Sumire pisze:Koło Czasu to, powiedziałabym, przeciwny biegun tego, co reprezentuje GoT. Jeśli władują za dużo fanserwisu, to Koło nie będzie Kołem, a jeśli za mało, to faktycznie może nie być wielkich zysków. Jest jednak pociecha: Koło w oryginalnej wersji nie wymaga praktycznie żadnych ograniczeń wiekowych
Nie wymaga, rzeczywiście. Co może być wadą. Bo jeśli pójdą w familijne fantasy dla całej rodziny to będzie smutek. Przepaść między "Kronikami Shannary" a "Kołem Czasu" nie jest jakaś wielka. Jordan lepiej pisał i był kreatywniejszy. Ale przed przeniesieniem fabuły na ekran przydałoby się jej jakieś "odświeżenie". Z niewielu informacji wynika, że ma być to fantasy skoncentrowana na kobietach. Niby nic nowego - biorąc pod uwagę budowę świata - ale jednak sednem jej pozostaje "emancypacja" mężczyzn za sprawą odrodzenia Smoka.
Poza tym zapowiedź koncentracji fabuły na Moiraine wskazuje - być może - na "Nową wiosnę" jako punkt wyjścia. Czyli coś w rodzaju prequela do cyklu, który najpierw(?) pojawił się chyba w pierwszym tomie "Legend" pod red. Silverberga, a następnie Jordan po swojemu rozdął to opowiadanie do "mini powieści" (przy podstawowych tomach cyklu).
Może to bezpieczniejsze wyjście? Zawsze można serial zamknąć po pierwszym sezonie bez zbytnio rozgrzebanej fabuły i mitologii. Ta jest, ostatecznie, dosyć prosta przy całym jej bogactwie. Jest Dobro i Zło, przy tym Zło w wersji kobiecych jest fajniejsze. W wersji męskiej - takie sobie, a w wersji "potwornej" okropnie klasyczne. Dobro zaś jest nudne jak flaki z olejem. Nie ma żadnych "emanacji". Są za to chłopaki z Pierdziuchowa, proste, tępawe chłopki. I kilka fajnych dziewczyn.
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.