Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: historyk » ndz 17.10.2010 12:53

Zabrałem się za cykl Paula Kearneya, Boże Monarchie

Na razie przeczytałem t. 1 - Wyprawa Hawkwooda i przyznam, że dawno czegoś tak dobrego w klimatach fantasy nie czytałem.
Kończę właśnie t. 2 - Królowie heretycy i tu już, niestety, nie jest tak dobrze. Co nie znaczy, że jest źle, ale chyba po t. 1 miałem za duże oczekiwania.
Ostatnio zmieniony pn 18.10.2010 14:18 przez historyk, łącznie zmieniany 1 raz
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » ndz 17.10.2010 14:55

Pierwszy tom jest faktycznie najlepszy, później seria jest nierówna - niezłe tomy przeplatają się z dosyć przeciętnymi. Niemniej ogólne wspomnienia z serii mam dobre.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Jander » ndz 17.10.2010 22:18

Tendencja mocno zniżkowa, początkowy potencjał idzie las, jednak seria w sumie całkiem miła. Szkoda, że Kearney jej nie podciągnął jak pierwszej części.
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: historyk » pn 18.10.2010 14:37

Zacząłem tom 3 - Żelazne wojny i na razie jest nieźle. Chociaż "popsuł" się mój ulubiony wątek - Albreca i Avili (podobał mi się klimat zakurzonych bibliotek z tajemnymi, ukrytymi zbiorami). Najsłabszy, moim zdaniem, jest wątek z akcją dziejącą się na kontynencie zachodnim.

W każdym razie, Kearney na pewno jest ciekawym autorem. Trochę mam wrażenie jakbym czytał młodzieńczego Martina. Bohaterowie w większości niejednoznaczni (choć Corfe, zaczynający jako dezerter, staje się coraz bardziej "dobry", podobnie król Abeleyn), fantastyka jest gdzieś w tle (oszczędne gospodarowanie magią, brak obcych "ras" - poza zmiennokształtnymi), nagłe zwroty akcji, a do tego Kearney nie boi się zrobić kuku nawet najbardziej pozytywnym postaciom. Do tego intrygi, polityka, herezje.

Ciekawe czy autor w kolejnych powieściach będzie się rozwijał, czy osiądzie na laurach.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » pn 18.10.2010 16:56

Pomijając "Boże monarchie", to raczej nieprędko poznamy odpowiedź na to pytanie, bo wygląda na to, że nikt nie jest zainteresowany wydawaniem jego książek u nas. Zresztą, z tego co pamiętam, na Zachodzie również miał problemy z wydawcą (co ma się nijak do jakości książek w sumie).
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: historyk » śr 27.10.2010 13:06

Zrobiłem przerwę od Bożych Monarchii na Kołodziejczaka, Czarny horyzont. Kupiłem, bo podobały mi się opowiadania z tego universum publikowane w antologiach Fabryki. Ogólnie rzecz biorąc Czarny horyzont czytało się nieźle. A w szczegółach już gorzej :)

Przede wszystkim mam wrażenie, że ktoś mnie nabija w butelkę, bo to nie powieść, lecz nowelka, za to w cenie powieści. Duża czcionka, sporo światła, ilustracje, reklamy na końcu i nadmuchane opisy dały jakiś zadowalający objętościowo tom. Niestety, sama treść nie pozwala tego nazwać powieścią.

W warstwie fabularnej dostajemy prostą opowiastkę, takie typowe heroic fantasy. Kajetan jak Conan tnie, co mu pod miecz wlezie, by w finale "rozwalić" skrzyżowanie pradawnego potwora ze złym magiem. W ogóle bohaterowie są bardzo papierowi.

Autor przegina w wielu miejscach z opisami, zapewne nie starczyło pomysłów na akcję, a czymś trzeba było strony zapełnić.

Gdyby Kajetan żył w świecie quasi średniowiecznym, książka otrzymałaby ode mnie ocenę: Żenada.

Wszystko ratuje właśnie świat. Ale autor powinien mieć świadomość, że świat już znamy i w kolejnych powieściach powinno być więcej atutów.

ps.
Gdyby Fabryka była wydawnictwem przyzwoitym, to do tej nowelki dołożyłaby 3 opowiadania o Kajetanie publikowane w antologiach i SFFiH. Wtedy tom miałby odpowiednią zawartość literatury, a ja nie czułbym się nabity w butelkę.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » śr 27.10.2010 17:45

Coś mi się obiło o uszy, być może mylnie, że zbiorek opowiadań jest w planach.

A ja skończyłem Eriksonowy "Pył snów". Drugi tom nieco słabszy, ale i tak się bawiłem bardzo dobrze. Teraz nadal utrzymuję się w tonach rozrywkowych i czytam "Wiedźmę z Wilżyńskiej Doliny" Brzezińskiej. Po dwóch pierwszych opkach podoba się.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » ndz 07.11.2010 13:38

Kilka dni temu na blogu napisałem kilka słów o październikowych lekturach, w tym o niewspominanej tutaj szerzej książce Brzezińskiej oraz "Instytucie" Żulczyka.

A teraz wyścig z czasem, czyli próba przeczytania "Cryptonomiconu" Stephensona przed wyjazdem. Jestem już za połową, ale to grubaśna książka, więc ciężko idzie. Niemniej, jeśli będę po 200 stron dziennie, to zrecenzuję przed wyprawą do Indii. Niby szanse są, bo wczoraj przeczytałem 280 stron... ale dzisiaj nie wiem czy 100 dam radę. Walka trwa :)
A jak już patrzeć na monitor nie mogę, to poczytuję sobie "Portret Doriana Graya" Wilde'a. Historię oczywiście znam, ale nie spodziewałem się takiej formy, tj. licznych dialogów/monologów dotyczących życia w tamtej epoce. Coś mam wrażenie, że autor nie miał najlepszego mniemania o swoich rodakach :)
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: historyk » ndz 07.11.2010 21:20

Skończyłem Boże Monarchie i polecam wszystkim. Shadowmage ma rację - poziom poszczególnych tomów zróżnicowany, ale nawet te słabsze czyta się z przyjemnością.

Teraz zacząłem Tima Lebbona, Zmrok. Jak na razie mogę skomentować: To je dobre!
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Jakub Cieślak » pn 08.11.2010 8:54

Zrecenzowałem "Projekt Stalin", ale zanim recenzja pojawi się na łamach Katedry, już teraz gorąco zachęcam do lektury. Daaaawno tak pozytywnie nie zaskoczyła mnie książka. Zwłaszcza, że wydawca polski postanowił ukryć najważniejszą informację o książce. Zapomniał wspomnieć o tym, że książka przesączona jest wręcz oparami absurdu i kipi ironią.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: historyk » wt 09.11.2010 19:21

Jeszcze nie doczytałem Tima Lebbona, Zmroku, ale kilka spostrzeżeń. Powieść naprawdę świetna, świat wyjątkowo podły, a najbardziej spodobał mi się dom-jaskinia.

Ale, niestety, przyjemność z lektury często ustępuje miejsca irytacji - tłumacz mam wrażenie, że ani polskiego, ani angielskiego zbyt dobrze nie zna. Po co taki ktoś - uwiecznię tu jego nazwisko: Sławomir Kędzierski - bierze się za coś, o czym nie ma zielonego pojęcia? Nie rozumiem.

1. Błędy rzeczowe, to już recenzenci wyciągali, np. o rozpościeraniu ptasich szponów (zamiast skrzydeł), aby pochwycić słabe prądy termiczne . Te pomyłki sprawiają, że niektóre zdania są dla mnie niezrozumiałe.

2. Stylistyka - masa niepotrzebnych powtórzeń.

3. Niekonsekwencje - np. jeden (czy raczej jedna) z wygnanych magów, raz jest Aniołem, a raz Angelem.

Cóż, o wydawnictwie Amber nigdy nie miałem zbyt dobrej opinii i przez wiele lat ich pozycje omijałem szerokim łukiem. Samo logo AMBER było dla mnie gwarantem niskiej jakości. A jak im się trafiła świetna powieść Lebbona, to i tak wydali to tak, żeby broń Boże czytelnik nie był w pełni zadowolony...

ps.

Shadowmage
nie pisz mi, jak to zazwyczaj robisz, że to wina redaktora, bo do jasnej Anielki, niekoniecznie półanalfabeci muszą się brać za pisanie, czy tłumaczenie książek. Inna rzecz, że rzeczywiście redaktor by się przydał.
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » wt 09.11.2010 19:34

Ale analfabeci są tańsi :)
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: historyk » czw 11.11.2010 11:33

Ale analfabeci są tańsi


No to jestem wdzięczny wydawnictwu AMBER, że zatrudniło droższego półanalfabetę :)
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2658
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Postautor: Shadowmage » sob 11.12.2010 13:14

Tutaj trochę o lekturach listopadowych - Stephensona recka wisi już na stronie, więc zaskoczenia nie będzie, ale oprócz tego trochę o drugim tomie Abercrombiego i powieści pirackiej Crichtona.

A w tym miesiącu przeczytałem (podokańczałem) już "Portret Doriana Graya" Wilde'a, "Chaos w zakonie" Whyte'a, "Następców" Lernera, "The Complete Robot" Asimova i "Mechanicznego anioła" Clare. Teraz przerwa dla 3 numeru F&SF, a później znowu jakieś książki... pewnie Dukaj.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pn 20.12.2010 19:43

Z Dukaja przeczytałem na razie... dwie strony. Musi niestety trochę poczekać na swoją kolej. Chociaż, w sumie, nie ma czego żałować, bo za to przeczytałem najnowszą powieść Marka Huberatha "Vatran Auario". Świetnie się czytało, ale muszę jeszcze sobie ją przemyśleć... i doczytać dwa starsze opka do niej dołączone.
Poza tym czytałem "Kroki w nieznane 2010" - niezłe, ale chyba słabsze od poprzednich. Recenzja będzie wkrótce, może nawet dzisiaj.
A w tramwaju poczytuję "Języki węży" Novik - w sam raz lektura do środków komunikacji miejskiej.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Gavein » wt 21.12.2010 16:28

Shadowmage pisze: Chociaż, w sumie, nie ma czego żałować, bo za to przeczytałem najnowszą powieść Marka Huberatha "Vatran Auario".


Grr. Też bym chętnie nowego Huberatha poczytał pod choinką :evil:
Awatar użytkownika
Gavein
Lord
Lord
 
Posty: 1132
Rejestracja: pn 19.11.2007 12:41
Lokalizacja: Anamasobia

Postautor: Shadowmage » śr 22.12.2010 15:30

Cóż, będzie później. Warto jednak poczekać, bo to dobra książka jest :) I inna od wcześniejszych powieści MSH.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » czw 23.12.2010 13:31

Novik skończona. Przyzwoicie jak na ten cykl - ani porywająco, ani nudno nie było. Teraz czytam "Szaleństwo aniołów" Kate Griffin - wbrew pozorom to wcale nie jest paranormal :) Na razie niewiele za mną, ale zapowiada się dosyć ciekawe urban fantasy, trochę w stylu "Nigdziebądź"... albo dorosłego "Lonniedynu"; przynajmniej na razie takie mam skojarzenia.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

-

Postautor: Cyrograf » ndz 26.12.2010 14:54

Właśnie pożeram serie Cienie Pojętnych : Imperium Czerni i złota.

Na początku wydawało mi się, że będzie to kolejna książka fantazy z serii mieczem i kuszą. No cóz. I wcale się nie pomyliłam. Książka jest porządna, dobrze i szybko się czyta, wciąga język i fabuła. Szczerze mówiąc, nie jest ona zbyt odkrywcza, ale może postrzegam to tak, ponieważ naczytałam się za dużo książek z tej kategorii.
Imperium, które próbuje opanować cały znany nam świat i wprowadzić właśny ład - no cóż pomysł, przynacie nie rewolucyjny ani nowy. Jedyne co zaskazuje to dziwaczne rasy,z jakimi jeszcze się nie spotkałam. Ważki, pająki, żuki, ćmy, muchy, modliszki... Wszystko świetnie rozwiązane i narysowane. Każda rasa (mają postać ludzką, ale różnią się wyglądem i charakterem) została zarysowana według przypisywanych im cech w przyrodzie. Na przykład modliszki są najlepszymi wojownikami (szczerze mówiąc, jakoś najbardziej lubię tę rasę), pająki są niezwykle urodziwe i są mistrzami intryg i zaplątywania ludzi w swoje sieci manipulacji. Żuki są doskonałymi wynalazcami i zajmują się pracą w hutach.
Nieźle zarysowano podział między rasami. Książka wiele razy wspomina rewolucję sprzed pięciuset laty, rewolucję pojętnych. Zrzucili oni wtedy jarzmo niewoli i sprzeciwili się starym panom z nową bronią - maszynami latającymi, kuszami, prochem. Stare rasy, które kiedyś rządziły nimi, porzuciły te ziemie, zamieszkając w swoich królestwach daleko poza rewolucją. Pająki, ważki, ćmy i modliszki - nie potrafią zrozumieć nowym przedmiotów, dalej opierając się na tradycjach przed tysiąleci.
Lecz kupcy z Nizin (gdzie pojawiła się rewolucja) nie przejmowali się niczym poza zyskiem. I pojawił się klient, który dawał dużo. Imperium Os.

Może tu skończę, bo jeszcze się zapędzę, i streszcze wszystko co do tej pory przeczytałam. Ale to bohaterowie a nie knowania na wysokich szczeblach będą najważniejsze. Ich przygody, tajemnice i umiejętności. Nie powiem, że książka ta jest jakaś wspaniała, ale dobra, trzyma poziom i jest mądra. Facet się przyłożył.

Właśnie czytam, więc jak na mnie przystało mam na tą książkę fazę. Ale mimo wszystko polecam.
Jeszcze czeka mnie kilka tomów (nie wiem dokładnie ile ich jest) więc może moja ocena się zmieni, ale mam nadzieję, że tak nie będzie.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Shadowmage » czw 30.12.2010 19:08

U nas na razie są 4 tomy, ale na Zachodzie ukazało się/ jest zapowiedzianych już 7 - będziesz więc miała co czytać :) Sam mam dwa pierwsze tomy, ale jak na razie do nich mnie nie ciągnie, mam sporo pilniejszych i lepiej zapowiadających się lektur.

Za mną "Pierwsi w boju" Cragga i Shermana, militarne sf. Przyzwoite, choć wolno się rozkręca; przypuszczam, że następne tomy będą bardziej akcyjne, bo obejdzie się (tak myślę) bez wprowadzenia/rekrutacji itp., czyli obowiązkowych elementów w tego typu książkach.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

+

Postautor: Cyrograf » pt 31.12.2010 14:13

7 tomów? To mi się nie chce... Aż tak ta książka nie jest fajna. Jakby były trzy, to rozumiem. Ale 7? Nie-e.

Czytam "Kamienny ogród" ale jakoś mi nie idzie. Trochę nudnawa...
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Shadowmage » pt 31.12.2010 19:28

Taki już los fantasy: jak coś odnosi sukces, nawet niewielki, to prawie na pewno będzie ciągnięte do oporu. Teraz zresztą mam wrażenie autorzy (i wydawcy) nie przystępują do pisania/wydawania książek z myślą, że to będzie zamknięta całość.

Rzutem na taśmę w tym roku skończyłem zbiorcze wydanie "Pompy nr 6" i "Nakręcanej dziewczyny" Bacigalupiego oraz przeczytałem "Jądro ciemności" Conrada. Obie książki dostarczyły licznych wrażeń, choć odmiennej natury.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Azirafal » pn 03.01.2011 13:07

No to parę miesięcy temu dotyczałem trylogię "Bas Lag" (obecną). "Blizna" w sumie najsłabsza mi się wydaje. Przygody opisane we flashback'u z powstawania "Żelaznej Rady" mi się bardzo spodobały, jak również i samo ostateczne zakończenie (nie, walka z "głównym złym" czy jakkoliwek to nazwać + cała historia "Toro" zupełnie mi nie przypadły do gustu). Dworzec Perdido był najlepszy i przy tym zostanę.

Teraz (mając trochę czasu do dyspozycji) zająłem się Metro 2033 w oryginale. Zaczyna się ciekawie, ale gdzie nie spojrzę mam skojarzenia albo ze Strugackimi, albo z Fallout'em :? (no i ten od razu na pierwszych 30 stronach zarysowany wątek "Jeśli mi się nie uda, wszystko w Twoich rękach, Luke/Wybrańcze/Rincewind"... )
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » wt 04.01.2011 14:40

Mam chyba najmniej się "Żelazna Rada" podobała, zupełnie mi nie podeszła; aż byłem zaskoczony :)

O kilku grudniowych lekturach tu nie pisałem, więc odsyłam na bloga. A teraz poczytuję na zmianę "Białe zęby" Zadie Smith oraz "Wydziedziczonych" Ursuli K. Le Guin.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

-

Postautor: Cyrograf » śr 05.01.2011 19:49

Też czytałM "Jądro ciemności" ale to chyba gdzieś w gimnazjum. Świetna książka.

A co do Metra, to nie dziwę się podobieństw do Fallouta. Chcę przeczytać go, ale narazie to zauważyłam, że znajomi, którzy mi ją recenzerowali, właśnie pogrywali w tą grę :).
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Shadowmage » wt 18.01.2011 17:56

Ja tutaj nic nie piszę, bo ostatnio w zasadzie nic u mnie nowego, czasu (i trochę chęci) czytać nie mam; no ale ktoś chyba jeszcze coś czyta, co? :)

W każdym razie skończyłem "Białe zęby", bardzo fajna książka - humorystyczna, miejscami nieco absurdalna, ale dotykająca poważnego problemu.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Azirafal » śr 19.01.2011 9:12

Ja jak zawsze choruję na chroniczny brak czasu (ha, jaka gra słów ;) ). Nadal nie skończyłem Metro 2033 (zacząłem czytać w pracy, jak był bardziej leniwy okres w okolicach Świąt, a teraz już się nie da). Dla celów akademickich zacząłem się zagłębiać w "Pragmatyzm" Jamesa, ale nie jestem pewien czy to jest odpowiedni temat :)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

-

Postautor: Cyrograf » śr 19.01.2011 14:41

Proszę mi pogratulować, bo w końcu namówiłam mamę, aby przeczytała Eriksona xd. Teraz czyta II tom.
No ale niestety mówi, że to nie dla niej. Może moglibyście polecić coś z fantastyki ale bez wojen a do tego na dobrym poziomie? Coś lekkiego bez zbyt skomplikowanje fabuły i masą postaci (jak to u Eriskona. Mama mówi, że denerwują ją te przeskoki między wątkami).
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Azirafal » śr 19.01.2011 15:09

Jeśli ma wyobraźnię i lubi się pośmiać, to zdecydowanie Pratchett :) W każdej książce skupiamy się na jednej postaci, wątku, grupie społecznej, kaście, profesji, hiperboli i wszystko idzie jak po maśle, ale nie tym takim dziwnym maśle z różnymi jakimiś kawałkami w nim zatopionymi, ale po takim fajnym maśle, co to jak nim smarujesz to aż się chce ten chlebek zjeść, i jakbyś nim sobie drogę wysmarowała to byś poszła (czy też może raczej pojechała) niesamowicie szybko, ale z drugiej strony kto by chciał marnować dobre masło do jazdy na nim po ulicy, przecież to bez sensu.

Dziękuję :)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Galvar » śr 19.01.2011 22:08

Niech Twoja mama Cyrografko spróbuje może cykli Robin Hobb o Skrytobójcy, Żywostatkach i Złotoskórym. Powinno się spodobać. :)
Galvar, mag z charakterem. ;)
Galvar
Książę
Książę
 
Posty: 2718
Rejestracja: wt 07.06.2005 17:43
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Azirafal » czw 20.01.2011 10:32

Galvar pisze:Niech Twoja mama Cyrografko spróbuje może cykli Robin Hobb o Skrytobójcy, Żywostatkach i Złotoskórym. Powinno się spodobać. :)


Skrytobójca i Żółtoskóry są "lekkie i bez skomplikowanej fabuły"? :) Nie przeczę - serie są świetne, ale mam wrażenie że niezbyt "lekkie", a dość zawiłe. Co prawda czytałem to ostatnio chyba w liceum, czy na początku studiów dobrych 10 lat temu, ale tak zapamiętałem...
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Galvar » czw 20.01.2011 20:35

No w sumie zawiłości trochę jest, ale nie ma zbytnio przeskoków i mnogości bohaterów. 8) Bronią się jednak świetnym stylem, który mnie właśnie przywrócił do czytania i fantastyki. Też jakoś tak lat temu sporo. ;)
Galvar, mag z charakterem. ;)
Galvar
Książę
Książę
 
Posty: 2718
Rejestracja: wt 07.06.2005 17:43
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Shadowmage » ndz 23.01.2011 13:52

Hobb niezła? No powiedzmy, kiedyś nawet mi się podobało, chociaż finalnie dokończyłem tylko jeden z trzech cykli u nas wydanych. Zawiła? No nie przesadzajmy, może tylko "Żywostatki..." były lekko zaskakujące, reszta nie odbiega poziomem skomplikowania od przeciętnego fantasy. Niemniej faktycznie może być to cykl w sam raz dla początkującego... chociaż czy każdy musi czytać fantastykę? Nie ma co mamusi zmuszać :)

Przeczytałem "Dżozefa" Małeckiego i się podobało, nawet miejscami bardzo. Nie obyło się bez pewnych niedociągnięć, ale w mojej opinii jest to najbardziej dojrzała książka tego autora. Czekam na następne.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pt 28.01.2011 9:44

Trochę ostatnio więcej poczytałem, choć nadal nie to, co rozpocząłem na początku miesiąca :) Głównie zresztą zaliczyłem przedpremierówki. "Krawędź czasu" Piskorskiego jak dla mnie jest znacznie ciekawsza od "Zadry" i jest to pierwsza książka tego autora, o której mogę powiedzieć z czystym sercem, że mi się podobała.
"Kwantowy złodziej" Rajaniemiego też jest bardzo dobry. Solidna podbudowa naukowa, trochę miejscami gadżeciarska, ale też i w założeniach obecna. Do tego ciekawa, sensacyjna fabuła. W sumie dawno żadna książka nie spowodowała, że siedziałem do późna w nocy, aż ją skończę (inna sprawa, że ostatnio zegar wewnętrzny mi się przestawił bardziej na tryb nocny). W każdym razie, jakby była osiągalna druga część, to bym ją dzisiaj kupił.
Rozczarowaniem natomiast była książka Janusza Kaźmierzaka "Papua Nowa Gwinea. W krainie rajskiego ptaka". Autor, kapucyn, przekazuje sporo ciekawych informacji, ale miejscami zbyt encyklopedycznych. Do tego książka jest pozbawiona większej redakcji - ma formę dziennika, co nie jest złe, ale w związku z tym niektóre informacje na przestrzeni roku są powtarzane wielokrotnie, a i nie wszystkie opisy są warte zamieszczenia. Podam przykład: autor udaje się na objazd terenowych kaplic. Opis pierwszej jest ok, sposób odprawiania mszy ciekawy, czytelnik dowiaduje się fajnego szczegółu, że biskupi zezwolili na świeże kwiaty zamiast świec (bo o te trudno). Niestety na przestrzeni kilkunastu stron takich opisów jest kilka, dosyć podobnych i różniących się jedynie stwierdzeniami - ten katecheta był przygotowany, a tamten nie. Jeśli jednak się do tego przyzwyczaić, to daje radę i trochę ciekawych szczegółów można przeczytać.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20765
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: AM » pt 28.01.2011 13:44

Shadowmage pisze:"Kwantowy złodziej" Rajaniemiego też jest bardzo dobry. Solidna podbudowa naukowa, trochę miejscami gadżeciarska, ale też i w założeniach obecna. Do tego ciekawa, sensacyjna fabuła. W sumie dawno żadna książka nie spowodowała, że siedziałem do późna w nocy, aż ją skończę (inna sprawa, że ostatnio zegar wewnętrzny mi się przestawił bardziej na tryb nocny). W każdym razie, jakby była osiągalna druga część, to bym ją dzisiaj kupił.


I jak wypada Rajaniemi na tle Bacigalupiego w twoich oczach? Chodzi mi o twoją wewnętrzną skalę, niezależną od tematyki, konwencji, ciężaru gatunkowego...
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1494
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 67 gości