Wydawnictwo Mag

Dyskusje o rynku wydawniczym

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Wydawnictwo Mag

Postautor: ASX76 » wt 04.11.2008 7:17

Wątek został wydzielony z tego miejsca. Mam nadzieję, że stanie się podstawą do żywiołowej dyskusji dotyczącej Wydawnictwa Mag.
Shadow


AM pisze:I druga sprawa, sprzedaż jakielkolwiek książki Reynoldsa nie ma żadnego przełożenia na perspektywy wydania jej w Polsce (żadna nigdy nie będzie tu popularna). Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że bawimy się w filantropów.


Wielka szkoda, że nie dotyczy to twórczości Stephena Donaldsona... :(
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: AM » wt 04.11.2008 11:00

Z Donaldsonem to trochę inna sprawa, żeby całe przedsięwzięcie miało sens, trzeba jeszcze raz kupić i wznowić poprzednie tomy.

A tak w ogóle coraz chętniej myślę o wycięciu obu autorów z naszej oferty wydawniczej... ponieważ, jeśli mamy już wtapiać, można wydać o wiele ciekawsze książki zamiast nich.

W każdym bądź razie po nowym roku wracamy do negocjacji w sprawie Skoków i jeśli sie nie dogadamy, nie bedziemy się wykrwawiać. Przyszłość Reynoldsa poza Absolution Gap też jest niepewna, bo agent chce więcej za jego kolejne pozycje, a my raczej mniej. Zobaczymy jak to się wobec tego potoczy.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: Żerań » wt 04.11.2008 11:08

Jakbyście zamiast Reynoldsa i Donaldsona wydali jednego Simmonsa, to byłbym w siódmym niebie. :) Sądząc po tym, co mówił sam autor, "Drood" będzie świetny - Dickens, Wilkie Collins, historia przyjaźni i tajemnica ostatniego manuskryptu Dickensa... A może jeszcze nie wszystko stracone?

btw - ja muszę się kiedyś za tego Reynoldsa zabrać i skończyć. Ech, tylko kiedy?
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: AM » wt 04.11.2008 12:24

Piłka jest po stronie agenta. Jeśli nie zejdzie ze swoimi wymaganiami, nic już nie zrobimy.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: AdamB » wt 04.11.2008 19:23

AM pisze:A tak w ogóle coraz chętniej myślę o wycięciu obu autorów z naszej oferty wydawniczej... ponieważ, jeśli mamy już wtapiać, można wydać o wiele ciekawsze książki zamiast nich.


A nie obawia się pan, że miarka się przebierze i wreszcie zdeptany, zlekceważony fan Reynoldsa potnie... opony w autku. :lol: :D :D :D
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 286
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: ASX76 » śr 05.11.2008 9:04

AM pisze:
A tak w ogóle coraz chętniej myślę o wycięciu obu autorów z naszej oferty wydawniczej... ponieważ, jeśli mamy już wtapiać, można wydać o wiele ciekawsze książki zamiast nich.



1. Jak się to ma do "idei" kończenia rozpoczętych serii (oczywiście w rozsądnych granicach, czyli kiedy kolejne części nie zamieniają się w wodolejstwo)?
2. Można prosić o podanie tytułów książek o wiele ciekawszych niż "Skoki" Donaldsona???
Póki co, coś nie za bardzo je widać...
3. Według wcześniejszej obietnicy, pięcioksiąg Donaldsona miał być wydany (była mowa nawet o datach), aż tu nagle, ni stąd ni zowąd, okazuje się, że sprawa jest w powijakach... Po cóż było mydlić oczy i obiecywać "gruszki na wierzbie"? Wtedy było jasne (że wydacie) a teraz już nie...?
4. Krytykowaliście Nakoniecznika, że (wy)dał za dużo na "Terror" co spowodowało, że agent Simmonsa zwiększył żądania finansowe za "Drood" i dlatego książki nie wydacie. W przypadku Donaldsona nie ma konkurencji, a jednak, wygląda na to, że i tak za drogo wychodzi, skoro nie możecie się dogadać. Ciekaw jestem, czy tak samo nie wyglądałoby to w przypadku "Terroru" (nawet bez włączenia się Nakoniecznika)...
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: Maeg » śr 05.11.2008 11:44

ASX jesteś nuuuudny z tym Donaldsonem. Zapominasz że twoja subiektywna opinia nie jest prawdą objawioną. Np. osobiście wolałbym, żeby MAG wydał Simmonsa bądź Watts niż Donaldsona który mi nie podpasował. (i nie wiem co wy w nim widzicie).
Poza tym uważasz że sensem jest wywalać masę kasy choć wiadomo że się nie zwróci? MAG już wydaje kasę na książki które im się nie zwracają, a ty byś chciał żeby wydali jeszcze większe sumy (a za jakiś czas przestali istnieć w ogóle? ;)). Marsz do księgarni, kup sobie podręcznik do angielskiego oraz słownik i sio czytać swojego Donaldsona w orginale. :P
"Gdyby to koty miały definiować świat, ważne miejsce zajmowałyby w nim pożerane dla zabawy muchy"
— M. John Harrison

Bistro Californium 
Awatar użytkownika
Maeg
Lord
Lord
 
Posty: 1523
Rejestracja: wt 16.10.2007 13:02
Lokalizacja: Łomianki/Wawa

Postautor: AM » śr 05.11.2008 12:41

ASX76 pisze:
AM pisze:
A tak w ogóle coraz chętniej myślę o wycięciu obu autorów z naszej oferty wydawniczej... ponieważ, jeśli mamy już wtapiać, można wydać o wiele ciekawsze książki zamiast nich.



1. Jak się to ma do "idei" kończenia rozpoczętych serii (oczywiście w rozsądnych granicach, czyli kiedy kolejne części nie zamieniają się w wodolejstwo)?
2. Można prosić o podanie tytułów książek o wiele ciekawszych niż "Skoki" Donaldsona???
Póki co, coś nie za bardzo je widać...
3. Według wcześniejszej obietnicy, pięcioksiąg Donaldsona miał być wydany (była mowa nawet o datach), aż tu nagle, ni stąd ni zowąd, okazuje się, że sprawa jest w powijakach... Po cóż było mydlić oczy i obiecywać "gruszki na wierzbie"? Wtedy było jasne (że wydacie) a teraz już nie...?
4. Krytykowaliście Nakoniecznika, że (wy)dał za dużo na "Terror" co spowodowało, że agent Simmonsa zwiększył żądania finansowe za "Drood" i dlatego książki nie wydacie. W przypadku Donaldsona nie ma konkurencji, a jednak, wygląda na to, że i tak za drogo wychodzi, skoro nie możecie się dogadać. Ciekaw jestem, czy tak samo nie wyglądałoby to w przypadku "Terroru" (nawet bez włączenia się Nakoniecznika)...


Wszystkie watpliwości biorą się z tego, że serce chce, ale rozum podpowiada nie. Trudno jest zdecydować się na wydanie czegoś, o czym wiesz, że przyniesie ci kilkudziesiecznotysięczne straty, a jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi często do tego dążysz... W pewnym momencie, jednak zaczynasz liczyć...

Gdyby jeszcze Donaldson był rodzynkiem. Ale z 34 pozycji, które wydamy w następnym roku o może tuzinie mogę napisać z czystym sumieniem, że przyniesie zyski. 10 to pewne wtopy. Pozostałe, wielka niewiadoma. A co, jeśli połowa albo więcej nie wypali? Nie chcę, żebyyśmy przejedli kasę z Paoliniego. Więc, jeśli wydamy Donaldsona, chcemy zrobić to, najtaniej jak się da, na naszych warunkach.

Sprawa z Simmonsem to trochę inna sytuacja. I też nie ma konkurencji, bo bez rezygnacji Nakoniecznika nie zostalibyśmy do Drooda "dopuszczeni". Choć może nie zrezygnował? Może po prostu agent dał nam szansę, bo nie jest zadowolony ze sprzedaży Terroru w Rzeczpospolitej?

Wracając do twojego ostatniego pytania (choć nie wiem czy dobrze odczytałem treść zawartą w ostatnim zdaniu twojej wypowiedzi).

Po pierwsze, wierzę, ze możemy na nim zarobić i przyzwoicie go sprzedać. W przypadku Donaldsona wiem, że będziemy musieli dopłacić do serii od 50 do 100 tysięcy złotych.

Po drugie, Drood będzie pracował na Hyperiona i Endymiona i pozwoli nam wprowadzić je ponownie do dużych sieci (nie ukrywajmy, po kilku miesiącach Hyperion i Endymion znikną z większości księgarń).

Po trzecie, suma, którą wydał Nakoniecznik jest niedorzeczna. Z całym szacunkiem dla Simmonsa, nie jest wart tych pieniędzy (z punktu widzenia ekonomicznego).
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: ASX76 » śr 05.11.2008 13:49

Maeg pisze:Zapominasz że twoja subiektywna opinia nie jest prawdą objawioną. (...)


I vice versa. :P

Dlaczego stawiasz sprawę: "albo - albo"? Ja tam pożądam książek wszystkich trzech, ale to Donaldson ma pierwszeństwo... :P

Zanim dopuścisz się publicznego znieważania i pouczania świętobliwego ASX-a, pierwej sam naucz się zasad pisowni:
- powinno być "bądź Wattsa" a nie "bądź Watts" (Peter jest mężczyzną)
- nie pisze się "w orginale", lecz "w oryginale"

A ja bym chciał, żeby:
- MAG dotrzymał słowa i doprowadził "aferę Stephena" do rozwiązania pomyślnego dla czytelników
- zostały ujawnione tytuły książek (ponoć) lepszych od "Skoków"... (w czym niby Reynolds jest lepszy od Donaldsona???)

Poza tym uważam, że jest sens "wywalać" kasę na cykl "Gap".
Skoroś taki mądry, może niech MAG nie wyda książek na których Ci zależy, a które będą wtopami np. Wattsa...
Bo przecież: "MAG już wydaje kasę na książki które im się nie zwracają, a ty byś chciał żeby wydali jeszcze większe sumy (a za jakiś czas przestali istnieć w ogóle?)"
:P
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: Shadowmage » śr 05.11.2008 13:57

Ja, tam samo jak Magiel, w przypadku nie wydania jakiejś książki, po prostu sobie ją kupię w oryginale.
ASXie, naucz się angielskiego i przestań smęcić. Przy średnio intensywnej nauce od momentu, kiedy zacząłeś być upierdliwy w tym względzie, już spokojnie mógłbyś Donaldsona czytać.
Życie jest brutalne, a ASX nie jest pępkiem świata...
Ostatnio zmieniony śr 05.11.2008 14:27 przez Shadowmage, łącznie zmieniany 1 raz
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20729
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: ASX76 » śr 05.11.2008 14:10

AM pisze:Ale z 34 pozycji, które wydamy w następnym roku o może tuzinie mogę napisać z czystym sumieniem, że przyniesie zyski. 10 to pewne wtopy. Pozostałe, wielka niewiadoma. (...)


W takim razie co dla Was za różnica na którym autorze wtopicie? Za Donaldsonem przemawia fakt, że wydaliście trzy części cyklu...(choć trzebaby zacząć od nowa) i obiecanka-cacanka ( :wink: ), natomiast czy wśród 10 pewnych wtop znajduje się 10 nazwisk pisarzy, którzy byli już przez MAG-a wydawani? Jeśli są w tym gronie nowi, to z jakiej racji mają pierwszeństwo?
Czy w grę wchodzi opcja wypuszczenia "Skoków" na toilet paper? Zawsze to jakaś redukcja kosztów...
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: Maeg » śr 05.11.2008 14:48

Asiku: Tylko że ja nie piszę gdzie się da, jak to biednemu ASXowi nie chcą wydać Donaldosona. Sam chętnie zobaczyłem by polską wersję „Rifters Trilogy” ale zdaje sobie sprawę, że szanse na to są mniejsze niż zero. Tylko widzisz nie płaczę z tego powodu, sięgnę po oryginał i tyle.

A czy ty czytasz co pisze Andrzej? Wydanie „Drood” pozwoliło by wprowadzić do dużych sieci „Hyperiona” i „Endymiona”. Jest więc szanse na dodatkowy zarobek, a co da wydanie Donaldsona? Wydawnictwo musi zarabiać, to nie dżin który spełnia życzenia.

Lepsi od autora Skoków? Choćby właśnie Simmons, Watts. Ale też Stephenson. Solaris również wydaje książki autorów których cenię wyżej od Donaldsona. Spójrz sobie na seria Rubieże i Klasyka SF, pełno ich tam. Ale to są moje subiektywne typy, która zaraz świątobliwy ASX wyśmieje, zmiesza z błotem, a ja już pewnie nigdy się nie pozbieram. Może nawet porzucę tę haniebną czynność kalania swojego umysłu takimi niewartymi zainteresowania autorami.

Dzięki za wyłapanie tych błędów, poprawiłem. A wiesz co? Ktoś, kiedyś wspomniał że jak się nie ma argumentów to się szuka innych sposobów by przyczepić się do rozmówcy. :]
"Gdyby to koty miały definiować świat, ważne miejsce zajmowałyby w nim pożerane dla zabawy muchy"
— M. John Harrison

Bistro Californium 
Awatar użytkownika
Maeg
Lord
Lord
 
Posty: 1523
Rejestracja: wt 16.10.2007 13:02
Lokalizacja: Łomianki/Wawa

Postautor: Żerań » śr 05.11.2008 15:12

W takim razie co dla Was za różnica na którym autorze wtopicie?


A chociażby taka, ASX, że Donaldsona właśnie już wydawano i się nie przyjął. A tak wydawnictwo może wprowadzać na rynek nowych, interesujących pisarzy w Polsce zupełnie nie znanych. Tak było w przypadku Wattsa, Duncana, MacLeoda, będzie w przypadku Catherynne Valente, Charlesa Strossa, Marka Z. Danielewskiego. Różnica jest taka, że ci autorzy nie są spaleni i może da się dzięki nim coś zrobić na rynku, pchnąć do przodu gusta czytelników.

Sięgnij poza tym po Ballarda, po Murakamiego, Crowleya, VanderMeera, Link, LeGuin, Dicka, Zelaznego, Simmonsa, Stephensona, Gibsona, Vinge'a i Joan D. Vinge, Aldissa, Blisha, Egana. A jeśli czegoś w Polsce nie ma - to czytaj ze słownikiem, lub ucz się angielskiego, jak np. ja. Nauczenie się angielskiego trudne nie jest a daje wiele satysfakcji. Można na przykład tanio i szybko sprowadzać autorów, których wredny wydawca nie chce wydać.

Tak zrobiłem właśnie z Danielewskim, którego pewnie skończę zanim MAG go wyda, chociaż to przykład dość karkołomny, bo książka cholernie paskudna do czytania i przekładania. Poświęciłbyś ten czas na szlifowanie języka. Tym bardziej, że ceny nie są jakieś powalające. Książkę "Axis" Roberta Charlesa Wilsona dostałem za niecałe 3 zeta w księgarni, w paperbacku.

edyta: a skoro już rozmawiamy o MAG-u to, a propos Reynoldsa, jest szansa na wydanie w perspektywie czasu "Diamond Dogs" w "Wydaniu Specjalnym"? Bo pamiętam, że kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, pojawiły się informacje na temat pchnięcia kilku autorów MAG-a do Pawła Ziemkiewicza. O ile pamiętam mówiono o Reynoldsie właśnie i - chyba - Campbellu. :)
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: AdamB » śr 05.11.2008 17:34

Żyjemy w Polsce, mówimy w naszym ojczystym języku, dyskutujemy o polskim wydawnictwie, o w Polsce wydanych książkach. Jakiekolwiek sugestie co do czytania po angielsku to brednie, ja mam prawo w swoim kraju kupić od naszych wydawców dobrze przetłumaczone książki.
Zwroty jak ci nie pasuje to.... są poniżej krytyki, żenada.

Nie dyskutujemy tu o wyższości Simmonsa, nad Donaldsonem czy Reynoldsem, ASX nie daj się wciągnąć w takie przepychanki. Wszyscy ci pisarze zasługują na polskie wydanie ich książek.

Istotą sprawy jest polityka wydawnicza wydawnictw, ich etyka zawodowa, szacunek dla czytelników. Lub brak takowych.
Unikajmy dyskusji zastępczych proponowanych przez swego rodzaju wazeliniarzy, niektórzy może celowo ściemniają rzeczywisty obraz sprawy, a może wchodzą tu w grę nieznane nam powiązania.
Wydanie książki i deklaracja wydania następnej części (np. poprzez notkę na książce, informację o cyklu, newsy na stronach wydawnictwa itp.) mają bezpośredni wpływ na ich sprzedaż. Kupuję bo wiem że otrzymam możliwość zakupu kolejnych pozycji. Jest to swego rodzaju honorowy układ, umowa.
Obietnice często przez lata powtarzane, odkładane terminy kolejnych wydań które w końcu mają ulec "wycięciu" są zerwaniem tej nie pisanej umowy. Są objawem braku szacunku dla klienta. Renoma wydawnictwa to nie tylko ekonomia. Klient nie może być zwodzony i oszukiwany, bo to prędzej czy później zwróci się przeciwko wydawnictwu.

A już tak zupełnie na marginesie uważam, że brak sukcesów w sprzedaży takich pisarzy jak Reynolds, Donaldson itp może wynikać z błędów marketingowych. Ale to już temat na inną dyskusję. :)
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 286
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: MadMill » śr 05.11.2008 18:01

AdamB pisze:Żyjemy w Polsce, mówimy w naszym ojczystym języku, dyskutujemy o polskim wydawnictwie, o w Polsce wydanych książkach. Jakiekolwiek sugestie co do czytania po angielsku to brednie, ja mam prawo w swoim kraju kupić od naszych wydawców dobrze przetłumaczone książki.
Zwroty jak ci nie pasuje to.... są poniżej krytyki, żenada.

Ale nigdzie nie jest napisane, że wydawca ma obowiązek ci wydać tych książek. Nie można nikogo do niczego zmuszać, pamiętajcie, że system się zmienił parę lat temu. ;)
AdamB pisze:Renoma wydawnictwa to nie tylko ekonomia. Klient nie może być zwodzony i oszukiwany, bo to prędzej czy później zwróci się przeciwko wydawnictwu.

To niech się zwróci, jak to zrobi to pewnie Wydawnictwo wyda wreszcie te książki, ale jakoś wątpię, żeby tych klientów była aż taka rzesza aby to było zauważalne.

Etyka, szacunek, polityka... a po drugiej stronie ludzie, którzy muszą z czegoś żyć, za którymi stoją kolejni ludzie, którzy znowu trochę na tym zarabiają. Szkoda, że jak coś nam nie po drodze to omijamy wiele czynników i wskazujemy tylko te wygodne dla nas samych.
Obrazek
Awatar użytkownika
MadMill
Lord
Lord
 
Posty: 1138
Rejestracja: śr 01.11.2006 22:38
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: nosiwoda » śr 05.11.2008 18:09

AdamB pisze:Żyjemy w Polsce, mówimy w naszym ojczystym języku, dyskutujemy o polskim wydawnictwie, o w Polsce wydanych książkach. Jakiekolwiek sugestie co do czytania po angielsku to brednie, ja mam prawo w swoim kraju kupić od naszych wydawców dobrze przetłumaczone książki.
A wydawca ma prawo na swoim produkcie zarobić, nieprawdaż? Nie robi tego charytatywnie.
A sugestie to nie brednie, tylko konkretna propozycja rozwiązania konkretnego problemu. W tym wypadku - niezakończenia cyklu.
AdamB pisze:Renoma wydawnictwa to nie tylko ekonomia. Klient nie może być zwodzony i oszukiwany, bo to prędzej czy później zwróci się przeciwko wydawnictwu.
A to fakt. Tylko że może się okazać, że i tak wydawnictwu bardziej się opłaca zrezygnować z "wtopowej" serii niż ją kończyć dla nielicznych czytelników. To może wkurzać, owszem, ale nie wymagajcie od wydawców działalności dobroczynnej.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4960
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Postautor: Tigana » śr 05.11.2008 18:22

Co do ostatnich wypowiedzi i postów ASX dotyczących Donaldsona -->
Ceterum censeo (Carthaginem esse delendam)
Nudziarz.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Beata » śr 05.11.2008 18:58

Chciałabym zauważyć, że rada sprowadzająca się do nabycia wydania angielskiego (choć być może doskonała w odniesieniu do jednostki i rozwiązująca jej problem z poznaniem dalszego ciągu cyklu) może się w dłuższej perspektywie okazać zabójcza (no dobra, może to za mocne słowo - niech będzie: niekorzystna) dla wydawnictwa, które nie kończy cyklu. Bo ewentualny czytelnik, wyedukowany językowo, może sobie pomyśleć: po co wydawać kasę na ewentualną kontynuację po polsku (o ile do takiego wydania dojdzie), gdy już się zna zakończenie cyklu w oryginale?

A po drugie - sama znam angielski na tyle dobrze, że czytuję w oryginale niektóre rzeczy. A jednak są Autorzy, do których do tej pory nie "podeszłam" - po prostu nie czuję się na siłach. Dla naprzykładu taki Watts... nie znam się na biologii i nie mam czasu, żeby się naumieć. Uważam, że przy lekturze w oryginale tego typu książek, z takim stopniem zaawansowania wiedzy specjalistycznej, bardzo wiele bym straciła. Nie wyłapałabym niuansów. I dlatego wolę poczekać na tłumaczenie fachowca. Tylko, że czasem trzeba długo czekać... cóż, dostaje się "w pakiecie" ćwiczenie cierpliwości... :wink:

Edit: nie wiem, czy wzmiankowany Donaldson w "Skokach" jest bardziej czy mniej specjalistyczny - nie znam cyklu (ale chętnie poznam :) ) i nie podejmuję się porównywać z innymi Autorami. A zresztą, czy takie porównanie jest możliwe? Przecież każdy ma swojego "degustibusa"...
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem. Karl Popper
Awatar użytkownika
Beata
Lord
Lord
 
Posty: 1725
Rejestracja: wt 09.09.2008 6:51

Postautor: Żerań » śr 05.11.2008 19:22

Jeśli książka w Polsce szybko nie wyjdzie, o ile w ogóle, (Donaldson np), a ja znam język - to nic nie stoi na przeszkodzie bym ją sprowadził ze Stanów np. A po ewentualnym ukazaniu kupił i tak polskie wydanie, choćby po to, aby porównać tłumaczenia. Ja tak zrobię np w przypadku "Drood" Simmonsa, jeśli ten kiedykolwiek wyjdzie w Polsce.

btw - jak są braki w słownictwie, to trzeba domyślać się z kontekstu, albo po prostu sięgnąć do słownika. :)
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: AdamB » śr 05.11.2008 21:05

Beata pisze:Chciałabym zauważyć, że rada sprowadzająca się do nabycia wydania angielskiego (choć być może doskonała w odniesieniu do jednostki i rozwiązująca jej problem z poznaniem dalszego ciągu cyklu) może się w dłuższej perspektywie okazać zabójcza (no dobra, może to za mocne słowo - niech będzie: niekorzystna) dla wydawnictwa, które nie kończy cyklu. Bo ewentualny czytelnik, wyedukowany językowo, może sobie pomyśleć: po co wydawać kasę na ewentualną kontynuację po polsku (o ile do takiego wydania dojdzie), gdy już się zna zakończenie cyklu w oryginale?


Wreszcie jakiś głos normalności. Już myślałem, że trafiłem na jakieś irracjonalne wesele na którym wszyscy tańczą chocholi taniec. Na forum miłośników literatury (czytelników, klientów księgarń) prawie wszyscy bronią interesów wydawców nie dbając o swoje dobro. Skąd nagle tylu adwokatów. Sytuacja dziwna, groteskowa, jakby oderwana od rzeczywistości.
Dopóki panować będzie taka mentalność odbiorców literatury, dopóty wydawcy mogą robić co im się rzewnie podoba.

Zastanawia mnie czy czasami część z osób piszących na tych forach nie korzysta z różnej formy współpracy z wydawnictwem np. pisząc recenzje itp. To by wiele wyjaśniało.
Jeden z przedmówców wspomniał o zmianie ustroju. Tylko widzisz właśnie normą w poprzednim ustroju było to, że obywatel, klient jest nikim. Zawsze byliśmy na przegranej pozycji w przypadku konfliktu interesów z przedsiębiorstwem. Czy teraz przy gospodarce wolnorynkowej ma być tak samo?



Skąd nagle tylu adwokatów.
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 286
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: Maeg » śr 05.11.2008 21:14

Beato: Czy sam fakt przetłumaczenia tekstu z dziedziny, która nie jest ci znana spowoduje że twoja wiedza na temat temat będzie większa? Wydaje mi się, że w przypadku np. Wattsa, nie ważne w jakim języku byśmy go czytali, gdyby ktoś chciał naprawdę zrozumieć wszystko, to musiał by sięgnąć do literatury którą wymienił on w Ślepowidzeniu. Tekst tylko dlatego że jest w naszym ojczystym języku nie sprawi że wszystko będzie zrozumiałe, bez poświęcenia dodatkowego czasu.

Wydaje mi się, że ASX i AdamB, nie chcą przyjąć do wiadomości faktu, że wydawnictwach pracują ludzie, którzy muszą jeść a żeby kupić jedzenie - muszą zarabiać. Mad już o tym wspomniał. Nie chciałbym nikogo obrazić ale takie podejście kojarzy mi się z dzieckiem, które jest niezadowolone z tego, że mam nie kupiła mu lizak, a kupiła chleb. Oczywiście porównanie te nie jest doskonałe, ma wiele wad. Jednak ja się nie dziwie i rozumiem, że jeśli za te same pieniądze Mag może kupić trzech, czterech autorów którzy przyniosą zysk zamiast jednego, który wcześniej się nie sprzedawał, to nie będzie szastał kasą na lewo i prawo. Lepiej nie zaliczyć wtopy a zarobić, może później na tyle agent zmięknie, że da się prawa kupić do całości za rozsądne pieniądze.

Poza tym dziwią mnie jeszcze spiskowe teorie dziejów w wykonaniu AdamB. Co ma recenzent do polityki wydawniczej? Wytaczanie na plac takich argumentów świadczy o próbie dopasowania rzeczywistości do własnych argumentów. Na tym skończę, żeby nie powiedzieć dosadniej co o tym myślę.

Skąd nagle tylu prokuratorów?
"Gdyby to koty miały definiować świat, ważne miejsce zajmowałyby w nim pożerane dla zabawy muchy"
— M. John Harrison

Bistro Californium 
Awatar użytkownika
Maeg
Lord
Lord
 
Posty: 1523
Rejestracja: wt 16.10.2007 13:02
Lokalizacja: Łomianki/Wawa

Postautor: Metz » śr 05.11.2008 21:39

Dla mnie naturalną rzeczą jest, że jeśli cykl, który mi bardzo przypadł do gustu nie jest kończony w Polsce - to sięgam po oryginał. Niech chociaż taki będzie pożytek z nauki języka obcego. Nie wzbudzam lamentów w rodzaju takich jaki czyni ASX ani nie rzucam gromów na wydawnictwo ;) Bo rozumiem ich argumentację, całkiem słuszną zresztą. Jeśli moje wydawnictwo ma wyrzucić kilkadziesiąt złotych, tylko po to żeby jakąś serię dokończyć to mija się to z celem. I interesem, również czytelnika imo. Już wolę mieć kilka nowych, całkiem obiecujących pozycji i to nie tak dawno wydanych za granicą. A czy kupię kontynuację jeśli takowa w ogóle się pojawi, a czy wydawnictwo w końcu się na to zdecyduje? Jedna wielka niewiadoma. Na pewno kupię te nowe, nieznane, ale jakże obiecujące. Dodatkowo jeśli będzie to seria Uczta Wyobraźni, kupuję w ciemno i nawet przez chwilę się nie zastanawiam:czy warto, a może coś innego?

Dodam, że nie jestem związana z żadnym wydawnictwem, co najwyżej mogę jakieś cenić za wydawane książki. A jeśli zdarzy mi się popełnić jakąś recenzję nie czerpię z tego żadnych profitów ;P
Ostatnio zmieniony śr 05.11.2008 21:41 przez Metz, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Metz
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 17
Rejestracja: ndz 17.02.2008 19:00

Postautor: MadMill » śr 05.11.2008 21:41

AdamB pisze:Zastanawia mnie czy czasami część z osób piszących na tych forach nie korzysta z różnej formy współpracy z wydawnictwem np. pisząc recenzje itp. To by wiele wyjaśniało.
Jeden z przedmówców wspomniał o zmianie ustroju. Tylko widzisz właśnie normą w poprzednim ustroju było to, że obywatel, klient jest nikim. Zawsze byliśmy na przegranej pozycji w przypadku konfliktu interesów z przedsiębiorstwem. Czy teraz przy gospodarce wolnorynkowej ma być tak samo?

W takiej gospodarce sprzedaje się to co chce być kupione. Przedsiębiorstwo nastawione jest na zysk - najczęściej. Więc to raczej Ty, czy ASX bronicie swoich interesów - i to jest Wasze prawo - ale nikt Wam nie wyda książki którą kupi 500 osób, no chyba, ze będzie to wydanie ekskluzywne za 500 zł od książki. Tylko ile osób na taką książkę stać? Donaldson się słabo sprzedawał, sprzedaje i będzie sprzedawał u nas. Reynolds podobnie. Czysty rachunek ekonomiczny mówi, że nie warto tego wydawać i tyle.

A moje odwołanie się do sprawy ustroju było spowodowane tym, ze Wasze posty są utrzymane w tonie "należy nam się ta/te książka/ki".

PS. Jestem opłacany przez Ruch Przeciwników Pisania Bzdur. Też się liczy?
Obrazek
Awatar użytkownika
MadMill
Lord
Lord
 
Posty: 1138
Rejestracja: śr 01.11.2006 22:38
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Beata » śr 05.11.2008 21:47

Maeg pisze:Beato: Czy sam fakt przetłumaczenia tekstu z dziedziny, która nie jest ci znana spowoduje że twoja wiedza na temat temat będzie większa?

Tak. Zdarzyło mi się już tłumaczenie z angielskiego (wprawdzie to był "tylko" tekst techniczny - więc łatwiejszy), ale pamiętam, jak się napociłam szukając polskich odpowiedników. W tym celu musiałam przyswoić sobie całkiem niezłą ilość literatury fachowej. A w przypadku tekstu literackiego jest trudniej - trafiasz np. na stylizację języka (nie musi to być staroangielszczyzna, wystarczy slang), albo Autor cytuje poezję - dajmy na to takiego Miltona czy Eliota. Dla Anglika czy Amerykanina sprawa jest prosta (miał to w szkole za lekturę), a dla nas - już niekoniecznie. Albo Autor używa neologizmów...

Maeg pisze:Wydaje mi się, że w przypadku np. Wattsa, nie ważne w jakim języku byśmy go czytali, gdyby ktoś chciał naprawdę zrozumieć wszystko, to musiał by sięgnąć do literatury którą wymienił on w Ślepowidzeniu. Tekst tylko dlatego że jest w naszym ojczystym języku nie sprawi że wszystko będzie zrozumiałe, bez poświęcenia dodatkowego czasu.

Masz rację z tym sięganiem do literatury. Ale w kwestii poświęcania dodatkowego czasu się nie zgadzam - nie wiem, jak po angielsku nazywają się choćby muszki owocówki i jestem przekonana, że gdybym tę nazwę spotkała, to nijak nie domyśliłabym się z kontekstu (akurat ten kawałek Wattsa, gdzie przywołuje doświadczenie z muszkami, jest bardzo "znienackowy") i musiałabym się posiłkować słownikiem. A to zabiera czas...
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem. Karl Popper
Awatar użytkownika
Beata
Lord
Lord
 
Posty: 1725
Rejestracja: wt 09.09.2008 6:51

Postautor: AM » śr 05.11.2008 21:47

AdamB pisze:A już tak zupełnie na marginesie uważam, że brak sukcesów w sprzedaży takich pisarzy jak Reynolds, Donaldson itp może wynikać z błędów marketingowych. Ale to już temat na inną dyskusję. :)


Promocja!!! Czasami traktuje sie to słowo, jak zaklęcie rozwiązujące wszelkie problemy, ale tak nie jest. W Polsce nie ma zbyt wielu odbiorców kosmicznej science fiction, która choć trochę odstaje poziomem od Honor Harrington czy nowelizacji Gwiezdnych Wojen. Duża część starszych czytelników potrzebuje prostszych rzeczy (ich literackie gusty kształtowały takie książki jak Zapomnij o Ziemi czy Formy Chaosu). Ci młodsi czytają zupełnie inne książki. Przyjrzyj się temu, co tworzą nowi Polscy autorzy i wszystko stanie się jasne. Science fiction jest tam jak na lekarstwo. Czy to cie nie dziwi? Dla mnie to po prostu manifestacja czytelniczych potrzeb i zainteresowań. I nie widzę tam zbyt wiele miejsca dla tego, o czym mówimy.

AdamB pisze:Dopóki panować będzie taka mentalność odbiorców literatury, dopóty wydawcy mogą robić co im się rzewnie podoba.


Czyli dokładnie co? Nie wolno im chronić swoich firm przed stratami i ewentualnym bankructwem?
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: Tigana » śr 05.11.2008 21:55

AdamB pisze: Na forum miłośników literatury (czytelników, klientów księgarń) prawie wszyscy bronią interesów wydawców nie dbając o swoje dobro. Skąd nagle tylu adwokatów. Sytuacja dziwna, groteskowa, jakby oderwana od rzeczywistości.

Może wynika to z tego, ze MAG w odczuciu wielu osób :
a) jest jednym z najlepszych wydawnictw w Polsce
b) jest wydawcą przyjaznym środowisku, z którym można podyskutować nie obawiając się, ze objedzie wszystkich z góry na dół
c) informuje na bieżąco o swoich planach, a także zmianach w nich wszelakich
d)stara się wydawać książki dobre i stosunkowo tanie - nawet jeśli wie, ze nie zwrócą mu się poniesione koszta
e) jest otwarty na sugestię czytelników - kilka razy udało się przyspieszyć wydanie pewnych książek
I chyba z tych powodów nikt nie chciałby żeby MAG "przejadł" pieniądze z "Eragona" na rzeczy, które na 100% mu się nie zwrócą, a potem zbankrutował.
AdamB pisze:Dopóki panować będzie taka mentalność odbiorców literatury, dopóty wydawcy mogą robić co im się rzewnie podoba.

A co konkretnie robi MAG? Olewa klientów? Nie informuje o powodach takich a nie innych
AdamB pisze:Zastanawia mnie czy czasami część z osób piszących na tych forach nie korzysta z różnej formy współpracy z wydawnictwem np. pisząc recenzje itp. To by wiele wyjaśniało.

Odkryłeś naszą tajemnicę - w zamian za każdy pochlebny post o MAGu dostajemy 10 % od każdej sprzedanej książki :twisted:
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: ASX76 » śr 05.11.2008 23:26

Rozwiązanie: "chcesz sobie przeczytać książkę, to (na)ucz się angielskiego" jest na poziomie piaskownicy. Wielkie dzięki, bo nigdy bym na to nie wpadł. LOL Na więcej Was nie stać? :P
Zgadzacie się, że jako czytelnicy mamy prawo do obrony własnego interesu (czyli zabiegania/molestowania wydawcy), a kiedy to robimy, spotykamy się z nietolerancją z waszej strony (czyli tych co czytają po angielsku lub którym "lotto" twórczość Donaldsona).

Mad :arrow: Idąc tokiem Twojego myślenia w ogóle nie warto wydawać również: Simmonsa (poza Hyperionem), Wattsa, Stephensona czy MacLeoda, bo przecież czysty rachunek ekonomiczny mówi, że będzie WTOPA.

Metz :arrow: Jakie lamenty??? Jakie gromy??? LOL Robicie z igły wielkie widły.
MAG obiecał wydanie "Skoków", więc oczekuję, że uznawane za jedno za najlepszych wydawnictw w Polsce (podobno przez wiele osób...) łaskawie dotrzyma słowa.

Megi :arrow: Co do "Ślepowidzenia" -> Przetłumaczenie książki jest wielkim ułatwieniem. Dzięki temu nie miałem problemu ze zrozumieniem tekstu.
Gdy MAG wtapia na MacLeodzie czy Stephensonie (których lubicie) to OK, a kiedy sprawa dotyczy Donaldsona to już "gracie" na inną nutkę... :P
Jeśli nie będziesz dawał mi powodów, to nie będę się czepiał.
ASX nie wyśmieje Twoich subiektywnych typów. Czemu ma służyć takie jątrzenie?

Tiguś :arrow: Twoja "arcybogata" wypowiedź na temat mojej osoby to czysty, niczym nieskażony spam. Przypominam, że wątek dotyczy wydawnictwa MAG... Bzdury pod moim adresem możesz wypisywać gdzie indziej.

Nosiwoda :arrow: A takie sugestie/konkretne propozycje rozwiązania problemu możecie sobie... :wink:
Nie tylko Reynolds jest objęty "działalnością dobroczynną"... Skoro on może (a przecież zawsze był wtopą), to dlaczego nie może Donaldson...?

Żerań :arrow: Gratuluję niepoprawnego optymizmu, ale owi nowi, interesujący pisarze których wymieniłeś (np. Watts, Duncan, Danielewski...) również będą wtopami. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby to wiedzieć. :P
Po twórczość polecanych przez Ciebie autorów siegnąłem już dawno. "Nieco" się spóźniłeś... Jakieś kilka lat...

Wcinam się w post ASXa, ale to uwaga nie tylko do niego - prosiłbym o lekkie przystopowanie z ostrościa wypowiedzi, bo wątek wydzielony jako temat o wydawnictwie zmienia się w starcie. W końcu jesteście w Katedrze, panowie...
Vamp.
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: AdamB » czw 06.11.2008 0:18

Maeg pisze:...jeśli za te same pieniądze Mag może kupić trzech, czterech autorów którzy przyniosą zysk zamiast jednego, który wcześniej się nie sprzedawał, to nie będzie szastał kasą na lewo i prawo.


A kto da gwarancje, że tych trzech, czterech autorów przyniesie zysk? Bo kupi ich kółko wielbicieli Uczty Wyobraźni? Przy nakładach jakie ta seria osiąga?
I kto przesądza, że ci którzy kupili wcześniejsze części Donaldsona, Reynoldsa nie kupią kontynuacji?

Poza tym dziwią mnie jeszcze spiskowe teorie dziejów w wykonaniu AdamB. Co ma recenzent do polityki wydawniczej?


Rozmaite formy "promocji" recenzentów, dziennikarzy to tajemnica poliszynela. Nie wiem jak jest akurat w tej dziedzinie ale np. pochlebne recenzje gier, filmów itp. często są pisane na zamówienie.
Kto czerpie z tego jakiekolwiek korzyści będzie oczywiście bronił swego dobroczyńcy. Związek jest oczywisty. Nikomu nic nie zarzucam, zdziwiła mnie jedynie taka zbiorowa nienaturalna reakcja.

MadMill pisze:A moje odwołanie się do sprawy ustroju było spowodowane tym, ze Wasze posty są utrzymane w tonie "należy nam się ta/te książka/ki".


Przepraszam ale chyba mylisz ustroje. To właśnie kapitalizm jest rynkiem konsumenta. Oczywiście, że za swoje pieniądze mogę żądać i wymagać. To dzięki nam klientom sprzedawca, producent czy wydawca może robić interesy.


Tigana pisze:A co konkretnie robi MAG? Olewa klientów? Nie informuje o powodach takich a nie innych


Już o tym pisałem ale dla ciebie powtórzę: zwodzi swoich klientów, składa deklaracje których nie dotrzymuje.
Oczywiście zrozumiałe są powody tego postępowania (chęć uniknięcia potencjalnej straty), ale fakt pozostaje faktem. Uważam, że rozwiązanie tego problemu wyłącznie kosztem klienta nie jest najwłaściwsze.

AM pisze:Przyjrzyj się temu, co tworzą nowi Polscy autorzy i wszystko stanie się jasne. Science fiction jest tam jak na lekarstwo. Czy to cie nie dziwi? Dla mnie to po prostu manifestacja czytelniczych potrzeb i zainteresowań.


W zasadzie się zgadzam, ale nie do końca. Wg. mnie oferta wydawców i potrzeby odbiorców to jest zespół naczyń połączonych. Jedno ma wpływ na drugie, wydawcy w znacznej części kształtują rynek odbiorców a ich potrzeby mają pewien wpływ na wydawców.
W tym konkretnym przypadku myślę że mamy aktualnie przesyt obecności na rynku fantasy. Proszę wziąć pod uwagę, że pozycje o kontynuacji których mówimy ukazały się na naszym rynku już dobre kilka lat temu, podczas głodu fantasy. Dziś sytuacja może być inna. Czy nikogo nie dziwi fakt niebywałego sukcesu nowego, kolejnego już wydania cyklu Diuna i jego kontynuacji? To może świadczyć o głodzie na bardzo dobrze wydaną i dobrze promowaną SF.

AM pisze:Czyli dokładnie co? Nie wolno im chronić swoich firm przed stratami i ewentualnym bankructwem?

Ależ wolno, jest to nawet ich obowiązkiem. Ale jednocześnie należy szukać takich rozwiązań które nie załatwiają sprawy kosztem klientów. Jeszcze raz powtórzę: kupuję książkę w dobrej wierze, licząc na nabycie całej serii. Jej przerwanie jest chwytem nie fair.
Czy naprawdę poprzez wydanie Donaldsona (nie jestem jego fanem, ale kupię) czy Reynoldsa (mistrz nowej SF) wydawnictwu grozi bankructwo? Czy trochę nie demonizujemy?
Tak na marginesie powiem, że posiadam w swoich zbiorach około 90 % pozycji wydanych przez MAG od początku działalności. Wysoko oceniam waszą całą ofertę (czemu dałem dowód kupując większość wydanych pozycji a nie tylko kilka książek z serii Uczta). Zabieram głos w tej sprawie bo uważam, że tak dobre wydawnictwo ma nie tylko swoje prawa ale i zobowiązania. Zobowiązania wobec długoletnich klientów którzy kupowali wasze książki. I o tym wam chciałem przypomnieć.
Ostatnio zmieniony czw 06.11.2008 0:36 przez AdamB, łącznie zmieniany 1 raz
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 286
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: Żerań » czw 06.11.2008 0:20

Oczywiście, że wspomniani przeze mnie autorzy są i w przeważającej większości będą wtopami; nigdzie nie twierdziłem, że odniosą sukces. Jednak chyba lepiej (i łatwiej) zainteresować potencjalnego czytelnika nowościami, niż odgrzewanymi kotletami, które się nie sprawdziły, prawda?

Zgadzacie się, że jako czytelnicy mamy prawo do obrony własnego interesu (czyli zabiegania/molestowania wydawcy), a kiedy to robimy, spotykamy się z nietolerancją z waszej strony (czyli tych co czytają po angielsku lub którym "lotto" twórczość Donaldsona).


Zgadzamy się i sami molestujemy Andrzeja, na przykład w sprawie Simmonsa, ale - jak już kilka osób próbuje ci to uświadomić - wydawca to nie Caritas i nie daje książek za darmo. Jeśli wydawca decyduje się opublikować pewną wtopę, to niech to będzie chociaż wtopa wpisująca się w filozofię wydawnictwa (jak UW, czy solarisowa Klasyka SF). A Reynolds sprzedaje się - chyba - lepiej.

Andrzej mówił kiedyś na forum MAG-a ile kosztowałaby firmę dopłata do Donaldsona. Za te pieniądze można kupić prawa do kilku niezłych książek, które lepiej się sprzedadzą. Sorki, btw, za lekką złośliwość w mojej wypowiedzi, jednak twoje upierdliwe przypominanie o Donaldsonie irytuje. Każdy może - i powinien - molestować wydawcę, ale trzeba umieć to robić. I nie być namolnym.

btw - jak nie podoba ci się rozwiązanie "językowe", chyba najlepsze z możliwych, to załóż własne wydawnictwo;-).
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: AM » czw 06.11.2008 0:40

ASX76 pisze:Megi :arrow: Co do "Ślepowidzenia" -> Przetłumaczenie książki jest wielkim ułatwieniem. Dzięki temu nie miałem problemu ze zrozumieniem tekstu.
Gdy MAG wtapia na MacLeodzie czy Stephensonie (których lubicie) to OK, a kiedy sprawa dotyczy Donaldsona to już "gracie" na inną nutkę... :P
Jeśli nie będziesz dawał mi powodów, to nie będę się czepiał.
ASX nie wyśmieje Twoich subiektywnych typów. Czemu ma służyć takie jątrzenie?

Nosiwoda :arrow: A takie sugestie/konkretne propozycje rozwiązania problemu możecie sobie... :wink:
Nie tylko Reynolds jest objęty "działalnością dobroczynną"... Skoro on może (a przecież zawsze był wtopą), to dlaczego nie może Donaldson...?


Pytasz, dlaczeg MacLeod, Simmons, Duncan a nie Donaldson? Zacznijmy od początku. Mag wydaje książki z 2 powodów. Po pierwsze, dla kasy, żeby egzystować, co jest zupełnie zrozumiałe. Są to pozycje bardziej komercyjne, rozrywkowe, ale mam nadzieję, nie schodzące poniżej pewnego poziomu. Po drugie, dlatego że kochamy fantastykę i poza pozycjami rozrywkowymi, chcemy pokazywać książki trudniejsze, bardziej wymagajace, mniej przebojowe. Niestety, publikacje należące do tej drugiej grupy przynoszą zwykle straty, choć nie zawsze, więc nie mozemy ich wydawać tyle ile byśmy chcieli... a przynajmniej tyle, ile ja bym chciał.

Nie ukrywam, że mam całkiem spory wpływ na naszą oferę i że moje podejście do literatury też nie jest bez znaczenia. Jest ono właściwie kluczem do zrozumienia sytuacji. A ja nie przyzwyczajam się do serii, autorów i konwencji. Zależy mi przede wszystkim na pokazaniu wielu literackich smaków... na różnorodności.

I jeszcze kilka wyjaśnień, dotyczących autorów, których nazwiska padły powyżej.

MacLeod - projekt o nazwie MacLeod dotyczył 2 książek, jestem bardzo zadowolony z tego, ze je wydaliśmy, ale na razie to koniec

Stephenson - jako całość, Cykl Barokowy przyniósł zysk, straty wygenerował głównie Ustrój Świata

Watts - wygląda na to, że Ślepowidzenie nie będzie wtopą

Reynolds - do zakończenia serii został tylko 1 tom i wtopa rzędu 10-20 tysięcy, przeżyjemy to. Przeżyjemy również 1 Reynoldsa rocznie w przyszłości.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: AM » czw 06.11.2008 1:48

AdamB pisze:W zasadzie się zgadzam, ale nie do końca. Wg. mnie oferta wydawców i potrzeby odbiorców to jest zespół naczyń połączonych. Jedno ma wpływ na drugie, wydawcy w znacznej części kształtują rynek odbiorców a ich potrzeby mają pewien wpływ na wydawców.
W tym konkretnym przypadku myślę że mamy aktualnie przesyt obecności na rynku fantasy. Proszę wziąć pod uwagę, że pozycje o kontynuacji których mówimy ukazały się na naszym rynku już dobre kilka lat temu, podczas głodu fantasy. Dziś sytuacja może być inna. Czy nikogo nie dziwi fakt niebywałego sukcesu nowego, kolejnego już wydania cyklu Diuna i jego kontynuacji? To może świadczyć o głodzie na bardzo dobrze wydaną i dobrze promowaną SF.


Diuna to wyjątek (najlepiej sprzedajaca się książka science fiction w historii) i nie do końca to samo co "ambitne" space opery Reynoldsa, Donaldsona, Banksa czy Hamiltona. Jest książką-ikoną, książką-instytucją i już chyba taką wieczną klasyką, dlatego jaj popularność zupełnie mnie nie dziwi. Podobnie, choć nie na taką skalę, wygląda sytuacja z Hyperionem, ale to także zrozumiałe. W obu przypadkach, jednak, ludzie kupują te książki dlatego, że chodzi o "Diunę" albo "Hyperiona" (które stałay się częścią świadomości masowej), a nie książkę science fiction Herberta czy Simmonsa (sami utorzy i gatunek jest sprawą drugorzędną).

Słaba pozycja science fiction to według mnie głównie brak odpowiedniej tradycji literackiej i ogromnej dziury pokoleniowej wśród czytelników. Dzisiaj science fiction (taka o jakiej pisałem) sprzedaje się głównie w księgarniach branżowych i jest kupowana głównie przez ludzi powyźej trzydziestki. W dodatku takich, których rozwój literacki zatrzymał się na poziomie fantastyki powstającej w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych. I właśnie w ich gusta (choć nie tylko) doskonale trafiają Weber, Ringo czy Drake. Reynolds, Banks czy Hamilton to już często zbyt wiele.

Nowi z kolei w dużej mierze czytają to, co wydaje Fabryka Słów. Fabrykowi autorzy są głosem tego pokolenia i tworzą rzeczy jakie sami chcieliby czytać. Nie ma tam miejsca na science fiction, nie dlatego, ze nie mogłoby go być, ale dlatego, iż interesują ich inne tematy, konwencje i klimaty. Fantasy nie ma tu nic do rzeczy. Ponieważ właściwie większość liczących sie autorów nie pisze rzeczy czystych gatunkowo. Wielu z nich sięga po różne inspiracje, wielu robi do czytelnika postmodernistyczne oko, itp.

AdamB pisze:Ależ wolno, jest to nawet ich obowiązkiem. Ale jednocześnie należy szukać takich rozwiązań które nie załatwiają sprawy kosztem klientów. Jeszcze raz powtórzę: kupuję książkę w dobrej wierze, licząc na nabycie całej serii. Jej przerwanie jest chwytem nie fair.
Czy naprawdę poprzez wydanie Donaldsona (nie jestem jego fanem, ale kupię) czy Reynoldsa (mistrz nowej SF) wydawnictwu grozi bankructwo? Czy trochę nie demonizujemy?


Akurat seria, o której wspominamy (i kilka innych) została przerwana ponieważ omal nie zbankrutowaliśmy. Przez 4 lata staczaliśmy się po równi pochyłej... aby dojść do samego dna. Uratował nas Eragon, bez niego byśmy sie nie podnieśli. Ale ciągle firma nie funkcjonuje tak, jak powinna (wydajemy za dużo pozycji, które nas obciążają, mamy niekorzystny stosunek kosztów i objętości książek do ceny; Kłamstwa Lockea mają objętość 4 wędrowyczów, a kosztują tylko 35 PLN, czy to normalne, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że płacimy dodatkowo za tłumaczenia).

Od wydania Eragona i Najstarszego minęły 3 lata i mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że przejedliśmy kasę. Gdyby nie to, ze wydajemy wkrótce Brisingra i mamy 4 Eragona w zandadrzu, musielibyśmy ciąć plany wydawnicze, zrezygnować z Uczty i wielu innych projektów. I to pomimo wielu sukcesów. To prawdę mówiąc zabawne, że mając 6-7 razy większe obroty niż przed Eragonem ciągle zależymy od 1 książki.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: ASX76 » czw 06.11.2008 1:58

Skoro "Ślepowidzenie" nie będzie wtopą, to może realnych kształtów nabierze... "Rifters" w ofercie MAG-a? :wink:

P.S. Donaldson nie zagościł w ofercie MAG-a na tyle długo (w sensie liczby wydanych książek), żeby się doń "przyzwyczaić"... :P
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7351
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: AdamB » czw 06.11.2008 9:19

AM pisze:Reynolds - do zakończenia serii został tylko 1 tom i wtopa rzędu 10-20 tysięcy, przeżyjemy to. Przeżyjemy również 1 Reynoldsa rocznie w przyszłości.


Szczerze dziękuję. Mam nadzieję, że jednak straty nie będzie. Mam nadzieję również, że powyższa deklaracja będzie zobowiązująca.


AM pisze:Diuna to wyjątek (najlepiej sprzedajaca się książka science fiction w historii) i nie do końca to samo co "ambitne" space opery Reynoldsa, Donaldsona, Banksa czy Hamiltona. Jest książką-ikoną, książką-instytucją i już chyba taką wieczną klasyką, dlatego jaj popularność zupełnie mnie nie dziwi.


Tak to prawda tylko, że ja mówię wyłącznie o ostatnim Rebisowskim wydaniu. Takiej gorączki zakupów nie było przy żadnym z poprzednich wydań. To jest coś nowego, sądzę że wielu wydawców tłumacząc to zjawisko tak jak pan nie dostrzega całości sprawy. Dołożę do tego informację o tym, że nie dostępne już na rynku części identycznie wydanej Fundacji Asimova osiągają na Allegro ceny do 200 zł za tom.
Ostatnio zmieniony czw 06.11.2008 9:37 przez AdamB, łącznie zmieniany 2 razy
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 286
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: AM » czw 06.11.2008 9:35

ASX76 pisze:Skoro "Ślepowidzenie" nie będzie wtopą, to może realnych kształtów nabierze... "Rifters" w ofercie MAG-a? :wink:


Sprzedaż Ślepowidzenia nie będzie miała wpływu na wydanie starszych książek Wattsa właśnie z powodu tej różnorodności, o której wspominałem (gdyby były równie dobre, czemu nie, a tak czekamy na coś nowego w jego wykonaniu, mam nadzieję, że dużo ciekawszego). Poza tym mówimy o zysku rzędu kilku może kilkunasty tysięcy PLN, to nic wielkiego, ale zawsze coś.

AdamB pisze:Szczerze dziękuję. Mam nadzieję, że jednak straty nie będzie. Mam nadzieję również, że powyższa deklaracja będzie zobowiązująca.


Własnie kończymy negocjacje dotyczące Absolution Gap (ukaże się w pierwszej połowie następnego roku) i Prefect, więc raczej nic Reynoldsowi nie grozi.


AdamB pisze:Tak to prawda tylko, że ja mówię wyłącznie o ostatnim Rebisowskim wydaniu. Takiej gorączki zakupów nie było przy żadnym z poprzednich wydań. To jest coś nowego, sądzę że wielu wydawców tłumacząc to zjawisko tak jak pan nie dostrzega całości sprawy. Dołożę do tego informację o tym, że nie dostępne już na rynku części identycznie wydanej Fundacji Asimova osiągają na Allegro ceny do 200 zł za tom.


To też nie do końca tak. W wydaniu Iskier i Phantom Pressu sprzedało się kilkaset tysięcy egzemplarzy Diuny. A teraz tylko, a moze aż, 18 tysięcy (dane pochodzą z Rebisu). W czasie nieobecności książek na rynku wyrosło nowe pokolenie, które chciało poznać serię, a poza tym kupuje ją wielu posiadaczy poprzednich wydań, które edytorsko były po prostu gówniane (dodatkową atrakcją jest szata graficzna Siudmaka, poprawione i nowe przekłady).

Asimow nie sprzedawał się tutaj tak nawet w najlepszych latach, a poza tym był niedawno (kilka lat temu) wznowiony też przez Rebis. Ich wyniki były wtedy przyzwoite ale nie nadzwyczajne, ale to również zrozumiałe, bo jednak Fundacja to nie Diuna.
AM
Lord
Lord
 
Posty: 1480
Rejestracja: wt 27.06.2006 12:26

Postautor: Metz » czw 06.11.2008 10:49

Watts nie okazał się totalną wtopą, a nawet troszeczkę na siebie zarobił? Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość : ) Przy okazji wciskam Ślepowidzenie swoim znajomym i zawsze też można wykorzystać pomysł Beaty na prezenty xD

ASX pisze:MAG obiecał wydanie "Skoków", więc oczekuję, że uznawane za jedno za najlepszych wydawnictw w Polsce (podobno przez wiele osób...) łaskawie dotrzyma słowa


Wydawnictwo uznawane za jedne z najlepszych na pewno chciałoby dotrzymać słowa, jednak nie funkcjonuje w próżni i musi brać pod uwagę prosty rachunek ekonomiczny ;) Tak swoją drogą, AM musi mieć niezwykłe złoża cierpliwości żeby ciągle tłumaczyć laikom prawidła rządzące rynkiem wydawniczym w Polsce. Nie musi w końcu tłumaczyć się z obsuwania się terminów czy rezygnacji z wydania pewnych pozycji. Nie każdy potrafi to docenić...? ;P
Awatar użytkownika
Metz
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 17
Rejestracja: ndz 17.02.2008 19:00

Następna

Wróć do Wydawnictwa

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości