Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: Shadowmage » pt 28.01.2011 14:39

Poproszę o inny zestaw pytań :) Ciężko oddzielić jedno od drugiego, bo Bacigalupi był bardziej stymulujący, a Rajaniemi bardziej wciągający fabularnie. Obie książki dostarczyły mi chyba porównywalnej frajdy, chociaż na innych poziomach, zaspokajają inne potrzeby czytelnicze.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » ndz 13.02.2011 13:37

Ostatnio przeczytałem "Miasto i miasto" Mieville'a. Całkiem niezły kryminał fantastyczny, co prawda końcówka nieco skopana, ale z niespodziewanym rozwiązaniem (znaczy niespodziewane jest jedno, a sknocone coś innego). Niemniej czytało się bardzo przyjemnie, nawet jeśli uwierzenie w sensowność świata przedstawionego jest dosyć ciężkie. W każdym razie książka zupełnie inna, niż Bas-Lagowe dokonania tego autora.
Teraz czytam "Burzę" Parowskiego - miałem spore obawy, ale okazały się bezpodstawne. Po 100 stronach mi się podoba.

A o starszych lekturach pisałem tutaj/
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » ndz 13.02.2011 17:31

W końcu mam czas żeby normalnie posiedzieć nad książką i poczytać. Na pierwszy ogień poszła Pompa numer sześć. Chciałoby się napisać, że fajne opowiadania, ale przy ich pesymistycznym wydźwięku, chyba nie wypada. Teraz czytam Nakręcaną dziewczynę i jest równie dobrze, może nawet nieco lepiej. Bo jest tu coś więcej niż tylko fajny pomysł z puentą. I momentami trochę czuję klimat powieści Clavella.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pn 14.02.2011 16:47

W ramach uzupełnienia informuję, że skończyłem, w sumie już jakiś czas temu, dwie książki, których lektura ciągnęła mi się długo za długo: "Króla Bólu" Dukaja i "Wydziedziczonych" Le Guin. Najgorzej było się w nie wgryźć, bo jak już na porządnie przysiadłem i się zagłębiłem w lekturę, to poszło z górki.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » pn 14.02.2011 19:57

Książka Bacigalupiego była bardzo dobra.

Zacząłem Burzę Parowskiego. Na razie mam jedno zastrzeżenie - umieszczone nawiązania do Polski z przyszłości mnie wkurzają. Podobnie rozmowa z Hitchcockiem o kinie - tanie efekciarstwo. I na razie nie bardzo kupuję, skąd u licha Warszawa stała się czymś na kształt pępka świata. Zdaję sobie sprawę, że to z powodu zwycięstwa, ale, hmm, jest ono jakoś w miarę logicznie uzasadnione dalej?
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pn 14.02.2011 20:01

Na razie nie jest; raczej jest to wypadkowa sukcesu-etosu, zbawców świata demokratycznego. A nawiązań do przyszłości, nie tylko Polski, jest sporo. Mnie nie przeszkadza, a niektóre wtrącenia nawiązujące do wydarzeń, które w świecie "Burzy" nie zaszły, uważam za sympatyczne.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Azirafal » wt 15.02.2011 9:58

Shadowmage pisze:Ostatnio przeczytałem "Miasto i miasto" Mieville'a. Całkiem niezły kryminał fantastyczny, co prawda końcówka nieco skopana, ale z niespodziewanym rozwiązaniem (znaczy niespodziewane jest jedno, a sknocone coś innego). Niemniej czytało się bardzo przyjemnie, nawet jeśli uwierzenie w sensowność świata przedstawionego jest dosyć ciężkie. W każdym razie książka zupełnie inna, niż Bas-Lagowe dokonania tego autora.


Hmm, kupiłem to dziewczynie na Boże Narodzenie i czekam aż przeczyta, żeby się samemu za to zabrać (i zebrać opinię). Fanką Bas-Lagu została błyskawicznie, więc zobaczymy jak co innego Mieville'a jej się spodoba ( i mi w sumie również).

Ostatnio lekturę czegokolwiek zarzuciłem w imię playera (blasphemy!), na którym od jakichś czterech-pięciu tygodni dręczę X-Files w drodze do/z pracy. Kończę 7-y sezon, jeszcze dwa do końca. Potem nadrabiam zaległości książkowe + Polityki ;)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: toto » wt 15.02.2011 16:28

Kupiłem sobie Kwantowego złodzieja i zacząłem czytać - lubię to. Teraz nie wiem czy najpierw kończyć książkę Rajaniemiego, czy może jednak Burzę Parowskiego, a może Kysia Tatiany Tołstoj? Tak to jest kiedy mi się nudzi i nie mam czytanej właśnie książki pod ręką. Wszystko wydaje się fajne (Burza mimo tych kilku irytujących drobiazgów).
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pt 18.02.2011 11:05

Choruję i siedzę więcej w domu, więc trochę więcej czasu na czytanie mam. Wziąłem "Kłopoty w Hamdirholm" Świdziniewskiego jako lekturę do autobusu, ale skoro przestałem nimi jeździć, bo choruję, to wczoraj wieczorem wziąłem do poduszki... i w zasadzie na jedno podejście prawie całą przeczytałem. Fajne, humorystyczne, nieco satyryczne, chociaż pod koniec nieco zbyt dosłowne i powtarzające wcześniejsze zagrania. Niemniej sporo frajdy.
Dziś pewnie "Burzę" skończę i zacznę "Speculative Japan", najwyższa pora się za to zabrać, bo już się nawet właściciel irytuje lekko :)
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » ndz 20.02.2011 21:45

Skończyłem Kwantowego złodzieja i jestem nawet zadowolony. Dobrze się bawiłem przy tej książce, kilka razy byłem mocno zaskoczony, fajna scenografia i wizja przyszłości.
Teraz męczę Burzę. I męczę jest właściwym słowem. Zaczęły się właśnie "wykłady" o tym jaka historia mogła by być (czyli była w naszej rzeczywistości). Po co? Aż mam momentami ochotę rzucić książkę w kąt i wziąć się za coś innego. I ta procesja wielkich i większych Polaków, którzy jakoś się spotykają w stolicy, mam wrażenie, że świata, nie tylko Polski. Na razie za dużo jest tu podrzucania "hipotez" o dalszych losach wojny. I wciąż nie widzę dobrego wyjaśnienia przyczyny triumfu Polski. Ale to chyba dlatego, że takiej zwyczajnie nie ma... Chyba dobrą metodą będzie czytanie tej książki z przerwami. Kilkadziesiąt stron Burzy, coś innego, znowu Burza, kolejna książka przeczytana. I aż skończę albo porzucę zupełnie. Jedna trzecia za mną, na razie mam mocno negatywne odczucia.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » wt 22.02.2011 15:28

"Burza" odbierana racjonalnie/intelektualnie jest książką przeciętną. Odbierana emocjonalnie: bardzo dobrą.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » czw 24.02.2011 19:09

Jednak Burzę odłożyłem. Spróbowałem przełamać się Futurospekcją Sawyera, ale to nie to, czego potrzebuję, Kyś Tołstojstojowej już bardziej mi pasuje, ale i on przegrał z dzisiaj odebranym Finchem VanderMeera. Na razie kilkadziesiąt stron za mną i już czuję, że jest to książka, dla której mogę zarwać noc. Wciąga od początku. Szkoda, że Third Bear nie został dołączony do tej powieści. Chyba zacznę stawiać VanderMeerowi jakiś ołtarzyk w domu.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » czw 24.02.2011 20:11

Wczoraj na Stolyku sporo o "Burzy" rozmawialiśmy, opinię w sumie mieliśmy jak wyżej wygłosiłem. Niemniej było to interesujące i wcale tak bardzo książce się nie oberwało, jak mogło :) W każdym razie końcówka książki jest nieco rozczarowująca, ale i tak lekturę uznaję za cenną.

Dzisiaj przeczytałem "Nova Swing" Harrisona. Bardzo przyjemna książka, w stylu tego autora (co już jasno daje znać wszystkim zainteresowanym). IMO "Światło" było lepsze jednak.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » sob 26.02.2011 17:18

Fincha skończyłem i jestem pod wrażeniem. Trzecia książka o Ambergris i znowu w innym stylu. Wciąż jest tajemniczo i mrocznie, ale VanderMeer za każdym razem pisał inaczej. Może sama końcówka jest lekko rozczarowująca, ale chyba nie powinienem być zbytnio zaskoczony, przecież światy równoległe (a właściwie jeden) pojawiają się już w Mieście szaleńców i świętych. Ten mój ołtarz chyba będzie musiał mieć pokaźne rozmiary.

Teraz chyba wezmę się za Futurospekcję Sawyera, Burza chwilowo mnie blokuje.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pn 28.02.2011 20:08

Skończyłem "Święto rewolucji" Protasiuka i jestem bardzo zadowolony. Więcej wkrótce w recenzji. Niemniej dawno nie czytałem tak fajnego thrilleru korporacyjnego.
Przeczytałem też "Gorsze światy" Michalskiego, które okazały się całkiem przyzwoitym zbiorem opowiadań z silnym podłożem ideologicznym.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pt 04.03.2011 11:48

Teraz kończę "Speculative Japan" - kilka tekstów niezłych, no i tak pokręconych, że tylko Japończycy mogli je napisać... no może nie tylko, ale normalne one nie są :) Poza tym zacząłem "Małego Brata" Doctorowa oraz "Genezis" Becketta. Na razie po kilkadziesiąt stron, więc nie ma co się rozpisywać i wyciągać wnioski.

A jakby ktoś był zainteresowany, to tutaj trochę więcej o lekturach z lutego, w tym Le Guin, Mieville'u, Protasiuku czy Harrisonie.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » pt 04.03.2011 20:32

Czytam antologię Steampunk. Jest całkiem nieźle, ale po kilku opowiadaniach za najciekawszy uważam esej.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Gavein » czw 10.03.2011 12:35

'Wyprawę Łowcy' Martina i spółki odpuściłem sobie po 1/3 - toż to bajeczka dla 12-latków :roll:
Awatar użytkownika
Gavein
Lord
Lord
 
Posty: 1132
Rejestracja: pn 19.11.2007 12:41
Lokalizacja: Anamasobia

Postautor: toto » pt 11.03.2011 23:53

Zacząłem kolejny raz Accelerando Strossa i wciąż mi się podoba. Za pierwszym razem chyba nie zwróciłem uwagi ile informacji o niedalekiej przyszłości Stross w tekście przemyca, a na ich podstawie można spróbować zobaczyć ten świat.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » ndz 13.03.2011 0:23

Dla mnie początek "Accelerando" jest najciekawszy - bo jest osadzony w naszej rzeczywistości i widać bezpośrednią drogę, która doprowadziła do dalszych wydarzeń. Później to już czysta abstrakcja jest.
W "Szklanym domu" natomiast, który właśnie czytam, jest powrót do przeszłości - świat przyszłości robi eksperyment, który polega na odtworzeniu świata przeszłości. Fabularnie ciekawsze, ale intelektualnie mnie trochę rozczarowuje. Mam wrażenie, że Stross czuje się o wiele w naukach ścisłych (co prawda ekonomia do nich nie nalezy), niż społecznych.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » śr 16.03.2011 22:42

Accelerando ponownie przeczytane i wciąż je lubię. Może traci nieco na sile przy drugim czytaniu, ale wciąż jest to wizja konsekwentnie prezentowana. A Aineko jest świetny. Teraz zacząłem ponownie Światło Harrisona, jest lepiej niż za pierwszym razem. Chyba potem chwycę Viriconium lub zacznę powtarzać całą UW od Wieków światła.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » sob 19.03.2011 16:49

Czytam trochę "4 pory mroku" Palińskiego, ale jakoś mi to nie wchodzi. Przeczytałem dwa opowiadania i jakoś nie mam ochoty na następne. Zrobię sobie przerwę i coś innego spróbuję przeczytać. Może wreszcie Crowleya?
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » sob 19.03.2011 17:54

Crowley? Poczekam na Rzeczy nieskończone i wtedy powtarzam dwa pierwsze tomy Aegiptu i dopiero później czytam dwa kolejne. Dzisiaj skończyłem Światło i ponieważ nie mam jeszcze Nova Swing, zabiorę się chyba za Wieki światła. W końcu dawno książkę czytałem. Ale nie wiem czy nie przeczytać najpierw jakiejś nowości. Vatran Auraio jest raczej z gatunku "mózgotrzepów", czy bawienia czytelnika nastrojem? Nie odsyłaj do recenzji - nie przeczytam, bo nie chcę się niczym sugerować przed lekturą. Zastanawiam się po prostu, czy może przed wielką powtórką nie pochłonąć tej książki jako coś lżejszego.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » sob 19.03.2011 18:08

Huberath raczej mózgotrzepem nie jest, raczej przede wszystkim odbiera się go jako opowieść o obcym świecie; dopiero gdzieś głębiej są poważniejsze rzeczy.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » ndz 20.03.2011 18:34

Jednak MacLeod, ależ on pisze. Po prostu płynę przez kolejne strony i się zachwycam. I zwracam uwagę na nieco inne rzeczy niż te kilka lat temu - książka wydaje mi się o wiele bardziej naładowana krytyką kapitalizmu, ale nie wyrażaną wprost, a gdzieś mimochodem przez krótkie zdanie umieszczone w dłuższym fragmencie. Już nie mogę się doczekać na Pieść czasu. Podróże - jeśli mnie pamięć nie myli, planowane na maj lub czerwiec.
Właściwie jedyną książką z Uczty, której nie mam ochoty powtórzy, są Listy z Hadesu Thomasa, ale już jego Punktown bardzo chętnie. Z horyzontu znika za to Burza Parowskiego, w której utknąłem ok. 200. strony i nie mam ochoty do niej wracać. Strasznie męcząca jest.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » wt 22.03.2011 11:14

MacLeod jest świetny. Pamiętam jakie wrażenie wywarł na mnie od pierwszej strony. Nadal "Wieki światła" to jedna z moich ulubionych książek z UW - mimo, że tematycznie wcale tak bliska mi nie jest.
Z Thomasem mam tak samo - dla mnie to najsłabsza książka z serii, choć "Punktown" było już niezłe.

Crowley na razie niezaczęty, Paliński odłożony na później. Na tapecie "Nocny burmistrz" Griffin. Początek identyczny jak "Szaleństwa aniołów". Dziwna zagrywka.
A w autobusach nowy numer F&SF czytam. Na razie głównie się dowiedziałem jakie życie prowadził rednacz w czasach studenckich :P
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Gavein » wt 22.03.2011 22:37

Opowiadanie 'Szóstka czarnoksiężnika' Alexa Irvine'a z nowego F&SF. Wrażenia mam ambiwalentne (delikatnie mówiąc). Motyw mordowania dzieci jest obleśny... Redakcjo - więcej czujności przy wyborze opowiadań :evil:
Awatar użytkownika
Gavein
Lord
Lord
 
Posty: 1132
Rejestracja: pn 19.11.2007 12:41
Lokalizacja: Anamasobia

Postautor: toto » pn 28.03.2011 20:47

Nova Swing Harrisona zaczęta. Na razie może być, wejście w tekst jest prostsze niż w Światło, na razie nie ma (albo jeszcze nie doszedłem) takiego przeskakiwania w czasie, przestrzeni i bohaterach, które potrafią mocno namieszać w głowie, przynajmniej podczas pierwszej lektury. Po tych kilkudziesięciu stronach widzę, że kolejną książką do załatwienia musi być Piknik na skraju drogi Strugackich. Trzeba sobie odświeżyć klasykę skoro jest wywołana. A niektórzy bardzo mocno zachęcili mnie do ponownego czytania Księgi Nowego Słońca, tym bardziej, że od ostatniego minęły już ponad trzy lata. Wcześniej skończyłem Dom burz MacLeoda, bardzo dobra książka, ale jednak oceniam ją słabiej niż Wieki światła, przede wszystkim dlatego, że MacLeod opisał kolejny przełom wieków. Co prawda teraz obserwowany z innej perspektywy, ale właściwie pisze na podobny temat, podchodzi do niego tylko z nieco innej strony.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pn 28.03.2011 21:02

gav79 pisze:Opowiadanie 'Szóstka czarnoksiężnika' Alexa Irvine'a z nowego F&SF. Wrażenia mam ambiwalentne (delikatnie mówiąc). Motyw mordowania dzieci jest obleśny... Redakcjo - więcej czujności przy wyborze opowiadań :evil:
Mnie w ogóle to opowiadanie nie ruszyło. Takie o niczym. Niby miał być ładunek emocjonalny, skrzyżowanie kilku wątków, ale efekt taki sobie.

toto pisze:Wcześniej skończyłem Dom burz MacLeoda, bardzo dobra książka, ale jednak oceniam ją słabiej niż Wieki światła, przede wszystkim dlatego, że MacLeod opisał kolejny przełom wieków. Co prawda teraz obserwowany z innej perspektywy, ale właściwie pisze na podobny temat, podchodzi do niego tylko z nieco innej strony.
Zgadzam się. Do tego "WŚ" unosiły na takiej, hmm... leniwej fali, można było się zatopić w lekturze. W "DB" tego zabrakło.

Ja natomiast skończyłem "Nocnego burmistrza" Griffin i jestem trochę rozczarowany. Autorka zatrzymała się w miejscu, nie rozwinęła świata, nie spróbowała zastosować innych rozwiązań fabularnych. Czytało się przyjemnie, ale niedosyt jest.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » wt 05.04.2011 12:23

Czytam "Trojkę" Stepana Chapmana. Dobre, chociaż bardzo pokręcone (a może właśnie dlatego dobre?). Książka cienka, ale w dużych porcjach nie da się jej czytać - a przynajmniej szkoda to robić.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pt 08.04.2011 11:46

Przeczytałem właśnie "Przywoływacza dusz" Gail Z. Martin. Szybko poszło, wczoraj wieczorem usiadłem, dzisiaj rano dokończyłem - chociaż książka jest całkiem grubaśna. Całkiem przyjemne przygodowe fantasy: typowe, zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i kreację świata, ale sprawnie napisane. Wielka lektura to nie jest, ale nawet wciągnęła.

A o marcowych lekturach pisałem tutaj: http://shadowmage.nast.pl/?p=2089
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » ndz 10.04.2011 8:47

Piknik na skraju drogi Strugackich. Jest super, jest super...
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » ndz 10.04.2011 9:07

Ano jest - przypomniałem sobie go jakiś rok temu i podobało się nawet bardziej niż za pierwszym razem. Książka niby prosta, ale pełna treści :)

Kończę "Deamonomanię" Crowleya. Jest dobrze... a nawet lepiej niż się spodziewałem. Dodatkowo to chyba najbardziej "magiczna" z dotychczasowych części "Aegiptu".
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » ndz 10.04.2011 15:55

Shadowmage pisze:i podobało się nawet bardziej niż za pierwszym razem.
Zdecydowanie z każdą kolejną lekturą Piknik... podoba mi się coraz bardziej. Niby króciutki tekst, ale jaki treściwy. Dzisiaj już chyba nikt w ten sposób nie pisze.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pn 11.04.2011 8:16

Też jakiś czas temu na to wpadłem - jak czytałem Clarke'a. Jest pomysł, jest obudowanie go fabułą, a rdzeń nie jest rozmyty. Teraz są inne wymogi czytelnicze, więc i pisarze inaczej piszą.

Po 1/3 "Prefekta" Reynoldsa stwierdzam, że to chyba najlżej napisana jego książka. Niby w zasadzie nic wielkiego się nie wydarzyło, ale strony same się przewracają. Za czasów Strugackich taka powieść by nie powstała, bo jak na razie jest o niczym - każdy rozdział klasycy skompresowaliby by pewnie do 2-3 akapitów. Nie chcę jednak wyrokować co jest lepsze - bo oba sposoby pisania mają swoje plusy i wady.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20762
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości