Pierwszy tom trylogii Diakowa nie powala wykorzystaniem uniwersum, a i fabuła polega raczej na klasycznym zadaniu, gdzie w drodze do celu trzeba pokonać wiele potworów. Mimo to styl pisarza jest niezły, a całość czyta się z dużą przyjemnością. Z jednej strony widziałem mankamenty, a z drugiej lekturę wspominam miło i mam ochotę na więcej. Ot, taki dysonans