Asturas pisze: (...)Natomiast podchodząc do kwestii bardziej dosłownie, to Rzym niestety musiał upaść. Nawet nie ma sensu wymieniać powodów, bo są ich oczywiście setki. (...)
Luzik, właściwie na tym skończmy dyskusję: powodów są oczywiście setki, nie ma sensu się spierać, właściwie marnujemy czas i możemy zająć się czymś poważnym, np. weryfikacją wskaźników makroekonomicznych albo problemem zaburzenia migracji ptaków morskich...
mały offtop, ale nie mogę się powstrzymać: podczas dyskusji jest to najbardziej irytująca mnie postawa: rzucić, że są 'oczywiste oczywistości' i właściwie nie ma o co się spierać; sęk w tym, że jest; historia to dyscyplina wiedzy, nie nauka - jak z resztą każda związana z mechanizmem funkcjonowania człowieka (do pewnego stopnia nawet medycyna); tu nie ma zero - jedynkowych wzorów, algorytmów, są tezy, które, niestety, trzeba udowadniać;
dla jasności: nic osobistego Asturas, po prostu przypominają mi się liczni dyskutanci, którzy na rozmaitych polach próbowali kończyć argumentacje takimi tekstami, a dla mnie jest to po prostu brak szacunku dla dyskutanta - nie odsyłam do źródeł, nie odsyłam do opracowań, bo 90% ludzi nie sięgnie do nich, tylko zostanie z wrażeniem, że 'ten, to się zna'; bullshit - tu nie chodzi o wrażenie, jakie zrobisz, ale o skuteczna obronę, bądź obalenie tezy, jakakolwiek by ona nie była...
dla jasności numer dwa: dla mnie ważna jest dyskusja, gdyby większość uczestników uznała, że Rzym nie musiał upaść, ja bym stanął na pozycji, że musiał...
a do meritum:
- Shadow: ewolucja - tak, konkurencja - nie koniecznie; jeśli jesteśmy w krainie nauk przyrodniczych, to mamy cały wachlarz mechanizmów koegzystencji, weźmy sobie komensalizm i przyłóżmy ten mechanizm do współczesnej geopolityki...pasuje? moim zdaniem a i owszem; rzecz jasna traktujemy ten mechanizm dość szeroko, tutaj korzyści mogą być niekoniecznie jednostronne/neutralne
- RaF: sam widzisz, że istota państwowości to ewolucja; jeśli potrzebujesz przykładu o 'dłuższym' stażu weź Chiny i Wielką Brytanię - dwa państwa o imperialnej przeszłości zachowujące ciągłość państwową; Chiny są o tyle ciekawsze, że perturbacje były tu znacznie poważniejsze, ale być może jako takie są lepszym odniesieniem dla Rzymu; istnienie to konieczność dostosowywania się do nowych warunków, ewolucja i dopóki Rzym to robił skutecznie - dawał sobie dobrze radę, w momencie, kiedy na pewne ruchy się nie decydował (wspominany status Urbs Aeterna itself), płacił za to cenę;
znacie jakiekolwiek państwo nie nękane kryzysami? a takie, które z kryzysami by sobie radziło? galopująca inflacja to gwarancja upadku? korupcja albo dominująca rola armii to początek końca? zróżnicowanie etniczne zawsze skończy się rozbiorem państwa?
nasz tok rozumowania jest naznaczone piętnem historii, sztuka to myśleć, analizować i wyciągać wnioski nawet wbrew biegowi wydarzeń
pozdrawiam
-