historyk pisze:Są cztery kobiety (w tym jedna trans, jedna działaczka LGBT, jedna czarnoskóra).
I do kompletu czwarta pani zdecydowanie homo (mieszka z żoną)
Chciałabym bez podejrzliwości podchodzic do tego zestawu autorów/ek, ale jednak mam wrażenie, że niekoniecznie kunszt pisarski za doborem stoi. Naprawdę myślę, że takie zabiegi i "niepsiane parytety" bardziej szkodzą poziomowi literatury promowanej i sprawom o które chca walczyć środowiska LGBT, antyrasisitowskie etc.
Mam nadzieję, że za parę lat trochę to okrzepnie i się unormuje. Nie będzie odbić w żadną stronę. Czekam kiedy naprawdę nie bedzie znaczenia kim jest pisarz ale to co i jak napisał, nawet jesli będzie tym wstrętnym, białym mężczyzną ze średniej klasy, jak dla mnie może być zielonym bezpłciowym ufokiem. Tak długo jak to nie te cechy będą zdawały się być głównym argumentem za przyznaniem/nominowaniem do nagród.