Ekranizacja książki

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Ekranizacja książki

Postautor: Jakub Cieślak » śr 09.07.2003 11:26

Każdy ma swoje zdanie w kwestii powstających adaptacji, ich słuszności, lub niesłuszności. Każdy ma swoją metodę i wizję.
Długo zastanawiałem się, czy to powinno się znaleźć w dziale filmu, czy literatury. Uznałem ostatecznie, że moje pytanie dotyczy książki.
Chodzi mi o to, żebyście nie mówili, czy można adaptować, czy nie. Chodzi mi o to, czy macie jakąś książkę, która jak ulał pasuje wam do filmu i macie swoją własną wizję jej ekranizacji. Jak byście to zrobili, kogo byście wybrali do współpracy, dobrali do ról? Niech nawet to będzie książka już zekranizowana.
Ja przeczytałem "Kulę" Crichtona daleko przed tym, jak powstał film z Dustinem Hofmanem. Po pierwszych dwudziestu stronach miałem kompletną wizję tej książki i uważałem, że jest to arcygenialny temat na film. Wiedziałem, że w obsadzie powinni się znaleźć raczej starsi i mniej haryzmatyczni aktorzy, żeby nie zasłonili sobą charakterów postaci. Do głównej roli widziałem jakiegoś drugoplanowego, starszego aktora: Roberta Forstera, Johna Lithgowa, Jamesa Garnera. Miałem wizję raczej niezbyt spektakularnych efektów i dekoracji, by ludzie skupili uwagę na kwestii dialogów i dwóch scen- spotkania z Kulą, spotkania z wyimaginowanym Jerrym (czy jak się zwał ten monitorowy rozmówca) i nagrania podróży gwiezdnej. Nie miałem pomysłu, ale uważałem, że konieczne jest pokazanie sceny przy wejściu do statku kosmicznego, gdzie napisy "Exit/Entrance" jakoby układają się przed oczami badaczy.
Film uważam, że miał dobrą obsadę (żadnych supergwiazd, aktorzy raczej już schodzący ze szczytu, lub dopiero nań wchodzący), ale zaatakował temat kompletnie z innej- złej strony. Wypaczył i spłycił efekt szoku badaczy, którzy odkrywają, że znajdują się na statku produkcji ziemskiej. Za jasno starał się tłumaczyć to, co działo się z członkami ekspedycji. Ten film powinien być bardziej zagmatwany i mniej jasny.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Shadowmage » śr 09.07.2003 14:12

No cóż, zwykle ekranizacja jest znacznie słąbsza od ksiazki, co parwda zdarzaja się wyjątki. Film, który mi idealnie pasuje do pierwowzoru to Conan barbarzyńca - szczególnie Arnold świetnie pasował do odgrywanej roli. Podobał mi się tez łowca androidów - na podstawie raczej słabego utworu Dicka. Moze też Władcę pierscien - nie sprawdza sie jako wierna adaptacja, ale przynjamniej jest ciekawy w przeciwieństwie do ksiażki ;-)

Wśród największych pomyłek wymienię Pamiec absolutną, Starship troopers.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20756
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Raven » śr 09.07.2003 16:27

A ja powiem tyle że wedlug mnie najlepszą ekranizacją książki jest Potopw reżyseri Jerzego Hoffmana. Wiem że może wydawać sie wam to smieszne ale film jest bardzo wiernie oddany książce tylko szkoda że film jest taki krotki...
Shadows ? Hah ! I wield Darkness itself, not mere shadows! Tell me - could a shadow do this?

Fanatyczno Fantastyczne Forum Hysteria
http://hysteria.webd.pl
Awatar użytkownika
Raven
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 68
Rejestracja: pt 11.04.2003 10:14
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa

Postautor: Alganothorn » śr 09.07.2003 23:13

książka, która mi prawie zupełnie nie pasuje do ekranizacji jest 'Earthsea Quartet' Ursuli K. Le Guin (czyli m.in. 'Czarnoksiężnik z Archipelagu')
dlaczego? uważam, że każda ekranizacja obetnie niezwykle istotną kwestie psychologii bohaterów i ich postępowania - to nie jest łatwa książka, zdaniem wielu jest potwornie nudna, ja ją uwielbiam i gdyby ją okastrowano z tych wszystkich 'trudniejszych' kwestii, byłbym bardzo zawiedziony; równocześnie zawarcie ich w filmie sprawiłoby, że stałby sie niesamowicie hermetyczny i trudny w odbiorze, dziś raczej stawia się na odbiorcę masowego...
z kolei ideałem na ekranizację wydawał mi się ciąg opowiadań o Wiedźminie - z racji tego, co powstało, przemilczę efekt kinowo - telewizyjny;
zastanawiam się nad możliwością ekranizacji Świata Dysku Pratchetta - mam nawet realną wizję, ale do tego trzeba reżysera z tupetem porównywalnym do Jacksona ;-)
dobra ekranizacja to wspominany 'Potop', dodałbym i 'Pana Wołodyjowskiego' jednym tchem niemal :-)
prócz tego 'Drużyna Pierścieni' zyskała moją sympatię, nienajgorszy też pierwszy 'Rambo' (choć książka dużo lepsza, a bardzo wiele wyjaśnie przedmowa Morrela...) oraz Szekspir w ujęciu Branagha i Zefirellego (najlepsza szermierka we wszystkich 'Hamletach' ;-) )
co do porażek ekranizacyjnych, to przoduje 'Wiedźmin', towarzyszą mu 'Dwie Wieże' (niezły film, ale w porównaniu do książki zmiany są nieakceptowalne, przynajmniej dla mnie), przynajmniej, jeśli chodzi o okolice fantasy
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Angbandrider » ndz 07.09.2003 16:59

Nie zgadzam się z Shadowmage'em (tzn. tylko w niektórych aspektach :D). Biorąc pod uwagę zbieżności z cyklem Conanowskim Howarda jak i jego następców (kwestia ekranizacji). Mianowicie na potrzeby filmu Lion Sprangue De Camp stworzył książkę "Conan Barbarzyńca" zawierała ona wątki z wielu wcześniejszych opowiadań, co widać w filmie - jednym słowem taki mix, starano się na siłę wepchnąć esencję świata Conana ale jakoś to nie wyszło ( w filmie widać między innymi nawiązania do "Wieży Słonia" z Conana czy też "Królowej czarnego wybrzeża" - Conan z Cymerii).
A teraz najfajniejsza sprawa według książek Conan miał kruczoczarne włosy (hmmmm dziwne nie :D).
Mimo tego czy owego film bardzo mi się podobał (jako film nie zaś jako adaptacja czy ekranizacja), niezła charakterystyka i muzyka Basila Paledoriousa.

Wracając do sprawy wiedźmina gdzieś spotkałem się ze zdaniem że tego filmu nie można dobrze zrobić bo pod warstwą prostoty czy wulgarności jest on głęgoki i zarysowanie inteligencji twórcy (chodzi mi o zróżnicowanie charakterów postaci i oddanie głębi ich osobowości) jest prawie niemożliwe. Nie wspominając już o tym że nie ma na film ani kasy ani na tyle dobrych polskich aktorów pasujących do "Obrazka" (nie chcę ubliżyć Żebrowskiemu czy Wolszczak - bo zagrali świetnie, ale co dziwne nie podobała mi się np. gra Zamachowskiego).

Książkę którą bym chciał ujżeć zekranizowaną jest - "Bratobójcza wojna" - Jeffa Grubba (wiem wiem powiecie a ten dalej swoje zasrany fan Magica :D). Czytając tą książkę widziałem aktorów, poszczególne sceny, efekty jakie bym starał się wrzucić (spowolnienie czasu w niektórych miejscach, ale nie chodzi mi tutaj o bullet time, gwałtowne zbliżenia z zatarciem rysów szczegółów w otoczeniu itp.) nawet słyszałem muzykę.
I am the fallen angel who will punish you for all your sins
Awatar użytkownika
Angbandrider
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 252
Rejestracja: pn 30.06.2003 20:11
Lokalizacja: prosto z piekła

Postautor: Jakub Cieślak » pn 08.09.2003 9:10

Algu, Pratchet i mi jakoś się układał w kwestii materiału na film, ale magią Pratcheta jest w dużej mierze genialność opisu, więc film nie mógłby z tej magii skorzystać pełną piersią. I chyba konwencją lepiej wpasowałby się tu po prostu film animowany...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 08.09.2003 12:25

Jakubie, nic z tego nie wyjdzie: nigdy nie przełoży się opisów Terrego na język filmowy, nigdy...to jest fizycznie niemożliwe...
nawet jeśli rysunkowy, pewnie rysunki Kirby'ego, to i tak straciłby zdecydowanie za dużo...
pomocne są jednak tutaj sztuki na podstawie książek Pratchetta - czytałem kilka i nie jest aż tak źle, potrzebni są jednak świetni aktorzy...raczej teatr, niż film, jak sądzę
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 08.09.2003 13:11

Odchodząc nieco od nurtu tematu (w końcu jestem jego autorem i mogę sobie na to wrednie pozwolić) pozwolę sobie zauważyć, że pan Michael Crichton to wyjątkowo sprytna bestia (pozatym, że ma potworną opinię w Hollywood, bo strasznie się szarogęsi podczas produkcji filmów opartych na jego książkach). Jego książki wręcz od razu nadają się do przenoszenia na ekran. Tu nie ma mowy o bardzo skomplikowanej treści nie przekładalnej na język filmowy). Te książki wręcz krzyczą "Zekranizuj mnie"! I tak zwykle się dzieje. Dlaczego więc powstają najpierw książki a nie zabiera się on za pisanie scenariuszy, bądź od razu za kręcenie (A ma doświadczenie filmowe i jako scenarzysta, i producent i reżyser)? Dwa słowa: podwójny zarobek. W Stanach z pisarstwa można żyć nieźle, a jak to jeszcze bestseller, a potem jeszcze ekranizowany. Uha! Aż widzę te pieniądze. Szkoda, że to nie rzeczywistość przekładalna na polskie realia...
Tak sobie dygresję dodałem, zapolemizujcie, albo wręcz odwrotnie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 08.09.2003 13:20

jedynie coś dodam: to jest przekładalne na dowolne realia, trzeba sie tylko do nich dostosować...a że to trudne widać choćby po tym, że osoba klasy Crichtona jest tylko jedna
;-)
pozdrawiam
ps. wybacz, że nie polemizuję...:-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 14.09.2003 12:36

Tak jak sobię pomyślę, to Wiedźmina czytając snułem swoje wizje ukazania tej książki. Nie powiem, nie wydaje się ona tak skomplikowana w przekładzie na język filmowy. Jeżeli chodzi o mnogość miejsc oraz efektów wizualnych, tu wystarczy zwrócić uwagę na anglików, którzy tworzą seriale oraz filmy fantasy od dawien dawna radząc sobie bez komputerów i super drogich dekoracji (tak jak świetny Robin Hood). W sumie można śmiało uznać, że do dzisiaj nie powstała żadna ekranizacja opowiadań Sapkowskiego. Nie, żeby ignorować pseudo-dzieło Brodzkiego, tylko on sam przyznał i było to widać, że nie korzystał z prozy ASa tylko nią się inspirował. Inspiracja ta nikogo nie zainspirowała do pozytywnych wypowiedzi. I zabawnym faktem dla mnie pozostanie, że uznałem Wiedźmina za świetny materiał na film z powodu znakomitych dialogów jakoby gotowych do nauczenia dla aktorów. Dlaczego Brodzki tego nie zauważył?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 15.09.2003 16:54

może i zauważył, ale robienie filmu to kwestia pewnych układów...
nie chcę pisać o 'spiskowej teorii kinematografii', ale ten film i serial to historia przepychanek między reżyserem, producentem i scenarzystą...w takiej atmosferze z arcydzieła można zrobić telenowelę...no, mniej więcej panom się to udało...
;-)
a czytając i owszem, miałem wizję filmu, zwłaszcza przy fragmentach z opisami szermierki...ale nie narzekam - mam na tylę dobrą wyobraźnię, że doskonale 'widzę' jak to wyglądało...
tylko Geralt dziwnie Seana Beana przypomina...chyba przez to spojrzenie tego ostatniego
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 15.09.2003 20:25

Hihi, ja też zwykle widzę oczami swojej wyobraźni tym podobne, tak dobrze opisane sceny. Akurat jednak nie mam sprecyzowanej wizji bohaterów. Sean Bean mi jakoś nie pasuje- za pyzaty, za potężny. Dotąd chyba nie mogę sobie wyobrazić żadnego aktora w roli Geralta.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 15.09.2003 21:06

przy wyobraźnie nie mam takiego problemu: Sean Bean to przede wszystkim to zmęczone spojrzenie oczu, które za dużo już widziały...
postura tu nie gra wiekszej roli - magia kina i wyobraźni
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 6:29

Pewnie jakby go ucharakteryzowali, ubrali to wtedy może.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 16.09.2003 15:52

Jakubie, powtarzam: dla mnie liczy się jego spojrzenie i, szerzej, jego twarz...
ona mi pasowała do tej postaci i tyle - w kwestii charakteryzacji, to przecież po genialnej w 'Mary Shelley's Frankenstein' chyba nic mnie nie zaskoczy
;-)
oczy i mimika to te elementy, które bardzo trudno uzyskać dzięki czemuś innemu niż sama gra aktora, dlatego tak cenię Beana i dlatego tak bardzo mi się kojarzy z tą postacią
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 19:25

