Janusz S. pisze:Gdyby nie patologiczne przywiązanie do słowa "protagonistka"
Ciebie też to słówko irytuje? Niektórzy już nie potrafią napisać "bohater" - wydaje im się, że protagonista brzmi mądrze i przez to sami na mądrzejszych wyjdą. Nie wychodzą. Taka urzędnicza, pseudo mądra nowomowa.
Jeszcze bardziej mnie wkurza nieprawidłowe używanie słówka "posiadać" - dziś w jednym z serwisów internetowych przeczytałem o piłkarzu, który "posiada zaległości treningowe", w internetowej księgarni chciano mi sprzedać przecenione książki, które "posiadają uszkodzenia okładki", a opowiadanie w Nowej Fantastyce niedawno straszyło biblioteką, która "posiada myszy i grzyby". Ten językowy koszmarek robi zaskakującą karierę. Pewnie też półanalfabetom wydaje się, że "posiadać" brzmi mądrzej niż "mieć".
A wracając do protagonisty. Tu trzeba przypomnieć historię. Jeszcze do niedawna w języku polskim protagonista oznaczał człowieka w czymś przodującego lub głównego aktora w sztuce. Za sprawą internetowych recek gier rozpowszechniło się inne znaczenie - główny bohater. Z czasem autorzy słowników uznali to za poprawne (poprawne nie jest synonimem ładnego), ale tylko w znaczeniu "główny bohater". W każdym razie od protagonistów (i to w sensie "bohater", a nie tylko "główny bohater") zaroiło się w reckach na Polterze czy Esensji (tu wielki wkład ma Beatrycze)., Katedra była od tego nowo-tworu raczej wolna. I oby tak pozostało.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com