książka, która mi prawie zupełnie nie pasuje do ekranizacji jest 'Earthsea Quartet' Ursuli K. Le Guin (czyli m.in. 'Czarnoksiężnik z Archipelagu')
dlaczego? uważam, że każda ekranizacja obetnie niezwykle istotną kwestie psychologii bohaterów i ich postępowania - to nie jest łatwa książka, zdaniem wielu jest potwornie nudna, ja ją uwielbiam i gdyby ją okastrowano z tych wszystkich 'trudniejszych' kwestii, byłbym bardzo zawiedziony; równocześnie zawarcie ich w filmie sprawiłoby, że stałby sie niesamowicie hermetyczny i trudny w odbiorze, dziś raczej stawia się na odbiorcę masowego...
z kolei ideałem na ekranizację wydawał mi się ciąg opowiadań o Wiedźminie - z racji tego, co powstało, przemilczę efekt kinowo - telewizyjny;
zastanawiam się nad możliwością ekranizacji Świata Dysku Pratchetta - mam nawet realną wizję, ale do tego trzeba reżysera z tupetem porównywalnym do Jacksona
dobra ekranizacja to wspominany 'Potop', dodałbym i 'Pana Wołodyjowskiego' jednym tchem niemal
prócz tego 'Drużyna Pierścieni' zyskała moją sympatię, nienajgorszy też pierwszy 'Rambo' (choć książka dużo lepsza, a bardzo wiele wyjaśnie przedmowa Morrela...) oraz Szekspir w ujęciu Branagha i Zefirellego (najlepsza szermierka we wszystkich 'Hamletach'
)
co do porażek ekranizacyjnych, to przoduje 'Wiedźmin', towarzyszą mu 'Dwie Wieże' (niezły film, ale w porównaniu do książki zmiany są nieakceptowalne, przynajmniej dla mnie), przynajmniej, jeśli chodzi o okolice fantasy
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.