Strona 1 z 1

"Greywalker" Kat Richardson

Post: ndz 13.07.2008 21:10
autor: Cashmeere
"Greywalker" - makabryczna kupa. Infantylna, sztampowa, źle przetłumaczona i źle zredagowana a przede wszystkim diabelnie nudna strata czasu i papieru. Więcej wrażeń pod linkiem.

Post: śr 23.07.2008 22:27
autor: Shadowmage
Cóż, spodziewałem się czegoś mocno przeciętnego, ale po Twojej wypowiedzi zdaje się, że zdecydowanie przesadziłem z optymizmem. A jeszcze bardziej martwi, że znów są pojawiają się (nie tylko z Twoich ust) narzekania na poziom redakcji. Na tłumaczenia zresztą też...

Post: czw 24.07.2008 13:46
autor: nosiwoda
Wsadzając patyczek w mrowisko - może warto, żebyś zalinkowała swą recenzję na forum Fahrenheita (chyba że już to zrobiłaś - nie sprawdzałem jeszcze).

Post: czw 24.07.2008 13:50
autor: Shadowmage
Aż tak jej źle życzysz? :)

Post: czw 24.07.2008 16:59
autor: Cashmeere
nosiwoda pisze:Wsadzając patyczek w mrowisko - może warto, żebyś zalinkowała swą recenzję na forum Fahrenheita (chyba że już to zrobiłaś - nie sprawdzałem jeszcze).

Z autentyczną przykrością zauważyłam już jakiś czas temu, że występuje tam zjawisko kółka wzajemnej adoracji. Takie kółka są co do zasady mocno odporne na jakąkolwiek, choćby najbardziej zasadną i rzeczową krytykę. Kopać się z koniem jest <Jasiu mode on> bes sęsu <Jasiu mode off>.

Post: czw 24.07.2008 17:17
autor: Vanin
Cashmeere pisze:Z autentyczną przykrością zauważyłam już jakiś czas temu, że występuje tam zjawisko kółka wzajemnej adoracji.

Oj, to trochę późno to zauważyłaś. W dwóch miejscach jest takie wzajemne lizanie się po "anusach" - na forum Fahrenheita i na forum SFFiH. Jak dla mnie całkowicie niestrawne.

Post: czw 24.07.2008 19:21
autor: romulus
Wziąłem tą powieść do ręki w Empiku bo z zasady staram się nie uprzedzać, mimo licznych i głośno komunikowanych uprzedzeń do produktów tego wydawnictwa. Mam mały rozumek i "mroczne panie" na okładkach mnie kręcą. I gdyby nie w/w recenzja - dosadna w sposób, który lubię - to, kto wie: dziś pewnie płakałbym nad swoim frajerstwem.

Przerzuciłem kilka stron, przysiadłem na kanapce i kilka przeczytałem. Sąd mój zatem, siłą rzeczy, ułomny. Po kilku stronach odpuściłem czytanie zniechęcony, nie znajdując nic, co by mnie przykuło. Jeśli natknę się w książnicy miejskiej to się skuszę. Ale sądząc po w/w recenzji będzie to karygodna strata czasu. Jednak to frajerstwo nie będzie bolało tak, jak kupno tej książki zapewne.

Post: czw 24.07.2008 23:42
autor: nosiwoda
Shadowmage pisze:Aż tak jej źle życzysz? :)
Nie, tylko różne inne recenzje tam linkuje :P
Tylko nie pamiętam, czy pod tym samym nickiem. Skleroza nie boli.

Post: wt 26.08.2008 11:54
autor: Mały_czołg
nosiwoda pisze:
Shadowmage pisze:Aż tak jej źle życzysz? :)
Nie, tylko różne inne recenzje tam linkuje :P

Z pewnością *takich* rzeczy dotąd tam nie linkowała. Gdyby zalinkowała choć raz, bardzo dobrze by to zapamiętała.

W życiu człowieka są tylko dwa okresy - zanim wklei linka do takiej recenzji na FF - oraz później.