Jeśli autor napisał książkę, tekst rozległy i ludzie pochodzący z różnych kultur nie są w stanie stwierdzić czy to jest tekst o przemocy i męskiej dominacji czy o sprawiedliwości i adekwatnej karze to jest to dupa nie autor i gówno nie książka.
Tu się nie (do końca) zgodzę. Bo z punktu widzenia autora (żyjącego w konkretnej epoce, konkretnym czasie) tekst może być o sprawiedliwości, a z punktu widzenia czytelnika (żyjącego w konkretnej epoce, konkretnym czasie) tekst może być o przemocy i dominacji.
Weźmy historię o Locie, jego córkach i gościach/aniołach plus żądny krwi motłoch. Lot mówi "Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!". Z punktu widzenia autora jest to przykład na prawość Lota i godne pochwały przywiązanie do prawa gościnności, dla współczesnego czytelnika - no więc kurna niekoniecznie.
Współczesny czytelnik jest w stanie stwierdzić, że dla autora jest to tekst o prawości i (szerzej) o adekwatnej karze dla Sodomy. Tu więc można uznać, że autor nie dupa, bo przekaz autora jest jasny. Ale jednocześnie dla współczesnego czytelnika tekst pokazuje co innego, niż autor miał na myśli.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.