And the winner is... :: Sprawdź komentowany news.

Tutaj możesz komentować pojawiające się w naszym serwisie literackim wiadomości

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

And the winner is...

Postautor: Shedao Shai » pn 23.10.2017 8:35

Jest to decyzja której zdecydowanie nie rozumiem.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3703
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: And the winner is...

Postautor: Fidel-F2 » pn 23.10.2017 8:41

Dlaczego? Przez fanów grozy oceniany jest bardzo wysoko.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3461
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

And the winner is...

Postautor: Plejbek » pn 23.10.2017 9:00

Też chciałbym wiedzieć.
Awatar użytkownika
Plejbek
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 148
Rejestracja: czw 15.09.2011 8:29

And the winner is...

Postautor: Shedao Shai » pn 23.10.2017 9:18

Przez pierwsze 140 stron (ze 168) autor skupia się na gawędziarstwie i rozważaniach filozoficznych, właściwie nawet nie stara się przestraszyć w jakikolwiek sposób czytelnika. Podejmuje tą próbę dopiero w przeciągu ostatnich dwudziestu stron i wychodzi mu to przeciętnie ze wskazaniem na słabo. Więcej grozy to ja czuję wchodząc na swoje konto po sesji zakupowej na ebayu.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3703
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

And the winner is...

Postautor: Plejbek » pn 23.10.2017 9:58

Sprowadzasz pojęcie literatury grozy, do gatunku, którego głównym zadaniem ma być wywołanie strachu u odbiorcy. Tymczasem według mnie, groza nie musi być zawsze celem, lecz czasem środkiem do celu. Horror (groza, weird fiction) to gatunek taki sam jak każdy inny, może trzymać się swoich ram lub poza nie wychodzić. Może nieść wartości intelektualne i być traktatem filozoficznym, lub odwoływać się tylko do impresji czytelnika, oczekującego sprawdzonych gatunkowych schematów.

W tej powieści nie jest ważne groza jako taka, lecz wszystkie te składniki świata przedstawionego, które do niej prowadzą. Innymi słowy Gunia skupia się na przyczynach fenomenu grozy a nie na jej końcowym efekcie. To jest jej siła.

A co do tych rozważań filozoficznych, o których piszesz. Cóż, powiedzieli Ci, że jedziesz w Tatry, Ty na miejscu oczekujesz pięknych widoków, tylko, że ci góry wszystko zasłaniają.
Awatar użytkownika
Plejbek
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 148
Rejestracja: czw 15.09.2011 8:29

And the winner is...

Postautor: Shedao Shai » pn 23.10.2017 12:15

Książka nie była ciekawa, nie była straszna, żadnych intelektualnych orgazmów też u mnie nie wywołała, więc oceniam ją słabo. Niech sobie groza nie będzie celem, ale środkiem do celu, ale niech będzie - jeśli jej wcale nie ma, to raczej to kiepski horror, co? Szanuję wykraczanie poza ramy gatunku, ale w przypadku książki Guni zaprowadziło to donikąd, wyszło takie: ni pies ni wydra, bez żadnej silniejszej strony. Jeśli ktoś chce przyklasnąć tej powieści bo wow taka oryginalna, bo to horror który nie jest horrorem, bo książka się nie skupia na grozie tylko na smęceniu głównego bohatera i poznawaniu niezbyt porywającej przeszłości poprzedniego stróża tartaku, to proszę bardzo - ale ja tego nie kupiłem. A dawanie jej nagrody nazywającej się "Polska Literatury Grozy" jest dla mnie niezrozumiałe, bo jak sam zauważyłeś, to nie na grozę autor położył nacisk.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3703
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

And the winner is...

Postautor: Plejbek » pn 23.10.2017 14:39

Nie wiem czemu przyklasnęli jurorzy. Ja przyklaskuję bo dostarczyła mi takich wrażeń, jak żadna polska powieść w ostatnich dwóch latach (obok "Amnezjaka"). Jeśli to o czym mówią bohaterowie powieści (zwłaszcza główny bohater w wewnętrznych monologach a potem w rozmowie-rzece z księdzem Roszczukiem) w żaden sposób cię nie obeszło, a wręcz znudziło to widać, że szukamy czegoś zupełnie innego (nie tylko w horrorze ale w literaturze w ogóle). To nie zarzut wobec Ciebie, tylko stwierdzenie faktu.

Zresztą różne są oblicza grozy. Czytałem kiedyś Kinga, Mastertona, Barkera – jasne, była groza. Teraz znalazłem inną, bardziej do mnie przemawiającą. Lektura „Sklepów cynamonowych” Schulza, dostarcza mi większych ciar na plecach niż wszystkie przedtem czytane horrory. Tak samo „Teatro Grottesco” Ligottiego, które podobnie jak „Sklepy…” swym odrealnionym przekazem serwują grozę nieco podprogowo, nie wprost. I tak samo jest z „Nie ma wędrowca” – tu też jest groza.
Awatar użytkownika
Plejbek
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 148
Rejestracja: czw 15.09.2011 8:29


Wróć do Komentarze i opinie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości

cron