Szczerze mówiąc, trochę mi zbrzydła ta nagonka na "omnibus." Rozumiem, że anglicyzm i fałszywy przyjaciel, ale nikogo nie obruszało, kiedy wydania zbiorcze Le Guin tez nazywano omnibusami.
Problem się zaczął, jak wszystkie łączone wydania (np. zbiór i powieść w ramach UW) niektórzy zaczęli nazywać omnibusami, a potem w reakcji poszła fala odwrotna.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył. Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"