Zauważyliście, coraz więcej nawiązań w Fantastyce (tak Polskiej, jak i światowej) to Chrześcijaństwa, ukazujących religię w złym świetle?
Pomijając naprawdę duże stosy komiksów, to..:
-Ostatnia Saga - Mortki. Widać, że autor to typowy buntownik i w prozie religię troche stara się przestawić w złym świetle.
-Piekara Jacek i to, co napisał o Słudze Bożym. Chrystus schodzi z krzyża i krwawo obejmuje władze nad światem. Taki motyw dla niektórych to wogóle plugawstwo.
-Chociazby Achaja i wątek synów najwyższego Boga.
-Uczeń czarnoksiężnika. Już wogóle, książka ma specjalnie motywy sprzeczne z kościołem (co pare stron przewijający się homoseksualizm ), katolicy to naiwna chołota, a nasz bohater wiąże się z ciemnymi mocami. Książka dość mroczna i nie dla Katolików.
- "Paradoks Leibniza, czyli do zobaczenia w piekle" Nie czytałem, ale hasło reklamowe mówi za siebie (też nadęte coś o bluźnierczości)
Niektórzy wątków tego typu doszukują się nawet u Jordana...
Co można o tym powiedzieć?