Ja stwierdziłem że poczekam sobie z lekturą do zakończenia cyklu (zapowiadali ze The Core ma być ostatnią/przedostatnią [nie pamiętam] częścią). Ma to swój plus: nie denerwuję się czekaniem na kolejne tomy; ma też minus: będzie smuteczek jak zacznę czytać i stwierdzę że mi się nie podoba, bo kupuję na bieżąco xD
A ja darowałem sobie po malowanym człowieku. Sam pomysł wydał mi się wyjątkowo głupi, a jak jeszcze skojarzyło mi się to z sumą wszystkich ludzi, to musiało się tak skończyć.
Z Brettem jest jak z disco polo: nikt nie słucha, a wszyscy znają, albo jak z pewną partią na 3 litery, na którą nikt się nie przyznaje, że głosował a ona rządzi.
Przeczytałem 2 tomy i przeczytam resztę po wydaniu piątego.