Strona 3 z 7

Post: pt 23.02.2007 13:26
autor: Jander
U mnie decyduje czynnik ekonomiczny - kupię, gdy znajdę gdzieś tanio. Dzięki temu nie muszę czekać rok na kolejną część(lub 5 lat jak w przypadku Martina), a w międzyczasie czytam inne, równie dobre książki.
Znajoma jak zaczęła Ogrody to skończyła na Łowcach Kości w ciągu chyba miesiąca :)
Szkoda, że Atrament Duncana dopiero na Polcon, skoro właśnie został wydany. Ale i tak Welin trzeba sobie odświeżyć. Chociaż nie wiem czy to coś da...
pozdrawiam

Post: pn 16.04.2007 23:09
autor: Jander
Post pod postem
Jak się cieszę, że nie mieszkam w USA
http://photos1.blogger.com/x/blogger/15 ... tersus.jpg
No comment

Post: pn 16.04.2007 23:50
autor: RaF
Mooocne! :D
Jak ulał pasuje do klimatu Malazu :D

Ciekawe, czy Rudolfa też kiedyś pokażą.

Post: pt 25.05.2007 11:36
autor: romulus
Naprawdę, po objerzeniu tej okładki jestem pewien, że wydawca nie zrozumiał o co biega. Co dziwi. Takie partactwo?

-

Post: śr 30.05.2007 15:56
autor: Cyrograf
Nie bluzgac mi tu Eriksona! Pisze boskim językiem, fabuła jest tak rozbudowana, że książki nie da się po prostu opowiedzieć, trzeba przeczytać dzieło. Wszystko się zazębia, wszystkie wątki, postaci i ich przygody. Wszystko to jest opisane bardzo płynnie i ma sens.
Nie mowic mi, że twórczość Eriksona jest nudna! Toż to grzech!
"Ogrody Księżyca" są niezwykłe, tak samo jak "Bramy domu umarłych", a ile tych tmów jeszcze zostało...

Post: śr 30.05.2007 18:27
autor: Jander
A ktoś z nas pisał, że Erikson jest nudny? :wink:
A nawet jeśli ktoś uważa, że Erikson jest nudny to niech napisze, to bardziej sprawa gustów co kogo nudzi i co się podoba. Można spróbować przekonać. A grzechem jest wyłącznie palenie książek i robienie literówek na Katedrze.
Czekam z przeczytaniem Łowców Kości aż pojawi się część VII Malazańskiej.
pozdrawiam

Post: śr 30.05.2007 18:43
autor: RaF
Jander pisze:A ktoś z nas pisał, że Erikson jest nudny? :wink:

Chyba niejaki Angbandrider - absolutnie nie znam gościa :mrgreen:
Zresztą mnie też nudy dopadły przy Eriksonie - "Ogrody księżyca" przez pierwsze kilkaset stron dały mi do wiwatu.

Post: śr 30.05.2007 21:33
autor: Shadowmage
Tak, początek "Ogrodów..." jest ciężkawy, ale jak się człowiek przemoże, to isnty mniód-malyna :)

Post: śr 30.05.2007 21:40
autor: Tigana
Shadowmage pisze:Tak, początek "Ogrodów..." jest ciężkawy, ale jak się człowiek przemoże, to isnty mniód-malyna :)

Masowy podziw twóeczości Eriksona jest jedną z największych zagadek wszechświata. Przeczytałem 3 pierwsze tomy i już wiem, ze przeczytam kolejnych. Jak dla mnie przyciężkawa i nudnawa lektura - być moze Malaz zyskuje przy kolejnych czytaniach - ale to nie dla mnie.

Post: śr 30.05.2007 21:50
autor: Shadowmage
Że się może nie podobać to rozumiem. Sam miałem obiekcje przed daniem dziewczynie, ale okazało się, że jest zachwycona :)

Post: śr 30.05.2007 22:32
autor: Jander
Ogrody są ciężkie, ale wolę taki niezrozumiały wstęp od wystawiania wszystkiego na tacy przez kilkaset stron(w przypadku Eriksona prędzej chyba kilka tysięcy). Po około pięciu tysiącach stron nie pamiętam, żebym się kiedykolwiek nudził w trakcie.
Jasne, że nie każdemu się spodoba, gdyby tak było to bym przestał czytać :wink:
pozdrawiam
ps: wkrótce pojawi się wywiad z Eriksonem w których autor skomentuje USAńsą okładkę.

Post: sob 02.06.2007 9:27
autor: Gvynbleid
RaF pisze:Chyba niejaki Angbandrider - absolutnie nie znam gościa :mrgreen:


Toż to czasy kiedy krasnoludy kopały za głęboko, kto by to tam pamiętał :D

Jak widać na załączonym obrazku, preferencje się zmieniają; a początek Ogrodów jest bardzo ciężki - wszystko się rozkręca przy pojedynku magów. Jak dla mnie najlepsza 'epopeja' zagraniczna.

Swoją drogą ciekawe jak można skrytykować w wybitnie eufemistyczny sposób taką kaszane jak ta okładka -Erikson musi jakoś sobie poradzić. To wygląda jak plakat nowego sezonu Bonanzy :wink:

Post: sob 02.06.2007 14:25
autor: romulus
Co tu kryć. Takie okładki uzmysławiają bardzo gorzką prawdę dotyczącą traktowania czytelników takiej literatury przez wydawcę. I bez wątpienia pokazują 2 rzeczy: że wydawca nie czyta tego co wydaje (a jak czyta to nie rozumie) i/albo jak ocenia poziom umysłowy swoich czytelników.

-

Post: czw 21.06.2007 16:12
autor: Cyrograf
Chyba każda książka z początku musi być nudna, a już w szczególności początek serii. Opowiada on o bohaterach, niejako przedstawia główny wątek. Erikson, moim zdaniem, dobrze przedstawił początek, chyba jednak starał się by nie był on aż taaak nudny.

Post: czw 21.06.2007 16:53
autor: MadMill
Moim zdaniem Erikson zaczął inaczej niż większość i rzucił czytelnika w sam środek wydarzeń - to było dla jednych wielkim plusem dla drugich minusem, bo nie połapali się na początku i książkę rzucili w kąt. Nie ma wprowadzania czytelnika do świata i zapoznawania czytelnika ze wszystkimi bohaterami. Erikson zaczął jakby od tyłu, pokazał co jest teraz i zaczął następnie tłumaczyć jak do tego doszło. Mnie jednak Ogrody Księżyca się podobały, jakby się nie podobały po drugi tom bym nie sięgnął, a byłaby to niewątpliwie jedna z największych strat w moim życiu jeśli chodzi o literaturę. ;)

Post: czw 28.06.2007 16:59
autor: romulus
Ha!!! Kiedy pierwszy raz zacząłem czytać Ogrody Księżyca wielokrotnie zastanawiałem się, czy dam radę. Właśnie dlatego, że zostałem wrzucony w sam środek tego fascynującego świata i się cały czas gubiłem. A potem były Bramy Domu Umarłych: niby dalsza część cyklu, ale na nowym kontynencie i z nowymi bohaterami. I znowu zamęt w głowie. A po drodze jakieś przebłyski wskazujące, że to się wszystko gdzieś łączy. Ale byłem konsekwentny i po kolejnych tomach jestem szczerym i wiernym wyznawcą. Za fabułę, za kunszt, pietyzm - za szacunek dla czytelników. Absolutne mistrzostwo, z którym nikt się na tym rynku nie może równać. Trudno czasem uwierzyć, że facet rzeczywiście ogarnia ten skomplikowany, wielowątkowy świat. I dalej to się rewelacyjnie kupy trzyma. Mistrzostwo.

Post: czw 28.06.2007 18:56
autor: Jander
Aczkolwiek denerwujące bywa nadzwyczaj częste zmartwychwstawanie bohaterów...

-

Post: sob 30.06.2007 19:40
autor: Cyrograf
Jander pisze:Aczkolwiek denerwujące bywa nadzwyczaj częste zmartwychwstawanie bohaterów...


Trzeba się do takich rzeczy przyzwyczaić. Tak jak do smoków, rycerzy czy Triste Andi (jeee!). Taki typ literatury jest... anormalny, autor może postać uczynić nieśmiertelną, wiecznie smutną, dać niesamowitą moc, przypisać przekleństwo... itp.

I to jest cudne! :)

Post: pn 15.10.2007 8:44
autor: romulus
Nie wytrzymałem do premiery drugiego tomu Reaper's Gale i zacząłem czytać pierwszy. No pewnie nie będzie to dla nikogo zaskoczeniem, jeśli napiszę że po około 300 stronach to na razie stary dobry Erikson. Miodzio ! ! !

Ile części ma mieć ta powieść, na stronach Maga coś się chyba komuś walnęło, bo widziałem w zapowiedziach coś o trzecim tomie. Jestem przerażony ewentualnym czekaniem do lutego na finał!

Post: pn 15.10.2007 9:31
autor: Jander
Drugi i ostatni tom wychodzi w listopadzie, nie ma innej możliwości :)
Ja czekam tak z pół roku, żeby nie czekać długo na część VIII.
I powiedzieć, że skończy się dopiero w 2010...

Post: pt 26.10.2007 9:09
autor: Shadowmage
No w listopadzie, ale niestety pod sam koniec... Już miałem się za pierwszą część zabierać, ale chyba nic z tego - będzie trzeba poczekać jeszcze trochę.

Post: sob 27.10.2007 11:10
autor: Jander
A ja jeszcze nie widziałem Wichru Śmierci ani w Empiku ani w Matrasie :D

Post: wt 06.11.2007 23:10
autor: Jander
Toll the Hounds:
"In Darujhistan, the city of blue fire, it is said that love and death shall arrive dancing. It is summer and the heat is oppressive, but for the small round man in the faded red waistcoat, discomfiture is not just because of the sun. All is not well. Dire portents plague his nights and haunt the city streets like fiends of shadow. Assassins skulk in alleyways, but the quarry has turned, the hunters become the hunted. Hidden hands pluck the strings of tyranny like a fell chorus, and strangers have arrived. While the bards sing their tragic tales somewhere in the distance can be heard the baying of Hounds...And in the distant city of Black Coral, where rules Anomander Rake, Son of Darkness, ancient crimes awaken, intent on revenge.It seems Love and Death are indeed about to arrive...hand in hand, dancing. A thrilling, harrowing novel of war, intrigue and dark, uncontrollable magic, "Toll the Hounds" is the new chapter in Erikson's monumental series - epic fantasy at its most imaginative and storytelling at its most exciting."

Post: pt 09.11.2007 18:38
autor: Shadowmage
Przeczytałem sobie pierwszą część "Wichru śmierci" - rzecz jasna nie wytrzymałem do premiery 2 tomu, tak jak sobie to zakładałem, ale i tak byłem twardy. Na razie książka nie prezentuje się wybitnie. Oczywiście czyta się świetnie i pochłania się strony błyskawicznie, ale brakuje mi silnych akcentów. Fabularnie w zasadzie nic się nie dzieje, brakuje emocji. Nawet jak już jest jakaś bitwa, to z udziałem w zasadzie nowych bohaterów, co nie za bardzo rusza czytelnika.
Mam nadzieję, że w drugim tomie rzecz się rozrusza, będzie się więcej działo.

Post: pt 09.11.2007 20:53
autor: MadMill
Shadow, ale to już chyba zaczyna być normalne u Eriksona - oczywiście na zachodzie nie jest on podzielony, ale w Polsce pierwszy tom to wstęp, przygotowanie. Dwie pierwsze księgi(w każdym tomie są 4 jak dobrze pamiętam) są jakby poukładaniem wszystkiego, przygotowaniem pola pod tą właściwą akcję z 3 i 4 księgi. Co do samej książki to bałem się że będzie gorzej, nudno, monotematycznie itd. Może nie było to coś porywającego, ale też nie było źle. Zobaczymy po tym co Erikson pokazał w 2. tomie dopiero, ale powoli zaczynam stwierdzać, że jako cały cykl MKP staje sie jednym z najlepszych cykli w historii. Autorzy zazwyczaj się gdzieś zatracali po drodze, a Erikson powoli zaczyna zmierzać ku końcowi - takie miałem wrażenie. ;)

Post: pt 09.11.2007 21:36
autor: Vanin
Shadowmage pisze:Fabularnie w zasadzie nic się nie dzieje, brakuje emocji. Nawet jak już jest jakaś bitwa, to z udziałem w zasadzie nowych bohaterów, co nie za bardzo rusza czytelnika.
Mam nadzieję, że w drugim tomie rzecz się rozrusza, będzie się więcej działo.

Niestety nie.

Post: sob 10.11.2007 8:57
autor: Shadowmage
Mad-->z tym to bywa różnie. Nawet jak za wiele się nie dzieje - choć nie przypominam sobie w którym tomie miałoby to takie natężenie jak w "WŚ", to przynajmniej są emocje na poziomie interakcji między bohaterami. A tutaj nawet teoretycznie największy konflikt, czyli Fear+Ruin+Udinaas+reszta jakoś tego nie budzi przyspieszonego bicia serca czy nawet trochę większego zainteresowania.
Wątki i owszem, powoli się zazębiają, ale to już było widać na dużą skalę w "Łowcach kości". Teraz jest w zasadzie tylko już na poważnie dołączenie "Przypływów nocy" do całości.
Co oczywiście nie oznacza - o czym zresztą wcześniej napisałem - że "Wicher śmierci" jest złą książką. Bo nie jest. Tyle, że na tle pozostałych wypada blado.

Vanin-->tak, słyszałem. Ale daj się człowiekowi jeszcze trochę połudzić :D

Post: sob 10.11.2007 9:50
autor: MadMill
Shadow - no ja zrozumiałem chyba. ;) Największą zaletą jak na razie jest to, że książkę się połyka bez problemów, szkoda że to jest na pierwszym miejscu.

Vanin - Ty uważasz, że OK są najsłabsze więc jest nadzieja, że WŚ tom 2 mi się jednak spodoba, ponieważ OK nie uważam za najsłabsze, a na pewno lepsze od czwartego i piątego tomu cyklu. ;)

Wszystko wyjdzie w czytaniu. ;)

Post: sob 10.11.2007 12:56
autor: Vanin
Shadowmage pisze:Wątki i owszem, powoli się zazębiają, ale to już było widać na dużą skalę w "Łowcach kości". Teraz jest w zasadzie tylko już na poważnie dołączenie "Przypływów nocy" do całości.

Ej, naprawdę uważasz, że wątki się w WS zazębiają z innymi? Bo jak dla mnie to zbyt wiele było to wprowadzania nowych elementów, na czele z tajemniczymi planami Przybocznej.

Post: sob 10.11.2007 13:04
autor: MadMill
Vanin to chyba jest drugi tom. ;)

Post: sob 10.11.2007 13:38
autor: Vanin
Nie wiem który tom, bo czytam od dawna w oryginale zniechęcony do dzielenia na dodatkowe części, ale jak na mój gust, nawet w pierwszych dwóch księgach nieustannie bohaterowie, zwłaszcza Łowcy Kości, powtarzali jak to czują się jak pieczarki*



* jak to napisał Forsyth w "Mścicielu" - czuję się jak pieczarka, bo nieustannie trzymają mnie w ciemności i karmią gównem.

Post: sob 10.11.2007 13:53
autor: MadMill
Tzn mówimy o tomie Łowcy Kości czy o Wichrze Śmierci? Bo w tym drugim to ŁK nie ma - w pierwszy dwóch księgach, chyba że coś przeoczyłem. Są uciekinierzy, Tehol i Bugg, trochę Rhulad, nowi bohaterowie, ale żaden członek Łowców Kości - jako grupy - się nie pojawił.

Post: sob 10.11.2007 14:14
autor: Vanin
To może mnie się już miesza, chociaż byłem przekonany że desant i walki toczyły się już w którejś z pierwszych dwóch ksiąg.

Post: sob 10.11.2007 15:01
autor: MadMill
Ale to była nie ta walka, znaczy była walka między SPOILER Z WICHRU ŚMIERCI: między Letheryjczykami a Awlami i na tym się skończył tom. No dokładnie skończył się jak arti-preda na brzegu stoi i widzi płonące statki i jest teks że Malazańczycy przybyli na kontynent. ;)

Tak jest podzielony tom. dwie pierwsze księgi w pierwszym tomie, 3. i 4. w tomie drugim. ;)

Post: wt 13.11.2007 19:32
autor: Shadowmage
Cóż, jak wynika ze spoilerów Vanina, w "WŚ" wcale się wszystko tak nie zazębia, jak by to wyglądało na podstawie pierwszych dwóch ksiąg (choć nie przeczę, nowe elementy też się pojawiały, ale dosyć umiarkowanie w porównaniu z wcześniejszymi tomami). W nich wątki się naprawdę zaczynały łączyć, postaci zmierzać do wyznaczonych celów i nawet zakończenie, które opisał MadMill, jakoś współgra z resztą.