"Król Olch" jest pięknym przykłądem zależności oświeceniowo - romantycznych, jest to pokazane nieomal wprost i podane na tacy w pięknej baśniowej oprawie.
Przez cierpienia młodego Wertera przeszedłem dosyć gładko, ale chyba tylko dlatego że napaliłem się na to żeby przeczytać wszystkie dzieła Goethego, teraz jak na to spojżę to mam mieszane uczucia, natomias do powieści epistolarnych chyba zniechęciłem się na dobre.
Co do Fausta zdanie mam z grubsza odmienne, jest to książka która może nie tyle że jest jakaś strasznie wciągająca, czy ciekawa w każdym momencie (bo tak na pewno nie jest) ale jest po prostu genialna, widać pióro prowadzone ręką arcymistrza. Dlatego też do tejże właśnie książki wrócę jeszcze parokrotnie, może kiedyś uda mi się zrozumieć wszystkie zależności i aluzje