Vampdey-->skoro już mnie cytowałeś, to mogłes poprawić moje literówki
:D
P.S. Straznicy płomienia są na podstawie jakiejs gry???
W zasadzie powyższy cytat dobrze oddaje moje nastawienie do tego typu ksiażek. Troche ich przeczytałem. Ogólne wnioski na temat wszelkiej literatury karciano-rpg wyraziłem w wątku o MTG i nie będę się powtarzał. Skoncentruje sie jedynie na konkretnych ksiązkach napisanych na podstawie gier:
BG i BG2 (trąbala nie czytałem) - oględnie mówiac tragedia. Nie dosć że marna fabuła (to po częsci wina samych gier) to jeszcze napisane tragicznym jezykiem. Athans to powinien miec zakas zblizanai sie do wszelkich urządzeń pisarskich bo tylko szkodzi ludzkości... W zasadzie pozostawie ta pozycje bez komentarza.
Torment - Udręka - lepsze, choć nie powala na kolana. Porządna rzemieślnicza robota, zarówno w kwesti warsztatu jak i fabuły (i znowu zasługa gry). Można przeczytać, ale raczej dla fanów gry/świata.
Sadzawka blasku - chyba najlepsza powieść na podstawie gier D&D. W przeciwieństwie do gry, która jest imo tragiczna. Autorka wycisnęła z niej całą fabułę, napisała dynamicznie i niezłym stylem. Oczywiscie czytajac widzi się liniowośc questów, ale ogólnie nieźle wyszo. Dla osób lubiących heroiczne i nie wymagajace myślenia powieści.
Ksiązki Blizzarda - przeczytałem po jednym tomie z każdego cyklu. Następne na razie jakoś mnie nie ciagną.
Diablo to totalna porazka. Nie dosć że tragicznie napisana, to w dodatku praktycznie pozbawiona abuły. Gdyby chociaz sie coś działo tak jak w grze - czyli wykańczaie kolejnych serii potworów... Ale nie, tutaj od czasu do czasu mamy jakąś walkę, ale autor koncentruje sie na bzdurnych przemyśleniach i problemach bohaterów... Nie zblizać się!!
Starcraft - no cóż, rozwinać kampanie Terran i mamy ksiażkę. Marne to, chaotyczne i pozbawiona tła. A szkoda, bo akurat w tym swiecie moznaby napisąc jakąś niezłą spaceoperę.
Warcraft - najlepszy z calej trójki. Jaka taka fabuła, wielki spisek(co prawda szyty chyba linami okrętowymi) i niexle naipsane. Nawe za bardzo się nie męczyłem czytajac i sprawiła mi troche przyjemności.
Po tych wszystkich bluzgach i gromach pora na recenzję pozytywną - i to bardzo. No ale w końcu chodzi o najlpeszą grę cRPG - Betrayal at Krondor. Tak więc Feist, autor świata Mikdemii w którym dizej sie gra został poproszony o napisanie scenariusza do tej gry, ale z róznych przyczyn (głównie finansowch) ograniczył sie tylko do kwestii doradczych. Gra wyszła swietna. Po latach postanowił napisać ksiazke na jej podstawie, a jak to Feist pisać potrafi. I tak powstała Zdrada w Krondorze. Pomijajac kwestie literacko-warsztatowe, które stoja na wysokim poziomie na duży plus całosci nalezy zaliczyc to, ze nie trzymał sie ściśle fabuły gry, a była raczej dla niego bazą do napiania ksiazki. Mamy oczywicie główne wydarzenia, ale miedzy nimi też sie dużo dzieje. I to ciekawie. No i przede wszystkim widac, że świat żyje a nie jest tylko onieczna atrapą dla poczynań bohaterów.