Po raz: Fett? Doszło do Ciebie moje opowiadanko? Zamieścisz je, czy jest zbyt nędzne?
Po dwa: "Odważni zwykle krótko żyją". Baaaaaaardzo średnie opowiadanie. Najgorsze z Dżejsijowskich wypocin. Oczywiście, jak zawsze, napisane świetnym stylem/językiem, z ciekawymi postaciami, itp. - JC'owski standard
Ale sama fabułka cienka jak barszcz z "przesłaniem" tak niedelikatnym, tak strasznie widocznym mrugnięciem oka do czytelnika, że człowiek ma ochotę się załamać. Sorki, Kubs, ale takie moje zdanie.
Po trzy: no i nadejszla wiekopomna chwila - opowiadania "Edgara" Fabiszewskiego.
"Film" - ciekawe, zgrabnie napisane, ładne (może nieodpowiednie słowo...)krótkie opowiadanie.
"Spacer brzegiem" - tu się nie zgodzę z którymś z przedmówców. Nieźle napisane, ale z pomysłem godnym lepszej sprawy (czy tylko ja mam skojarzenia z "Sandmanem"?), bez polotu, czegoś co by zmuszało, czy zachęcało nas do czytania...
"Umarł książę" - ponownie dobrze napisane opowiadanie. Dobrze się czyta. Pomysł może nie jst zbyt świeży, ale opowiadanie napisane jest (i kończy również) w dość oryginalnym stylu. Mnie się podobało.
"Who wants to live forever, czyli Ofiara" - znowu średnie. Nie potrafię opisać, co dokładnie mi się tu nie podobało. Po prostu... jakoś do mnie nie przemówiło.
"Wigilia" - no i najlepsze na koniec. Sinusoida opowiadań "Edgara" wskazywała na to, że teraz powinno nastąpić dobre i tak się stało. Najlepsze z opowiadań Bartka moim skromnym zdaniem. Bardzo ciekawe, trzymające w napięciu, z niezłym klimatem. Inna sprawa, że trochę w nim nielogiczności, parę chwytów "pod publiczkę" ("saved by the bell" style
). Ale i tak, mnie się podobało.
Po czwarte: "Dziś jest pierwszy dzień" Wotana (a to niespodziewajka, że takie starocie na światło dzienne wywlekam, co?
). Mocno utrzymane w Fallout'owskich klimatach (które mnie osobiście pasują, więc tutaj ma plusa!
). Styl opowiadania pozostawia trochę do życzenia (sporo bardzo "banalnych" tekstów, opisów, itp.), dużo wzniosłości i patetyzmu, niedużo logicznego działania bohaterów. No, ale młodzież żyjąca w post-nuklearnym świecie rządzi się własnymi prawami
Fabuła i pomysł wydają się być trochę wymyślone "na chybcika" do samej otoczki Fallout'owskiej, ale w miarę trzyma się kupy. Ogólnie rzecz biorąc, nie takie złe jak myślałem, po recenzji samego autora.
If you don't stand for something you'll fall for anything.