Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Fidel-F2 pisze:Napisane przez kobietę, wątki LGBT, brak wielkiej lechii i katolickiego społeczeństwa.
toto pisze:Czy fakt, że nagrody przyznawane przez fanów i jury przesunęły się w jakimś kierunku nie sugeruje wam, że to właśnie grupa odbiorców o takich poglądach zaczęła po prostu dominować w fandomie i nagradzają to, co im się podoba? Słabo, jeśli decydują walory pozaliterackie, ale większość powtarzanych zarzutów wygląda w stylu, że beznadziejne nagrody, bo znowu nominowali czarną lesbijkę żydowskiego pochodzenia, wychowaną w rodzinie składającej się z dwóch ojców i trzech matek. Najbardziej merytoryczne krytyki najczęściej operują na poziomie "Jemisin napisała kilka kiepskich książek, dostała jakąś nagrodę, te wszystkie nominowane/nagrodzone książki są na pewno jeszcze chujowsze*". Trochę jak płacz małych chłopców, że dziewczyny (i lgbt, i czarni) zaczęli bawić się ich zabawkami i nagle zaczęły zmieniać zasady gry, dostosowując je do swoich gustów.
nosiwoda pisze:I gdy nagrody idą do kogoś innego, to bez pojęcia o faktycznej zawartości nagradzanych utworów, zwykle jedynie na podstawie nazwiska, imienia, wpisu o pochodzeniu na wiki, wydają kategoryczne sądy - i stękają "kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów".
Shedao Shai pisze:A ty to jesteś obeznany z tymi wszystkimi nagradzanymi książkami i wiesz, że się mylimy, sugerując że to efekt doboru wg. diversity & inclusion, a nie kryterium jakościowego, czy też tak sobie spekulujesz, tylko w drugą stronę niż my?
Dlatego też a) masz argument i dlatego też b) nie zaliczyłem Cię (gdzie? przed oczyma duszy mojej ) do "czołowych stękających na Katedrze". Natomiast częściowo nadal dotyczyć Cię może ta część dot. "weteranów, przyzwyczajonych do tego, że nagradza się to, co oni lubią". Niezadowolenie weteranów z lektury nagrodzonych książek ma podstawę - a jednocześnie nie oznacza spisku czy punktów za pochodzenie autora. Oznacza przesunięcie - aż tyle i tylko tyle. Upoważnia do stękania, ale nie upoważnia do snucia teoryjek.jednak kilka z tych nagrodzonych powieści przeczytałem i na podstawie ich "faktycznej zawartości" oceniłem, że były to beznadziejne chały
nosiwoda pisze:Shedao Shai pisze:A ty to jesteś obeznany z tymi wszystkimi nagradzanymi książkami i wiesz, że się mylimy, sugerując że to efekt doboru wg. diversity & inclusion, a nie kryterium jakościowego, czy też tak sobie spekulujesz, tylko w drugą stronę niż my?
Ani to, ani to. Po prostu nie wyrażam opinii o jakości tych książek na podstawie pochodzenia autorów, nie snuję smętnych teoryjek (jakbyście nie wiedzieli, ten zwrot może zostać uznany za mowę nienawiści w oczach urażonych w swym przywileju konserwatystów - tym samym zwrot "snowflake" ośmielam się uznawać za nieograniczony do "lewicy", a nawet głównie odnoszący się do "prawicy", urażanej kolejnymi strasznymi atakami, zarówno w literaturze, jak i w realu). W związku z tym nie popełniam tego samego błędu, co snujący.Dlatego też a) masz argument i dlatego też b) nie zaliczyłem Cię (gdzie? przed oczyma duszy mojej ) do "czołowych stękających na Katedrze". Natomiast częściowo nadal dotyczyć Cię może ta część dot. "weteranów, przyzwyczajonych do tego, że nagradza się to, co oni lubią". Niezadowolenie weteranów z lektury nagrodzonych książek ma podstawę - a jednocześnie nie oznacza spisku czy punktów za pochodzenie autora. Oznacza przesunięcie - aż tyle i tylko tyle. Upoważnia do stękania, ale nie upoważnia do snucia teoryjek.jednak kilka z tych nagrodzonych powieści przeczytałem i na podstawie ich "faktycznej zawartości" oceniłem, że były to beznadziejne chały
Mnie też się coraz mniej podoba z literatury - a raczej wciąż mam odczucie "ale to już było" - zwłaszcza w ukochanej fantastyce. I niewątpliwie jest to powiązane z liczbą pochłoniętych książek, zwapnieniem szlaków mózgowych - jak również ze skończonym katalogiem motywów. Jednak godzę się z tym, uznaję to za głównie mój problem. Na szczęście co jakiś czas znajduje się coś wspaniałego, czytanego "jak w liceum" - czyli z zaangażowaniem, uznaniem i zachwytem. Ostatnio było to np. Zbieranie kości Jesmyn Ward (niefantastyka) czy Kroniki portowe Anne Proulx (niefantastyka). No kurczę, dwie kobiety, w tym jedna niebiała. Taki peszek. Co mnie z fantastyki ostatnio rzuciło na kolana? Hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm. Nawet przeczytana w nowym tłumaczeniu, na nowo, Śnieżyca Stephensona ujawniła mi się jako wprawka przed Diamentowym wiekiem i Cryptonomiconem, a nie świetna, samodzielna powieść. Patrzę na listę przeczytanych fantastyk i nie ma sensacji - Dom z liści - przegadana, Imperium ciszy - rany, co za kupa, Agency - no, nadal świetnie się czyta Gibsona, ale raczej jak serial do zbindżowania, a nie klasykę. No i zostaje nadal dobra klasyka - Kwiaty dla Algernona i Cień kata. Z nowych - najlepiej Bardugo z dylogią o kanciarzach - ale nie wystaje poza dobrą rozrywkową fantasy.
nosiwoda pisze: b) nie zaliczyłem Cię (gdzie? przed oczyma duszy mojej ) do "czołowych stękających na Katedrze".
AM pisze:Tekst to typowe królujące obecnie w USA ideolo.
asymon pisze:@Janusz, ale pytanie czy książka jest obiektywnie dobra/słaba, czy po prostu podoba się szacownemu gronu na katedrze?
asymon pisze:Takie "Calculating Stars" (nagrodzone rok temu) jest pisane ewidentnie przez kobietę dla kobiet, jak czytam to widzę, książka ewidentnie skupia się na walce z patriarchatem i dyskryminacją w równym stopniu, co na walce z grawitacją. Ale napisana jest ładnym językiem, zawiera trochę odniesień do naszej rzeczywistości, zakładam że do czytelniczek które stanowią (?) większość fandomu na zachodzie, bardziej przemawia niż do mnie.
Tyle że facetów może po prostu nudzić opowieść o tym, że jakaś pilotka wojskowa z odpowiednimi kwalifikacjami ma problem z dostaniem się do programu lotów kosmicznych.
W takim razie możesz dopisać jeszcze drugą powieść Jesmyn Ward, Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie, która ma wątek, powiedziałbym, fantastyczny (albo realistomagiczny). Jest późniejsza, ale w Polsce wyszła wcześniej.Zapisałem sobie te dwie niefantastyczne książki, o których wspomniałeś, do sprawdzenia.
nosiwoda pisze:Shedao Shai pisze:A ty to jesteś obeznany z tymi wszystkimi nagradzanymi książkami i wiesz, że się mylimy, sugerując że to efekt doboru wg. diversity & inclusion, a nie kryterium jakościowego, czy też tak sobie spekulujesz, tylko w drugą stronę niż my?
Ani to, ani to. Po prostu nie wyrażam opinii o jakości tych książek na podstawie pochodzenia autorów, nie snuję smętnych teoryjek (jakbyście nie wiedzieli, ten zwrot może zostać uznany za mowę nienawiści w oczach urażonych w swym przywileju konserwatystów - tym samym zwrot "snowflake" ośmielam się uznawać za nieograniczony do "lewicy", a nawet głównie odnoszący się do "prawicy", urażanej kolejnymi strasznymi atakami, zarówno w literaturze, jak i w realu). W związku z tym nie popełniam tego samego błędu, co snujący.
nosiwoda pisze:I gdy nagrody idą do kogoś innego, to bez pojęcia o faktycznej zawartości nagradzanych utworów, zwykle jedynie na podstawie nazwiska, imienia, wpisu o pochodzeniu na wiki, wydają kategoryczne sądy - i stękają "kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów".
Jak to dobrze, że jesteśmy na forum fantastycznym.oteż o ile płateczki są wszędzie, to te lewicowe są zdecydowanie najgorsze - bo mają największą siłę przebicia.
nosiwoda pisze:Jeśli zaczynasz pisać banialuki o wpływie lewicowców na otoczenie, dokładasz do tego swoje założenia i wnioskowania, którym zaraz potem dajesz 95% prawdopodobieństwa, by oczywiście, logicznie i jednoznacznie zatriumfować i uznać je za udowodnione, a przy tym piszesz to wszystko w Polsce, tuż po tym, jak marsz nacjonalistów jest chroniony przez policję, zakazane race są przez tę policję niedostrzegane, za to stojąca w milczeniu obok trasy przemarszu grupka osób z białymi różami jest legitymowana i mandatowana, a wywieszenie transparentów przeciwko faszyzmowi i nazizmowi (mimo że przemarsz jest teoretycznie z okazji powstania przeciwko nazistom) powoduje próbę wejścia policji do mieszkania, niedługo po tym, jak obaj kandydaci na prezydenta w drugiej turze odcięli się od literkowców, a jeden z nich aktywnie występował przeciwko nim, niedługo po tym, jak policja eskortowała po mieście furgonetkę organizacji antyaborcyjnej, to potraktowanie Cię jak fantastę, snującego fantazje o świecie, w którym prawicowcy są tymi prawdziwie skrzywdzonymi przez powolne zmiany, jest najkorzystniejszym dla Ciebie sposobem potraktowania przeze mnie.
nosiwoda pisze:I nie, nie dopuszczam, że masz rację - po prostu nie zajmuję stanowiska i nie podejrzewam.
nosiwoda pisze:Nie powinny, i staram się wstrzymywać. Czasem się odezwę, żeby nie było wrażenia, że jednomyślność tu panuje w tym temacie i wskazać, że może po prostu co innego jest teraz na topie i nie jest to wycelowana w biednych białych mężczyzn i zaplanowana w Protokołach mędrców Gejonu.
nosiwoda pisze:W takim razie możesz dopisać jeszcze drugą powieść Jesmyn Ward, Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie, która ma wątek, powiedziałbym, fantastyczny (albo realistomagiczny). Jest późniejsza, ale w Polsce wyszła wcześniej.
Czy dopuszczasz możliwość, że to gust polskich czytelników nie przystaje do współczesnych trendów i tego co jest na topie w bardziej cywilizowanych rejonach globu? To, że coś u nas się nie sprzedaje nie oznacza, że tak samo jest gdzie indziej. Od kiedy zresztą "potencjał sprzedażowy" oznacza, że coś jest dobrą literaturą?Shedao Shai pisze:Te powieści mają potężny potencjał sprzedażowy, tylko nasi zaściankowi wydawcy je bojkotują, bo nie są wycelowane w ich białe dusze i wolą nie zarobić, zamiast je wydać?
Janusz S. pisze:I jeszcze tylko dla formalności chciałbym wyjaśnić, że "banialuki o przemożnym wpływie lewicowców na otoczenie" także uważam za banialuki.
Janusz S. pisze:Czy dopuszczasz możliwość, że gust polskich czytelników nie przystaje do współczesnych trendów i tego co jest na topie w bardziej cywilizowanych rejonach globu? To, że coś u nas się nie sprzedaje nie oznacza, że tak samo jest gdzie indziej. Od kiedy zresztą "potencjał sprzedażowy" oznacza, że coś jest dobrą literaturą?
Janusz S. pisze:Może po prostu powinniśmy się pogodzić z tym, że z roli młodych entuzjastów zmian przechodzimy na stanowisko hamulcowych postępu? Sądzę, że @nosiwoda, @toto i pewnie kilka innych osób na tym forum o tym dobrze wiedzą.
AM pisze:Może warto odseparować ocenę książek od sytuacji, z którą mamy do czynienia. Jakość literacka to jedno. Ideologizacja nagród drugie. Chociażby nominacje w kategorii powieść. Doliczyłem się 5 queerowych autorów. Nie mam nic przeciwko różnorodności, ale najwyraźniej rozumiem ją inaczej. Szczególnie, że niequeerowi autorzy nie wymarli i ciągle stanowią większość fantastycznej społeczności.
Shedao Shai pisze:Doprecyzuję może, bo skoro już Ty źle zinterpretowałeś, to widać jest to potrzebne Głównie chodziło mi o wpływ na (pop)kulturę. Oczywiście, że w sprawach politycznych czy obyczajowych jest różnie, w zależności od kraju, np. u nas totalnie dominuje konserwatyzm. Myślałem, że to oczywiste i nie muszę pisać. Może użyłem zbyt dużego skrótu myślowego.
Shedao Shai pisze:No bo u nas te nagradzane książki to na topie nijak nie są, bo mało kto je zna. Bo ich nie wydają, bo pewnie jest tak jak mówisz - obecne trendy zza oceanu nie pokrywają się z tym, co ma potencjał odnieść sukces u nas.
Shedao Shai pisze:Wiem, że teraz zabrzmię jak rasowy boomer, ale: czy to naprawdę postęp, czy ślepa odnoga? Czy to idzie w dobrą stronę? Wg. mnie, nie - nijak nie uznaję tego za postęp, ale... dokładnie to powiedziałby hamulcowy postępu
Janusz S. pisze:Czy ja wiem czy źle? Wpływ lewicy na kulturę jest o tyle zjawiskiem naturalnym, że to lewica zwykle domaga się wolności, swobody artystycznej i różnorodności a to są wartości immanentnie związane z rozwojem kultury. Może mam prymitywny obraz prawicy, ale to prawica zwykle domaga się cenzury, chwali to co było i jest konserwatywna. Nic z tego nie pomaga w tworzeniu i nie ma to związku z polityką. Nie odkryjesz nowej gałęzi sztuki czy literatury jeśli ciągle zajmujesz się hołubieniem tego co było. Ja martwię się dopiero wtedy gdy lewica, której wartości cenię, zaczyna używać "prawicowych" metod i wzywać do bojkotu twórców, którzy nie dostosują się do jej przekonań, niezależnie od tego czy pisali dobre książki czy nie. Martwię się tym, bo sam zaczynam tak myśleć i np. książki Wolskiego wyrzuciłem na makulaturę, bo na myśl o autorze robiło mi się niedobrze.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 86 gości