Hmmm... trzeba przyznać, że książki typu DL kierowane są w większości właśnie do grających w odpowiadające im eRPeGi. Wiele jest nazw własnych, niejasnych odniesień do świata Krynnu i podobnych mrugnięć autorów w stronę maniaków znających szczegółowo świat przedstawiony (a moze to tylko moje wrażenie, jako, że seria była jedną z moich pierwszych
).
Najmilej wspominam z tego cyklu "Kuźnię Dusz" (może dlatego, że znałem juz postać Raistlina - IMO najlepszą wykreowaną przez autorów DL - i interesowały mnie jego początki) i większość fragmentów z gnomami
.
Kroniki tez nie były złe, choć czasem zbyt upodobniały się do relacji z sesji RPG... Co ciekawe, IV tom wydał mi się najlepszy...
Co mnie w cyklu nieco zdenerwowało: nie wszyscy autorzy stosowali się do timeline'a Krynnu. Wychodziły z tego przykre pomyłki ("Hej, wtedy ten księżyc jeszcze nie powinien istnieć!")
Pozdrawiam
Aldarion