autor: Fidel-F2 » czw 01.06.2017 20:43
Ale, że ironizujesz? Bo okładka wygląda marnie, w sumie pasuje do treści. Wellsowska inwazja w kameralnym wymiarze, pod kontrolą pożalsięborze naukowców. Lem nie chciał tego wznawiać i ja go rozumiem. Rzecz ma w sobie zalążki tego i owego co się jeszcze w przyszłości autorowi przyda, ale zasadniczo jest kulawa konstrukcyjnie, naiwna i chaotyczna. Jako wczesny wytwór mistrza warto poznać z kronikarkiego obowiązku, ale nie ma żadnego innego po temu powodu. Jeśli ktoś nie ma ambicji znać całego Lema to pierwsza rzecz, którą należałoby sobie odpuścić. Chyba nie ma nic słabszego w dorobku mistrza.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt