Strona 1 z 1

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pt 08.05.2020 11:49
autor: lordofthedreams
Okładka super. Szkoda, że to jakieś turbosłowiańskie cuda. Ale może dobre?

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pt 08.05.2020 13:39
autor: Dawidek
Zna ktoś inne książki w takich turbosłowiańskich klimatach?

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pt 08.05.2020 19:43
autor: Sumire
Witold Jabłoński, cykl "Słowo i miecz". Nie czytałam, ale dałabym mu szansę, jak mi się kiedyś trafi.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pt 08.05.2020 20:17
autor: Bronsiu
Jeszcze o Popielu pisał, chyba poza tym cyklem. Plus wydał książkę o wierzeniach słowiańskich. Nic z tego nie czytałem i w sumie też planowałem kiedyś spróbować, ale kilkoro tutejszych bywalców odradzało.

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 0:17
autor: asymon
Trochę słuchałem mitologii wg Jabłońskiego, "Dary bogów". Napisane w sumie nieźle, przeczytane bardzo OK, ale to mitologia, więc akcja niezbyt wartka, a mam ostatnio problemy z koncentracją :-/ Nie wiem ile w tym "turbo", taka gawęda, naprawdę powolne dosyć, na YT widziałem jakiś dłuższy fragment.

Okładka bardzo przypomina mitologie skandynawską i arturiańską R. L. Greena wydane przez Zysk, nawet mi się nie chce grafika szukać...

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 11:28
autor: Sumire
Graficzki. Imię jej Bernadeta Leśniowska-Gustyn. "Dary bogów" przeczytałam z przyjemnością, dlatego zaryzykowałabym i z powieściami. A klimaty słowiańskie, szeroko rozumiane, to jeszcze Cherezińska i co tam dalej... "Saga o kotołaku" Lewandowskiego? "Droga do Nawi" Duszyńskiego? Albo nie mamy tego wiele, albo na nic ciekawego nie trafiłam.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 12:13
autor: Fidel-F2
I niejaki Paweł Rochala. Ale nie wiem czy polecać bo jego Bogumiła Wiślanina nie dałem rady.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 15:13
autor: Bronsiu
Były jeszcze "Skarby Stolinów" Ziemkiewicza, ale to raczej w kategoriach humorystycznych (choć pisane raczej na serio). Poza tym to raczej była pozycja umodelowana na słowiańską, a nie stricte słowiańska, jak przywołane tu książki.

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 15:41
autor: Coacoochee
Gdzie Historyk? :-)
Wolę prozę turboceltycką i turbonordycką jak choćby "Zimowy monarcha" Cornwella.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 19:01
autor: historyk
Coacoochee pisze:Gdzie Historyk? :-)

Ale co mam się wypowiadać... Jeśli chodzi o inne tego typu produkty książkopodobne, to jest jeszcze Rafał Dębski. Jest trynd na Słowiańszczyznę, to różni grafomani próbują w tym dłubać. Grafomani literaccy i historyczni ignoranci. Kiedyś zrobiłem rozbiór historyczny jednej z takich grafomańskich wypocin:

https://seczytam.blogspot.com/2018/03/p ... pupci.html

Szczerze mówiąc, nie znam ani jednej dobrej powieści slavic fantasy (no ewentualnie Ja, Dago Nienackiego, ale to czytałem ćwierć wieku temu). Być może dlatego, że tfurcy takiej "literatury" to głównie (choć nie wyłącznie) nawiedzeni neopoganie i turbosłowianie. Ta cała slavic fantasy to współczesny odpowiednik przedwojennych patriotycznych historii alternatywnych. Ktoś zna choć jedną pozycję z tych przedwojennych gniotów? No właśnie, tak czas zweryfikował ich wartość.

A z drugiej strony, współcześnie największymi gwiazdami slavic fantasy są Jabłoński i Dębski. I to wystarczy za cały komentarz.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: sob 09.05.2020 21:23
autor: Fidel-F2
Komuda chyba też nie tak dawno coś takiego napisał.

A nie lepiej poczytać Grabskiego, Parnickiego, Bunscha, Gołubiewa?

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: ndz 10.05.2020 15:54
autor: Sumire
Komuda napisał "Jaksę". Pewnie, że lepiej!

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pn 11.05.2020 8:51
autor: Thuringwethil
historyk pisze:
Coacoochee pisze:Gdzie Historyk? :-)

Kiedyś zrobiłem rozbiór historyczny jednej z takich grafomańskich wypocin:
https://seczytam.blogspot.com/2018/03/p ... pupci.html

Zajrzałam i odkryłam świat, o którego istnieniu nie miałam pojęcia :shock: i w sumie nie wiem czy nie bylo mi lepiej życ w błogiej nieświadomości kolejnego obszaru ludzkiej głupoty i ignorancji :lol:
Niesamowite jak bardzo ludzie potrzebują czuć się lepszymi o tych "łonych"/innych dowolnie zdefiniowanych i opierają na tym swoją tożsamość i poczucie własnej wartości, czy to w ramach identyfikowania sie z "Przebudzonymi" (5G, New worlds order, torturowanie ludzi falami elek-mag, działa orgonowe) czy Tubolechitami. Niby nic nowego, ale nadal potrafi mnie to zaskoczyć i nawet na swój sposób są to fascynujace zjawiska.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pn 11.05.2020 13:57
autor: historyk
Thuringwethil pisze:Zajrzałam i odkryłam świat, o którego istnieniu nie miałam pojęcia :shock: i w sumie nie wiem czy nie bylo mi lepiej życ w błogiej nieświadomości kolejnego obszaru ludzkiej głupoty i ignorancji

Ale ten ruch - turbolechicki - właśnie dostał potężny cios, epidemia niszczy wszystko. Teraz wśród szurów modny jest wirusosceptycyzm, którego zasady ładnie wyłożył Aleksandar Łukaszenko: wirusów nie ma, bo ich nie widać. Inna rzecz, że szurostwo jest zazwyczaj w pakiecie, a ucieleśnieniem tego jest niejaki Sanjaya Jaraszek: turbolechita, płaskoziemca, antyszczepionkowiec i wirusosceptyk. Ale w gronie co bardziej pokrzywdzonych zdrowotnie mamy też byłego pisarza SF, Czesława Białczyńskiego - ostatnio propaguje już nawet tezy Davida Icke, tropiciela reptillian (tezy te, skądinąd, są ważnym elementem ideologii turbolechickiej). Tu coś na temat:
http://seczytam.blogspot.com/2018/01/tu ... jenie.html

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pn 11.05.2020 16:04
autor: nosiwoda
Thuringwethil pisze:Niesamowite jak bardzo ludzie potrzebują czuć się lepszymi o tych "łonych"/innych dowolnie zdefiniowanych i opierają na tym swoją tożsamość i poczucie własnej wartości, czy to w ramach identyfikowania sie z "Przebudzonymi" (5G, New worlds order, torturowanie ludzi falami elek-mag, działa orgonowe) czy Tubolechitami. Niby nic nowego, ale nadal potrafi mnie to zaskoczyć i nawet na swój sposób są to fascynujace zjawiska.

Gorzej, jak człowiek ma takiego osobnika w najbliższej rodzinie i dostaje SMSy o złowrogim działaniu 5G. Paradoksu związanego z tym, że info to osobnik przesyła za pomocą kiedyś równie złowrogiej sieci 4G, a zaczerpnięte zostało ze złowrogiego szerokopasmowego internetu, osobnik kompletnie nie dostrzega :D
Odpowiedziałem osobnikowi linkiem do skanu artykułu z przedwojennej gazety, w którym donoszono, że chłopi skrzykują się na palenie słupów radiowych, bo uważają, że fale radiowe schładzają powietrze i nie pozwalają przyjść urodzajowi. Niestety, osobnik nie był w stanie otworzyć linka.


:0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X: :0X:

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pn 11.05.2020 16:19
autor: Bronsiu
Co do Turbosłowian, to ja bardzo lubię ten wątek (Kadłubek?), że Popiel był synem siostry Juliusza Cezara.

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: pn 11.05.2020 17:28
autor: historyk
Bronsiu pisze:Co do Turbosłowian, to ja bardzo lubię ten wątek (Kadłubek?), że Popiel był synem siostry Juliusza Cezara.

Przecież to jest oczywista oczywistość - Leszek III walczył z Cezarem około roku 50 p.n.e., a wnuk owego Leszka - Popiel II ok. roku 900 n.e. został wygnany przez Siemowita. Protoplasta Piastów musiał być niezłym zwyrolem, żeby wyganiać staruszka mającego lat około 900... :D I turbolechici w te brednie wierzą.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: śr 13.05.2020 6:40
autor: lordofthedreams
Skoro Matuzalem mógł tyle żyć, to czemu nie Popiel? :)

Re: W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: śr 13.05.2020 8:30
autor: historyk
A ile mistrz Yoda żył! A wszak Ario-Lechici przybyli z odległej galaktyki (patrz miszcz Bieszk). Niechybnie jesteśmy potomkami Yody :D

Znaczy, ja chyba nie, coś mam wrażenie, że jestem pół Chazarem, pół reptilianinem :D
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

W 556 r. między Wisłą a Odrą

Post: śr 13.05.2020 11:31
autor: asymon
W Biblii (Rdz 5) nie takie rzeczy były...