Ten mój post raczej odnosił się do mojego widzenia. Ja po prostu dotąd nie znalazłem żadnego aktora, który by mi pasował do tej roli. Chociaż obsadzie Brodzkiego niewiele mogłem zarzucić, nawet Żebro wypadł przyzwoicie, jeżeli pominąć stronę aktorską tego aspektu. I nie chodzi mi, że Michał jest złym aktorem.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 19:32

A przeskoczę na Władcę Pierścieni- według mnie nastąpił idealny układ gwiazd, że w tym samym czasie, co powstawała ekranizacja, światu ujawnił się jako aktor Viggo Mortensen. Ta cudowna koniunkcja spowodowała, że ujrzałem Aragorna takiego, jakiego widziałem czytając książkę. Czasem doświadczamy takich małych cudów.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 16.09.2003 19:39

większą moją radość wywołało obsadzenie Bean'a w jednej z najbardziej skomplikowanych ról sagi (a skomplikowanych postaci to tu wiele nie ma...;-) ), a także gra Ian'a M. - oni są w mojej opinii najlepsi;
Hugo W., Viggo M. i Orlando B. wypadli przyzwoicie, ale już tak bardzo na kolana nie rzucają, co nie zmienia faktu, że oznacza to dokładnie tyle, że dobrani zostali bardzo dobrze;
aha, Sam też jest nieźle odegrany...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Vampdey » wt 16.09.2003 19:49

Viggo rzeczywiscie pasuje znakomicie do roli Aragorna. Sam Aragorn w filmie jednak powoli zaczął mnie irytować, PJ zrobił z niego kolejnego herosa z wielkim mieczem i głownego bohatera trylogii.
Wybór obsady jest rzeczywiście ciekawy, głównie Urban jako Eomer, Theoden (nie pamiętam nazwiska) i Galadriela.
Wszystkich bije Sean Bean. Stworzył on Boromira o wiele ciekawszego od książkowego, najgłębszą i chyba najtragiczniejszą postać filmu. Boromir jest świetny :).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 20:49

To prawda, że na dość skromnie wygospodarowany czas przez Jacksona dla tej postaci Sean Bean wykorzystał każdą minutę dając nam obraz postaci z krwi i kości. To rzeczywiście kolejny trafiony aktor do odpowiedniej roli. Alem Boromira zawsze widział w postaci piękniejszego, nieco nadąsanego eleganta. Przynajmniej wtedy, jak książkę czytałem, bo o tym mamy mówić na topicu. Temu wyobrażeniu nie odpowiedział Sean, ale zmienił je. Teraz nie wyobrażam sobie Boromira nie wspominając dokonań Seana w tej roli. To on zmienił moją wizję tej postaci. Ian też był kolejnym szczęśliwym wyborem Jacksona, ale widzę, że obaj albo przez niepamięć, albo specjalnie nie wymieniacie Wooda wśród wysoce cenionych. Czyżby nie podobał wam się Wood?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: RaF » wt 16.09.2003 21:02

Wood grał moim zdaniem zbyt egzaltowanie i teatralnie, jakby chciał stworzyć postać bez żadnej przemyślanej koncepcji, bardziej w stylu "no wiem, że Frodo jest głęboki" i działanie według tej myśli, bez uprzedniego zaprojektowania swojej roli. Może to wynika jedynie z braku doświadczenia aktorskiego (człek młody, acz w kilku filmach się go już widywało - choć tamte jego role nie były zbytnio wymagające). Ogólnie jego gra mi się nie podobała. Miejscami przypominała mi się Imoen z Baldura 2 wraz z tymi jej pseudofilozoficznym mendoleniem (które wyjątkowo mnie irytowało).
Jeśli chodzi o hobbitów, to chyba najbardziej przypadł mi do gustu Billy Boyd w roli Pippina. Nie silił się na żadne "głębie", stworzył postać lekką i komiczną, sympatyczną... Dla mnie OK. Sean Astin i jego Sam mi się nie podobał, zupełnie. Astin grał jakoś tak... drewnianie, ciągle strojąc te same miny i mówiąc głosem skrzywdzonego w dzieciństwie. Zgoda, przesadzam, niemniej tak go mniej więcej odbieram :?
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » wt 16.09.2003 21:05

co do wizji Boromira - widziałem w nim właśnie taka postać, dokładnie taką...dlatego tak mi podpasowała rola Beana (abstrahując od tego, że go lubię :-) )
co do Wooda...jest nienajgorszy, ale poczekam do PK z oceną, na razie na kolana nie rzucił na pewno, Sam jest o niebo lepszy;
swoją drogą Wood'a pamiętam z kilku jego poprzednich filmów i muszę przyznać, że zapowiada się na niezłego aktora, z filmu na film coraz lepiej...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 22:13

To może nieco "zasługa" Jacksona w ukazaniu Froda właśnie takim, jakim go tworzy Wood, który całkiem nieźle gra i na pewno ma spory talent aktorski. Choć nie takim Froda sobie wyobrażałem.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Einar » pn 22.09.2003 8:11

Filmowi wyszlo na dobre niezatrudnianie w nim wielkich super gwiazd Holywoodu. Bo ani Bean, ani Wood, nimi nie są.

A w obu częściach władcy najbardziej podobała mi się Galadriela.
Einar
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 83
Rejestracja: pn 07.04.2003 9:49
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 22.09.2003 13:58

akurat Pani Blanchett należy do pierwszej ligi aktorów nie tylko rodem z Hollywood...
;-)
ale Jackson sięgnął po inne kryterium: nie aktor, który da nazwisko promujące film, ale aktor, który zagra wystarczająco dobrze i charakterystycznie - dzięki temu oglądamy np. Rhys - Daviesa, który 'utknął' w filmach telewizyjnych i aktorów, których przygoda z wielkim ekranem się dopiero zaczyna (albo nawet jeśli trwa już jakiś czas, to zaczyna się sława :-) )
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 22.09.2003 20:43

Rhys-Davies akurat jest bardziej aktorem teatralnym niż filmowym. A to prawda, że Jackson nie zatrudnił gwiazd, tylko aktorów.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Einar » wt 23.09.2003 7:33

Ale pewnych błędów uniknac się nie udało. Obsadzenie Hugo Weavinga w roli Elronda było pomysłem chybionym. On za bardzo się kojarzy z agentem Smithem.
Einar
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 83
Rejestracja: pn 07.04.2003 9:49
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » wt 23.09.2003 8:08

Myślę, że teraz ludzie go będą na równi kojarzyć z Matrixem i WP. Na pewno postać Smitha jest bardziej charakterystyczna i wyrazista, ale akurat Weaving potrzebował tej równoważni w swojej karierze. Nikt go teraz nie powinien szufladkować do ról kolejnych nieco zdziwaczałych urzędników. A postać Elronda widać mu dobrze leży. Ja tam nie narzekam.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 23.09.2003 18:38

co do Weavinga, wspominałem już o tym, że uważam, że jest niezły...
http://katedra.net.pl/forum/viewtopic.php?p=39115#39115
czy potrzebował 'równoważni'? nie wiem, wiem, że do roli mi pasuje i tyle
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Vampdey » wt 23.09.2003 19:10

Weaving zagrał dobrze, po obejrzeniu fotr i ttt facetowi do zarzucenia nic nie mam. Jest jednak Elrondem zupełnie innym od tego, jakiego miałem przed oczami czytając WP :). Nalezy do grona kilku elfich aktorów w WP, którzy poprostu nie są elfami ;).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Alganothorn » wt 23.09.2003 19:16

na całe szczęście kinematografia ma do dyspozycji kilku prawdziwych elfów...
;-)
czy takim go sobie wyobrażałem? chyba nie...ale nie jest jedyną postacią, która wygląda inaczej, niż w wyobrażeniach...właściwie tylko kilka by się pokrywało, np. Sam
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » czw 18.03.2004 22:33

Dmuchu, dmuchu- zdmuchuję kurz osiadły na tym topicu.
Zapowiadają ekranizację Wojny Światów. Zapewne wielu z Was ma własną wizję opisanych w książce wydarzeń i zapewne wielu z Was podniesie krzyk w obliczu zmian, jakie wprowadzą filmowcy. Ja jestem ciekaw jednej rzeczy- zakładam, że będą chcieli uwspółcześnić opowieść- jak przerobią w obliczu rozwoju technicznego opowieść o najeździe marsjan. Jeżeli do końca przy projekcie wytrwają Cruize i Spielberg kilku charakterystycznych cech dla tych panów pewnie nie uniknie opowieść. W przypadku Spielberga wyjątkowo podkreślony będzie pozytywny wydźwięk końcówki historii. Cruize z pewnością dokona w pojedynkę wielu heroicznych czynów bez przymrużenia oka. A bohater opowieści to przecież zwykły, szary człowiek- żaden macho, żaden twardziel. Fajnie gdyby zagrał go jakiś starszy aktor.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka


Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości