Czytając Nową Fantastykę i Science Fiction naszło mnie takie pytanie, ale powoli...
Fantastyka... Jak ten gatunek jest szeroko pojęty...W niektórych momentach trudno pojąć gdzie znajduje się granica pomiędzy nim a głównym nurtem.
Opowiadanie zwykłe o pisarzu, który poprzez dotyk swojego kota znajdował wene i pisanie głatko szło... Czy to fantastyka? No, raczej tak
Ale dalej idąc... Opowiadanie o kobiecie z chorobą psychiczną, oblrzymim strachu przed szczurami. Fantastyka? No nie wiem, całkiem rzeczywista koncepcja opowiadania. Ale tego typu opowiadania są drukowane w magazynach.
Dalej. Jeśli fan fantastyki czyta z zachwytem opowiadanie o rycerzu z magicznym talizmanem w średniowiecznych czasach, to czy tego samego czytelnika opowiadanie o zywklym ryczerzu bez talizmanu, pisanego przez tego samego autota nie zachwyci?
Dalej. Opowiadanie o locie załogowym na księżyc, ew. o budowaniu tam bazy. Czy to science fiction czy zwykła proza, przecież taka historia to niemal rzeczywista terazniejszość.
Dalej. Opowiadania o nie zidentyfikowanych statkach powiajających się nad małymi mieścinami w USA. Czy to science fiction? Ile udokumentowanych i do dziś nie wyjaśnionych przypadków niezidentyfikowanych obiektów latających? Nie chodzi mi tu o sprawy z X-files, ale o autentyczne przypadki, choć faktycznie nieliczne sprawy gdzie zozwiązania nie ma. Skoro takie sprawy są w dokumentacjach, to czy samo opowiadanie o tym to SF? Fiction, czy może jush jednak Science??
W końcu: Czy jestem fanem fantastyki czy zwykłym czytelnikiem??? Czy mówiąc, Lubie fantasy, wiemy co dakładnie mamy na mysli?