autor: Beatrycze » czw 07.09.2017 20:33
Ja przeczytałam ten esej i mam mieszane odczucia.
Raz - rozumiem ideę, że szuka się w klasyce nowych interpretacji, ale wydaje mi się, że czasem sięga to za daleko, to raz (utożsamianie Marlowa z Kurtzem, przecież Marlow pojawiał się w innych utworach Conrada)
A dwa, padły tam słowa, że Dukajowi nie tyle chodziło o to, by przełożyć tekst, ile o to, by wywołać w czytelniku te uczucia, które wywoływało "Jądro ciemności" w czasie jego powstania.
Jakoś nie przekonują mnie te "uwspółcześnione wersje" - jak niedawna akcja, "przepisywania Szekspira" przrz pisarzy anglojęzycznych. Najlepsze utwory zachowują swój blask, trwają w czasie. Rozumiem, dodawanie do nich przypisów, tłumaczących np. ówczesne zwyczaje, czy okoliczności historyczne, ale nie naruszanie samej treści.
Tu mamy zdaje się diametralnie inne zdanie na temat ludzkości. Dukaj - tak zrozumiałam - sądzi, że ludzkość bardzo się zmienia. Ja natomiast - że w warstwie emocjonalnej znowuż jakichś szczególnych różnic nie ma. Czytam wiersze Safony i Eddę poetycką i widzę tam te same tęsknoty, obawy, namiętności. Na tym polega cenna literatura, na przerzucaniu mostu przez czas. I to jest właśnie piękne, że pomimo różnic kulturowych, możemy sięgnąć i odnaleźć rdzeń, który jest nam wspólny.
A wracając jeszcze - mówi sam Dukaj, że pewnych rzeczy nie ma się jak odkryć w pełni - skąd mężczyzna miałby wiedzieć, jak to jest być kobietą. Więc ja się z kolei pytam, skoro Jacek Dukaj uważa, że przez lata zmieniło się odczytanie, skąd Dukaj miałby wiedzieć, jakie "przeżycie towaryszyło lekturze" ludziom sprzed stu lat? A powinien to wiedzieć, skoro miałby je zachowywać. A przecież nie może, to rozumowanie jest wewnętrznie sprzeczne. Do tego, rości sobie rząd dusz, uważa, że wie, jak powinien odczytać "Jądro ciemności" ów współczesny polski czytelnik.
Jak dla mnie Dukaj - w swojej własnej twórczości - jest zbyt przeintelektualizowany. Mogę go czytać, mogę docenić forme i koncept, ale to pozastaje zimne, właśnie bez tych uczuć, bez "wrażenia mostu". Sądzę więc, że on raczej zaciemni obraz, skomplikuje tę w gruncie rzeczy prostą historię. Może to będzie ciekawy eksperyment, ale wątpię, by miał czytelnikowi przybliżyć Conrada. Raczej przybliży Dukaja-Conrada-odczytanie.