Cook, Glen - "Kroniki Czarnej Kompanii" :: Sprawdź komentowany artykuł.

Tutaj możesz komentować pojawiające się w naszym serwisie literackim wiadomości

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Cook, Glen - "Kroniki Czarnej Kompanii"

Postautor: kompan » pn 18.04.2011 20:29

Mialem nic nie pisac. Naprawde. Stwierdzilem, ze nie ma sensu tak jak i nie ma sensu czytac tej pseudorecenzji. Nie chce mi sie wyliczac dziwnych i wznioslych, az do granic absurdu zdan. Sugerowalbym tylko przymrozenie oka na to co powyzej i branie w ciemno wszystkich trzech tomow ze wznowieniem (czwarty w drodze).
I nie, to nie jest drugi Wegner, to nie jest drugi Erikson i drugie cokolwiek tam teraz mlodziez czyta.
To jest po prostu tysiac razy lepsze, bo bylo chociazby pierwsze.
Z powazaniem. K.
kompan
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 209
Rejestracja: śr 09.09.2009 14:15

Postautor: historyk » pn 18.04.2011 21:00

Dejwidzie, nadużywasz zaimków
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Glaeken » wt 24.07.2012 9:02

Jestem świeżo po lekturze "potrójnej trylogii" Robin Hobb po której od razu sięgnąłem po Cooka, dotychczas zupełnie go nie znałem. Różnica pomiędzy stylem pisarskim Hobb a Cooka jest gigantyczna!
Liczyłem na dobrą recenzję książki ale niestety tym razem mocno rozczarowałem się :/
Glaeken
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 55
Rejestracja: ndz 23.09.2007 13:33

Postautor: Falcon64 » śr 01.08.2012 1:23

Od długiego czasu przymierzałem się do przeczytania tego \"dzieła\", które stało cierpliwie w kolejce...
Pewnie bym zmilczał tę lekturę, jednak czytając liczne pozytywne recenzje i wypowiedzi na różnych łamach i forach, nie wytrzymałem, postanawiając dorzucić swoje \"3 grosze\". Zacznę od tego, że odnoszę wrażenie, iż czytałem zupełnie inną książkę.
Tylko tytuł powieści oraz imię i nazwisko autora brzmią tak samo, ale to chyba zbieg okoliczności ;-).
To co wyprawia ze słowem pisanym Pan Cook przeszło moje wyobrażenie. A jest co skomentować. Bohaterowie zarysowani mniej więcej tak, jak Mickey i Donald; nic więcej nie dodam w tej materii, bo szkoda słów. Opisów praktycznie nie uświadczysz - przykład: wielka bitwa została przedstawiona mniej więcej w następujący sposób: \"Bitwa była krwawa. Tysiące poległy\" (cytuję z pamięci, nie jest to chyba dosłowne, ale oddaje sens, a przede wszystkim daje wyobrażenie o objętości opisu). Prawda, że oddaje klimat powieści? ;-)
Na podobnym poziomie są dialogi: zwykle nie wykraczają poza przekazanie polecenia lub innej równie lakonicznej informacji. W taki mniej więcej sposób rozmawiają przedszkolaki, choć przekazują sobie odmienne treści. Akcja jest, oczywiście, prowadzona liniowo. Przy tym Autor wprowadza sytuacje i postaci niekiedy zupełnie zbędne, występujące tylko w danej scenie; później je porzuca (zapomina?), w związku z czym nie odgrywają one w fabule praktycznie żadnej roli. Znowu mogę przytoczyć przykład: w którymś momencie opisana jest bitwa (nie ta, o której wspomniałem wyżej, opis tej drugiej rozciągnięty był na co najmniej kilkanaście zdań!); w pewnej chwili, nie wiadomo skąd ani po co, pojawili się jacyś giganci (!). O ile pamiętam, wspomniani byli tylko w tym jednym zdaniu w całej powieści...
Reasumując kwestię fabuły: jest ona rwana, lakoniczna (sceny nie mają odpowiedniego rozwinięcia i zakończenia), często brakuje Autorowi konsekwencji. Czytając odnosiłem wrażenie, że tworzyło ją kilku dziesięciolatków, z których każdy wymyślał i opowiadał (tzw. własnymi słowami) jakąś scenę, przy czym nikt nie koordynował całości. W pewnym momencie, podczas czytania, nie wytrzymałem i pokazałem dłuższe fragmenty jednemu z moich domowników. Po przeczytaniu usłyszałem śmiech i komentarz: \"przypomina mi to gry RPG, które swego czasu zajmowały nam dłuuugie wieczory; problem tej książki polega na tym, że fabuła i narracja reprezentuje poziom podstawówki, bo w gimnazjum, to już była zupełnie inna bajka\". Myślę, że to może być niezłe podsumowanie całości. Do tego dorzucę kilka uwag o słownictwie: jeśli mówimy nie o współczesnej s-f, ale o klasycznej fantasy, to posługiwanie się przez prostego żołdaka-najemnika, a zarazem zarazem głównego bohatera i narratora jednostkami systemu metrycznego (odległości podawane wyłącznie w kilometrach, metrach i centymetrach), czynienie uwag, że skoczył mu poziom adrenaliny, albo że morale żołnierzy rosło wykładniczo, wzbudzało śmiech tylko na początku, później już tylko litość. Nawiasem mówiąc, ten wzrost morale nastąpił po sromotnie przegranej bitwie i wielodniowym wykańczającym marszu o głodzie i - dosłownie - chłodzie - bo przy silnym mrozie i śnieżycach nie wolno było rozpalać ognisk.
Książka jest typowym przykładem grafomanii i jej opublikowanie uważałbym za nieporozumienie, gdyby nie to, że... znajduje ona czytelników. Podobno była ulubioną lekturą wojaków amerykańskich podczas wojny z Saddamem. Nie dziwi mnie to, bo tematyka dla nich odpowiednia (porusza bądź co bądź sprawy wojskowej codzienności), a na poziom pisarstwa pewnie chłopaki nie zwracali uwagi, niekoniecznie ze względu na ich przeciętny poziom IQ, ale dlatego, że grając w karty i balangując z Jackiem Danielsem po męczącej służbie ceni się raczej inne wartości...
Ostatnio zmieniony wt 14.08.2012 0:35 przez Falcon64, łącznie zmieniany 1 raz
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: nosiwoda » śr 01.08.2012 8:31

#notsureiftroll

Większość z tego, co uważasz za wady (postacie epizodyczne, lakoniczność, brak "epickości" i udawania, że to średniowiecze) uznaję za zalety prozy Cooka. Wydaje mi się, że chciałeś klasycznej fantasy, z mieczami, czarodziejami w wysokich czapach i dziesięciostronicowymi opisami potyczek i bitew, z których główni bohaterowie zawsze wychodzą zwycięsko. Cóż. Pomyliłeś lektury, nie zrozumiałeś tego, co czytasz, zaślepiony błędnymi założeniami. Ale to nie wina Cooka.
Cook pisze o najemnikach, dla których wielka bitwa, w której poległy tysiące, jest tylko tym właśnie - wpisem w Kronikach Czarnej Kompanii. Po prostu kolejny dzień w pracy. Stąd "Bitwa była wielka, tysiące poległy". To nie Howard ani Eddings, to proza bliżej Sapkowskiego. Spróbuj zwrócić Sapkowskiemu uwagę, że wygnane księżniczki nie nosiły batystowych majtek albo że magiczka nie ma prawa użyć słowa ekologia (dramatyczna wymowa tego zdania jest znacznie umniejszona faktem, że Sapkowski na takie kwestie odpowiadał 20 lat temu, więc zostaniesz zlany wielkim "meh").
Bohaterowie są tu opisywani przez swe czyny, nie potrzebują dwustronicowych opisów w stylu wielce epickiej fantasy Jordana, w której sam kolor rękawiczek Randa al'Thora to trzy przymiotniki, w każdym tomie na nowo przytaczane. Cook potrafi zarysować postaci pomimo oszczędności w słowach. Jednooki, Goblin, Kapitan, Milczek, Kruk - to są bohaterowie z historią, a jeśli faktycznie przypominają Ci Mickeya i Donalda, to zbyt często oglądasz Disney Junior ("chcecie odwiedzić mój klubik?").
"zwykle nie wykraczają poza przekazanie polecenia lub innej równie lakonicznej informacji. W taki mniej więcej sposób rozmawiają przedszkolaki" - patrz, niby coś wiesz, a nie rozumiesz, mimo że potem piszesz "prostego żołdaka-najemnika", "Podobno była ulubioną lekturą wojaków amerykańskich". Przecież Czarna Kompania to są żołnierze, niekoniecznie prości, ale żołdacy, najemnicy, często przedstawiani właśnie w sytuacji walki, rozpoznania, ucieczki. W takich sytuacjach właśnie "przekazują polecenia lub inne równie lakoniczne informacje". To dość prosta konstatacja, a jednak Ci umknęła.
"Czytając odnosiłem wrażenie, że tworzyło ją kilku dziesięciolatków, z których każdy wymyślał i opowiadał (tzw. własnymi słowami) jakąś scenę, przy czym nikt nie koordynował całości" - a to świadczy o tym, że nie przeczytałeś całości i rzucasz puste zarzuty w stylu "często brakuje Autorowi konsekwencji".

Nie trafiłeś z lekturą - trudno. Mogę jedynie polecić powrót do Goodkinda i Jordana. Tam lakoniczności na pewno nie napotkasz.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: Glaeken » śr 08.08.2012 10:48

Po ponad 200 stronach zdecydowanie bardziej zgadzam się z zarzutami Falcona64. Często łapie się na tym, że tracę wątek powieści i muszę wracać do poprzednich stron w poszukiwaniu odpowiedniego opisu... i za każdym razem nic nie znajduję.
Może jeszcze przyzwyczaję się do tego stylu... poczytamy - zobaczymy :)
Glaeken
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 55
Rejestracja: ndz 23.09.2007 13:33

Postautor: historyk » pt 10.08.2012 18:23

Falcon64 pisze:Do tego dorzucę kilka uwag o słownictwie: jeśli mówimy nie o współczesnej s-f, ale o klasycznej fantasy, to posługiwanie się przez prostego żołdaka-najemnika, a zarazem zarazem głównego bohatera i narratora jednostkami systemu metrycznego (odległości podawane wyłącznie w kilometrach, metrach i centymetrach), czynienie uwag, że skoczył mu poziom adrenaliny, albo że morale żołnierzy rosło wykładniczo, wzbudzało śmiech tylko na początku, później już tylko litość.

Przyznam, ze nie ogarniam tych zarzutów. Możesz jakoś rozwinąć o co Ci biega? O ile dobrze pamiętam, to podobne zarzuty czytałem w recenzji Karburatora, Wibratora czy Predatora (takie mieli fifne "nicki") w NF. Wyglądało to mniej więcej tak:"Przecież wówczas takiego słownictwa nie używano". Aż się prosiło o pytanie: Wówczas czyli kiedy?

nosiwoda pisze:Nie trafiłeś z lekturą - trudno. Mogę jedynie polecić powrót do Goodkinda i Jordana. Tam lakoniczności na pewno nie napotkasz.

Otóż to:)
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Falcon64 » sob 11.08.2012 23:11

-> historyk
Dokładnie tak: \"wówczas takiego słownictwa nie używano\" i to chodzi. System metryczny wynaleziono mniej więcej w czasie rewolucji francuskiej, a wprowadzono jeszcze później i do rzeczywistości fantasy po prostu nie pasuje; na tej samej zasadzie nie należy (IMO) w tym gatunku literackim mówić o funkcji wykładniczej, rachunku różniczkowym, procesorach Pentium, akceleratorach cząstek elementarnych i kilku innych rzeczach... Moim zdaniem to nie te realia i nie ten klimat. Jeśli komuś to odpowiada, to niech się zachwyca stylem G. Cooka i jemu podobnych. Jego prawo, a mi nic do tego; wyraziłem tylko swoją opinię...

-> nosiwoda
Twoje przytyki, uwagi na temat niezrozumienia lektury, klubiku Disneya itp. są, delikatnie ujmując, nie na miejscu (potraktuj to jako napomknienie starszego kolegi, który czytał fantastykę na długo przed Twoim przyjściem na świat).
A co do stosowanego przez autora języka...
Jeśli jego prymitywizm ktoś uważa za zaletę... no cóż... ma do tego prawo. Ja uważam, że jeśli książka sprawia wrażenie pisanej przez dwunastolatka, jeśli fabuła po prostu nie wciąga i czytelnik marzy o jak najszybszym dobrnięciu do końca, jeśli autor nie potrafi stworzyć atmosfery, ani napięcia, nie potrafi zaciekawić losami bohaterów, a styl opowieści wzbudza wesołość i to nie w miejscach, w których zaplanował to autor, to taką książkę ja nazywam przykładem grafomanii. Jeśli ktoś chce poczytać coś dobrze napisanego (w tym gatunku), niech lepiej sięgnie do Williamsa, czy Kay\'a, a nawet autorów młodszego pokolenia, niedawnych debiutantów, takich jak Abercrombie, czy Rothfuss. Zapewniam, że przyjemniej spędzi czas, a przy tym sześćset stron w wydaniu każdego z tych autorów minie szybciej niż dwieście spłodzonych przez G. Cooka.
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: historyk » ndz 12.08.2012 10:30

Falcon64 pisze:-> historyk
Dokładnie tak: "wówczas takiego słownictwa nie używano" i to chodzi. System metryczny wynaleziono mniej więcej w czasie rewolucji francuskiej, a wprowadzono jeszcze później i do rzeczywistości fantasy po prostu nie pasuje

Raz zadałem Ci pytanie: wówczas czyli kiedy? No kiedy to było, gdy wieloryby latały? A to, że Tobie to nie pasuje... no to jeszcze nie wyrwałeś się z okowów Conana i Hobbita. Widocznie trafia w Twój gust wyłącznie fantasy quasi średniowieczne. Tylko widzisz nie ma czegoś takiego jak fantasy w 100% zgodne z realiami wieków średnich. Zresztą już widzę jak oburzyłyby Cię np. książki Zelaznego, w których bohaterowie palą papierosy, albo Sapkowskiego, u którego bohaterowie dyskutują o genetyce i ekologii... Ale nie masz co odradzać Czarnej Kompanii, bo to jest świetna książka, tylko nie dla Ciebie.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » ndz 12.08.2012 10:50

Dla mnie też nie. Jedno z największych rozczarowań. Przede wszystkim irytował ten "suchy" język - nie żołnierski czy lakoniczny, ale po prostu ograniczony. Autor nie potrafił także wyrobić u mnie żadnego zaangażowania emocjonalnego. I proszę mnie do Goodkinda nie odsyłać, bo to jeszcze większe gie :P

Ale z "Czarną Kompanią" to trochę tak jest: czytelnicy dzielą się na wielkich fanów i przeciwników, chyba nie spotkałem nikogo, kto nie ma jakiś skrajnych poglądów.

A dyskusja co powinno być w fantasy, a co nie, przetaczała się już wielokrotnie. Argumenty na jedną, jak i drugą stronę są, ale tak naprawdę liczą się gusta.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Falcon64 » ndz 12.08.2012 11:17

- > historyk
żeby nie przedłużać bezproduktywnie wątku, dodam tylko: książkowe realia, choćby uzbrojenie wojaków Czarnej Kompanii, wskazują jednoznacznie, że bliżej im do quasiśredniowiecza, czy quasistarożytności niż quasidwudziestowieczności; to są sugestie Autora, nie moje, a zatem anachronizmy (ten z używaniem systemu metrycznego i inne) są błędami (niekonsekwencjami, niedoróbkami - zwijmy to jak chcemy) tegoż, a nie moim wymysłem...
Co do Sapkowskiego, to nie będę się wypowiadał o fabule, bo jej nie znam; ważne jest natomiast kto, w jaki sposób, na jakim poziomie i z użyciem jakiego słownictwa dyskutuje tam o genetyce i ekologii. Jeśli sugeruje się tam znajomość współczesnej technologii i terminologii, to jest to oczywiście niewybaczalny anachronizm. Podejrzewam jednak, że nie tak się to na kartach powieści odbywa, bo Sapkowski by (chyba) sobie na coś takiego nie pozwolił.
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: historyk » ndz 12.08.2012 13:10

Falcon64
sorry, ale powinieneś zostać przy fantasy quasi- średniowiecznej, bo nie potrafisz się do końca oderwać od realiów naszego świata. A dyskutowanie co jest anachronizmem i do tego niewybaczalnym w światach nie będących naszym światem, wybacz, ale uważam za idiotyczne. Za jeszcze bardziej idiotyczne ocenianie przez takie okulary powieści i ich autorów. A naszym świecie kolejność była taka: najpierw broń palna, potem system metryczny; w innym świecie wcale nie musi być identycznie (zresztą skąd wiesz, że nie jest to np. świat, który po wieku atomu na powrót stoczył się - w wyniku jakiejś "apokalipsy" - do poziomu miecza i pałki?).

Wiec zostań przy fantasy quasi-średniowiecznym, bo jak widać inne nie jest pisane dla takich czytelników jak Ty. Ale na nieistniejącego Boga, oszczędź już mi swoich wynurzeń w sprawie anachronizmów itp.

Polecam Ci ten felieton Sapkowskiego (nieznajomość jego książek już dowodzi, że oblatany to Ty w literaturze fantasy nie jesteś...):
http://sapkowski.pl/modules.php?name=Ne ... le&sid=205
tam masz godziwie obśmiane pretensje o "anachronizm", które tu podnosisz.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Falcon64 » ndz 12.08.2012 14:12

- > historyk
moim zdaniem właśnie system metryczny jest wskazówką (tutaj może niezamierzoną), że mówimy o realiach naszego świata (i do tego współczesnego); w żadnych innych realiach kulturowych i historycznych takie miary nie zostały wprowadzone, bo odnoszą się do konkretnych wielkości, zdefiniowanych w konkretnym miejscu i czasie. Co innego np. stopy, łokcie, czy mile, które są wielkościami bardziej uniwersalnymi, bo i naturalnymi (zwłaszcza pierwsze z nich). Dlatego też spotyka się je w różnych kulturach i w różnym czasie. W przeliczeniu na jednostki SI mogą być one różnie definiowane...
A co do znajomości prozy ikony polskiej fantasy...
po pierwsze: nie powiedziałem, że Sapkowski jest mi obcy, ale jedynie to, że nie przypominam sobie fabuły, w której mowa o rzeczach, które wspomniałeś...
po drugie: czytałem \"Wiedźmina\" jeszcze w czasie pierwszych wydań książek, co dla Ciebie, historyku, jest prawdopodobnie czasem niemal równie odległym, jak średniowiecze ;-)
po trzecie: nie uważam, że nawet nieznajomość prac Sapkowskiego (gdyby tak w istocie było) mogłaby kogoś dyskwalifikować w materii obeznania z gatunkiem (\"nieznajomość jego książek już dowodzi, że oblatany to Ty w literaturze fantasy nie jesteś...\").
Szanowny historyku, Ty pozostań przy swoich inspiracjach (może to być choćby i Wiedźmin, Harry Potter, Zmierzch, czy Czarna Kompania, mnie nic do tego), a ja pozostanę przy swoich. Przyjmijmy, że de gustibus non est disputandum i na tym zakończmy spór, bo robi się jałowy i każdy z nas i tak pozostanie przy swoim stanowisku...
Ja tylko wyraziłem swoją opinię, że Pan Cook ma raczej blade pojęcie o pisaniu powieści i na kilku przykładach (nie roszcząc sobie pretensji do wyczerpania tematu) starałem się to uzasadnić. A anachronizmy to tylko jeden z wielu, wcale nie największego kalibru, zarzutów pod adresem \"Czarnej Kompanii\".
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: historyk » ndz 12.08.2012 15:22

[quote="Falcon64"]
Wybacz,ale Twoje dziecinne dosrywajki nie robią na mnie wrażenia; chyba musisz się bardziej postarać. I nie mam ochoty na kontynuowanie dyskusji z kimś,kto:
1. Wie jakie wówczas systemy miar panowały, chociaż nie wie kiedy owo "wówczas" było.
2. Wie lepiej niż autor, jak tenże książkę napisać powinien.

Dla mnie to co wypisujesz jest zwyczajnie śmieszne. Najlepiej po prostu przyjmij do wiadomości, że to nie jest książka dla Ciebie, podobnie jak 99% fantasy, bo w każdym masz "anachronizmy".

Co do tego:
Kod: Zaznacz cały
system metryczny jest wskazówką (tutaj może niezamierzoną), że mówimy o realiach naszego świata

to jest dopiero przezabawne, bo identyczną wskazówką są - przytaczane juz tu przeze mnie i innych userów w innym wątku - słowa: panika, cynizm, stoicki spokój, mandarynki, król, cesarz, rycerz (od niemieckiego ritter-jeździec) itd. itp.Oczywiście, że można podjąć próbę wyeliminowania takowego słownictwa. Przykładowo zdanie: Król zachował stoicki spokój przegryzając mandarynkę, za to jego rycerze wpadli w panikę można - eliminując anachronizmy i wprowadzając neologizmy - zapisać jako: Umdziaumdzia zachował babuko przegryzając mniammniam za to jego cimciurumcie wpadli w jachcidrachci. I życzę Ci przyjemności z takowej lektury. Domaganie się by w fantastycznych światach nie było takowych "anachronizmów"jest śmieszne, dziwaczne i tak szczerze - głupie.

I tak jeszcze - znowu wybacz szczerość - dyskusja z takim czepiaczem, to przyjemność porównywalna z robieniem kupy w pokrzywach, wiec chyba już nie będę reagował na Twoje posty:)


ps.
A Wiedźmina czytałem jeszcze w Fantastyce, a więc przed wydaniami książkowymi, więc chcąc dosrać mi, dosraleś sobie. Pocieszne. :)
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Falcon64 » ndz 12.08.2012 16:00

Niezrozumienie czegoś tak oczywistego, jak różnica między metrem a np. łokciem nie jest Twoją winą. Od dawna nasz system szkolnictwa jest krytykowany za to, że nie uczy, jak rozwiązywać testy, a nie jak czytać ze zrozumieniem, myśleć i wyciągać wnioski...
A co do czepialstwa, to nie będę więcej przywoływał Twoich własnych słów, żeby je zilustrować. Nie będę też komentował tego co lubisz lub nie lubisz robić w pokrzywach, bom za stary na takie przekomarzanie.
Opinię o książce wyraziłem i nie jestem w niej odosobniony (vide wypowiedź Shadowmage). Książkę nie tylko trzeba napisać, ale trzeba to zrobić tak, by dało się ją czytać; jeśli Tobie sprawia ona przyjemność, to spełniła swoją rolę, a ja sięgnę po inne pozycje (także z tego gatunku).
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Falcon64 » ndz 12.08.2012 16:02

ps. mam pierwsze roczniki Fantastyki jeszcze w piwnicy (od pierwszego numeru włącznie!), przy czym kupowałem prenumerowałem je sam, a nie dostałem w spadku...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: historyk » ndz 12.08.2012 16:14

Tak Falcon, masz rację (trzeba jak widzę Ci ją przyznać, bo inaczej ta żenada będzie się ciągnąć w nieskończoność). Nie wiem co chcialeś udowodnić pisaniem o łokciu i metrze, ale nie, nie, plissss, nie tłumacz mi tego, bo zaprawdę nie jestem ciekaw dalszych wywodów o tym jaki system miar winni stosować bohaterowie Czarnej Kompanii. Cóż, mam kolegę, który cukier w herbacie zawsze miesza w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Ot takie dziwactwo. Inni mogą mieć np. dziwactwo związane z systemem metrycznym w fantasy...

Masz jeszcze inne tego typu dziwactwa, może związane z bielizną osobistą, albo techniką dłubania w nosie właściwą dla bohaterów fantasy? Tak pytam, bo nie wiem czy szukać opcji "ignoruj użytkownika", coby więcej takich głupot nie czytać.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: AM » ndz 12.08.2012 17:56

Falcon64 pisze:-> historyk
Dokładnie tak: "wówczas takiego słownictwa nie używano" i to chodzi. System metryczny wynaleziono mniej więcej w czasie rewolucji francuskiej, a wprowadzono jeszcze później i do rzeczywistości fantasy po prostu nie pasuje;


U Cooka nie ma systemu metrycznego, pojawia się tylko w przekładzie.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1495
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: Falcon64 » ndz 12.08.2012 18:45

- > AM
Dziękuję za sprostowanie. Wszak przerzucenie (IMO) błędu na tłumacza niewiele pomaga samej książce, która jest po prostu (IMO) nudna (co do akcji) i niestrawna (co do stylu). Kwestia anachronizmów była tylko osią toczonego wyżej sporu, nie zaś meritum...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: nosiwoda » pn 13.08.2012 9:37

Twoje przytyki, uwagi na temat niezrozumienia lektury, klubiku Disneya itp. są, delikatnie ujmując, nie na miejscu (potraktuj to jako napomknienie starszego kolegi, który czytał fantastykę na długo przed Twoim przyjściem na świat).
ORLY? To kto napisał:
Bohaterowie zarysowani mniej więcej tak, jak Mickey i Donald (bez obrazy dla słynnego autora kreskówek)
? Uwagi o niezrozumieniu lektury są bardzo na miejscu - wszak odwołuję się do tego, co sam tutaj właśnie napisałeś po lekturze Czarnej Kompanii.

Można to tylko skwitować: stary, a głupi, skoro uważa, że wiek automatycznie stawia go na wyższej pozycji Mędrca i uprawnia do pouczania ludzi, o których wieku i doświadczeniu czytelniczym nie wie nic. Argument "jestem starszy, więc STFU" dyskwalifikuje w dyskusji. Potraktuj to jako napomnienie kolegi, którego wiek nie ma nic do rzeczy.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: Mały_czołg » pn 13.08.2012 11:07

Oko mi pękło.
Zwyczajną niekompatybilność estetyczną argumentować Obiektywnymi Niedostatkami Autora FANTASY.

Teraz widziałem już wszystko.
"Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
Mały_czołg
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 172
Rejestracja: pt 09.11.2007 12:55

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 13:02

- > nosiwoda
nikomu nie ubliżałem, tak jak Ty to robisz...
nikomu nie zabraniałem delektować się Cookiem, widzę jednak, że mi nie wolno mieć uwag krytycznych...
co do klubiku Donalda - wymieniłem to imię w innym kontekście, on klubiku natomiast, nie ja pierwszy pisałem...
"to proza bliżej Sapkowskiego" - no nieeeee...
to co nazywasz brakiem epickości jest zwykłą nieudolnością,przeczytaj więcej książek, to się połapiesz o co chodzi; nazwałbym to "stylem uczniowskim"
widać, że niektórym z forumowiczów potrzebna bywa odsiecz kolegów, skoro argumentów brak...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 13:37

- > jeszcze zdanie do historyka...
Wyjaśnię w bardziej jeszcze zrozumiały (mam nadzieję) sposób kwestię anachronizmów, z których się nabijasz. Wymienione przez Ciebie słowa (panika, cynizm, stoicki spokój, mandarynki, król, cesarz, rycerz) nie są anachronizmami, bo odnoszą się do określonych pojęć. I tak: jeśli w jakiejkolwiek rzeczywistości, także dowolnym neverlandzie, istnieje władca, to takie pojęcie określa się jakiś słowem, które my tłumaczymy jako król, Anglicy jako king itp. Ważne, że pojęcie jako takie istnieje, a użyte w naszym języku słowo jest tylko tłumaczeniem. jeśli istnieje owoc drzewa mandarynkowego (chyba, że mówisz córkach chińskiego dostojnika, to co innego ;-) to taki owoc jest jakoś tam nazywany po ichniejszemu, a my to słowo tłumaczymy jako mandarynka. To samo dotyczy wymienionych wyżej postaw itp. Nie ma to nic wspólnego z anachronizmami. Ale słowo \"metr\"nie jest tłumaczeniem! To pojęcie oznaczające bardzo precyzyjną jednostkę (jest nawet coś takiego jak wzorzec, o czym w szkole pewnie słyszałeś) i występuje TYLKO w naszej rzeczywistości. Być może pomyliłeś wspominany przeze mnie system metryczny z dziesiętnym, a to dwie różne sprawy. System dziesiętny jest naturalny, można założyć, że w większości światów, w których ludzie mają po pięć palców u rąk (i po dwie ręce). Gdyby mieli po cztery palce, bardziej naturalny byłby system ósemkowy.
Poza tym jest jeszcze kwestia narratora. Co innego możemy uznać za anachronizm, jeśli narrator jest osobą trzecią, obserwującą i relacjonującą wydarzenia jakby z lotu ptaka - wówczas użyte słowo obce powieściowej rzeczywistości nie musi razić. Jeśli jednak narrator jest jednocześnie bohaterem powieści, to jego słownictwo nie może się kłócić z obrazem określonego świata, a nawet z poziomem intelektualnym narratora. Dlatego niektóre słowa użyte przez bohatera powieści odbieram jako zgrzyt (bo w określonej rzeczywistości nie mógł się on z konkretnymi pojęciami i terminami zetknąć).
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Mały_czołg » pn 13.08.2012 14:21

Falcon64 pisze:Wymienione przez Ciebie słowa (panika, cynizm, stoicki spokój, mandarynki, król, cesarz, rycerz) nie są anachronizmami, bo odnoszą się do określonych pojęć(...)

Ty jesteś pewien, że wiesz co to znaczy "anachronizm"?
"Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
Mały_czołg
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 172
Rejestracja: pt 09.11.2007 12:55

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 14:25

- > Mały czołgu, spójrz na wymianę zdań w kontekście całościowym; posługiwanie się określonymi pojęciami przez bohaterów w czasie (a przy okazji także miejscu), w którym nie mogły być znane, jest anachronizmem...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 14:27

PS. nie wiem, czemu mnie wywołujesz i skłaniasz do tłumaczenia prostych pojęć - wystarczy zajrzeć do słownika...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Mały_czołg » pn 13.08.2012 14:31

Falcon64 pisze:PS. nie wiem, czemu mnie wywołujesz i skłaniasz do tłumaczenia prostych pojęć - wystarczy zajrzeć do słownika...

Because someone's wrong on the internet.
"Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
Mały_czołg
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 172
Rejestracja: pt 09.11.2007 12:55

Postautor: nosiwoda » pn 13.08.2012 15:39

Falcon64 pisze:PS. nie wiem, czemu mnie wywołujesz i skłaniasz do tłumaczenia prostych pojęć - wystarczy zajrzeć do słownika...
To dlaczego nie zajrzysz?
Ale słowo "metr"nie jest tłumaczeniem! To pojęcie oznaczające bardzo precyzyjną jednostkę (jest nawet coś takiego jak wzorzec, o czym w szkole pewnie słyszałeś) i występuje TYLKO w naszej rzeczywistości.

U Cooka nie ma systemu metrycznego, pojawia się tylko w przekładzie.
A podobno zrozumiałeś, że w książce Cooka nie ma metrów, że pojawiają się - uwaga, uwaga! - w TŁUMACZENIU.
"Metr" jest takim samym tłumaczeniem pojęcia, jak "mandarynka", "król", "rycerz" czy "ekologia". O anachronizmie nie może być mowy.
nikomu nie ubliżałem, tak jak Ty to robisz...
(...)przeczytaj więcej książek, to się połapiesz o co chodzi
Nie, zupełnie nie ubliżasz, lelijo przeczysta, starcze mądry a prawy.

Może Ci się nie podobać proza Cooka, możesz wyrażać krytykę, ale na litość Ahuramazdy, trzymaj się tego, że "mi się nie podoba", a nie próbuj znaleźć quasi-obiektywne podstawy swego widzimisię. Bo przegrywasz. Dołóż do tego swoje "jestem starszy" i poległeś na całej linii.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 15:50

Ręce opadają... dzisiejsza młodzież nie jest w stanie zrozumieć prostego wyjaśnienia...
wytłumacz zatem:
- jakiego pojęcia tłumaczeniem jest słowo \"metr\" i w jakich innych rzeczywistościach ono wystepuje
- co Twoim zdaniem oznacza anachronizm
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 15:53

PS. i po co mi ciągle z tym wiekiem wyjeżdżasz, czy to rezultat jakiegoś kompleksu? (nie musisz odpowiadać, tylko przestań wyjeżdżać)
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 16:39

Jeszcze jeden przykład, który może się przyczynić do zrozumienia, czym jest anachronizm, a czym nie. Otóż, historyk powyżej wspomniał o Zelaznym i papierosach. Faktycznie, były papierosy, a nawet, o ile pamiętam, narkotyki. Czy to anachronizm? Niekoniecznie, a w świecie Amberu, wykreowanym przez Zelaznego - zdecydowanie nie. Ale gdyby bohater palił np. Camele, to (pomijając możliwą w literaturze sytuację, gdy jego świat przenika się z naszym), byłoby to coś w rodzaju anachronizmu. Świadomie nie mówię \"anachronizm\" tylko \"coś w rodzaju anachronizmu\" albo \"coś analogicznego do pojęcia...\", żeby czepialscy zaraz nie wytknęli mi nieznajomości źródłosłowu. Tak, termin ten należy wiązać z czasem, ale w omawianym temacie można go (analogia) rozszerzyć na inne światy, inne wymiary itp.
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: AM » pn 13.08.2012 20:24

Falcon64

Trochę dziwią mnie twoje wypowiedzi. Na początku nie wczytywałem się w nie zbyt uważnie, więc pomyślałem sobie, że jakiś fan Borgesa, Marqueza i Cortazara przeczytał swoją pierwszą rzecz fantasy i narzeka, bo zamiast literatury dostał towar literaturopodobny. Jednak nie, czytujesz fantasy, więc teoria upadła. Do czego zmierzam? Po prostu zastanawiam się czy należysz do nielicznych szczęśliwców, którzy przeczytali tylko te książki, które rzeczywiście warto i nie zdają sobie sprawy, jak wygląda reszta gatunku? Bo... Bo na tle większości innych autorów fantasy Cook jest mistrzem, niedoścignionym wzorcem i niezwykłym stylistą :).

Na moment chciałbym jeszcze wrócić do anachronizmów. Począwszy od Tolkiena stosują je niemal wszyscy pisarze fantasy, jedni świadomie, inni nie. Nie uwierzę, że nie zaobserwowałeś tego zjawiska. A poza tym to nie anachronizmy tylko postmodernizm :P.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1495
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 21:11

AM
Wpadki (tu: anachronizmy) mogą zdarzyć się każdemu autorowi, wszak jest tylko człekiem, który nie jest nieomylny. Ale u jednych są one drobne, rzekłbym, niezauważalne, u innych mogą razić.
U dobrych, wg subiektywnej oceny, pisarzy, jeśli są, to nie przykuwają zwykle mojej uwagi (może ich nie dostrzegam, a może moja tolerancja na takie rzeczy jest nieco zwiększona? - oczywiście proszę potraktować to jako żart, bo grubsza pomyłka zirytowałaby mnie u każdego autora). Proszę jednak zauważyć, że w powyższej wymianie opinii anachronizmy były (początkowo) tematem pobocznym w stosunku do stylu pisarskiego Czarnej Kompanii.

A jeśli chodzi o moją przygodę z fantasy, to rzeczywiście jest ona dość selektywna, nie czytam wszystkiego jak leci; omijam np. takich pisarzy jak Goodkind czy Salvatore (z pewnością coś na tym tracę); są jednak jeszcze inne podgatunki fantastyki do przeczytania i inne gatunki literackie, a oprócz czytania trza nieraz inne rzeczy robić. Nawiasem mówiąc, wychowałem się na książkach Verne\'a i Lema, później dopiero pojawił się np. Tolkien, natomiast do wymienionych latynosów nigdy nie miałem dość serca i cierpliwości...

Od teraz będę omijał również Cooka, co dla mnie samego jest zaskoczeniem, bo dopóki leżakował u mnie na półce czekając na swoją kolej, sporo sobie po nim obiecywałem... Ale cóż, recenzje recenzjami, a książki książkami...

I jeszcze zapytanie na koniec: co dziwnego jest w moich wypowiedziach?
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Postautor: historyk » pn 13.08.2012 21:53

Falcon64 pisze:I jeszcze zapytanie na koniec: co dziwnego jest w moich wypowiedziach?

Niezrozumienie czym fantasy jest. Bo zazwyczaj akcja toczy się w krainie Nigdy-Nigdzie, a nie naszym świecie, więc siłą rzeczy, z definicji nie może być w niej anachronizmów. Tylko to jakoś nie może się do Ciebie przebić.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Falcon64 » pn 13.08.2012 22:09

\"... akcja toczy się w krainie Nigdy-Nigdzie, a nie naszym świecie, więc siłą rzeczy, z definicji nie może być w niej anachronizmów\".
Przyznaję: nic a nic z powyższej wypowiedzi nie zrozumiałem.
Właśnie to jest istotą rzeczy: Nigdzie-Nigdzie może być prawie wszędzie (\"prawie\" - robi różnicę), ale mamy pewność (poza nielicznymi wyjątkami np. przenikających się światów), że nie jest to tu i teraz. Nie pytaj mnie dlaczego tak jest, ale Tolkien, Martin, Williams, Kay, Rothfuss, Abercrombie, Hobb i inni nie umieszczają akcji swoich powieści w dajmy na to Europie XX lub XXI wieku. A jeśli nie jest to nasz świat, to zaimplementowanie w wypowiedzi bohatera powieści pojęcia albo nazwy własnej (nie dowolnego przetłumaczalnego słowa) znanego tylko w naszej rzeczywistości, jest właśnie anachronizmem. Większość nieporozumień w tym temacie wynika właśnie z niedoprecyzowania tego pojęcia...
Falcon64
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 188
Rejestracja: śr 01.08.2012 0:07

Następna

Wróć do Komentarze i opinie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 97 gości