Forgotten Realms

Wszystko o literaturze zagranicznej

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: Rion » czw 25.03.2004 12:14

Dopiero zaczynam przygodę z ksiazkami fantasy więc może oszczędźcie mi zmarnowanego czasu ;) i powidzcie na co się przeżuciliście potem bo ksiażkach z seri FR :) Bo skoro większość zaczyna od FR...
CZY KTOŚ NIE WIDZIAŁ CAŁEGO ARTA Z KTÓREGO MAM AWATAR?
Awatar użytkownika
Rion
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 8
Rejestracja: śr 24.03.2004 9:24

Postautor: Shadowmage » czw 25.03.2004 14:21

Ja od FR nie zacząłęm, ale miałem w swojej karierze i ten etap (z resztą nadal czytuję). Na co sie przerzuciliśmy? Proponuję zajrzeć do wątku Ulubione książki fantastyczne, tam każdy wymieniał warte przeczytania pozycje. Wszystko zależy jakie klimaty lubisz, wolicz mroczne, brutalne czy też szczęsliwe, lekkie historyjki nie wymagajace zbyt duzego myślenia.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: RaF » czw 25.03.2004 22:32

Ulubione ksiązki to - przynajmniej w moim wypadku - lista już końcowo ukształtowana (przynajmniej podówczas kiedy ją pisałem, bardzo możliwe że jeszcze ulegnie zmianie za jakichś parę lat lub gdy trafię na powieść, która spodobałaby mi się bardziej od tamtych). Nie wiem, czy Rion chce poznać, jakie forumowicze mają obecnie gusta (w takim razie zapraszam do lektury tego subforum), czy może jak to się gusta zmieniały w czasie (wtedy niech założy nowy temat, bo Vamp ślinotoku dostanie ;)).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » czw 25.03.2004 22:41

Rafu, co to za ciągłe komentarze co do mojego moderunku, coś nie tak? :)

Myśle, że najodpowiedniejszym tematem odnośnie pytania Riona są Ulubione książki Fantastyczne. Zresztą mało kiedy mam jakieś problemy i jak kto chce - mozecie sobie topic założyć nawet ;).


Ślinotoku dostaje tylko kiedy nie wyrabiam w statsowaniu tyle co inni :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: eddie » pt 26.03.2004 8:53

Ja zaczynalem od FR i bardzo mnie to wciagnelo teraz sigam po kazda ksiazke z tej serii(jesli portfel niejest pusty)
Brzask rozrywa cię!
Uwalnia zło...
Wijesz się jak wąż...bo czeka ktoś, przed kim...
...starasz się...
...uciec?
Awatar użytkownika
eddie
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 44
Rejestracja: czw 25.03.2004 20:30
Lokalizacja: Mrągowo

Postautor: Gvynbleid » sob 27.03.2004 12:49

eddie pisze:teraz sigam po kazda ksiazke z tej serii(jesli portfel niejest pusty)


No to se przesrałeś do końca :P

Da się przeczytać ale sięgnij po coś innego.

Swoją drogą ostatnio miałem bardzo zabawną historię związaną z FR. Moja 14-letnia siosta zakupiła "Upadak" (nie zdążyłem szczygi dopilnować żeby pieniędzy nie wyrzucała :roll: ) - Pierwszy tom z cyklu "Wojna Pajęczej królowej", i to co mi się podoba najbardziej to okładka, wygląda mniej więcej tak:

R.A. Salvatore

Poleca


Upadek

Richard Lee Bayers

Pękałem ze śmiechu :wink: , swoją drogą nie polecam książki, Salvatore w porównaniu z Bayersem pisze jak Tolkien, a sami wiecie na jakim poziomie jest cały cykl FR
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Shadowmage » ndz 28.03.2004 9:24

Gvynbleid-->czytałem upadek i jest to nakgorsza ksiażka z FR jaka u nas wyszła moiim zdaniem. Ledwo do końca dobrnąłem, a odpornosć na gnioty mam bardzo dużą. Lepszy od oklądki jest napisa na ostatniej stronie:

"Pierwsza z epickiej serii sześciu powieści, inspirowanej słynnym cyklem zrodzonym w płodnej wyobraźni R.A. Salvatore i współtworzonej przez wyselekcjonowaną grupę najbardziej ekscytujacych młodych pisarzy gatunku"

Cudowny bełkot :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: RagingPhantom » ndz 28.03.2004 20:13

Powiem tak, wyjadaczem nazwać się nie mogę, albowiem kilka zaledwie pozycji dane było mi przeczytać, w głównej mierze o ciemnoskórym elfie z Menzoberanzzan - Drizzcie. "Trylogia Mrocznego Elfa" była bardzo dobre, szczególnie 2 pierwsze tomy w pełni oddające klimaty niebezpiecznego podmroku. Później zaczęły się schodki, i zleceniodawcy napełniający kieszenie Salvatore'a. Talentu mu nie brak, co widzieliśmy po Trylogii. "Icewind" - potężny plagiat ale czytało się nieźle. Co książka to słabsza, choć nie mogę powiedzieć że "słaba". Bo i owszem, może komercja górę wzięła po sukcesie TME, ale i tak całą reszte czyta się lekko i przyjemnie. "Legacy" - powrót do korzeni, jednak nie tak udany.
Famed is my name in all realms, destruction follows me... and threat. Beware of the Evil, i will slain them.
Awatar użytkownika
RagingPhantom
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: ndz 28.03.2004 18:57
Lokalizacja: Plains of Despair

Postautor: Gvynbleid » ndz 28.03.2004 21:00

O ile trylogię ME przeczytałem z przyjemnością to ID było katorgą i wkurzałem się co chwile, bo jak słyszę nazwe - Cryshal Tirith albo niziołka któremu przypadkiem odcięli palec to, no sorry, ale tak ostentacyjny plagiat wywołuje u mnie jedynie skrajne wkurw****

Pozdro
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » ndz 28.03.2004 21:55

U mnie było dokładnie odwrotnie - 'Icewind' przeczytałem całkiem sprawnie, a nad TME męczyłem się niemiłosiernie i koniec końców spasowałem na drugim tomie.

I nie powiedziałbym, że "niziołek bez palca" czy coś w podobnym stylu jest plagiatem. Równie dobrze rzec by można, że fantaści plagiatują Tolkiena kiedy umieszczają w swoich książkach elfy, orków i podobne im istoty. Może zresztą miała to być aluzja Salvatore'a - niewyszukana, ale zawsze - do WP właśnie? Plagiat to by był, gdyby zerżnął żywcem fragmenty bądź całość WP, wkleił do swojej książki i podpisał się pod tym, w dodatku nie zaznaczając nawet słowem, do kogo owe fragmenty należą (o pozwoleniu już nie wspominając).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RagingPhantom » ndz 28.03.2004 22:19

Tak jak Tolkien czerpał z germańskich, celtickich (?) czy innych podań, tak za źródło swej twórczości Salvatore mógł uważać Tolkiena. Dla mnie pozostaje to jednak "subtelnym plagiatem" :D
Famed is my name in all realms, destruction follows me... and threat. Beware of the Evil, i will slain them.
Awatar użytkownika
RagingPhantom
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: ndz 28.03.2004 18:57
Lokalizacja: Plains of Despair

Postautor: Vampdey » ndz 28.03.2004 22:46

Przesada z plagiatem. Przypomnial by sie post Angbadziewa który z pewnością i przekonaniem odkrywał kolejne plagiaty i jakich dopuściła się autorka Harrego Pottera kopiując Tolkiena... lol.
Nudzi mnie, że wszyscy uważają Tolkiena za mistrza, którego wspaniałe dzieło wszyscy wokół plagiatują. Tak jak i gadanie że Eq jest kalką matrixa...
Mi żaden forgotten nie wszedł (chodź w miarę dobrze pieśni i miecze, choć to nadal nie to czego od porządnej lektury oczekuje). Od samego pocżatku, kiedy za moją pierwszą książkę z tego świata wziąłem do ręki (ojczyzna Salvatora) jego wypociny kuły w oczy :P.
Jakieś nadzieje (bo w sumie lubie klasyczne fantasy pełne elfów i krasnali) wiąże z Evermeet: islands of elves, o którym sporo dobrego słyszałem. Ktoś wie kiedy w Polsce wrescie?
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: RagingPhantom » pn 29.03.2004 14:09

Moze R.A. podswiadomie "kierowal sie" Tolkienem jako znanym i uznanym twórcą ^^ Porównanie Vampday'a, iż wiele osób doszukuje się plagiatu Eq względem Matrixa - z czym absolutnie się nie zgadzam, nie wydaje mi się całkowicie na miejscu, ale to nie topic na takie kłótnie bo można znaleźć wiele argumentów za i przeciw w obydwu przypadkach. Proponuję dalej kontunować docelową dyskusję a temat "plagiatu" zamknąc ;P Pozdro.
Famed is my name in all realms, destruction follows me... and threat. Beware of the Evil, i will slain them.
Awatar użytkownika
RagingPhantom
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: ndz 28.03.2004 18:57
Lokalizacja: Plains of Despair

Postautor: Shadowmage » wt 30.03.2004 16:14

E tam, Matrix to też plagiat, tylko opowiadań z lat 50 i póxniejszych :) Na tej zasadzie możnaby stwierdzic, że cała literetura, a wręcz nawet sztuka, jest wtórna. To co pisarze czytaja kształtuje ich dzieła, a w zalezności od ich umiejętności i inwencji przypomina mniej lub bardziej wcześniejsze ksiażki.

Vamp-->Evermeet wyjdzie w tym roku :D Też słyszałem sporo dobrego, ale głównie od stad elfofili, którzy podniecaja się na sam dziwęk słowa "elf" :P
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: RagingPhantom » wt 30.03.2004 18:37

Dlatego proponuje zakonczyc dyskusje o plagatiach.
Famed is my name in all realms, destruction follows me... and threat. Beware of the Evil, i will slain them.
Awatar użytkownika
RagingPhantom
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: ndz 28.03.2004 18:57
Lokalizacja: Plains of Despair

Postautor: Gvynbleid » wt 30.03.2004 19:39

A ja tego nie proponuję :twisted: , bo to jest tak rażące że nie da się tego pominąć, Salvatore nieomalże skopiował motywy z Władcy Pierścieni; to tak samo jakby ktoś napisał opowiadanie w którym główną siedzibą zła jest gwiazda śmierci (a jakoś tak autorowi się przypommiało :wink: ), a główny bohater tylko przez przypadek walczy mieczem świetlnym - i jak tu sie nie wkurzyć :?:
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RagingPhantom » wt 30.03.2004 21:58

To niech się każdy pokurza indywidualnie, choć zgadzam się z tobą Gvyn co to joty ;] To jest top o FR i niech taki pozostanie, mozna przeciez zalozycz "Icewind Dale Trylogy or There and Back Again" :twisted:
Famed is my name in all realms, destruction follows me... and threat. Beware of the Evil, i will slain them.
Awatar użytkownika
RagingPhantom
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: ndz 28.03.2004 18:57
Lokalizacja: Plains of Despair

Postautor: Durendal Waldergrave » pn 12.04.2004 20:20

Byc moze odejde troche od tematu, ale Czy ktos z Was tu obecnych wie cos wiecej o wydaniu Wojny Krwi w swiecie Planescape. A moze ktos z Was czytal juz te woluminy po angielsku ?? Przeszedlem Tormnta i ciekawi mnie oczym moga byc te tom/y. :twisted:
Fear is a part of the Dark Side,
fear is an angry,
angry is a hate,
hate is a suffering
- Yoda
Awatar użytkownika
Durendal Waldergrave
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 123
Rejestracja: pt 02.01.2004 20:30
Lokalizacja: Krotoszyn ( Wlkp. )

Postautor: gilbaert » czw 13.05.2004 22:13

A ja mam takie pytanie: "Pięcioksiąg karmazynowego słońca" (czy jakoś tak) Troya Denninga też się do FR zalicza? Jak to czytałem kilka dobrych lat temu to bardzo mi się podobało, a nie mam swoich egzemplarzy więc nie mogę przeczytać i sprawdzić co bym o tym teraz powiedział. Ktoś ma jakieś refleksje? ;)
pzdr
ziemia jest nadal okrągła
Awatar użytkownika
gilbaert
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 3
Rejestracja: śr 21.04.2004 18:06

Postautor: -WasyL- » pt 14.05.2004 13:33

Na poczatku odpowiem na pytanie Durendal Waldergrave'a :
tak ,beda wydane chyba podkoniec tego roku w polsce(przynajmniej tak wynika z planow wydawniczych ISA) a co do samych ksiazek to podobno warto przeczytac bo z multiswata Planescape sa jednymi z leprzych ale nie moge tego w zaden sposob potwierdzic bo nie czytalem :P(jeszcze...)

'

Wracajac do tematu przyznam ze czytalem sporo ze swiata FR(12 ksiazek o Drizzcie,w tym jedna w oryginale bo w polsce wtedy nie bylo. Dylogia Liriel ,Krainy podmroku ,Baldur'y - to te najwazniejsze oprocz tego jeszcze kilka) i mi sie bardzo podobaly ,nie bylem jakos specjelnie zaszokowany genialnoscia ale czytalo sie calkiem przyjemnie i z zainteresowaniem bo np. "Nowy dom" i cala tetralogia dziedzictwa sa ksiazkami naprawde wciagajacymi i niezle napisanymi(moze i niektore motywy czy miejsca juz kiedys ktos wymyslil ale co z tego ?). Moim zdaniem w ksiazkach chodzi o to zeby je sie fajnie czytalo i zeby byly wciagajace bo co mi z tego jak ksiazka bedzie jakims wielkim dzielem literackim pelnym glebokich metafor i przemyslen w ktorych swiat fantasy jest tylko po to zeby moc robic bardziej zawile odniesienia ,a przyjemnosc z czytania czegos takiego jest bardzo nikla...(moze troche wyolbrzymiam ale czasem trzeba)
Jezeli mialbym polecic cos z FR to napewno : "Krainy podmroku" i wszystko co o Drizzcie bo mimo iz nie wszystkie ksiazki sa dobre i wciagajace(2 czesc trylogii Mrocznego elfa jest dosc nudnawa) calosc tworza bardzo fajna...
Oprocz tego(to juz ciut poza tematem) polecam Krypte grozy ze swiata Greyhawk - naprawde dobra ksiazka ,moze nawet troche leprza od czesci Drizzt'ow ze tak sie wyraze :D
A co do literowek i kiepskich tlumaczen to mam pytanie : kto z was czytal serie przgod o Gotreku i Falixie z warmłotka ?
tam dopiero sa fajne literowki i bledy gramatyczne ,w polskim wydaniu np. Zabojcy demonow praktycznie nie ma kartki(nie strony tylko kartki 8) ) bez bledow lub niejasnych tlumaczen...
W ksiazkach FR zdazaja sie moim zdaniem zadko... co nie znaczy wogole

greteengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » pt 14.05.2004 17:05

Jasna sprawa, że chodzi głównie o to, by książki się dobrze czytało i żeby wciągały. Wszak fantasy to gatunek stricte rozrywkowy. (Literackość jednak moim zdaniem nie powinna się ograniczać tylko do tzw. wartości głębszych [których w fantasy i tak się raczej nie uświadczy, a jeśli już, to w znikomych ilościach]). Tyle tylko, że funkcjonuje takie pojęcie zwane "zawieszeniem niewiary", czyli że pozwalamy sobie niejako wierzyć w to, co autor nam przedstawia, choćbyśmy mieli pełną świadomość, że w realnym świecie część (tudzież wszystkie :P) z tych rzeczy nie miałyby, a często wręcz nie mogłyby mieć miejsca. Tyle tylko, że to zawieszenie niewiary ma pewne granice. Ja jestem w stanie zawiesić swoją niewiarę bardzo wysoko (;)), o ile tylko autor odpowiednio przekonująco przedstawi to, co chce przedstawić. Na to składa się cały szereg elementów, od warsztatu pisarskiego począwszy, na gruntownej wiedzy z zakresu wielu dziedzin, do których się w książce odwołują (mniej lub bardziej świadomie) skończywszy. Z przykrością stwierdzam, że wśród pisarzy pracujących dla WotC jak dotąd żaden nie posiadał umiejętności na tyle wysokich, by mnie przekonać choćby w niewielkim stopniu do tego, co pisze. Najlepiej chyba wypada pod tym względem Cunningham, najgorzej zaś Athans i Greenwood. (Chyba, że w międzyczasie pojawił się jeszcze ktoś. Przebić tych dwóch jest jednak trudno :P). Od wszystkich wieje mi sztucznością dialogów, rozwlekłą narracją, produkowaniem zdań wielokrotnie złożonych, nad którymi sami nie panują, brakiem wiedzy (z zakresu wychodzącego poza RPG-i :P) i, prozaicznie, nudą. Komuś się te książki mogą podobać, bo zwraca uwagę na co innego. Mnie się nie podoba, bo te braki, co wymieniłem, bardzo mi przeszkadzają.

Co do Gotreka i Felixa, to czytałem tylko kilka opowiadań, więc chyba nie będę tu mógł o czymkowiek mówić ;) Niemniej wychodzę z założenia, że co jak co, ale gramatyków nie powinno być w ogóle. Literówki to jak cię mogę, każdemu się może palec omsknąć na klawiaturze, a potem w gąszczu tekstu tego nie zauważyć. Ale gramatykę to już korekta powinna sprawdzać (wszak po to m.in. jest zatrudniana), a nie tylko przepuszczać tekst przez Worda i poprawiać to, co się szlaczkuje na czerwono :P I jakoś jak dotąd w każdej książce z FR potykałem się o takie krzaczki :? Może ISA się poprawiła, nie wiem - ostatnią książkę z FR czytałem... Uuuhuhu... Ze 3-4 lata temu :)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: -WasyL- » pt 14.05.2004 22:01

RaF pisze:... Ale gramatykę to już korekta powinna sprawdzać (wszak po to m.in. jest zatrudniana)

Musze przyznac ze dawniej tez tak myslalem :P ,moze odrobine przesadzam (ale jezeli nawet to tylko odrobine) ale musze przyznac ze w pewnym momencie kiedy zaczolem na to zwracac wieksza uwage cos podkusilo mnie zeby wrocic do pierwszych stron wspomnianego Zabojcy demonow z zamiarem upewnienia sie czy korekte na 100% robil polak ^^ (zeby nie przesadzac powiem ze tylko w tej jednej ksiazce wspomnianej serii natknalem sie na cos takiego ,w innych byly tylko literowki gdzie niegdzie...). Nazwisko wskazuje na rodaka ale jak mowisz word wszystkiego nie poprawi a reszta nalezy do ludzi - nie zawsze wykonujacych swa prace jak nalezy...

Co do realizmu w niektorych kwestiach(badz calych dziedzinach) to w wiekszosci sie z toba zgadzam(wlasciwie calkiem z mala roznica :P ) poniewaz czesto jest tak jak mowisz tylko ja nie przywiazuje do tego tak wielkiej wagi chociaz opisy potyczek lub strarc szermierczych 1/1 czesto sa malo dynamiczne i nie wprowadzaja klimatu walki na smierc i zycie a raczej klimat tak zwanego "AŁ" rodem z D&D - bijemy na zmiane a obrazenia leca... zdazaja sie jednak wyjatki od tej reguly w ksiazkach pana Salvatore'a i pani Cunningham lecz i u nich nie zawsze.
Kolejna rzecz mam wrazenie ,chociaz sie nad tym zbytnio nie zastanawialem ze na leprze nie zmienilo sie tylko logo Isy ale i reszta choc moze to tylko wrazenie ,ja mam do nich tylko jeden osobisty zal i to od dawna ktory teraz nieco zmaleje a mnianowicie : Wydaja za malo ksiazek z Planescape ,kolejna sprawa ,do tej pory nie wydali sagi o Elministerze(czekam na Elminster in Hell) i dlaczego tak pozno wznowili naklad krain chwaly :wink:
...no to tyle

greetengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » pt 14.05.2004 22:33

-WasyL- pisze:opisy potyczek lub strarc szermierczych 1/1 czesto sa malo dynamiczne i nie wprowadzaja klimatu walki na smierc i zycie a raczej klimat tak zwanego "AŁ" rodem z D&D - bijemy na zmiane a obrazenia leca... zdazaja sie jednak wyjatki od tej reguly w ksiazkach pana Salvatore'a i pani Cunningham lecz i u nich nie zawsze.

To jest właśnie wynikiem złego warsztatu pisarskiego. Po prostu za dużo jest zdań wielokrotnie złożonych, popstrzonych w dodatku ozdobnikami typu przymiotniki czy zaimki. Zamiast kombinować nad zbudowaniem przejrzystszej struktury akapitu najłatwiej jest machnąć zdanie z dziesięcioma przecinkami i iść dalej. Przez to kuleje rytm (wbrew pozorom bardzo ważny element nie tylko w liryce, ale w epice również), a czytelnikowi znacznie trudniej ogarniać takie kolosalne zdania. Do walki można wręcz zarzucić używanie zdań na rzecz ich równoważników, skracając je nawet do pojedyńczych wyrazów - chodzi o ukazanie tej dynamiki, jaka towarzyszy walce, a nie o rozwodzenie się nad duperelami typu położenie miecza w każdym fragmencie wyprowadzania ciosu, przeplatanymi w dodatku szczegółowymi opisami reakcji przeciwnika. I trudno mi na to nie zwracać uwagi, kiedy czytam :?
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: ASX76 » wt 18.05.2004 13:25

Prawda o jakości knig z Forgotten Realms jest niestety bardzo smutna , ponieważ w zdecydowanej większości są to mało ambitne chały pisane na jedno kopyto , a pozostałe "produkcje" są co najwyżej przeciętne. Jednowymiarowi , cukierkowi bohaterowie , płascy niczym kartka papieru wyrwana z zeszytu , ci prawi oczywiście aż do obrzydzenia dobrzy i nieskazitelni , ci "źli" rzecz jasna aż do obrzydzenia źli , a na końcu zawsze zwycięża dobro... - ileż można wałkować to samo :?: :shock:
Pozatym co tu dużo mówić - pisują ( a raczek mażą ) tu w przeważającej większości pisarczyki , których warsztat - niezwykle delikatnie mówiąc - pozostawia bardzo wiele do życzenia... :( A zatem w jakim celu męczyć się z ich radosną "tfurczością" :?: Szkoda oczu...
ASX76
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 7363
Rejestracja: pn 17.05.2004 9:29
Lokalizacja: z Oriona

Postautor: Shadowmage » czw 17.06.2004 8:23

Powstanie Thomasa M. Rieda. Drugi tom cyklu Wojna Pajęczej Królowej ze świata Forgotten Realms. Pierwszy tom był jedną z najgorszych powieści jakie czytałem, więc do lektury podchodziłem z obawami. Okazały się płonne, bo ta książka prezentuje przeciętny poziom FR - czyli niski ale znośny do przeczytania. W przeciwieństwie do poprzedniej części jest jakaś fabuła, może mało zachwycająca, ale na kartach powieści są nie tylko opisy kolejnych walk i pojedynków. Te zajmują jedynie jakąś połowę objętości, z resztą w drugiej połowie powieści. Co za tym idzie, ta część jest znacznie słabsza od początku. Niemniej przeczytałem bez większego bólu, nadaje się jako przerywnik między ambitniejszymi powieściami (byle nie za bardzo ambitnymi, bo będzie widać zbyt dużą różnicę jakościową).
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pt 25.06.2004 10:13

Wezwanie Troy’a Denninga. Pierwszy tom cyklu Powrót Arcymagów ze świata Forgotten Realms. Autor jest na mojej czarnej liście, nawet jeśli brać pod uwagę tylko książki ze światów rpg. Podpadł mi już kilkukrotnie, więc niczego specjalnego się nie spodziewałem. A w zasadzie to nawet nic dobrego. Na szczęście nie było aż tak źle, w Wezwaniu jest wyjątkowo mało rzeźni jak na Denninga, a „ciekawych” lapsusów językowych też nie za dużo – a te mogą być też sprawką tłumacza(choć wątpię by miał na tyle inwencji by samodzielnie stworzyć na przykład kupidynowy uśmiech). Książka opowiada o tym jak straszliwe faerimmy wydostają się z więzienia i zagrażają elfiemu miastu Evereska. Oczywiście grupka bohaterów wyrusza na misję by je powstrzymać. Dalej wszystko zgodnie z planem, a główną intrygę rozszyfrowuje się po 50 stronach. Normalka.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20764
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: HAMer » pn 12.07.2004 11:17

noo... chyba już najwyższy czas by spełnić daną opeartorowi vampowi wieki temu obietnice i... umieścić swojego pierwszego posta na niniejszym forum (w kazdym razie pierwszego poważnego;P).
tak więc może wyraże swoją opinię na temat książek FR... (sorx za niekontynuowanie wątq, ale jakoś trudno mi sie w nim polapać).

ja tam uważam książki FR za znakomitą rozrywkę. Oczywiście nie stanowią one żadnej literatury wysokiej klasy (wręcz odwrotnie, to jedna z tych najniższych, pomijając cykl o HP oraz szkolne podręczniki), zaliwżdy czytając przygody dziejące się w tym świecie, znakomicie się bawię. podobają mi się dynamiczne walki, to że fabuła ciągle sie zmienia i nie ma przez to czasu na nudniejsze sceny. zwykłem porówynywać te ksiazki do filmów przygodowych... bo takie też one są ;] niewiele wymagają od czytelnika (podejrzewam, iż gdybym czytał je mojemu 4-letniemu bratu to z pewnością zrozumialby większość wątków), niewiele wzbogacają nasze wartości moralne (ci, którzy czytali cykl na podstawie BG wiedzą o co chodzi), ale mimo to....... lubię je, zapewnia mi to wspaniałą rozrywke a pieniędze, które na nie wydałem uważam, za jak najkorzystniej wydane. YO ;P

ps.
a co do konkretnych tytułów, to za najlepszy oczywiście uważam cykl przygód drizzta... łącznie z grzebietem swiata i sługą reliktu. stanowczo zaś odradzam każdemu ksiązki powstałe na podstawie baldursa... eshh... możecie mi nie wierzyć, ale po przeczytaniu kolejnego rozdziału miałem ochotę wziąść i potargać ksiązke... jednakże mimo tej żenady, dotrwalem do końca;) nie wiem czy wam sie to uda...
HAMer
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 2
Rejestracja: ndz 23.05.2004 19:01
Lokalizacja: falmirowice

Postautor: RaF » pn 12.07.2004 19:53

HAMer pisze:nie stanowią one żadnej literatury wysokiej klasy (wręcz odwrotnie, to jedna z tych najniższych, pomijając cykl o HP oraz szkolne podręczniki)

Taki topic-offtopic, moderator podejmie moderatorską decyzję :P
Dlaczego cykl o HP klasyfikujesz poniżej FR? I czemu podręczniki też wrzucasz do tego samego worka? Toż to tak, jak byś próbował porównać słownik i encyklopedię. Które lepsze? :P Podręczniki to książki naukowe, a nie beletrystyka...
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: HAMer » pn 12.07.2004 20:39

no tak...... strasznie wykroczenie, RAFie... a i zaraz zabieram sie do tłumaczeń... dlaczego cykl HP kwalifiqje niżej niż FR? a bo uważam iż ksiązki o Hakach Pociągowych nie są literaturą zbyt wysokiej klasy... tak samo nie zaliczam do niej szkolnych podręczników jako że te nie spełniają u mnie innego zadania niźli kolorowanki ;) pozdrawiam :]
HAMer
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 2
Rejestracja: ndz 23.05.2004 19:01
Lokalizacja: falmirowice

Postautor: Gvynbleid » pn 12.07.2004 21:03

HP cieńki :?: Fanem Pottera nie jestem ta tematyka mnie nie interesuje ale ni moge odmawiać czegokolwiek pani Rowling - książki napisane wprawnie a fabuła, jej rozwiniecie i utrzymanie (poziom jest skrupulatnie utrzymywany z tomu na tom) są po prostu godne pozazdroszczenia. HP może nie imponować, może się nie podobać ale mieszanie go z FR to moim zdaniem pomyłka.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » pn 12.07.2004 22:54

E tam wykroczenie. Ciekawość ;)

Obiektywnie na rzecz patrząc, to powieści pani Rowling jak dotąd są o przynajmniej klasę wyżej niż FR. Chodzi o styl, konstrukcję fabuły, bohaterów, prowadzenie akcji, narrację - ogólnie warsztat. Subiektywnie można odnieść się tylko do tego, jak książkę się czytało i jakie się po niej ma wspomnienie, ale nie można na tej podstawie mówić "HP jest gorsze od FR"; co najwyżej "HP jest dla mnie gorsze od HP" :P
Podobnie rzecz ma się z podręcznikami - to, że ty używasz ich do kolorowanek jeszcze nic nie znaczy :P
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: vilya » pt 16.12.2005 14:14

Właśnie skończyłem czytać Trylogię Mrocznego Elfa. I się rozczarowałem. Polecano mi to. Stawiano na równi z Tolkienem :wink:
A tu takie coś. Książki są nudne, filozofia głównych bohaterów jest bardzo "głęboka". Akcja się wlecze. Momentami to była prawdziwa droga przez mękę. Choć niekiedy zdarzały się ciekawe momenty. Ale niestety dominowała nuda.
Kiedy ktoś mnie będzie pytał co kupić, to napewno nie będę polecać książęk z serii Forgotten Realism. :D
Muerte a toda autoridad
Awatar użytkownika
vilya
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 67
Rejestracja: wt 08.04.2003 13:47
Lokalizacja: NML

Postautor: Detoks » wt 20.12.2005 0:33

hmm, trylogie mrocznego elfa czytałem ładny kawałek czasu temu. graliśmy po prostu w przygode w której przez przypadek i na chwile wstąpiliśmy do menzoberanzan, i troszke "narozrabialiśmy"(otwarliśmy portal o wymiaru demonów, ale to juz inna historia) i zaproponowano mi tą trylogie jako źródło wiedzy o mrocznych elfach. w kazdym razie przeczytałem, jakoś bez mocniejszcy wrażeń, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, takie sobie książeczki nie zachwycające, ale wsumie czytało się je całkiem sprawnie tylko że wbrew objętości, niewiele się w nich dzieje.

co do porównywania HP i FR(na podstawie tej trylogii) niestety FR wypada strasznie blado, niestety Harry to dla mnie fajna bajka, ale przy FR to po prostu nobel.
Powiedziałem, co chciałem powiedzieć
Ty zrobisz, co uważasz za słuszne
gdzie byli detoksi gdy przybyli obcy??
www.maskarada.republika.pl
Awatar użytkownika
Detoks
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 192
Rejestracja: czw 14.11.2002 13:36
Lokalizacja: Arrakis

Postautor: Wolf » ndz 25.12.2005 15:09

Książki z cyklu FR nie są takie słabe...

Tak się składa, że zanim na nie trafiłem, "przerobiłem" sporo innych rzeczy. Na początku lat 90'tych jedynym chyba liczącym się w tej materii wydawnictwem był Amber. Wydawał dużo tytułów różnych autorów. Siłą rzeczy więc musiałem zapoznać się z Andre Norton na przykład...

W każdym razie - książkami z FR zainteresowałem się jakieś dwa lata temu. Potrzebowałem wiedzy o świecie, a tak się składa, że wiedzę znalezioną w powieściach jakoś łatwiej przyswajam :).

Skupiłem się na mrocznych elfach. Do tej pory mam "zaliczone" wszystkie wydane u nas książki o Drizzcie, trylogię Liriel, wszystkie wydane u nas tomy "Wojny Pajęczej Królowej", do tego "Evermeet" i "Trylogię Awatarów".

Reprezentują sobą różny poziom. Zdecydowanie za najsłabsze uważam właśnie "Awatary". Same wydarzenia są ciekawe - ostatecznie Czas Kłopotów... Niestety, sposób w jaki zostały opisane, zabił skutecznie moją płynącą z lektury przyjemność.

Cykl o Drizzcie... Z tym jest różnie. Zasadniczo po paru tomach Salvatore zaczyna gonić w piętkę. Nie wspominając już o tym, że serdecznie nie cierpię Drizzta, uważając go za płaską postać. Już Vierna była dla mnie bardziej interesująca. Szkoda, że RAS nie wykorzystał jej potencjału. Stworzył dobrą postać... I użył jej w paru tylko epizodach. Ech...
Jedno jednak jest dobre: opisy terenu, miast... Są dopracowane i zawierają dużo informacji, które można później wykorzystać na sesjach.

Trylogia Liriel - noooo... Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że Liriel jest moją ulubioną postacią. Nie jest dobra na siłę, ma swój charakterek... Po prostu Cunningham uczyniła ją wiarygodną. Po to warto wg mnie sięgnąć.

"Wojna Pajęczej Królowej" - mimo wszystko jest jakąś odmianą. Po raz pierwszy głównymi bohaterami są mroczne elfy o charakterach "przynależnych im rasowo". Jeśli ktoś interesuje się Drowami, Podmrokiem... Na pewno skorzysta z okazji.

"Evermeet" - tak naprawdę niewiele wiadomo było o tej elfiej wyspie. Cunningham ubrała jej historię fabularnie - i muszę przyznać, że jej to wyszło. Za naziemnymi elfami nie przepadam, ale książka mnie zainteresowała.

Jeśli chodzi o błędy... To prawda. Zdarzają się stylistyczne dziwolągi. Albo zastosowanie innego znaczenia tłumaczonego słowa. Dochodzą do tego błędy samych pisarzy ( kapłan Lolth u Salvatore'a, zaprzecznie samej sobie w przypadku Elkantara u Cunningham) - czasem są drażniące.
Do tego dochodzi błąd mechaniczny. Pierwsze "drowie" książki powstały, kiedy DnD bazowało na drugiej edycji. Teraz mamy już 3.5 - a w powieściach pisanych obecnie mroczne elfy nadal mają infrawizję zamiast widzenia w ciemności. Zgaduję, że zostało to zachowane w celu utrzymania spójności fabularnej, ale systemowo jest nieprawidłowe.
No cóż.

Jedno jest pewne: nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że książki związane z FR są kiepskie. Przynajmniej - nie wszystkie. Ktoś, kto lubi ten świat, będzie raczej z lektury zadowolony. Raczej - ponieważ można się czasem zniesmaczyć. Ale... Cóż, ryzyko. Jedynie pieniędzy szkoda. Na szczęście istnieje Allegro ;)
==Darksong Knight in service of the Lady Silverhair, Eilistraee==
Awatar użytkownika
Wolf
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 3
Rejestracja: pn 22.03.2004 8:22
Lokalizacja: SCVN-2812 USS Saratoga - 127th squadron

Postautor: RaF » ndz 01.01.2006 23:14

Cóż, zależy jak interpretować pojęcie kiepskiej książki. Subiektywnie wszystko można albo zmieszać z błotem, albo wznieść na wyżyny. Człowiekowi może spodobać się najgorszy gniot, a największe dzieło sztuki nie zachwycić - nie ma w tym nic dziwnego; to normalne. Niemniej obiektywnie, tj. warsztatowo, to jak by nie patrzeć i jak nie próbować, powieści z cyklu FR w kanon dobrej literatury się po prostu wpasować nie można - nawet jeśli miałaby to być 'jedynie' dobra literatura rozrywkowa.

Choć przyznam się, że nowych książek ze świata FR nie znam - może coś się zmieniło na lepsze, kto wie. Z drugiej strony, jak tak sobie kartkuję je czasami w księgarniach, to raczej wątpię ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Literatura zagraniczna

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości