pisze:Profesjonalizm Fabryki Słów XDDD
Tak jest bardziej demonicznie.
ASX76 pisze:Islington może Stoverowi czyścić buty.
nosiwoda pisze:Tyle razy radzili: nie karmić trolla.
Fidel-F2 pisze:Nawet jeśli, to co w tym niestosownego. Jeśli siedzisz w temacie, przez długi czas, obserwujesz wypowiedzi, oceny różnych ludzi, widzisz rankingi, porównania i odniesienia to nabierasz umiejętności celnego przewidywania nawet bez lektury.
(...)
Serio, przy dzisiejszym modelu rynkowym literatury fantastycznej, mając jakieś doświadczenia i siedząc w środowisku, spokojnie można oceniać bez czytania i rzadko się człowiek myli.
Shedao Shai pisze:nosiwoda pisze:Tyle razy radzili: nie karmić trolla.
Nie umiem
Fidel-F2 pisze:Serio, przy dzisiejszym modelu rynkowym literatury fantastycznej, mając jakieś doświadczenia i siedząc w środowisku, spokojnie można oceniać bez czytania i rzadko się człowiek myli.
Shedao Shai pisze:Vide taki Sanderson, którego Asiks nie zna, ale naczytał się u boomerów z ZB jak to jest "pisarzem disco polo" i teraz chodzi i to powtarza. A gdyby parę książek przeczytał, to by tak nie uważał. Zatem popełnił błąd i teraz w niego brnie. (Tak, już podkreśliłeś, że przeczytałeś jego książkę i ci się nie podoba, odnotowane).
asymon pisze:To ile mam tych książek przeczytać? Bo na razie skończyłem dwie (pierwszego Mistborna i "Duszę Cesarza") i miałem dwa nieudane podejścia do "Drogi Królów". Książek dla dzieci nie liczę, ale jak dotąd nie urwało. Nawet myślałem że nie lubię już fantasy, że wyrosłem, ale po Abercrombiem (który się spodobał) uważam, że to nie ze mną jest problem.
ale po co?Whoresbane pisze:asymon sprawdź Elantris, może chwycisz bakcyla
Whoresbane pisze:No nie wiem bo zaczął od najgorszych (Dusza cesarza i Mistborn). asymon sprawdź Elantris, może chwycisz bakcyla
nosiwoda pisze:Ale jeśli Elantris jest najlepsze, to kiepsko świadczy o reszcie. Bo to jest taka naprawdę młodzieńcza, debiutancka, dość pretensjonalna książka.
Whoresbane pisze:Prawie się z Tobą zgadzam bo jednak Pierwszą Erę Ostatniego Imperium zrzuciłbym na sam dół, reszta bez zmian
Sanderson, Studnia Wstąpienia
Niezłe, ale bez achów i ochów.
Sanderson, Siewca Wojny
To jest dobre. Jeszcze nie skończyłem, ale autorowi udało się mnie zaskoczyć - dojechałem do momentu, w którym ukazał problem Króla-Boga.
Ogólnie Sanderson jest jednym z ciekawszych autorów, ale rażą mnie czasami dwie sprawy:
- Przedstawienie "dobrych" - cud, miód, malina. Są dobrzy do zrzygania, współpracują bez zgrzytów, do tego wszyscy inteligentni, odpowiedzialni, z zasadami i obdarzeni poczuciem humoru. Znacznie lepiej mu wychodzą "źli".
- Niewiarygodne elementy fabuły.
Dla przykładu - Studnia Wstąpienia, 3 armie oblegają miasto, ich dowódcy ani nie współpracują, ani nie wojują, ani nawet za bardzo nie negocjują. Dla mnie to mało prawdopodobne.
Ta sama książka - obleganemu miastu grozi rzeź (kolossy), obrońców niewielu, a mieszczan masa. I nikt nie wpada na pomysł wykorzystania mieszkańców miasta w obronie. Przecież w czasach miecza i łuku powszechnie obrona opierała się właśnie na mieszczanach - zrzucać kamienie, czy wylać wiadro ze smołą, to nie jest tak wielka sztuka, żeby potrzebni byli komandosi.
Siewca Wojny - księżniczka przybywa do wrogiego miasta, prowadzi działalność dywersyjną niemal jawnie, a nikogo to nie interesuje. Chodzi na spotkania, werbuje stronników, jej ludzie niszczą zapasy, które mogą być wykorzystane w wojnie, a miejscowi strażnicy nie widzą, albo mają to w nosie.
Czasami mi to przypomina dawniejsze strzelanki, w których "wrogowie" łazili bez sensu, by w końcu utknąć w jakimś narożniku.
historyk pisze:Przedstawienie "dobrych" - cud, miód, malina. Są dobrzy do zrzygania, współpracują bez zgrzytów, do tego wszyscy inteligentni, odpowiedzialni, z zasadami i obdarzeni poczuciem humoru. Znacznie lepiej mu wychodzą "źli".
historyk pisze:księżniczka przybywa do wrogiego miasta, prowadzi działalność dywersyjną niemal jawnie, a nikogo to nie interesuje. Chodzi na spotkania, werbuje stronników, jej ludzie niszczą zapasy, które mogą być wykorzystane w wojnie, a miejscowi strażnicy nie widzą, albo mają to w nosie
historyk pisze:nosiwoda pisze:Ale jeśli Elantris jest najlepsze, to kiepsko świadczy o reszcie. Bo to jest taka naprawdę młodzieńcza, debiutancka, dość pretensjonalna książka.
Bo tak jest, każda kolejna książka Sandersona (z Cosmere, bo innych jego rzeczy nie czytałem) jest gorsza od poprzedniej (to chyba typowe w przypadku taśm produkcyjnych). Jednym wyjątkiem jest II trylogia Mistborn, lepsza od I. Mój ranking od najlepszej do najsłabszej:
Elantris.
II trylogia Mistborn.
I trylogia Mistborn (każdy kolejny tom to spory zjazd w stosunku do poprzedniego).
Rozjemca vel Siewca wojny.
Archiwum Burzowego Świata.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości