Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2) :: Sprawdź komentowaną ksiażkę.

Tutaj możesz komentować pojawiające się w naszym serwisie literackim wiadomości

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: raistand » sob 18.08.2018 14:00

Zmieńcie tę datę wydania bo się ludzie będą denerwować.

/chyba, że faktycznie wyjdzie w sierpniu to wszystko odszczekam!/
raistand
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 08.02.2018 8:46

Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: Shedao Shai » ndz 15.11.2020 11:29

"Pustka: Czas" poniekąd cierpi na największy problem środkowego tomu trylogii, czyli: akcja jest już zawiązana, ale jeszcze nie może zostać rozwiązana, a coś się musi dziać. Więc się dzieje, choć widać że niektóre wątki lepiej sprawdziłyby się jako dylogia. Choćby taki wątek Inigo/Aarona - jego postęp przez całą książkę jest minimalny. Zaliczył progres pod koniec pierwszego domu, drugi musieli jakoś przeczekać, i w trzecim pewnie ruszy dalej.
Dostajemy kolejne elementy układanki, ale wiemy też, że nie mogą to być elementy kluczowe, bo te zostawione są na tom trzeci. Największy postęp zaliczył wątek Edearda, który to jest oderwany od wszystkich innych i wciąż nie należy do moich ulubieńców, z powodu który opisałem przy pierwszym tomie. Jest dobry, ale nie po to czytam Hamiltona, żeby pół książki mieć do czynienia de facto z fantasy.
Wyszło mi dość marudnie, a nie taki mój zamiar, bo dalej ubawiłem się jak dziki dzik. Wizja świata przedstawionego dalej olśniewa, a autor nawet wyhamowując, pędzi do przodu i nie nudzi ani na chwilę. Tak naprawdę, podobnie jak Sagę Wspólnoty, trylogię Pustki powinienem opisywać zbiorczo, bo to jedna, ciągła opowieść; omawiając poszczególne tomy czuję się nieco jakbym chciał się wypowiedzieć na temat rozdziałów 1-16 z jednej książki, która ma ich 40.
Bardzo nie lubiłem odkładać tej książki i przerywać lektury, wracałem do niej - choćby na kilka stron - kiedy tylko się dało. To spory komplement, bo często mam na odwrót - nawet jeśli mi się książka podoba, to ciężko mi się zmusić do jej podniesienia i powrotu do lektury, mam problem z wciągnięciem się. Tu to działa automatycznie, nawet teraz mam drobne wyrzuty sumienia, że siedzę przy kompie, zamiast czytać tom trzeci :D
5/6. O ile space operę za gatunek uważam za niezbyt warty uwagi, to jeśli już, zalecam czytać właśnie Hamiltona. On pokazuje, że można mądrze, ciekawie i bez cringe'u.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3686
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: Shicho » ndz 15.11.2020 12:05

Shedao Shai pisze:On pokazuje, że można mądrze, ciekawie i bez cringe'u.


Ależ to jest brutalne - atakować dinozaura, który pamięta kartki na mięso, czymś tak okrutnym, jak "cringe".
Toż zlituj się Pan i nie zmuszaj mnie, abym musiał szukać w słowniczku, cóż to znaczy.
A poza tym, dzięki za opinie, recenzje - miło poczytać.
Shicho
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 146
Rejestracja: pn 27.04.2009 5:51

Re: Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: asymon » ndz 15.11.2020 18:04

Cringe to trochę jakbyś stal trzy godziny w kolejce a już przy kasie okazało się, że nie wziąłeś z domu kartek.
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1950
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: Shedao Shai » pn 16.11.2020 7:28

Shicho pisze:Ależ to jest brutalne - atakować dinozaura, który pamięta kartki na mięso, czymś tak okrutnym, jak "cringe".
Toż zlituj się Pan i nie zmuszaj mnie, abym musiał szukać w słowniczku, cóż to znaczy.
A poza tym, dzięki za opinie, recenzje - miło poczytać.


Biję się w pierś. Pozwól, że wyjaśnię na podstawie przykładu. Wyobraź sobie, że pojawia się nowy news na Katedrze. O jakiejś książce czy serialu, obojętne. Przewijasz niżej i widzisz komentarz Asiksa, który obwieszcza wszem i wobec, że przedmiot owego newsa to "kupa" niegodna uwagi. Co prawda nie czytał/nie widział, ale czytał kiedyś inną książkę z tego wydawnictwa/widział inny serial tej stacji i mu się nie podobało, więc teraz już wie, że to wydawnictwo/ta stacja wydaje same "kupy". Plus autor mu nic nie mówi, więc musi być kiepski. To uczucie, które teraz czujesz - to cringe.

Korzystając z okazji, jeszcze kilka słów o tłumaczeniu, bo chciałem, a zapomniałem. Jest ono, oczywiście, równie słabe co w pierwszej części, choć tu już się nieco przyzwyczaiłem, psychicznie przygotowałem i ta fuszera mnie tak nie bolała. Pojawiły się tu nowe kwiatki, takie jak np. p o t ę ż n e wyzwanie translacyjne, czyli słowo "blef", które pokonało dzielny zespół redakcyjny i zdecydowali się zostawić w oryginale - "bluff". Po pobieżnym googlowanku widzę, że chyba niektóre źródła uznają "bluffowanie" jako akceptowalną formę, ale kiedy natknąłem się na to po raz pierwszy podczas lektury, wyglądało mi to tak sztucznie, że aż dostałem wytrzeszczu. Czy też "u-shadow" - przez większość tekstu tłumaczony jako "u-adiunkt". "u-shadow" to cyfrowa kopia jaźni człowieka w unisferze, bardziej po ludzku: taki wirtualny pomocnik, służący. Nie wiem jak Wam, ale mi "adiunkt" kojarzy się z kimś zatrudnionym w roli pomocniczej na uniwersytecie, a nie z kamerdynerem, i podejrzewam, że możnaby było tego "u-shadowa" lepiej przetłumaczyć. No ale trudno. Gorzej, że ledwo się człowiek przyzwyczai do tego nieszczęsnego u-adiunkta, to książka sprzedaje kolejną piąchę i w tekście pojawia się oryginał - czyli u-shadow. A potem znowu wraca u-adiunkt. Tłumacz zostawił w oryginale i dał redakcji notatkę: "wymyślcie se jak to przetłumaczyć i popodmieniajcie"? A potem korektor dumał, dumał aż wymyślił adiunkta, przejrzał tekst i popodmieniał, no ale nie wszędzie bo to za dużo klikania? Zapoznanie się z procesami myślowymi ludzi odpowiedzialnych za efekt końcowy tego tłumaczenia byłoby, myślę, intrygujące.

I teraz drżę z podekscytowania na myśl o tym, jak przetłumaczono "Chronicle of the Fallers". Trzymali się tłumaczeń z Sagi Wspólnoty? Czy tych z Pustki? A może wymyślili jeszcze nowe? Emocje, emocje! Tylko nie spoilerujcie - chcę się przekonać sam! :D
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3686
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: nosiwoda » pn 16.11.2020 7:42

Przepraszam za kolegę powyżej, ma skłonność do rozwlekania. Wyjaśnię prościej: widzisz post ASXa - czujesz cringe.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4975
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Hamilton, Peter F. - "Pustka: Czas" (wyd. 2)

Postautor: nosiwoda » czw 11.02.2021 18:37

Są tu fani Hamiltona, więc wrzucę info
Pandora's Star w używanym papierze za dyszkę
Judas Unchained w używanym papierze za dyszkę
w anglojęzycznym antykwariacie warszawskim.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4975
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd


Wróć do Komentarze i opinie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości