Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: historyk » ndz 18.01.2009 2:27

Tigana pisze:"Zaliczyłem" wiec najnowszy numer SFFiH z mini powieścią Piotra Patykiewicza "Umieralnia" (cos w klimatach "To" Kinga, ale rozgrywające się w naszym ogródku

Tak głupiej i infantylnej powieści dawno nie czytałem - odrzuciło mnie.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2655
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Tigana » ndz 18.01.2009 11:05

historyk pisze:Tak głupiej i infantylnej powieści dawno nie czytałem - odrzuciło mnie.

Czytałem już o wiele gorsze - słabiutka jest chociażby "Wąska ścieżka czarownicy" tegoż autora.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: historyk » ndz 18.01.2009 14:42

Tigana pisze:
historyk pisze:Tak głupiej i infantylnej powieści dawno nie czytałem - odrzuciło mnie.

Czytałem już o wiele gorsze - słabiutka jest chociażby "Wąska ścieżka czarownicy" tegoż autora.

Już kiedyś na forum nieistniejącej Załogi G robiłem rozbiór fragmentu jego powieści - Patykiewicz posługuje się skandaliczną polszczyzną. Nie chce mi się teraz tego powtarzać, ale dwa zdania:

Podeszła do niego całkiem blisko i objęła go za szyję.
Czy można kogoś objąć za szyję nie będąc blisko? I dlaczego pisze, że "go" objęła, skoro to do niego podeszła? To co miała objąć faceta stojącego za górką? Po polsku to by było:
Podeszła do niego i objęła za szyję. lub: Podeszła i objęła go za szyję.

Zamknął oczy, w ciemności poszukał wargami jej warg.
Jak zamknął oczy, to chyba oczywiste jest, że " w ciemności". Po polsku to by było:
Zamknął oczy, poszukał wargami jej warg.
Pomijam juz fakt, że chyba lepiej byłoby napisać ustami, bo wargi jakoś mi się ginekologicznie kojarzą

Patykiewicz powinien mieć absolutny zakaz pisania, bo nie potrafi. Ani fabuła interesująca i wciągająca, ani polszczyzna przyzwoita. Pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2655
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » ndz 18.01.2009 18:28

Pomijając kwestie umiejętności autora, to takie rzeczy powinna wychwytywać redakcja.

W tak zwanym międzyczasie przeczytałem albumowe wydanie "Katedry" Jacka Dukaja, w edycji z filmem na DVD. Szczerze powiedziawszy, to dla mnie o wiele ciekawsze od wcześniej mi znanego opowiadania i filmu, były materiały dodatkowe dotyczące historii powstawania nominowanej do oskara animacji.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Madlenita » wt 20.01.2009 12:49

Ja czytam właśnie polskie wydanie Praw i powinności K. Pjankowej z Fabryki słów. Jak dla mnie dobra ksiązka, widać, ze są pewne niedociągnięcia, postacie też zarysowane dostyć schematyznie, ale czyta sie to świetnie, tłumaczenie jest bez zbednych ubarwień i bez wycięć (tylko kawałek zdania w 2 rozdziale zdaje się). Jak dla mnie najważniejsze w książce jest poczucie humoru, tu je widać...
Madlenita
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 14
Rejestracja: pn 12.01.2009 14:32

Postautor: Shadowmage » sob 24.01.2009 11:20

Chyba mam to samo, co romulus - czytam dziennie po kilka stron Crowleya, choć sam za bardzo nie wiem dlaczego tylko tyle (pomijając permanentny brak czasu). Coś się nie klei, nie przystaje do mnie.
Inna sprawa, że nic innego oprócz tego nie czytam. Klops normalnie.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: ASX76 » sob 24.01.2009 12:14

Shadowmage pisze:Chyba mam to samo, co romulus - czytam dziennie po kilka stron Crowleya, choć sam za bardzo nie wiem dlaczego tylko tyle (pomijając permanentny brak czasu). Coś się nie klei, nie przystaje do mnie.


Dzieje się tak dlatego, że taka już "uroda" tej książki. To, że coś jest ambitne nie znaczy, że musi być wciągające. :wink:
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7360
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: Vampdey » sob 24.01.2009 15:06

Maria Jaczynowska - "Starożytny Rzym"
Julia Zabłocka - "Historia starożytnego wschodu w starożytności"
Benedetto Bravo i Ewa Wipszycka - "Historia starożytnych Greków"

Sesja :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Gvynbleid » ndz 25.01.2009 19:08

Jaczynowską czytałem - książka strasznie mi sie podobała, chciałem mieć szerszy pogląd w odniesieniu do prawa Rzymskiego. Do dziś żałuję że zaniedbałem łaciny i nie potrafię się nią posługiwać na tyle dobrze by bez pomocy słownika swobodnie czytać teksty w oryginałach. W Jaczynowskiej ponadto podana jest świetna bibliografia (istna kopalnia) niestety głównie francuskojęzyczna (jak to u historyków) nad tym też ubolewam a prędko nie będzie czasu nadrobić.
Abstrahując od jakichś tam pozycji prawnych czy ekonomicznych mogę polecić Wszystkie szczęśliwe rodziny Carlosa Fuentesa – zbiór opowiadań o konfliktach wewnątrz rodzinnych, o tym jak bliscy potrafią krzywdzić się najbardziej. Poza samym mottem odnajdujemy w książce niezwykle dokładnie naszkicowany obraz życia we współczesnym Meksyku – z grubsza odmienny niż w Europie – krajobraz w wydaniu „ultra macho katolickim” - hiszpańskim. Brutalny świat choć już mocno ucywilizowany, no i ta rodzina na którą przenoszone są echa tej brutalności – indywidualne niepowodzenia, w konsekwencji dramaty.
Miejscami książka mocno psychodeliczna – opisująca ostateczne dno człowieczeństwa, napisana bardzo zręcznie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » ndz 25.01.2009 22:13

Gvynbleid pisze:Jaczynowską czytałem - książka strasznie mi sie podobała, chciałem mieć szerszy pogląd w odniesieniu do prawa Rzymskiego. Do dziś żałuję że zaniedbałem łaciny i nie potrafię się nią posługiwać na tyle dobrze by bez pomocy słownika swobodnie czytać teksty w oryginałach. W Jaczynowskiej ponadto podana jest świetna bibliografia (istna kopalnia) niestety głównie francuskojęzyczna (jak to u historyków) nad tym też ubolewam a prędko nie będzie czasu nadrobić.

Ja z kolei bardzo miło wspominam małżeństwo Bravo-Wipszycka, co za tym idzie mam sentyment do ich książek
:-)
język przewodni bibliografii nie jest bezpośrednio związany z byciem lub nie historykiem, ale tematyką - najlepsze opracowania dotyczące architektury są chyba po niemiecku, o architekturze obronnej świetnie pisali Anglosasi po swojemu etc.
jeśli szukasz dobrej bibliografii to ciągle punktem wyjścia są wszystkie tomy 'Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu' pod redakcją Wipszyckiej - pierwsze są dość leciwe, ale to wciąż podstawa;
od Zabłockiej wolałem zbiory tematyczne, ale to już kwestia specjalizacji, na poziomie ogólnym jest ok
:-)
co do łaciny - nawet biegła łacina w mowie (a takową dysponowałem przez kilka lat, na poziomie rozmowy o pogodzie bez używania coniunctivów, ale zawsze...) nie pozwalana swobodną lekturę tekstów we wszystkich okresach, trzeba się specjalizować - ja wybrałem klasyczną, przez wzgląd na świetne mowy i poezję, ale przez to już z takim Wegecjuszem miewałem problemy (a jest prosty)

coby nie było pełnego offtopu:
Krzysztof Mazowski 'Fuengirola 1810'
kolejna pozycja 'historycznych bitew' nt. Napoleona, ciekawa z racji pewnego rodzaju rozrachunku autora z mitami i faktami związanymi z tematem 'Napoleon a sprawa polska';
autor wyraźnie miał poczucie, że sama bitwa to za mało, że musi podzielić się z czytelnikiem swoją wizją epoki - ma to swój urok, a że pisze dość rzetelnie po książkę tym bardziej warto sięgnąć;

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Madlenita » wt 27.01.2009 12:27

No to chyba jestem wyjątkiem,bo historia starożytna min. Jaczynowskiej podobała mi się do momentu jak musiałam się na egzamin nauczyć całości... Jakoś nie pogę polubić ksiązek czytanych z pzymusu: czyli letur i podręczników...
Ale po jakimś czasie może znów spóbuję...
Madlenita
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 14
Rejestracja: pn 12.01.2009 14:32

Postautor: Tigana » pt 30.01.2009 22:38

Mortka ("Miecz i róża")skończony - naprawdę fajna książka. Bardzo spodobał mi się świat krucjaty widziany oczyma bohaterów powieści. Zgodzę się natomiast z Toudim, ze pod względem fabularnym można doszukiwać sie podobieństw do "Narrenturm" Sapkowskiego - też mamy bohatera naiwniaka wspieranego przez bardziej doświadczonych kompanów. Za to porwań i cudownych uwolnień dużo mniej.
A teraz chyba przysiądę i w końcu dobrnę do końca "Imienia wiatru" - jestem dokładnie w połowie wiec powinno pójść z górki.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Shadowmage » ndz 01.02.2009 11:47

Przeczytałem "Samotnie" Crowleya. Książka utrzymana bardziej w stylistyce "Małe, duże" niż na "Późnego lata". Podobna językowo, w dużej mierze również struktura (choć znacznie bardziej skomplikowana) i sposób prowadzenia narracji są podobne. Co do samej koncepcji książki, to szczerze powiedziawszy jeszcze sobie zdania nie wyrobiłem. Głównie dlatego, że widać, iż jest to pierwsza część znacznie większej całości. Szczególnie, że "Aegipt" to opowieści w opowieściach, niektóre wybiegające bardziej w przód, inne zaglądające w przeszłość. Intygujące, choć miejscami dosyć ciężkie.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alayne » ndz 01.02.2009 21:27

Ostatnio przeczytałam pierwszy tom "Sagi Ludzi Lodu", czy jakoś tak podobnie:) Jakie słodkie... Jakbym lubiła romanse, to nawet by mi się podobało, ale niestety... Co prawda zauroczyły mnie klimaty nordyckie, ale to nie wszystko czego oczekuję po interesującej powieści. Cóż, koleżanka z pracy poleciła mi to jako dobre odprężenie nie wymagające specjalnej pracy umysłowej. Zgadzam się:D Ale po kolejny tom chyba nie sięgnę:) W tej chwili czytam "Samo ostrze". Dopiero zaczęłam, ale prawie na początku uśmiechnęłam się czytając wypowiedź Glokty:D Nie ma to jak odrobina ironii czy sarkazmu w książce:D
Awatar użytkownika
Alayne
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 72
Rejestracja: czw 13.07.2006 18:57
Lokalizacja: Łuków/ Warszawa

Postautor: Alganothorn » ndz 01.02.2009 22:11

Alayne pisze:Ostatnio przeczytałam pierwszy tom "Sagi Ludzi Lodu", czy jakoś tak podobnie:) Jakie słodkie... Jakbym lubiła romanse, to nawet by mi się podobało, ale niestety... Co prawda zauroczyły mnie klimaty nordyckie, ale to nie wszystko czego oczekuję po interesującej powieści. Cóż, koleżanka z pracy poleciła mi to jako dobre odprężenie nie wymagające specjalnej pracy umysłowej. Zgadzam się:D Ale po kolejny tom chyba nie sięgnę:)

W czasach pochłaniania książek w ilościach półhurtowych, czyli posiadania czasu, czyli od połowy podstawówki po studia, przeczytałem m.in. całą sagę;
początek jest znacznie lepszy niż środek, a środek, niespodzianka, niż koniec...
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: toto » ndz 01.02.2009 22:25

To i ja się pochwalę co ostatnio przeczytałem, choć z powodu braku czasu sypnę jedynie tytułami.
Zelazny Pan światła
Tokarczuk Prawiek i inne czasy
Kapuściński Wojna futbolowa
Stross Accelerando
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Alayne » pn 02.02.2009 10:45

Alganothorn--> Oj tak, ta saga nadaje się do takiego "pochłaniania". Nie wymaga wysiłku intelektualnego wobec czego czyta się to strasznie szybko ;)
Awatar użytkownika
Alayne
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 72
Rejestracja: czw 13.07.2006 18:57
Lokalizacja: Łuków/ Warszawa

Postautor: romulus » czw 05.02.2009 8:15

Przebrnąłem przez 100 stron 11 tomu Koła Czasu Roberta Jordana i dalej zacząłem kartkować. I przekartkowałem się do końca, zwracając uwagę na finały poszczególnych wątków. A raczej "finały". Kartkowanie wzięło się stąd, że nie chciałem czekać paru dni, tygodni na dobrnięcie do końca. Zwłaszcza że to Jordan - obawiałem się najgorszego

Ale muszę jednak pozytywnie podsumować to kartkowanie (choć może po części pozytywny stosunek bierze się z kartkowania). Niemniej jednak chyba zbliżająca się śmierć kazała Jordanowi troszkę przyspieszyć. W zasadzie zaryzykuję stwierdzenie, że Knife Of Dreams (wydane u nas, jak zwykle z powodu objętości, w dwóch tomach, każdy po 500 z okładem stron), nawiązuje - jeśli chodzi o rozwiązania...fabularne, do najlepszych części Koła Czasu.

Przede wszystkim, jak kiedyś zauważył Shadowmage, zdaje się, w 11 tomie Jordan zaczął się streszczać, tj. zintensyfikował akcję. I to naprawdę porządnie, mając na uwadze to co działo się od Ścieżki Sztyletów. Ustawił on swoje "pionki" na planszy tak, że mogą już oczekiwać na finał. Zamknął finalnie dotychczasowe perypetie Mata (częściowo - tylko w odniesieniu do Córki Dziewięciu Księżyców), Perrina i Randa oraz Elayne. Otwarte pozostają w dalszym ciągu: wątek Egwene, częściowo Nynaeve. Niewiadomo co dzieje się w Czarnej Wieży, tzn. w jaką grę gra Mazrim Taim, jak potoczą się losy inwazji Cesarstwa na kontynent. Bo nadchodzi Ostatnia Bitwa - bynajmniej często to powtarzają w 11 tomie, ale zważywszy na wejście na ostatnią prostą z niektórymi postaciami, to całkiem możliwe

Podobało mi się rozwinięcie postaci Tuon - Córki Dziewięciu Księżyców, dziedziczki Cesarstwa i żony Mata. Ona jedna spośród tych wszystkich samic - alfa nie ma mentalności przekupki kłócącej się nawet o pogodę - dla zasady choćby. Przy tym jest ostrą zawodniczką Ale pewnie, gdyby Jordan miał czas, upupił by ją do poziomu pozostałych kobitek.

Jeśli chodzi o główne postacie zatem - sporo się dzieje konstruktywnego. Tabuny towarzyszących bohaterom postaci drugoplanowych (tych dobrych i tych złych) troszkę zostały potraktowane po macoszemu. Choć tu właśnie widzę potencjał na ciągi dalsze po zakończeniu Koła Czasu. Jest sporo podstaw do eksploracji tego świata, poza główną akcją Bo nie wierzę, że zamiarem Jordana było takie zamknięcie fabuły, aby nie można było do świata Koła Czasu powrócić. Coś tam Smok Odrodzony mruczy pod nosem, że musi umrzeć. Ale powiedzmy sobie szczerze: śmierć Smoka Odrodzonego nie oznacza przecież śmierci Randa. Tani chwyt, ale zważywszy na klimat cyklu nie wierzę w tak pesymistyczne zakończenie. Skończy się tak jak u Tolkiena - cały "koszt" przygody u głównych bohaterów zamknie się w jakimś "uciętym palcu".

Kartkowanie 11 tomu nastroiło mnie pozytywnie zatem. Kto wie, jeśli "chwyci" ekranizacja serialowa martinowskiej PLiO - przyjdzie czas na Koło Czasu? Jest tu potencjał na kilka sezonów (po przycięciu akcji)
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.
romulus
Książę
Książę
 
Posty: 2059
Rejestracja: śr 29.11.2006 20:11

Postautor: Shadowmage » czw 12.02.2009 9:24

Na wyjeździe (głównie w samolotach) przeczytałem "LonNiedyn" Mieville'a. Książka faktycznie dla młodszego czytelnika, ale i tak nieźle się przy niej bawiłem. Choć pełna uproszczeń, wykorzystująca znane schematy fabularne, jest jednak pełna zakręconych pomysłów, podobnych do tych z dorosłych powieści Mieville'a, ale przetworzonych na potrzeby młodszego odbiorcy. Dla mnie było to przyjemne czytadło, ale myślę że osobom młodszym bardzo się spodoba.

Teraz nadrabiam znajomość klasyki, czyli czytam "Ostatni brzeg" Shute'a. Świetnie się czyta, choć język i sposób przedstawiania zachowań jest bardzo staroświecki.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: nosiwoda » pt 13.02.2009 14:52

Shadowmage pisze:Na wyjeździe (głównie w samolotach) przeczytałem "LonNiedyn" Mieville'a.
A piszesz recenzję?
edit: siori, odpowiedź znaleziona :D
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4998
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: romulus » ndz 15.02.2009 11:12

Ostatni brzeg - chyba widziałem filmową adaptację - interesująca. Przez ksiązkę nie przebrnąłem, daj znać, czy dużo straciłem...

Skończyłem czytać Błędny Krąg M. Careya. To bardzo ciekawa powieść, zdecydowanie lepsza od Mojego własnego diabła. Aczkolwiek nadal nie zmieniło się jedno: Felix Castor to nadal nieciekawy główny bohater, udający cwaniaka, ateistę, cynika. Tak naprawdę jest prostolinijny i nieskomplikowany, że można przejrzeć go na wylot z każdej możliwej strony. Niemniej jednak Mike Carey spełnił moje oczekiwania i fabuła zdołała przykryć te niewątpliwe niedostatki głównego bohatera. Na Biblionetce wystawiłem 4 i tej oceny będę się trzymał. Jest wystarczająca, aby czekać na ciąg dalszy przygód głównego bohatera. Choć nadal moim ulubionym bohaterem ze skrzyżowania czarnego kryminału i fantastyki pozostaje Takeshi Kovacs z powieści Richarda Morgana (przede wszystkim z Modyfikowanego Węgla).

A teraz: Historia Lisey Stephena Kinga. Daję jej 4 godziny na przekonanie mnie do siebie. Jeśli się nie uda - wracam do SAMOTNIE Crowleya.
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.
romulus
Książę
Książę
 
Posty: 2059
Rejestracja: śr 29.11.2006 20:11

Postautor: Vanin » ndz 15.02.2009 11:22

romulus pisze:Ostatni brzeg - chyba widziałem filmową adaptację - interesująca. Przez ksiązkę nie przebrnąłem, daj znać, czy dużo straciłem...

Wg mnie tak.
Awatar użytkownika
Vanin
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 140
Rejestracja: śr 16.05.2007 10:11

Postautor: Shadowmage » ndz 15.02.2009 11:52

Według mnie też. Książka ze strony na stronę się rozkręca, nabiera emocji i siły. Końcówka jest naprawdę mocna, robi wrażenie. Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza książka (post)apokaliptyczna jaką czytałem. Naprawdę warto się zagłębić i przeczytać - jeśli nawet początek pachnie niezbyt skomplikowaną obyczajówką.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Galvar » ndz 15.02.2009 13:46

romulus pisze:A teraz: Historia Lisey Stephena Kinga. Daję jej 4 godziny na przekonanie mnie do siebie. Jeśli się nie uda - wracam do SAMOTNIE Crowleya.
Daj nawet więcej bo książka choć trudna jest naprawde godna uwagi. :) Serio serio! ;) Tutaj moja recka o którą stoczyłem niezły bój. W razie czego mogę Ci podesłać wersję w 100% niezredagowaną. ;)
Galvar, mag z charakterem. ;)
Galvar
Książę
Książę
 
Posty: 2718
Rejestracja: wt 07.06.2005 17:43
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Shadowmage » ndz 15.02.2009 13:56

Teraz poczytuję sobię antologię "Steampunk" VanderMeerów(doczekałeś się, Żerań :P), ale książki wszędzie zabierać nie będę, więc muszę sobie wybrać coś z tej listy. Jakieś sugestie?
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Żerań » ndz 15.02.2009 16:57

Strossa już czytałeś, Mieville'a czytasz, może Urbi et Orbi? Albo Anna Starobiniec? Jak w ogóle antologia?
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: Shadowmage » ndz 15.02.2009 17:26

Chyba jednak będzie to Williams, to jedyna pozycja z obowiązkowych, która jeszcze recenzji się nie doczekała.
O antologii się nie wypowiadam, bo na razie przeczytałem dwa opowiadania (właściwie fragment i opowiadanie) + wstęp. Jakichś oszałamiających doznań na razie nie mam ;p
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Tigana » ndz 15.02.2009 18:54

Dwie pozycja do przodu.
Roberto Saviano "Gomorra" - książka arcyciekawa, ale jako samo dzieło literackie mająca swoje wady. Poraża opis mafii - jako wielkiego międzynarodowego konsorcjum, które swoim zasięgiem oplotła niczym ośmiornica cały świat. Narkotyki, broń, handel podróbami znanych firm, hazard i wiele innych dziedzin życia. Można wręcz odnieść wrażenie, ze Comorra decyduje o losach świata. Ale najciekawsze fragmenty książki to nie te opisujące samą strukturę mafii czy jej najnowsze dzieje, ale jej wpływ na zwykłych ludzi. Jak zostają uwikłani w przestępstwa stając się mniej lub bardziej świadomymi cząstkami systemu. Wstrząsają fragmenty o komandach śmierci w skład których wchodzą nastolatkowie, o niezawinionych śmierciach i braku nadziei. Książka bardzo osobista i bardzo ciekawa. Tylko miejscami, gdy autor zbyt bardzo wchodzi w szczegóły dotyczące samej struktury mafii (wymienia dziesiątki bossów i żołnierzy) proza traci na płynności i nieco przynudza.

Diaczenkowie "Odźwierny" - powieść utrzymana w iście baśniowym klimacie, ale bardzo piękna. Opowieść o magu, który pozbawiony swego daru wyrusza w wędrówkę w poszukiwaniu sensu swego istnienia. I tak jak w bajkach jego dobre czyny zostają wynagrodzone, a gdy chce postąpić egoistycznie czeka go kara. Niby dydaktyzm, ale nie znajdziemy tu nachalnego moralizatorstwa. Książka mocno refleksyjna, ale ni w trakcie czytania nie czuje się znudzenia, a raczej fascynacje.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: toto » pn 16.02.2009 10:53

Ja po przeczytaniu Fryne hetera zachodzę w głowę, czym ta powieść zachwyciła nosiwodę? Całkiem ciekawie się czytało, ale bez przesadyzmu.
Skończyłem Dzieci Diuny Herberta. I like it. I czekam na więcej.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: nosiwoda » pn 16.02.2009 11:20

Trudno powiedzieć. Po prostu strasznie mi się podobała. Po części to zasługa dość leniwej, spokojnej narracji. Po części kobiecej bohaterki.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4998
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: Alayne » pn 16.02.2009 18:37

Właśnie skończyłam czytać "Samo ostrze" Joe Abercrombiego. Czytało mi się tę książkę bardzo przyjemni i żałuję, że się skończyła. Podobno autor wzorował się na cyklu Martina i rzeczywiście trochę to widać. Ciekawa akcja i barwne postaci w tym wypadku to klucz do sukcesu. Inkwizytor Glokta jest moim zdecydowanym faworytem. A szczególnie to, co sobie dopowiada w myślach:) Oby następna część była równie dobra.
Awatar użytkownika
Alayne
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 72
Rejestracja: czw 13.07.2006 18:57
Lokalizacja: Łuków/ Warszawa

Postautor: kurp » pn 16.02.2009 20:36

Od kiedy się ostatnio odzywałem - przeczytało się Prawem wilka i Przemienienie Twarocha (jedno i drugie polecam), Miasto szaleńców i świętych (lojalnie odradzam), a teraz czyta się Dom burz - na razie fenomenalny :)
kurp
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4476
Rejestracja: ndz 04.02.2007 1:54
Lokalizacja: Wawa

Postautor: Żerań » pn 16.02.2009 20:42

Twardoch i MacLeod faktycznie warci polecenia, ale czemu nie podoba ci sie proza VanderMeera?
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: toto » wt 17.02.2009 8:06

Też skończyłem Twardocha, tylko, że był to Obłęd rotmistrza von Egern. Książka przeleżała kilka miesięcy, ponieważ tytułowe opowiadanie nie przypadło mi do gustu. Właściwie to nie wiem czemu, przyzwoicie napisane, z jakąś ideą i pomysłem. Może za bardzo raziło mnie dość łopatologiczne przestrzeganie przed złym?
W ramach kończenia rzeczy zaczętych, zabrałem się także za Tytan Johna Varleya :D . A później, w końcu Chwila zaćmienia.
kurp pisze:Miasto szaleńców i świętych (lojalnie odradzam)
Może przejdzie? :wink:
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Alganothorn » wt 17.02.2009 17:49

Ian McEwan
'Ukojenie'

Jakoś się złożyło, że byliśmy w jednym samolocie, ta książka i ja, to i poznaliśmy się bliżej;
McEwan to ten specyficzny typ literatury, który po lekturze pozostawia mnie z pytaniem 'o co chodziło autorowi?' - czasami odpowiedź nasuwa się szybciej (jak w 'Pokucie'), czasami trwa to chwilę dłużej (np. tu), ale na pewno zmusza do kilku chwil namysłu, co jest dla mnie sporym atutem każdej działalności artystycznej;
czytało mi się dość lekko, ale np. Piękniejszej Połowie znacznie oporniej (niż np. 'Pokutę'), więc to kwestia mocno subiektywna;
czy polecam? na pewno nie na początek przygody z McEwanem - jeśli go ktoś lubi, to warto, jeśli nie zna, lepiej zacząć od czegoś innego

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości