Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: romulus » ndz 26.10.2008 23:19

Skończyłem dziś DECH ZIMY Roberta Jordana. Pozostały mi jeszcze dwa tomy, ale na razie przerwę sobie zrobię.
Powrót do tego cyklu ocieplił moje uczucia względem niego. Choć DECH ZIMY, co trzeba przyznać, nie był w ogóle pozbawiony wad, które mnie kiedyś ostro wkurzyły. W dalszym ciągu przeraża ogrom fabuły, który jednak nie wskazuje na nic więcej poza chęć przeciągnięcia cyklu w nieskończoność. Chyba temu służył w tym tomie wątek Elayne, w którym nie działo się nic szczególnego z punktu widzenia całości. A kolejne rozmowy, które toczyły bohaterki można by skrócić w bardzo prosty sposób: nie opisywanie za każdym razem z detalami, w co każda z nich była ubrana.

W zasadzie tylko wątek Randa coś wniósł do fabuły, a raczej jego finał. Ale to w końcu główny bohater. Perrin szwenda się za porwaną Faile (po co to było?), Mat spotkał w końcu Córkę Dziewięciu Księżyców.

Ciekaw jestem, jak Sanderson poradzi sobie z zakończeniem cyklu za Jordana i to w jednym tomie - będzie on grubiutki. Nie czytałem jeszcze ostatnich wydanych tomów, czyli Gilotyny Marzeń i Rozstajów Zmierzchu (wydanych łącznie w czterech częściach), stąd zastanawia mnie, czy rzeczywiście w tomach tych Jordan zaczął fabułę jakoś zamykać (czyli ciąć po skrzydłach głównie poboczne wątki). Kupię sobie za jakiś czas te powieści, aby się przekonać.

Generalnie, cykl dużo stracił poprzez rozdymanie fabuły "telenowelową" akcją. Czytając ponownie widać było jak na dłoni, jak Jordan rozwija się począwszy od fantasy opartej na tolkienowskim "schemacie" po 3 tom, który już był wciągającą epicką fantasy, aż po Dech Zimy, który jest wprawdzie lepszy od Ścieżki Sztyletów, ale nie aż tak bardzo, aby skakać z podniecenia.
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.
romulus
Książę
Książę
 
Posty: 2059
Rejestracja: śr 29.11.2006 20:11

Postautor: Shadowmage » pn 27.10.2008 7:47

"Dech zimy" był książką, po której definitywnie (no, na jakieś 4 lata chyba - trwa to do dzisiaj) przerwałem czytanie "Koła czasu". Nie zgodzę się, że jest lepszy od "Ścieżki sztyletów". Jest gorszy. Fakt, ostatnie sceny przesuwają trochę akcję do przodu, ale to jest charakterystyczne dla każdego tomu (oryginalnego, nie dzielonego).
Ogrom fabuły? Raczej ogrom opisów, bo jak jakby z książki je wycisnąć, to by broszura została. No, ale jak się czyta co chwilę kilkustronicowe opisy damskich kreacji, to książka cienką być nie może.
Czy to w tym tomie [spoiler]Perrinowi porywają żonę na początku książki, a później przez cały tom już o nim nie słyszymy[/spoiler]. Jeśli tak, to było to jedno z najgłupszych rozwiązań fabularnych jakie znam.
Z tego co mi mówił znajomy, dopiero w "Gilotynie marzeń" rzecz nieco przyspiesza, ale nieznacznie. Ale skończenie cyklu nie powinno być większym problemem. Gdzieś od 4 tomu miałem wrażenie, że może to nastąpić w dowolnym momencie.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » pn 27.10.2008 18:59

Vertical Rafał Kosik
Całkiem przyjemnie mi się czytało. Jakiś pomysł i realizacje tegoż na kartach powieści, bez zbytniego przynudzania i rozdęcia. Może i nie mistrzostwo świata, ale przyzwoita lektura, która aż sama prosi się o szybkie doczytanie. Kosik ma u mnie kredyt zaufania, tym bardziej, że napisał sf, a nie kolejne hybrydofantasy-pseudohorror-koniecznieniesceince-fiction, które niektórzy mianują coś a la polskim New Weird. Kosik poszedł inną drogą i to mu się chwali.

A teraz Trudno być bogiem Strugackich. Kolejne spotkanie z klasykami. Miodzio.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pt 31.10.2008 21:13

Bardzo mnie intryguje, kto niby pisze polskie new weird. Jeszcze się z takim poglądem nie spotkałem.

Skończyłem "Najwspanialszy parostatek" Farmera. W zasadzie czytało mi się lepiej od pierwszego tomu, jakoś płynniej. Z drugiej jednak strony akcja zupełnie nie ruszyła do przodu, tego tomu w zasadzie mogłoby nie być z punktu widzenia ogólnej fabuły - a przynajmniej tna to wygląda po jego lekturze. No i Farmer z upodobaniem wybiera postaci, które za nic nie mogą zdobyć mojej sympatii.
Ostatnio zmieniony wt 04.11.2008 21:19 przez Shadowmage, łącznie zmieniany 1 raz
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Azirafal » sob 01.11.2008 11:07

Czy będę nudny, jeśli rzucę, że znowu wziąłem się za Martina i jestem na "Clash of kings"?
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Raven86 » sob 01.11.2008 15:28

Cormac McCarthy - Droga
Krótko bo nie ma co sie rozpisywać. Świetne! Niezwykle wciągająca i wzruszająca historia oraz postacie które, już od pierwszej strony zdobyły moją sympatię. Brawo! Polecam!
Awatar użytkownika
Raven86
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 217
Rejestracja: pn 21.01.2008 18:48

Postautor: Lord Turkey » sob 01.11.2008 16:53

"Opowieści z Dzikich Pól" Komudy przeczytane. Zainteresowanych odsyłam do wątku poświęconego autorowi, gdzie napisałem coś więcej na ten temat.

W przerwach między lekturą pozycji recenzenckich podczytuję artykuły Andrzeja Zimniaka z jego "Jak nie zginie ludzkość". Szczególne spodobał mi się pierwszy szkic zatytułowany "Wieczne życie czy śmierć na raty". Autor przedstawia wiele punktów widzenia i wskazuje na - pozornie błahe - kwestie, które w jego ujęciu zyskują na znaczeniu i potrafią nieco namieszać w głowie. Szkoda tylko, że forma artykułów popularnonaukowych nie pozwala na rozwinięcie wątków, przez co wszystko zostaje ledwie zarysowane, wypunktowane bez bardziej wnikliwej analizy. Z drugiej strony ma to swoje plusy - nie każdy ma ochotę, czas i łatwość w przekopywaniu się przez materiały naukowe :wink:

Ze wspomnianych pozycji czekających na ocenę czytam "Dwie wojowniczki" Lici Troisi.
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: toto » wt 04.11.2008 21:07

Bardzo mnie intryguje, kto niby pisze polskie new weird. Jeszcze się z takim poglądem nie spotkałem.
A widzisz, ja się spotkałem kiedyś ze stwierdzeniem, że jakaś książka jest taką polską odpowiedzią na new weird. Bo trochę pomieszane, to już new weird (stwierdzenie nie autora, tylko jakiegoś fana/recenzenta). Nie pamiętam o kogo chodziło (zapadło mi w pamięci jedynie stwierdzenie), ale jak będę miał chwilę czasu to postaram się znaleźć.

Skończyłem "Najwspanialszy parostatek" Farmera. W zasadzie czytało mi się lepiej od pierwszego tomu, jakoś płynniej. Z drugiej jednak strony akcja zupełnie nie ruszyła do przodu, tego tomu w zasadzie mogłoby nie być z punktu widzenia ogólnej fabuły - a przynajmniej tna to wygląda po jego lekturze. No i Farmer z upodobaniem wybiera postaci, które za nic nie mogą zdobyć mojej sympatii.
Przygotuj się na małe deja vu w tomie trzecim.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » wt 04.11.2008 21:20

Nie chcesz przez to chyba powiedzieć, że znowu parostatek będą budować??
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Lord Turkey » wt 04.11.2008 21:21

Dwie wojowniczki Lici Troisi

Jestem w połowie drugiego tomu trylogii Wojny Świata Wynurzonego i muszę przyznać, że o ile pierwszy był całkiem niezłą, nieco młodzieżową fantasy - ale niczym więcej, o tyle drugi rozwija zalety poprzednika, rezygnując przy tym z wielu jego błędów i niedoskonałości. Fabuła mimo przewidywalności nie nuży, pojawiają się bardziej szczegółowe informacje na temat świata i jego historii, a karty zapełnione są jeszcze większą ilością "urozmaicaczy" w postaci wspomnień, listów, kronik, mapek etc. Największa zaleta Sekty zabójców - wiarygodni, bardzo naturalni bohaterowie - jest jeszcze lepiej zauważalna w drugim tomie. Za to duży plus. Nie jest to może książka wyróżniająca się na rynku, ale daje radę i można przyjemnie spędzić nad nią kilka wieczorów.

Oczywiście do końca jeszcze 200 stron - wiele może się zmienić :wink:
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Żerań » wt 04.11.2008 21:56

Z pozycji czytanych przeze mnie ostatnio, najbardziej wciągnęły mnie "Starfish" Wattsa i "Przestrzeń objawienia".

"Starfish" to mroczna opowieść SF, której akcja jest osadzona w podmorskich głębinach. Ta klaustrofobiczna lektura jest mroczną, świetnie napisaną opowieścią o ludziach próbujących przeżyć na pokładzie pewnego habitatu, znajdującego się trzy tysiące metrów pod powierzchnią oceanu. Ciśnienie, aktywny wulkan - środowisko niezbyt przyjazne dla człowieka. Ale nie dla potworów...Ale kto jest potworem w tej książce? Bestie żyjące na zewnątrz, a może ludzie - bo na Stacji Beebe znajdują się pedofile, czy gwałciciele, oraz...ofiary. Wciąga.

"Przestrzeń objawienia" zaś polecał mi między innymi Shadow - zacząłem podczytywać w metrze i faktycznie dobra lektura, chociaż po 60 stronach niewiele mogę powiedzieć. Ciekawi mnie natomiast świat Reynoldsa. "House of Leaves" zostawię sobie do grudnia, kiedy będę miał trochę wolnego czasu.
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: toto » wt 04.11.2008 22:17

Nie chcesz przez to chyba powiedzieć, że znowu parostatek będą budować??

Tym razem statek powietrzny wezmą na warsztat.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » śr 05.11.2008 15:17

Wcale mnie nie pocieszyłeś...

Czytam powoli "Gdzie dawniej śpiewał ptak" Kate Wilhelm. nie jest to powieść w ścisłym sensie, raczej trzy (tak myślę, bo jestem w drugiej) opowieści tworzące jedną historię. Cóż, czasem dobrze wrócić jest do klasyki sf, bo widać jak późniejsi pisarze naśladowali czyjeś pomysły.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Tigana » śr 05.11.2008 15:26

Skończyłem "Ślepy strach" L. Abercrombie - ale oprócz ciekawego pomysłu wyjściowego książka nie zawierała jakiś odkrywczych pomysłów. W sumie przeciętny kryminał napisany lekkostrawnym stylem
Jestem w połowie "Przywileju skóry"Karin Slaughter - czyta się dobrze, ale jakoś nie mogę się wciągnąć. Może gdybym czytał wcześniejsze książki z serii to żywiłbym do bohaterów jakieś uczucia, atak są mi dziwnie obojętni
A od jutra biorę się na poważnie za "Czystopis" Siergieja Ł. - ciekawe, w którą stronę będzie zmierzać fabuła. Oby autor nie chciał na siłę wszystkiego tłumaczyć i szukać wyjaśnień.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Shadowmage » śr 05.11.2008 15:38

Z zasłyszanych opinii wychodzi, że "Czystopis" jest średnio udaną książką... choć podobno najnowsza książka Łukjanienki to dopiero niewypał (jakościowy, bo z pewnością nie marketingowy).
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » śr 05.11.2008 19:31

Zacząłem Nowe idzie, ale ponieważ kupiłem Samotnie, czytelnicze priorytety uległy zmianie. Crowley będzie pierwszy. Póki co, łyknąłem wstęp Sapkowskiego i mam ogromną ochotę na tę powieść.

No i w międzyczasie poszło Trudno być bogiem, Koniec eksperymentu "Arka" Strugackich, W dół, do ziemi Silverberga, Sputnik Sweetheart Murakami'ego. Wszystkie teksty były co najmniej dobre (Murakami dobry, reszta nawet lepiej).
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » pt 07.11.2008 9:23

Skończyłem "Gdzie dawniej śpiewał ptak" Kate Wilhelm. Sporo już wcześniej było pisane o tej książce, więc nie będę się powtarzał. Rzecz bardzo dobra, choć do kilku rzeczy z wrodzoną złośliwością bym się przyczepił. Niemniej jest to dla mnie przykład takiej książki, która mimo wyczuwalnych lat na karku, wcale się nie zestarzała.

Teraz coś lżejszego, czyli "Piekło pocztowe" Pratchetta. A, i od czasu do czasu jakieś opko z "Requiem dla lalek" Czarka Zbierzchowskiego - to podpada pod rzeczy raczej bardziej ambitne :)
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Lord Turkey » czw 13.11.2008 0:06

Dwie wojowniczki Troisi przeczytane i zrecenzowane - tekst na dniach pojawi się na stronie. Książka okazała się jeszcze lepsza niż opisywałem kilka postów wyżej.

Rycerz spod Ciemnej Gwiazdy T. H. White'a - za mną kilka pierwszych rozdziałów i póki co książka nie odstaje od poprzednich tomów, może humoru jest nieco mniej, ale poza tym to ten sam sympatyczny White. Zobaczymy jak będzie dalej.

Blindsight Petera Wattsa w oryginale - za poleceniem Żerania czytam wieczorami - po trochu :wink:
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » czw 13.11.2008 15:23

Skończyłem Pratchetta - spodziewałem się czegoś więcej jednak - a teraz poczytuję już z pełnym zaangażowaniem opowiadania Czarka Zbierzchowskiego. Niezłe, muszę przyznać - nawet te debiutanckie mają coś w sobie. Co prawda jeszcze nie spotkałem takiego, które mogłoby się choć w przybliżeniu równać z "Płonąc od środka". Ale jestem dopiero w połowie, więc liczę, iż jeszcze to się zmieni.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » sob 15.11.2008 9:12

Skończyłem "Requiem dla lalek" Zbierzchowskiego - dwa ostatnie (kłamię: ostatnie i trzecie od końca) opowiadania naprawdę niezłe, pierwsze natomiast noszą piętno uczenia się pisania - choć i tak złe nie są. Ogólnie jestem zadowolony z lektury i będę autora obserwował :)

Teraz "Miasto szaleńców i świętych" VanderMeera. Nasuwa mi się jedno słowo: popieprzone. I like it :) Lektura pewnie zajmie mi trochę czasu, bo książka grubaśna.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » sob 15.11.2008 9:48

Samotnie John Crowley
Przeczytane. Mogę powiedzieć, że książka podobała mi się, choć zabierając się za nią miałem zupełnie inne wyobrażenia o tej powieści. A teraz czekam z niecierpliwością na następne tomy Aegiptu.

No i zabrałem się ponownie za Nowe idzie. Póki co może być, choć bez zachwytów. Ale czekam, może coś pozytywnie mnie zaskoczy.

Teraz "Miasto szaleńców i świętych" VanderMeera. Nasuwa mi się jedno słowo: popieprzone. I like it Smile Lektura pewnie zajmie mi trochę czasu, bo książka grubaśna.
Tuż po lekturze, kilka rzeczy mi się w książce nie podobało. Ale oceniając ją dzisiaj, byłbym mniej surowy. Nawet rzeczy, które mnie wtedy lekko irytowały, dziś sprawiają, że się uśmiecham, gdy o nich pomyślę. Po prostu są integralnymi elementami tekstu, które mają za zadanie pokazać szaleństwo Ambergris. Bez nich, książka jako całość, straciła by ten swój "popieprzony" charakter.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: toto » wt 18.11.2008 20:32

Dobra, skończyłem Nowe idzie. Zabierając się do tej książki miałem jasno sprecyzowane oczekiwania i właściwie pełne wyobrażenie o sile oraz jakości zawartej tam prozy. Wszystko z powodu z wielu, spotkanych przeze mnie, bardzo pozytywnych opinii. No i w mojej głowie urodziła się pewna potworność. Mamy do czynienia z czymś na miarę Niebezpiecznych wizji, zbioru legendy, który zrewolucjonizował fantastykę (jak to fajnie brzmi), oczywiście przełożonego na warunki polskie i przy uwzględnieniu, że teksty pisali praktycznie debiutanci. No i w tych prawie debiutantach tkwi problem. Jeśli spojrzy się na teksty pod takim kątem, to oczywiście bronią się, jedne lepiej inne gorzej, ale jakoś sobie radzą. Niestety, jeśli spojrzeć na tę antologię, bez takiego filtra jest już gorzej. Ciągle poprawnie, ale niestety tylko poprawnie (jako całość). Ale liczę, że kilku autorów się rozwinie całkiem ciekawie, na co wskazują zamieszczone teksty.
Nie piszę o konkretnych tekstach, bo każdemu mam coś do zarzucenia i prawie każdy miał jakiś element, który był ciekawy i godny uwagi. W skali studenckiej stawiam 3,5. Zaliczone, ale mogłoby być (i powinno) zdecydowanie lepiej
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Tigana » śr 19.11.2008 17:31

Przeczytane dwie pozycje:
Piotr Patykiewicz - "Wąska ścieżka czarownicy" - sam pomysł połączenie legendy o śpiących rycerzach z wydarzeniami II w.ś ciekawy, o wiele gorzej z wykonaniem. Jak dla mnie główny mankament to bardzo płaskie postaci, które nie potrafią przykuć uwagi czytelnika.No i wydaje mi się, ze autor miał pomysły, ale raczej na opowiadanie niż powieść, gdzieś w połowie książka siada i następuje dożynanie fabuły.
Konrad Lewandowski - "Ksin drapieżca" - czyta się bardzo szybko, zapomina jeszcze szybciej. Przeciętna, a miejscami słabiutka rzecz.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Shadowmage » śr 19.11.2008 17:41

toto pisze: No i w mojej głowie urodziła się pewna potworność. Mamy do czynienia z czymś na miarę Niebezpiecznych wizji, zbioru legendy, który zrewolucjonizował fantastykę (jak to fajnie brzmi), oczywiście przełożonego na warunki polskie i przy uwzględnieniu, że teksty pisali praktycznie debiutanci. No i w tych prawie debiutantach tkwi problem.
Faktycznie, przy takich oczekiwaniach, to zawód mógłby być spory. Mnie osobiście "Nowe idzie" podobało - jedna z najlepszych rodzimych antologii ostatnich lat. Z drugiej strony - konkurencja to wielka nie jest:P
A możesz powiedzieć, które opowiadania podobały ci się najbardziej, a które najmniej?
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » czw 20.11.2008 12:26

Do słabszych zaliczę teksty Przechrzty, Juraszka i Olejniczaka. Inne nie były pozbawione wad, ale jakoś bardziej do mnie trafiły. Najbardziej spodobały mi się opowiadania Małeckiego i Zbierzchowskiego.
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Tigana » czw 20.11.2008 16:37

Przeczytałem z rozpędu "Blask fantastyczny" w wersji komiksowej - byłaby tragedia, ale w połowie zmieniono rysownika i jest nieźle. Tylko mało śmieszne to to.
W między czasie podczytuje "Kłamcę 3" - nie za bardzo zgadzam się z wypowiedzią Toudiego, że mamy do czynienia z czymś nieco innym. Jak dla mnie to stary, dobry Ćwiek. I Loki.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Shadowmage » czw 20.11.2008 16:50

toto pisze:Do słabszych zaliczę teksty Przechrzty, Juraszka i Olejniczaka. Inne nie były pozbawione wad, ale jakoś bardziej do mnie trafiły. Najbardziej spodobały mi się opowiadania Małeckiego i Zbierzchowskiego.
W sumie mamy podobną ocenę najlepszych i najgorszych opowiadań. Co prawda Przechrztę fajnie się czytało, ale było ono całkowicie wyzbyte jakiegokolwiek przekazu. Do lepszych tekstów natomiast dorzyciłbym Skalską. Mnie się jej wizja podobała.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: toto » czw 20.11.2008 18:04

Tak, Przechrztę czytało się szybko i lekko, ale za absurdalny uważam pomysł słodkich. Superkobiece (cycate, żądne seksu, doskonale uległe swemu panu) wojowniczki (poza seksem żądne zabijania), które powstały w jakimś deus ex machina. A plan zrobienia armii z takich żołnierek, dżizzzz.
Jednak, jeśli ktoś lubi takie historie powinien być zadowolony.

A jak Jeff i jego miasto?
Well, I hava a cunning plan, sir.
toto
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3849
Rejestracja: wt 01.01.2008 17:02

Postautor: Shadowmage » czw 20.11.2008 18:27

Kończę. Została mi tylko połowa glosariusza. Podzielę się wrażeniami w przyszłości, jak znajdę nieco czasu. Może nawet recenzję napiszę?
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pt 21.11.2008 13:11

'Piekło pocztowe' połknięte (błogosławione opóźnienia pociągów i samolotów), dobre, ale nie rewelacyjne, wracam do Nialla Fergusona i jego 'War of World' (też dobre i też nierewelacyjne, ale cięższe i nie chce mi się zabierać na wyjazdy :D )

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tigana » pt 21.11.2008 16:21

W ekspresowym tempie rozprawiłem się z trzecią częścią "Kłamcy" - dobre to było. Spodobał mi się pomysł rozproszenia bohaterów po świecie - dzięki temu nie towarzyszymy tylko Lokiemu, ale śledzimy również losy Bachusa i Erosa. Z całej trójki najsłabiej wypada według mnie wątek Lokiego, ale to kwestia gustu. Oprócz ciekawej fabuły Jakub zaserwował nam mnóstwo odniesień do współczesnej, choć nie tylko, kultury, dużo humoru oraz wartką akcję. I Kłamczuszka też :mrgreen: Minusem jest natomiast fakt, ze na rozwiązanie poszczególnych wątków przyjdzie nam poczekać do wydania kolejnej książki. Tak czy siak - dla mnie bomba .

A co teraz - chyba Żamboch i jego "Mroczny zbawiciel" - czyli to co zwykle, ale w szatkach techno-fantasy. Może być ciekawie.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Shadowmage » ndz 23.11.2008 19:39

W ekspresowym tempie przeczytałem "Przemytnika cudu" Jakuba Małeckiego. Trochę się rozczarowałem, bo powieść wydaje się nieco wtórna do "Błędów". Przekaz, rys niektórych postaci, czy rozwiązania fabularne zdają się wspólne dla obu książek. Czytało się nieźle, ale nie grało już tak na emocjach co wcześniejsza pozycja, nie wspominając o opku z "Nowe idzie". Z drugiej strony... sam autor nie jest zadowolony z tej powieści, więc coś jest na rzeczy.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Tigana » ndz 23.11.2008 21:14

Żamboch skończony - dziwna książka. Klimat przypominający ciut grę "Hellgate" czyli połączenie magii, demonów, starych bogów z techniką. Czyta się dobrze, ale bez rewelacji - na dobrą sprawę, gdyby nie kreacja świat to dostalibyśmy kalkę wcześniejszych książek czeskiego pisarza. Ciąg dalszy nastąpi - no i wtedy zobaczymy, w którą stronę zmierza powieść.
Przygody z FS ciąg dalszy - teraz chyba wezmę się za Orbi&Urbi 2 czyli kolejną książkę z serii "Pies i klecha" zatytułowaną "Tancerz". Zapowiada się interesująco - ale po poprzedniej powieści podchodzę do niej z dystansem.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Lord Turkey » wt 25.11.2008 15:53

Rycerz spod Ciemnej Gwiazdy T. H. White'a przeczytany. Początkowo miałem wrażenie, że książka jest mniej zabawna od poprzednich tomów i brakuje jej tematu, wokół którego powstałaby wspaniała, ciepła opowieść - w Mieczu dla króla było to dzieciństwo Artura i jego pouczające, humorystyczne przygody; w Wiedźmie z lasu walka o tron i przejęcie władzy w Starej Dobrej Anglii. Pierwsze kilkadziesiąt stron ostatnio wydanej części nie zapowiadało żadnej wielkiej fabuły - stało się jednak inaczej i śmiało Rycerza... mogę polecić wszystkim tym, którym spodobały się poprzednie książki. Tym razem na pierwszy plan wysuwa się Lancelot, postać tragiczna, sprawiająca że jej losy istotnie zajmują czytelnika.

Zachowuj się jak porządny trup - antologia Fabryki Słów skupiająca teksty czeskich i słowackich autorów fantasy i SF. Jestem dopiero po lekturze trzech opowiadań, więc siłą rzeczy trudno o opinię. Żamboch (Piekielne szczęście) bardzo rozczarowuje, jedyne znane w Polsce nazwisko spośród zawartych w książce, a opowiadanie okropnie wtórne, świat bez klimatu, nielogiczne postępowanie bohaterów i nieuzasadnione motywy ich postępowania. Żal czasu. Dwa kolejne były już lepsze - humorystyczna miniatura Neffa o wyprawie na Marsa i całkiem niezłe, klimatyczne, choć pozbawione przemyślanej, skomplikowanej fabuły Jest 7.00, czas, byś zabił swego pierwszego dziś policjanta Kulhanka.

Z lektury Wattsa w oryginale zrezygnowałem - czytanie z ekranu bardzo męczy, a nabyłem kilka niezłych anglojęzycznych książek, więc nimi się zajmę :wink:
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Gavein » wt 25.11.2008 21:28

Watts i "Ślepowidzenie" - zmęczyłem się, nic nie kumam z tych scientific koncepcji. Słowem - hard sf nie dla mnie.
Awatar użytkownika
Gavein
Lord
Lord
 
Posty: 1132
Rejestracja: pn 19.11.2007 12:41
Lokalizacja: Anamasobia

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości