autor: Fidel-F2 » śr 26.06.2019 7:22
Nowa Fantastyka 4 (427) 2018
Ring wolny - Marcin Kowalczyk
Trochę o niczym, nić fabularna bardzo wątła, ktoś może powie subtelna, ale nie będę to ja... ale ładnie napisane, zwłaszcza opis walki bokserskiej wybrzmiewa bardzo wiarygodnie.
6,5/10
Off the Record - Tomasz Marchewka
Znów wątek bokserski. Konstrukcja opowieści mocno uproszczona, miast przedstawić w praniu, autor po prostu opisuje. Niby można, ale słabe to. Centralny pomysł wokół którego powstało opowiadanie nie do końca mnie przekonuje. Podobnie z aspektem czysto literackim. Raczej pretensjonalny, niezbyt okrzepły styl, niecelowe regionalizmy, problemy z ortografią. Rzekłbym, opowiadanie napisał pretendent na pisarza, nie pisarz. W efekcie dostajemy lekko niedopracowanego przeciętniaka acz nie jest to jakiś wielki dramat.
4/10
Wieszczba niemowy - Jacek Łukawski
Zupełnie przyzwoicie napisane opowiadanie niemal o niczym. Krótka impresja o tym jaki świat bywa brutalny, choć koncept na opowiadanie najbanalniejszy z banalnych. Jest tu jakaś nuta własnej drogi autora, zapowiedź jakiejś, gdzieś, kiedyś oryginalności. Niemniej nad giętkością pióra trzeba jeszcze pracować. Lektura nie boli ale to jedno z tych opowiadań, które zapomina się najszybciej.
6/10
Wiedźma z pustkowia Oriona i młody rycerz - E. Lily Yu
W sztafaż fantasy przybrana opowieść o tym, jak to młoda amerykanka po szkole lekko półśredniej, pracownica McDonalda albo innego supermarketu, uwiedziona przez lekkoducha traci głowę i kawałek życia. Chwilę później traci i lekkoducha, na rzecz starszej i cynicznej. Po czym bogatsza o doświadczenia, kilka blizn na duszy i twardszą dupę, wraca na łono społeczeństwa, rodziny, wspólnoty, łotewer. Jeszcze kilka akapitów tej pulpy i bym zwomitował. Fatalne, wyjątkowa miernota literacka. Z debilnym tytułem.
2/10
Baśń - Charles Yu
Identyczny zabieg jak w poprzednim opowiadaniu. W sztafaż fantasy przybrana opowieść o amerykańskim życiu z upośledzonym dzieckiem. Ale zrobiony przez fachowca z wielkim talentem. W przeciwieństwie do pani Yu, pan Yu robi to ze smakiem, subtelnością, wyraźną sygnaturą własnego stylu. Jedyne opowiadanie numeru, które naprawdę przykuło mnie do lektury, zaangażowało estetycznie i emocjonalnie.
8/10
Bogowie nie umarli na próżno - Ken Liu
Proza Kena Liu nigdy do mnie nie przemawiała. Niby wszystko ok, niby napisane wedle prawideł sztuki ale zawsze odnajdowałem ją bezbarwną, monotonną, bezpłciową. I podobnie tym razem. Eko-rozważania o pełzającej apokalipsie, pomieszane z wizjami rozwoju sztucznej świadomości. Niby wszystko ma tu sens (choć momentami wzięty lekko z sufitu i na siłę) i wyraźną koncepcję ale... czytałem dwa dni temu i nie potrafiłbym przytoczyć fabuły i nie wiem jak się zakończyło, tzn. pamiętam przekaz, nie pamiętam opowiadania. Ciepła woda w kranie. Niby ważna i potrzebna rzecz, ale kto się nad nią pochyla i duma?
5,5/10
Milczenie Asonu - Ursula K. Le Guin
Ursula K. Le Guin wielkim poetą był. No ale nie zachwyca przecież. Jak to nie zachwyca Fidela, jeśli tysiąc razy tłumaczyli Fidelowi, że go zachwyca.
No nie zachwyca. Mamy tu jakąś etiudę, napisaną jak należy, wałkującą stary, milion razy wałkowany, problem wątpliwego prymatu człowieka we wszechświecie, na świecie, we wsi. W wersji mocno abstrakcyjnej, bezpłciowej, monotonnej. Utwór z rodzaju tych, które powstały, są poprawne, no i niech sobie będą bo nikomu nie przeszkadzają, ale tak naprawdę również nie są do niczego potrzebne nikomu, a świat by bez nich istniał zupełnie dobrze i nawet nie zauważył różnicy. Ale może brak mi jakiejś warstwy wrażliwości.
4/10
Publicystyka:
Artykuły o Magic the gathering i innych karciankach, związku kuchni z fantastyką, mitologii słowiańskiej i fantastyce w skutym lodem krajobrazie. Nieemocjonujące, poprawne, rzemieślnicza robota. Felietonu Parowskiego o historii polskiej fantastyki nie pamiętam. Rafał Kosik pisze o braku kompetencji standardowego Kowalskiego do tworzenia naszej cywilizacji, a Peter Watts o tworzeniu norweskiej, blackmetalowej opery science-fiction, która jest rzeczywistością. Tomasz Kołodziejczak przytomnie zauważa, że mechanizmy popkultury pozwalają obszarom peryferyjnym na pełniejszy dostęp do światowych zasobów kultury. Łukasz Orbitowski, po raz kolejny o jakimś tanim horrorze i po raz kolejny fajnie.
Komiks:
Kur i Bednarczyk przedstawiają kolejny żart z udziałem Lila i Puta. Nie wiem czy to upały, czy mi się krytycyzm stępił, znudził? Ale tym razem koncepcja fabularna spodobała mi się, tym razem mniej łopatologii niż zwykle, więcej subtelności. I obrazki jakieś ładniejsze.
Muszę się nad sobą zastanowić.
Scenariusz 6/10, grafika 6/10.
Recenzje:
Nie czytałem, żaden tytuł mnie nie zainteresował. Ubawiła mnie jedynie ocena 6/6 dla Wypalić chrom Gibsona. Słowacki musi zachwycać i basta.
Publicystyka ok, literacko lekka zapaść. Prócz opowiadania Charlesa Yu reszta do pominięcia.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt