Strona 4 z 5

Post: śr 20.02.2008 20:43
autor: MadMill
Niech tylko któryś spróbuje! xP

Post: czw 21.02.2008 15:20
autor: Shadowmage
No nie przesadzajmy :) Choć muszę powiedzieć, że cykl o Babci i spółce spodobał mi się dopiero od "Wyprawy czarownic", reszta przemknęła przez mój umysł bez echa.

Post: czw 21.02.2008 18:05
autor: Fraa
Jak dla mnie, najlepsze są: "Wolni Ciutludzie" i "Zimistrz". 8-) Dlaczego? Bo u-wiel-biam McFeeglów. :mrgreen: Ofkoz wiedźmy też lubię, ale tak naprawdę każdy tom czytam szukając choćby najdrobniejszej wzmianki o McFeeglach. :P

Post: pt 22.02.2008 10:05
autor: RaF
Mort. Zdecydowanie 8) Szczególnie że cyrki miałem ze swoim egzemplarzem i musiałem wymieniać - ech, wspomnienia... :P

Poza tym lubię Śmierdź i spółkę ;)

Post: pt 22.02.2008 23:15
autor: kurp
No ja nie chcę spamować, ale na Merlinie Pratchetta sprzedają (rozdają?) już po 17,50! :D

Post: sob 23.02.2008 20:01
autor: Lilly
"Kosiarz", bo pierwsza i jakoś tak mnie najbardziej zauroczyła (Śmierć jest moim ulubieńcem). Ale w sumie to na żadnej książce Pratchetta się nie zawiodłam jeszcze ... szkoda tylko, że mało ich póki co przeczytałam - mam nadzieję, że w wakacje zacznę nadrabiać zaległości ;)

Post: śr 05.03.2008 12:13
autor: Jakub Cieślak
To żeby nie było tak monotematycznie to donoszę uprzejmie, że "Kolor Magii" jest właśnie w końcowej fazie produkcji (TV). To kolejny twór pana odpowiedzialnego za "Wiedźmikołaja", który był całkiem sympatyczną produkcją brytyjskiej TV. Widzę, że kolega reżyser dostał w nagrodę lepszy budżet, bo i aktorzy trochę bardziej znani się pojawiają. Jest zatem szansa na niezłą zabawę. Wątek filmowy tej adaptacji proponuję komentować w dziale filmowym w topicu "Oczekujemy".

Post: czw 06.03.2008 15:57
autor: Kleo
Najbardziej chyba niesamowite jest w tym cyklu, że najnowsze książki są nadal tak dobre albo i nawet lepsze niż dotychczas wydane. Oby tak dalej!

Post: pt 14.03.2008 12:50
autor: Shadowmage
W grudniu ubiegłego roku u 59-letniego Terry`ego Pratchetta odkryto rzadką wczesną odmianę choroby Alzheimera. Pisarz się nie poddaje i - jak podaje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" - przekazał już milion dolarów na badania nad tą chorobą.

- Będę krzyczał i przekonywał każdego, dopóki będę mógł, że trzeba wreszcie odkryć lekarstwo - mówił wczoraj wzburzony do naukowców i dziennikarzy na corocznym spotkaniu brytyjskiego Towarzystwa Badań nad Chorobą Alzheimera. Pratchett twierdzi, że już zauważył pierwsze efekty działania choroby: - Oddałem prawo jazdy, bo przestałem czuć się pewnie za kółkiem. Wiem, że coś złego dzieje się ze mną, jakbym składał się z puzzli, które przestają do siebie pasować. To taki wewnętrzny bałagan. Co ciekawe, ręczne pisanie nadal idzie mi dobrze, ale stukanie w klawiaturę już nie - opowiada pisarz.


Źródło: Gazeta Wyborcza, Pratchett walczy z alzheimerem, Margit Kossobudzka, BBC, 14.03.2008


:cry:

Post: pt 14.03.2008 15:30
autor: Jakub Cieślak
Niestety, znam skutki tej choroby ze swojego kręgu bliskich. Najgorsza rzecz pod słońcem, człowiek powoli z pełną świadomością postępujących zniszczeń wpada w objęcia tej choroby. A na końcu mózg to niemalże czysta biała kartka. Tym bardziej przykro mi się dowiadywać, że tak lubiany przeze mnie pisarz musi zmierzyć się z tym przekleństwem. Może jego działanie przyniesie jakiś skutek, może skorzystają na tym inni chorzy. OBY.

Post: pt 14.03.2008 23:58
autor: Alganothorn
Nie będę pisał, co o tym myślę i co czuję - tutaj akurat chyba wszyscy jesteśmy zgodni
:-(
To, co martwi najbardziej, to stan, w jakim już jest Terry; tę chorobę niemal 'z pierwszej ręki' zna już niemal każdy i co prawda tempo postępowania zmian jest bardzo indywidualne, ale to, co sam pisarz już mówi jest bardzo niepokojące...
oby było lepiej, niż na to wygląda...

pozdrawiam

Post: sob 15.03.2008 12:55
autor: Shadowmage
No właśnie. Po początkowych wypowiedziach byłem optymistą, sam TP twierdził że jeszcze wiele czasu, początkowe stadium itp. A tu się okazało, że jednak już tak różowo nie jest, choroba jest już solidnie rozwinięta :(

Post: sob 15.03.2008 17:43
autor: Tigana
Wierzę że TP jeszcze napisze wiele książek. A nawet jeśli nie to mam nadzieję, ze swoją postawą zrobi wiele dobrego dla innych chorych tak jak kiedyś Reeves dla osób sparaliżowanych.

Post: pt 18.04.2008 18:11
autor: toto
Przeczytałem sobie recenzję Straży nocnej Shadowa i pomyślałem, że jeszcze spróbuję zamieszczonego na Katedrze fragmentu, żeby przetestować przed ewentualnym zakupem. Klikam, a tu znowu recenzja Shadowa. W sumie niezbyt wielki problem.

Wiem, że miejsce nie najlepsze na tego typu informację :oops: ale nie wiedziałem gdzie indziej by ją umieścić.

Post: pt 18.04.2008 22:07
autor: Vampdey
Coś się komuś pomyliło.
Fragment już jest na swoim miejscu :)

Post: śr 13.08.2008 6:24
autor: Shadowmage
Z dużym opóźnieniem (zresztą nie ze swojej winy) przeczytałem wreszcie "Potworny regiment". Podobało się, jak to Pratchett, ale także budziło pewne rozterki. Długo mi zajęło, zanim "wszedłem" w książkę, złapałem klimat. Samo zakończenie też nie za bardzo przypadło mi do gustu, zbyt nachalne. Poza tym odniosłem wrażenie, że książka nawet w świetle ostatnich powieści TP jest bardzo poważna, a mało śmieszna. Poruszane kwestie zdominowały treść.

Post: śr 13.08.2008 7:35
autor: Alganothorn
Shadowmage pisze:(...) przeczytałem wreszcie "Potworny regiment". Podobało się, jak to Pratchett, ale także budziło pewne rozterki. Długo mi zajęło, zanim "wszedłem" w książkę, złapałem klimat. Samo zakończenie też nie za bardzo przypadło mi do gustu, zbyt nachalne. Poza tym odniosłem wrażenie, że książka nawet w świetle ostatnich powieści TP jest bardzo poważna, a mało śmieszna. Poruszane kwestie zdominowały treść.

Zgadzam się odnośnie ostatnich uwag. Ostatnie książki Pratchetta w coraz większym stopniu są 'zaangażowane', przy czym najlepiej widać to w cyklu związanym ze Strażą Miejską: początkowo mieliśmy ironiczne przedstawienie mundurowych z alter ego pisarza w postaci komendanta (im dłużej o tym myślę, tym bardziej widzę w tej postaci megafon poglądów autora), z czasem coraz częściej poruszane zostają 'problemy świata' (Dysku i naszego), coraz mniej śmiechu dla śmiechu i więcej ironicznej edukacji czytelnika...
o ile wcześniej Vimes był jednym z wielu bohaterów cyklu, ostatnimi czasy absolutnie zdominował całość odsuwając w cień choćby Marchewę;
zakończenie sprawiało wrażenie, przynajmniej dla mnie, lekko niedopracowanego, jakby był pomysł, ale zabrakło czasu/chęci na jego dopieszczenie; inna sprawa, czy właśnie takie zakończenie nie jest celowe, dość banalne, umowne i odbiegające poziomem od całości (jest w takim podejściu cień straszliwej choroby zwanej interpretacją dzieła, malarze padliby z wrażenia, gdyby usłyszeli czegóż to można się dopatrzeć na niebieskim płótnie przeciętym dwoma różowymi równoległymi pasami i z czerwoną kropką na środku...);
nie podoba mi się tendencja książek Pratchetta - szanuję wizję autora, ale chyba nie tędy droga (albo, jak to ujął nasz były prezydent, nie idźcie tą drogą); siła Pratchetta to traktowanie czytelnika jak inteligentnego partnera, naprawdę nie trzeba być super dosłownym, inteligentni ludzie łapią aluzje czy nawiązania

