Strona 1 z 2

Hal Duncan i jego "Welin"

Post: sob 07.10.2006 7:15
autor: Shadowmage
"Welin" to druga książka ukazująca się w serii "Uczta wyobraźni" wydawanej przez Wydawnictwo Mag. Mają się w niej ukazywać książki ambitne, pokazujace nowe trendy i.... nie gwarantujące sukcesu finansowego :) "Sam "Welin" był nominowany do kilku prestiżowych nagród, więc oczekiwania są spore. Jak się do tego odnosicie?

Pierwsze wrażenia z książki - po 100 stronach. Duncan ma w sobie coś z Dukaja - mózg się lasuje i uszami wypływa jak próbuje się dojść, o co w tym wszystkim chodzi, gdzie jest nić przewodnia :) Cóż, mi to za badrzo nie przeszkadza, ale zdaje sobie sprawę, że dla wielu osób takie utrudnienie odbioru będzie zniechęcające.

Post: sob 07.10.2006 8:40
autor: ASX76
Zatyczki do uszu powinny zapobiec dalszym wyciekom mózgu. :P :wink:
Ale na lasowanie to już nic nie poradzę. :wink:

"Welin" jest niewątpliwie knigą wymagającą większego zaangażowania i skupienia. Człowiek czytając wreszcie czuje, że ma coś takiego jak UŻYWANY mózg... Ktoś bardzo przyzwyczajony do literatury typu: lekka i łatwa w odbiorze może paść jak kawka już na początku.
Chwała MAG-owi za to, że w Uczcie Wyobraźni ukazują się tak ambitne i ciekawe pozycje jak "Wieki światła" czy "Welin". Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma.

Post: ndz 08.10.2006 13:29
autor: Shadowmage
W porównaniu z "Welinem", to "Wieki światła" był przyjemną i lekkostrawną lekturą :) Także popieram wydawanie ambitnych pozycji - przynajmniej od czasu do czasu, bo przecież wydawca w życiu nie utrzymałby się z publikacji książek wyłącznie dla wąskiego grona odbiorców o wysublimowanych gustach :)

Na ocenę "Welinu" pokuszę się w pełni dopiero po skończeniu książki, bo nie zwykłem oceniać powieści po 1/4. Co prawda w przypadku MacLeoda po kilku stronach wiedziałem, że to będzie wielka książka, a tutaj mam jeszcze wątpliwości, bo zależy to od tewgo, jak wszystko zostanie połączone.

A co do jakości kolejnych książek z "uczty wyobraźni" to nie musisz się martwić. Na pewno będą to kolejne tomy MacLeoda i Duncana oraz podobno najnowsza książka Thomasa Pynchona - "Against the Day". To moze dopiero być wyzwanie :)

Post: pn 09.10.2006 12:06
autor: Gość
Shadow, żyjesz. Zatyczki polecane przez ASXA poskutkowały? :)

Post: pn 09.10.2006 12:08
autor: AM
Ten post powyżej jest mój, jakby co. Zapomniałem się zalogować :oops:

Post: pn 09.10.2006 12:51
autor: ASX76
Shadow :arrow: Martwię się nie o jakość (bo AM zna się na rzeczy jak mało kto), lecz o to, czy dalsze wydawanie książek z tej serii będzie opłacalne.
Coś mi się zdaje, że zatyczki zbytnio Ci nie pomogły. :wink:

Post: pn 09.10.2006 12:53
autor: AM
Na 3 "wtopy" rocznie możemy sobie pozwolić. Nie poddamy się. I z niecierpliwością czekamy na 3 Eragona i kolejne tomy Barry'ego Trottera :wink:

Post: pn 09.10.2006 13:20
autor: Shadowmage
Żyję, żyję - spokojnie :) Weekend miałem przepakowany różnymi zajęciami, to książką się nie zajmowałem, ale dziś do niej siadam i oczywiście podzielę się dalszymi wrażeniami.

PS. I sprawiłem sobie ładne korkowe zatyczki :P

Post: wt 10.10.2006 8:18
autor: Shadowmage
Jestem kawałek za połową "Welinu". Dla mnie kluczowe stały się okolice 150 strony. Nagle wszystko(no prawie) zaczęło się zazębiać, pasować do siebie i ukazała mi się wizja ogółu :) W każdym razie czyta się teraz znacznie łatwiej i przyjemniej, nie przeszkodziło mi w tym nawet rozpoczęcie drugiej części, gdzie dochodzą nowe odwołania i nawiązania.

Post: pt 13.10.2006 12:05
autor: Shadowmage
Skończyłem "Welin". Wkrótce powstanie recenzja, ale potrzebuję nieco czasu na przetrawienie i przemyślenie, bo nie była to łatwa lektura. Czytało się dobrze, ale powoli, cały czas będąc skoncetrowanym. Książka robi wrażenie, choć jak ktoś słusznie zauważył na innym forum - możliwe, że bardziej podziwia się wyobraźnię autora niż samą książkę.

Post: pt 13.10.2006 13:40
autor: AM
Shadow, gratuluję :) .


A tak na poważnie, pisarze fantastyczni zwykle nie zmuszają nas do takiego wysiłku i w tym cały problem. Odwykliśmy od tego, że książka może być wyzwaniem intelektualnym. Przy Duncanie wysiada nawet, żeby daleko nie szukać, Dukaj, który przemyca w swoich dziełach niesamowite pomysły, ale nie eksperymentuje w takim stopniu ze strukturą powieści i jezykiem, jak autor Welinu. W tej sytuacji czytelnik stoi przed podwójnym wyzwaniem. Po pierwsze, musi zapanować nad niezwykle bujną wyobraźnią . Po drugiej połapać w nietypowej, jak na fantastykę strukturze opowieści. Ale kiedy już wyjdzie z tej walki zwycięsko, zostanie podziesięciokroć wynagrodzony.

Dla mnie Welin to taka książka, która sprawia, ze odzyskuję wiarę w literaturę fantastyczną, że zaczynam wierzyć (wypalony po lekturze dziesiątek podobnych fabuł), iż to wszystko ma sens. Że ciągle istnieją niezgłębione pokłady wyobraźni, czekające na odkrycie. I, że Literatura przez duże "L" to nie tylko domena "głównonurtowców". A że nie jest fajnym czytadłem? Nie szkodzi. Tych mamy pod dostatkiem.

Post: pt 13.10.2006 15:00
autor: Shadowmage
AM pisze:Shadow, gratuluję :) .


Dziękuję bardzo :)

A tak na poważnie, pisarze fantastyczni zwykle nie zmuszają nas do takiego wysiłku i w tym cały problem. Odwykliśmy od tego, że książka może być wyzwaniem intelektualnym.


To jest prawda... Cóż, pewnie jest to po części spowodowane tym, że fantastyka od samego początku była przede wszystkim prostą rozrywką, która co najwyżej przemycała w tle różne treści. Oczywiście niektóre pozycje, szczególnie sf, dotykały poważniejszych problemówi były wyzwaniem intelektualnym (choć może nie takim jak "Welin").

Przy Duncanie wysiada nawet, żeby daleko nie szukać, Dukaj, który przemyca w swoich dziełach niesamowite pomysły, ale nie eksperymentuje w takim stopniu ze strukturą powieści i jezykiem, jak autor Welinu.


Szczerze powiedziawszy, to właśnie z niektórymi pozycjami Dukaja kojarzyła mi się książka Duncana. Faktycznie nasz rodak nie eksperymentuje aż do tego stopnia z formą, ale czy to jest wada? Jego książki i tak są wyzwaniem, podobnie jak to ma miejsce w przypadku "Welinu". Jak rozumiem eksperymenty struturalne i lingwistyczne są dla Ciebie zaletą. Po części się zgodzę, ale z drugiej strony to właśnie taka a nie inna forma powieści sprawi, że moim zdaniem będzie to pozycja dosyć hermetyczna i wiele osób po prostu się zniechęci. A z trzeciej strony, jakby Duncan napisał to prościej, to już by nie była ta sama książka :)

W tej sytuacji czytelnik stoi przed podwójnym wyzwaniem. Po pierwsze, musi zapanować nad niezwykle bujną wyobraźnią. Po drugiej połapać w nietypowej, jak na fantastykę strukturze opowieści. Ale kiedy już wyjdzie z tej walki zwycięsko, zostanie podziesięciokroć wynagrodzony.


Też prawda :) Choć otwarcie powiem, że pewnych rzeczy nie zrozumiałem, a na pewno wyłapałem zaledwie część nawiązań. Cóż, w tej powieści trzeba zwracać uwagę na każdy najmniejszy szczegół, bo może mieć kluczowe znaczenie dla późniejszego zrozumienia lub połączenia elementów w całość.

Dla mnie Welin to taka książka, która sprawia, ze odzyskuję wiarę w literaturę fantastyczną, że zaczynam wierzyć (wypalony po lekturze dziesiątek podobnych fabuł), iż to wszystko ma sens. Że ciągle istnieją niezgłębione pokłady wyobraźni, czekające na odkrycie. I, że Literatura przez duże "L" to nie tylko domena "głównonurtowców". A że nie jest fajnym czytadłem? Nie szkodzi. Tych mamy pod dostatkiem.


Ja bym powiedział, że na tym poziomie abstrakcji, to granica (jakkolwiek sztuczna by nie była) między fantastyką, a literaturą głównonurtową, skutecznie się zaciera. Duncan wykorzystuje tak wiele różnych źródeł inspiracji, że choć same założenia książki są fantastyczne, to "Welin" wykracza poza nie.

Post: ndz 19.11.2006 21:37
autor: Tigana
A w sierpniu "Atrament" .

Post: ndz 19.11.2006 21:58
autor: Shadowmage
Tak - i spodziewam się, że wydawca dotrzyma terminu - w końcu Hal Duncan ma przyjechać na Polcon co ma być połączone z premierą "Atramentu" właśnie.

Post: sob 16.06.2007 10:32
autor: Elektra
Przeczytałam 'Welin', chociaż mózg rzeczywiście niekiedy się lasował. Ale chcę więcej. I mam w związku z tym pytanie. Czy 'Atrament' to jest druga i ostatnia część, czy będą jeszcze następne? Wiecie może?

Post: sob 16.06.2007 11:01
autor: Shadowmage
Według wszystkich znaków na niebie i ziemi wychodzi na to, że "Atrament" jest cześcią drugą i ostatnią, o czym zresztą Duncan chyba wspomina w wywiadzie u nas na stronie.
Ale nie ma co się martwić, jego kolejne plany pisarskie są równie pokręcone.

Post: sob 16.06.2007 11:22
autor: Elektra
Dzięki za przypomnienie o wywiadzie, nie chciałam go czytać przed skończeniem książki, a potem wyleciał mi z głowy.

Rzeczywiście, plany zakręcone, ale wyglądają smakowicie. :)

Post: ndz 02.09.2007 12:58
autor: Lord Turkey
Przeczytawszy recenzje z Katedry zdecydowałem się zakupić powieść Duncana i czym prędzej plan ten zrealizowałem. Właśnie skończyłem czytać "Welin" i zabieram się za nowiutki "Atrament".

Pierwszy kontakt z powieścią ujawnił jej nietypowe zabiegi narracyjne. Sam układ tekstu z podtytułami co kilka stron i zmianą miejsca i czasu akcji nieraz w pół akapitu nie wywarły na mnie dobrego wrażenia. Do czasu. Kiedy zagłębiłem się w świat książki odkryłem, że przed pokręconą rzeczywistością Welinu nie ma ucieczki. Czytelnik zostaje uwikłany w - pozornie niewidoczną i zatrzymaną w rozwoju - fabułę, której elementy składowe takie jak bohaterowie, czas i miejsce akcji stanowią odrębne zagadki i źródła inności tej lektury. Kiedy myślałem już, że wiem o co chodzi autor skutecznie wyprowadzał mnie z tego błędu jednym celnym akapitem.

Przyznam, że po lekturze nie odnalazłem jednej właściwej na 100% interpretacji. Mam wiele teorii co do bohaterów i wydarzeń, w których brali udział. Ustalenie która z nich jest prawdziwa stanie się zadaniem właściwym dla ponownego czytania - za jakiś czas, aby wszystko spokojnie przetrawić.

Ogólnie - powieść niesamowita, naprawdę inna od wszystkiego, co do tej pory czytałem (jak zapewnia mnie wydawca z tyłu okładki) i bardzo wymagająca. Miła odmiana w fantastyce.

Co do "Atramentu" - już prolog kazał mi zweryfikować spostrzeżenia dotyczące wydarzeń z pierwszej części cyklu. Jest nieźle :D

PS: A jak Wasze zmagania z drugim tomem?

Post: pn 03.09.2007 7:50
autor: MadMill
Zmagania idą powoli. Nie jest źle, ale chyba Welin był lepszy, ciekawszy, bardziej "pode mnie". ;) Brakuje mi tej mitologii - tej normalnej, a nie podszytej pod całość. Samych przypowieści i tych historycznych wstawek.

No i cyrk/teatr mnie się mało podoba, irytuje. No ale jestem tak mniej więcej w 1/3 książki. Erraty do rozdziałów wychodzą wspaniale. To naprawdę dobrze wychodzi Duncanowi. ;)

Post: pn 03.09.2007 8:16
autor: Shadowmage
Jeszcze nawet nie kupiłem. Może jak będzie na lotnisku to się skuszę, ale i tak zabieram z 6 innych tytułów. "Atrament" sobie przeczytam za jakieś dwa miesiące, jak nadrobię wszystkie zaległości i będę miał odrobinę spokoju. Do tej książki potrzeba się skupić.

Post: sob 22.09.2007 14:03
autor: Shadowmage
I jak wrażenia z "Atramentu"? Ja nadal nie mam swojego egzemplarza. Ale cóż, przyjdzie i na niego pora... jak przyjdzie :)

Post: sob 22.09.2007 17:01
autor: MadMill
Zawiesiłem się w połowie książki... nie wiem czemu. I wrażania jak w poprzednim moim poście. Ci co przeczytali raczej na plus ja oceniają. ;)

Post: sob 22.09.2007 19:49
autor: nosiwoda
No, ja czytam, czytam. Ale spory przeskok w stosunku do Welinu, stąd trochę trudno się oswoić, mimo że Welin niedawno skończyłem i przejście powinno być naturalne. Ale za to bardzo ładnie pachnie. Serio.

Post: ndz 23.09.2007 21:59
autor: Lord Turkey
Ja po namyśle odłożyłem - muszę odpocząć po Welinie i w ramach relaksu czytam Władcę Pierścieni :roll:

Post: czw 27.09.2007 11:03
autor: romulus
Właśnie przebrnąłem przez WELIN i zacząłem ATRAMENT. Momentami chciałem wyrzucić przez okno. Ale czytam dalej. I chyba długo się będę zastanawiał: geniusz czy szarlatan? literatura, czy bełkot? Ale wciąga...

Post: czw 27.09.2007 22:57
autor: Jander
Ja przed Atramentem muszę jeszcze raz Welin przeczytać, tym razem planuję robić notatki, bo w połowie pogubiłem się w bohaterach.
I może nawet za niedługo, bo autor jest naprawdę szczególny.

Post: pt 28.09.2007 18:07
autor: Lord Turkey
To tak samo jak ja Jander :P

Mam wrażenie, że kilku bohaterów w pewnym momencie zlewa się w jednego... i mam zamiar to sprawdzić! :wink:

Poza tym przydadzą się notatki, aby uporządkować chronologię. Takie czytanie książki po raz pierwszy byłoby zbrodnią - to nie byłaby już ta sama lektura, czytelnik zniszczyłby zamierzenia autora. Ale przy kolejnym czytaniu... czemu nie?

Post: pt 28.09.2007 23:09
autor: Elektra
Shadowmage pisze:I jak wrażenia z "Atramentu"?

Moim zdaniem jest tak samo dobry jak Welin, ale nie ma już takiego zaskoczenia, takiej inności, teraz już wiadomo, czego się spodziewać. ;)
Jak dla mnie za mało było Finnana ;) i nie za bardzo przypadł mi do gustu motyw teatru.

Ale i tak mam ochotę przeczytać całość jeszcze raz. A może i dwa razy? Chociaż niekoniecznie z wypisywaniem bohaterów

Lord Turkey pisze:Mam wrażenie, że kilku bohaterów w pewnym momencie zlewa się w jednego... i mam zamiar to sprawdzić!

No co Ty? Wydawało Ci się. ;P

Post: sob 29.09.2007 10:33
autor: Grzegorz Szulc
romulus pisze:Właśnie przebrnąłem przez WELIN i zacząłem ATRAMENT. Momentami chciałem wyrzucić przez okno. Ale czytam dalej. I chyba długo się będę zastanawiał: geniusz czy szarlatan? literatura, czy bełkot? Ale wciąga...


All in one :) , ale za......e, prawda?

Post: śr 03.10.2007 10:00
autor: Shadowmage
Wreszcie mam "Atrament". Myślę, że w okolicach weekendu się za niego zabiorę i zweryfikuję zasłyszane opinie :)

Post: pt 05.10.2007 9:18
autor: romulus
Właśnie skończyłem Atrament. Ale nie podejmuję się oceniać całości. Bo sam nie mam zdania jeszcze. Chyba musze przeczytać obydwie jeszcze raz. Ale to trochę ekstremalna jazda więc musze odczekać. Wydaje mi się, że to ciekawa alternatywa dla "konwencjonalnej" fantastyki. Ale nie jestem do końca pewien. Momentami czytanie było irytujące, bo człowiek siedzi czyta i się gubi, kiedy z akapitu na akapit okazuje się, że czyta o czymś całkowicie innym niż pół strony wcześniej. Stąd towarzyszące poczucie że momentami przeradza się to w bełkot. Ale z drugiej strony jeśli to bełkot, to ciekawie i ładnie "namalowany". Dlatego z oceną końcową trzeba poczekać.

Post: śr 10.10.2007 22:05
autor: Jander
Swoją drogą, nie wiem jak u Was, ale na moim Atramencie na tylnej okładce w napisie Uczta Wyobraźni B jest podwójne i nachodzi na siebie.
Wiem, jestem malkontentem :wink:

Post: śr 10.10.2007 23:09
autor: Achmed
Na moim egzemplarzu też to jest. I też trochę się skrzywiłem, jak zobaczyłem ;-)

Post: czw 11.10.2007 8:47
autor: MadMill
To musicie mieć jakieś felerne egzemplarze, bo w moim takiego czegoś nie wiedzę. Jak tak samo jak w pozostałych dwóch książkach z tej "serii". ;)

Post: czw 11.10.2007 19:16
autor: Shadowmage
Na moim też tak jest - w sumie nic dziwnego, jak go dostałem od Achmeda :D
Z opóźnieniem, ale chyba dziś zabiorę się za "Atrament". Powoli wypada, choć mam potrzebę raczej lżejszej lektury w tym momencie... No zobaczymy co z tego wyjdzie.