pozdrawiam

Post: śr 13.08.2008 8:21
autor: Shadowmage
Zgadzam się z Tobą... i nie zgadzam jednocześnie. Masz całkowitą rację co do osobistego zaangażowania (co samo w sobie wcale nie jest złe) Pratchetta, niejaką misyjność jego ostatnich książek. Ale mnie akurat się to podoba - czy też podobało do ostatniej książki. Znacznie bardziej odpowiadają mi książki takie jak "Prawda" czy "Straż nocna" od zabawnych, ale jednak dosyć płytkich książek z początku "Świata Dysku". Jednakże masz całkowitą rację, że do tej pory Pratchett traktował odbiorcę jako równego sobie, a jednocześnie jeśli ktoś nie wyłapywał podtekstów, to i tak był zadowolony z warstwy humorystycznej. W "Potwornym regimencie" chyba żaden z tyych dwóch typów czytelników nie może być zadowolony: żartów jest stosunkowo niedużo, są zdominowane przez dosłowność przekazu, a osoby lubiące aluzje właśnie z tego powodu poczują się zawiedzione. Mam jednak nadzieję, że to tylko jednorazowa wpadka.

Post: czw 14.08.2008 8:10
autor: Alganothorn
Gdyby ta książka była przypadkiem jednostkowym nie martwiłbym się, w dotychczasowej twórczości Pratchetta, nawet w ramach wiata Dysku, zdarzają się 'wyspy', książki wyraźnie odbiegające od innych (przynajmniej w najbliższej okolicy ich wydania - taka książką było np. 'Równoumagicznienie' w zestawieniu z początkiem serii; ta książka swoją 'misyjnością' pasuje do późniejszych dzieł, w zestawieniu z początkowymi, poniekąd słusznie określonych płytkimi, jest zupełnie another cup of tea);
Sęk w tym, że książka wpisuje sie w trend, tendencję, którą u Pratchetta widać bardzo wyraźnie, każda kolejna książka podejmuje ważny temat (wolność słowa, istota wojen, polityka) i sposób podejścia do tematu z 'wariacji na temat' (i to takiej zaprawionej sporą dawką humoru) skręca w stronę 'wykładu na temat';
dla mnie jednym z lepszych przykładów tego, co lubię u Pratchetta w kategorii 'ważny temat - lekkie podejście' są 'Pomniejsze bóstwa'; temat religii, wolności religijnej i fanatyzmu należy do najcięższych, jednak można o tym pisać lekko, ze swadą, wyczuciem, humorem i jednocześnie dawać do myślenia...gdyby ta książka miała wyjść w serii po 'Regimencie', pewnie w tle przewijałby sie Vimes i sypał teksty o tysiącach i milionach, które zginęły, bo kapłani spierali się, czy pozdrowienie boskie kończy się na wysokości piersi czy twarzy, a także dostalibyśmy jakieś elementy szkicu historycznego tematu;
siła Pratchetta nie tkwi w poruszaniu najważniejszych tematów cywilizacji, ale w sposobie pisania, w podejściu do tematu, kiedy czytając jego książki coraz mocniej widzę temat i coraz słabiej styl, zaczynam się bardzo martwić; poważnie się też obawiam, że to nie jednorazowa wpadka, ale trend o mało, przynajmniej dla mnie, miłym charakterze...

pozdrawiam

Post: ndz 14.09.2008 10:18
autor: Shadowmage
Przeczytał już ktoś "Piekło pocztowe"?

Post: wt 16.09.2008 8:28
autor: Elektra
Ja prawie przeczytałam. Powinnam dzisiaj skończyć. Jest niezłe, najbardziej podobne chyba do Prawdy, ale dzięki obecności golemów kojarzy mi się też z Na glinianych nogach, która to część jest jedną z moich ulubionych. Moist jest naprawdę interesującą postacią, a Vetinari kolejny raz potwierdza swój geniusz (on się robi zbyt genialny i przewidujący).

Post: wt 16.09.2008 20:16
autor: Lord Turkey
Po "Straży nocnej" spojrzałem na Vetinariego nieco inaczej - z dozą sympatii. Czy istnieje Patrycjusz, którego trudniej usunąć? Nie ma to jak skrytobójca (zwłaszcza umalowany w pomarańczowo-czarne tygrysie pasy). Właściwa osoba na właściwym miejscu. :wink:

Przede mną jeszcze kilka innych pozycji, ale później zapoznam się z "Potwornym...". Mam nadzieję, że nie będzie tak źle.

Post: wt 16.09.2008 22:52
autor: Elektra
Lord Turkey pisze:Po "Straży nocnej" spojrzałem na Vetinariego nieco inaczej - z dozą sympatii. Czy istnieje Patrycjusz, którego trudniej usunąć?

Jak na razie nikt nie ma wystarczającej potrzeby, żeby go usuwać. ;)

Skończyłam Piekło pocztowe i będzie to dla mnie jedna z lepszych książek Pratchetta. Dawno już się tak nie uśmiałam przy lekturze jego twórczości. Może i pisze o oczywistych i oklepanych sprawach, może i powtarza motywy użyte wcześniej, ale robi to naprawdę dobrze. Chociaż z Vetinarim trochę przegiął. Obawiam się, że niektórych odniesień do komputerów czy Internetu nie załapałam, no ale trudno. ;)

Post: czw 13.11.2008 15:20
autor: Shadowmage
Właśnie skończyłem "Piekło pocztowe". Nie wiem czy te wszystkie zasłyszane ochy i achy nie wpłynęły na mój odbiór tej książki, ale szczerze powiedziawszy zachwycony nie byłem. Znaczy podobało mi się, solidny Pratchett itp, ale do najlepszych bym go jednak nie zaliczył. Uśmiałem się parę razy solidnie, ale to u tego autora norma przecież. Ogólnie spodziewałem się jednak więcej.

Post: czw 13.11.2008 18:30
autor: Azirafal
Piekło pocztowe bardzo mi się podobało (przyznaję się do przeczytania prawie całej serii Świata Dysku po angielsku), czekałem zwłaszcza an nie i na Straż nocną z tych ostatnich wydań, teraz... Zacierajcie ręce aż wyjdzie "Thud!" - to jest (w bardzo oczywiście subiektywnej, bo mojej, opinii) najlepsza książka ze Świata Dysku. Majstersztyk najczystszej wody :)

Post: pt 21.11.2008 13:08
autor: Alganothorn
'Piekło pocztowe' przeczytane;
najbliżej mi chyba do wrażeń Shadowa: solidna książka z rewelacyjnymi fragmentami, ale to wciąż u Terrego norma, a nie coś ekstraordynaryjnego...
niektóre fragmenty mocno przewidywalne, na szczęście nieliczne i, na całe szczęście, temat potraktowany lekko, a nie z obecną w 'Straży nocnej' czy, zwłaszcza, 'Potwornym regimencie' powagą (powagą jak na TP, u innych byłby to szczyt ironii i finezji);
spośród ostatnich książek jedna z najlepszych, w całym cyklu na pewno jedna z lepszych, ale na kolana rzucony się nie czuję

pozdrawiam

Post: sob 10.01.2009 22:58
autor: MORT
LUDZIE!!! EKHM... EKhm... ekhm... tak lepiej.

Ludzie! Że też takie trudne pytania zadajecie. Nie da się wybrać najlepszej książki ze Świata Dysku. Jest ich na to zbyt wiele i zbyt wiele z nich jest zabójczo dobra.
(Za wiele, bo trudno je porównywać, kiedy czytało się Kolor Magii ponad pięć lat temu (a może i więcej...), a Piekło pocztowe z pięć miesięcy temu ;))

A może by tak zadać pytanie, która z książek Świata Dysku jest według was najgorsza? Nie, najgorsza to złe słowo. Może lepiej - "najmniej świetna". ;)

No cóż, jeśli o mnie chodzi, mianowałbym Piramidy, które mnie jakoś szczególnie nie powaliły, choć miały swoje lepsze momenty (szczególnie sam początek - w Gildii Skrytobójców). Potworny regiment też nie był najwyższych lotów, choć obrzydliwością dla Nuggana nie był (choć go nie pytałem).

RaF pisze:Mort. Zdecydowanie Cool Szczególnie że cyrki miałem ze swoim egzemplarzem i musiałem wymieniać - ech, wspomnienia... Razz

A co się stało?
Ja musiałem wymieniać Piramidy. Gdzieś na dwieście dwudziestej którejś stronie miałem znów powtórkę od dwieście nastej strony zamiast tego co powinno tam być.

Post: ndz 11.01.2009 13:56
autor: RaF
MORT: w książce brakowało mi kilkudziesięciu stron (bodajże 20 czy coś, nie pamiętam).

Post: ndz 11.01.2009 18:00
autor: Shadowmage
Najgorsza? Nie skończyłem "Ruchomych obrazków", choć być moze był to raczej rezultat ogólnego nastroju niż słabości książki. Inna sprawa, że mnie mierzily te hollywoodzkie motywy.
Nie przepadam też za książkami z Wiedźmami. Z wcześniejszych zasadzie tylko "Wyprawa czarownic" niezła była.

Post: czw 29.01.2009 19:30
autor: MORT
Wiedźmy akurat są jak dla mnie jednymi z lepszych książek.

===========

Według discworld.pl, Nation zostanie wydane przez Rebis być może już w pierwszej połowie maja.

Ponadto, wydadzą znów trylogie Nomów i Johnnego, zebrane w pojedynczych książkach.
===========

W komentarzach poniżej tamtego newsa ktoś też twierdzi, że Łuups! będzie wydany w maju a Świat finansjery (aka Making Money) w lipcu.
Nie wiem, ile w tym prawdy, ale jeśli ktoś wie, to niech potwierdzi/zaprzeczy. ;)

Post: pt 30.01.2009 0:37
autor: Shadowmage
Możemy się spytać, ale ogólnie z doświadczenia wynika, że zapowiedzi należy stosownie do okoliczności przedłużać. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że te terminy zostaną dotrzymane. Np. pierwszy dotyczący "Nauki...III" wskazywał bodajże na październik... teraz ma się w lutym ukazać.

Post: ndz 01.02.2009 1:50
autor: Madlenita
Ale skoro zapowiedź jest już na stronie Prószyński to pslizg może być kilkudniowy....
Ja już nie mogę się doczekać, co tam wymyśli Rincewind....

Post: ndz 01.02.2009 10:56
autor: MORT
Shadow miał, zdaje się, na myśli moje pytanie o Luups! i Świat finansjery, nie NŚDIII.

Post: ndz 01.02.2009 11:04
autor: Shadowmage
Zgadza się... a co do Rince'a - on wiele nie wymyśli, strach mu zablokuje zwoje mózgowe i na najniższych instynktach będzie szukał schronienia :D

Post: wt 03.02.2009 1:49
autor: Madlenita
Aaaa, przepraszam, dopiero teraz się dowiedziałam, że kolejne części Świata Dysku są przewidziane na ten rok...
A co myślicie o kolejnym tomie, zapowiadany jest na jesień 2009? Mówię o The Unseen Academicals....
Ja mam wrażenie, że Pratchett zwolnił tempo wydawania ksiązek (teraz po jednej rocznie a dawnej było po 2, 3 ...) nie tylko dlatego, że teraz mu trudniej pisać na komputerze. Chyba pisze trochę na zapas. Miłobyłoby pomyśleć, że czeka nas jeszcze sporo ksiązek z Dysku...