Lord of the rings

Wszystko o literaturze zagranicznej

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Postautor: RaF » pt 23.05.2003 19:52

I znów wieczna dysputa na temat "Czym jest fantasy" ;) Przypominam, że fantasy wyrosła z mitologii, ale nią samą nie jest. Co nie zmienia faktu, że ma z nią bardzo wiele wspólnego. Fantasy jest gatunkiem przede wszystkim rozrywkowym, mitologia to są wierzenia, zaś wierzenia bynajmniej charakteru rozrywkowego nie mają (fakt, że można się przy nich bawić tak samo dobrze to inna sprawa, wynikająca wyłącznie z subiektywnego podejścia i nie mająca związku z naszym tematem). Z kolei taka na przykład "Mistrz i Małgorzata", która jest jedną z moich najulubieńszych książek, pod fantasy podchodzi, ale jest głównie książką filozoficzną, dlatego też podchodzi pod mainstream, co tylko przydaje pazurów krytykującym fantastykę :?
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » pt 23.05.2003 20:00

Mylisz pojęcie fantasy z ogólnym pojęciem fantastyka, ale to szczegół ;)...
Ogółem nasza dyskusja podchodzi pod temat mój "fantastyka", w którym jednak do tej pory nikt sie nie wypowiedział :?
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Alganothorn » pt 23.05.2003 20:07

reklama dźwignią handlu...roześlij na pm'ach wiadomości o swoim temacie ;-)
wydaje mi się, że raf nie pomylił tych pojęć, ale to taka czysta subiektywność...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: hmhm » wt 03.06.2003 18:57

Eeee, Wladca Pierscieni to nudna skiazka :P. Nie to co wiedzmin :].

PS. Skibniewska i tylko Skibniewska (nie jestem kobieta).
hmhm
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 33
Rejestracja: czw 15.05.2003 11:38

Postautor: vilya » śr 04.06.2003 8:08

hmhm pisze:Eeee, Wladca Pierscieni to nudna skiazka :P. Nie to co wiedzmin :].

PS. Skibniewska i tylko Skibniewska (nie jestem kobieta).

powiem tak książki te są adekwatne do swoich ekranizacji :lol:

PS. zgadzam się
Time to die
Muerte a toda autoridad
Awatar użytkownika
vilya
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 67
Rejestracja: wt 08.04.2003 13:47
Lokalizacja: NML

Postautor: Menthorn... » ndz 13.07.2003 15:37

Władca Pierścieni to klasyk i to najlpeszy z możliwych. Dać wam dowód po 2 miesiącach starań namówiłem moją 12 letnią siostre żeby pszeczytała a teraz ma takiego świra że nic nie robi tylko czyta Tolkiena (a pszecież ona jest niedorozwinięta[w moim mniemaniu])....
Najwytrwalsze twory człowiecze wywodzą się z nienawiści,
najczyściej lśni ostrze w ciemności nocy
Awatar użytkownika
Menthorn...
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 139
Rejestracja: ndz 13.07.2003 14:45
Lokalizacja: Negerath

Postautor: Shadowmage » ndz 13.07.2003 16:25

Niedorozwinięta to moze i jest, ale chyba nie jedyna w rodzinie... pszeczytać starsznie wali po oczach...

A tak na marginesie to czy juz mówiłem, że nie lubię Tolkiena i pisarz z niego marny? :)
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Gorbag » ndz 13.07.2003 16:44

hmhm pisze:Eeee, Wladca Pierscieni to nudna skiazka :P. Nie to co wiedzmin :].

PS. Skibniewska i tylko Skibniewska (nie jestem kobieta).




Gdyby nie bylo Wladcy Pierscieni, to nie bylo by ani Skibniewskiej ani Wiedzmina... :wink: mozesz rozwinac swoje zdanie? dlaczego LOTR jest nudny?
Gorbag
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 27
Rejestracja: śr 18.06.2003 18:48
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 14.07.2003 10:46

Shadowmage, jestem pod wrażeniem Twojej znajomości rodziny Menthorna...
swoją drogą rzeczywiście miło by było usłyszeć cóż takiego w pisarstwie Tolkiena sie nie podoba - maniakiem jego to ja na pewno nie jestem, ale na pewno nie uważam, że marny z niego pisarz;
jeśli coś nie wpasowywuje się idealnie w moje gusta nie twierdzę, że jest marne
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Shadowmage » pn 14.07.2003 11:35

Alganothorn-->po prostu wkurzaja mnie takie komentarze odnosnie rodziny na poziomie przedszkolaka...

Tolkien - Szanuję go za wkład w rozwój literatury fantasy, za doskonale wykreowany świat, bogaty, pelen historii i tak by można długo wymieniac. taką pieczołowitość osiagnęło niewielu pisarzy, większość odwala chałturę. Dlatego jedyne dobre jego dzieło jakie czytałem to Silmarilion (pomimo tego, ze ma ilosć bohaterów porównywalna z ksiazką telefoniczną :P) Natomiast moja uwaga dotyczyłastylu jego pisarstwa - który wystarcza na Hobbita, ale na WP juz raczej nie. Pomijajac raczej prosta fabułę, praktycznie niczego nie wnoszącą (oczywiście ktoś zaraz powie ze wnosi wiele wartosci - walka dobra ze złem, siłe jednostki itp) ma spore problemy z przekazywaniem swoich myśli. Moim zdaniem za bardzo koncetruował sie na słownictwie, którego uzywał - co lubię ale nie w tamkiej formie - bo tu mamy operowanie słownictwem dla samego operowania, a nie w celu np. opisu działan bohaterów.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pn 14.07.2003 11:58

Shadowmage:
bardzo dziękuję za odpowiedź, ze wszech miar mnie satysfakconującą
:-)
odnośnie komentarzy na temat rodziny - niezależnie do tego, czy uważam je za żałosne, czy za wspaniałe, dopóki nie dotyczy to mojej, albo takiej, którą znam, to nie komentuję opinii kogoś, kto zna ją, przynajmniej w teorii, lepiej...ale to OT
odnośnie Tolkiena: jesteś, uważam, zbyt surowy, ale w 90% się zgadzam ;-) też najbardziej lubię 'Silmarillon', bowiem w tym właśnie Tolkien czuł się najlepiej: w kronikach, w skondensowaniu swej wyobraźni, a nie w pisaniu belletrystyki...
nie zmienia to jednak w niczym faktu, że uważam opisy J.R.R.T. nie za pisanie dla pisania, nie za zabawę słowem, ale za przekazywanie konkretnych opisów - fakt, różnej jakości, ale jednakowoż niezmiennie coś wnoszących (czasami coś na tyle mało uchwytnego, że ciśnie się na usta określenie 'klimat');
czy fabuła coś wnosi? kiedy od początku do końca wiadomo jaki będzie efekt fabuła ma pewne ograniczenia w materii zaskakiwania czytelnika, ale wydaje mi się, że i tak sporo zaskoczeń się pojawia, a struktura wielowątkowa umożliwia śledzenia uważniejsze ulubionych/ulubionej postaci: fakt, że praktycznie od początku wiadopmo, 'że się uda', zamienia się w pytanie 'ilu się uda' w momencie śmierci Boromira...zamiast zastanawiać się nad losem pierścienia, zaczynałem się zastanawiać nad losem poszczególnych postaci...
to nie jest mój ukochany pisarz, to nie jest jego najlepsza książka, ale nie zgodzę się, ze stwierdzeniem, że jest marna
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Shadowmage » pn 14.07.2003 13:25

No dobrze, może okreslenie marna jest zbyt ostre - w porównaniu z niektórymi bublami które się ukazują i nie są warte papieru na ktrórym je wydrukowano... Niemniej jednak Tolkien miałby problemy zmieścic sie w 20 mojego prywantnego rankingu najlepszych pisarzy - ito tylko tych piszących fantastykę.
Struktura wielowątkowa - szczerze mówiąc takiej nie zauważyłem. Można wyróznic 3-4 wątki wiodące, ale i tak prowadzące do jednego celu. W porównianiu z Martinem, Erkiskonem czy Jordanem wypada to straszliwie blado.
Poza tym wykreowane przez Tolkiena postacie nie za bardzo mnie przekonują. Wydaja sie sztuczne, rozpadaja sie przy blizszej analizie. W zasadzie jedyna interesujacą postacią był Boromir - wnosił cos nowego, ale tylko pzrez fragment powiesci.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pn 14.07.2003 13:37

nie popadajmy w relatywizm, starajmy sie być w miarę obiektywni, choćby na poziomie naszej subiektywności...
a o co mi chodzi?
:-)
chodzi mi o to, że nie można usprawiedliwiać jakiejś tandety tym, że wokół wszystko jest jeszcze gorsze...jakkolwiek w świecie ślepców jednooki jest prorokiem, to jeśli coś jest kiepskie lub marne, to nijak nie zmienia tego faktu obecność jeszcze większych tandet na rynku;
a trylogii najbardziej lubiłem i lubię część pierwszą: za Boromira, któego później nie spotyakmy z przyczyn oczywistych, za Toma Bombadila, za wstępne charakterystyki - to mi wystarczy, reszta psuje obraz, ale nie do tego stopnia, żebym ujął ją jako 'marna literatura'
w moim top 20 Tolkien się mieści, nawet chyba w top 10...
;-)
pozdrawiam
ps. wielowątkowość, to dla mnie już jakieś 5 wątków, nie upieram sie przy 10 i więcej...:-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Shadowmage » pn 14.07.2003 14:11

Ocena siłą rzeczy musi być odnosnym porównaniem z innymi podobnymi produktami - bo bez tego nie można wysnuć obiektywnej oceny. Znam osoby, które czytajac tylko ksiazki z FR uważaja, ze Salvatore to wielki pisarz - i rzeczywiscie na tym polu sie wyróznia. Czy to oznacza, ze to sobry pisarz? Nie. Ozywiście o wiele lepsze jest prównywanie ksiazki z najlepszymi znanymi dziełami - a to Tolkien imo jest dystansowany przez wielu autorów. Na pewno nie we wszystkich kategoriach, ale chyba najlepszym wyznacznikiem jest przyjemność z przeczytanej lektury.

Toma Bombafila też darzę pewna sympatią - ale glównie z powodu jego tajemniczości. Bez siegania do inych żródeł nie można stwierdzić kim on jest tylko na pdstawie lektury Władcy pierscieni. O Boromirze sie juz wypowiedziałem.

5 wątków jest już wielowątkowątkowością, ale tylko w przypadku kiedy te wątki są sobie równoważne. A w tym przypadku imo mamy jeden dominujacy i kilka "na doczepkę".
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pn 14.07.2003 22:32

po kolei:
można oceniać nie odnosząc się do innych, a Twój przykład jest bardzo chybiony: oceniasz twórczość danego pisarza - gdybyś napisał w swoim pierwszym poście, że 'Włdca Pierścieni' to marna książka - ok, nie ma z czym porównywać, ale pisząc, że Tolkien to marny pisarz siłą rzeczy musisz odnieść się do jego całej twórczości...
w tym momencie nie ma znaczenia aż tak wielkiego jedno dzieło, liczy się całość (i ok, skoro jesteśmy na niwie fantasy, nie bierzemy pod uwagę prac Tolkiena z innych branż)
Tom Bombadil nie pojawia się jedynie we Władcy, poza tym jest np. w tomiku 'The Tolkien Reader' (pióra J.R.R.T.) - znajdziesz tam m.in. teksty jego piosenek i dział pt. 'The Adventures of Tom Bombadil'...
książka posiadana przeze mnie jest wydana przez Ballantine Books, zapewne są i inne wydania;
jeden wątek jest siłą rzeczy dominujący, ale pozostałe nie sprawiają na mnie wrażenie 'doczepionych' i to 'na siłę', jak to sugerujesz - one są komplementarne i rozwijające główny; to jest ich cecha, nie stanowi to dla mnie ich wady
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Shadowmage » wt 15.07.2003 8:38

Ja sie odnosiłem do całej jego(oczywiscie tej poznanej przeze mnie) twórczości. Nie oceniałem jak juz powiedziałem jakgo umiejętnosci tworzenia świata(i dlaczego własnie Silmarilion mi się podoba) ale skupiłem się na jego umiejętnosciach stricte pisarskich - czyli umiejętnosci konstruwania fabuły, warsztacie itp. A pod tym względem żadna z przeczytanych przeze mnie pozycji specjalnie sie nie wyróżnia in plus.

Przyhody Toba Bombadila czytałem - aczkolwiek wydane po polsku., bodajże przez Amber. Możliwe, ze to wina tłumaczenia, ale bardziej podpada mi to pod rymowankę dla dzieci niz próbę poezji... czy też cokolwiek miałoby to być.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20761
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » wt 15.07.2003 10:33

moim skromnym zdaniem tolkien nie poradził sobie po prostu z tak obszerną materią, jaką stała się cała wyprawa - krótsze formy, choćby i 'Hobbit', są znacznie lepiej skonstruowane;
odnośnie warsztatu - można mieć, rzecz jasna, zastrzeżenie do każdego elementu, ale ja się przyczepić mogę najwyżej do budowania fabuły; warsztat, język, nawet konstrukcja są jak najbardziej poprawne, a wobec kreacji świata na niespotykana skalę (no, a przynajmniej nie za często spotykaną :-) ), całość dużo zyskuje
nie czytałem wersji polskiej 'Przygód TB' - nie ma więc pojęcia jak stoi sprawa z tłumaczeniem...w wersji angielskiej jest to rymowanka także (no, powiedzmy, że forma wierszowana, charakter się zmienia w zależności od utworu), ale to dla mnie żaden minus: mniej więcej tak sobie wyobrażałem piosenki śpiewane przez TB...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: apple » śr 16.07.2003 23:35

Czy nie sądzicie, że pierwsza część (Drużyna Pierścienia) jest trochę nudna?
Szczególnie wyczerpujące są opisy. Dopiero po przeczytaniu pierwszego tomiku książka zaczęła mnie interesować :( :( :(

Pozdrawiam
apple
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 1
Rejestracja: śr 16.07.2003 23:26
Lokalizacja: bielsko- biała

Postautor: Alganothorn » czw 17.07.2003 9:35

pierwsza postać to charakterystyki początkowe, opis Morii, Tom Bombadil i Boromir - te elementy, które stanowią dla mnie o największe atuty trylogii...
nudnawe opisy? mi nigdy nie przeszkadzały...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » czw 17.07.2003 11:40

a mnie dokładnie odwrotnie :/
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 17.07.2003 12:21

ja mam takie małe zboczenie literackie: lubię opisy...
czy to Tolkien, czy to Sienkiewicz, czy to byłby nawet Proust i Korzeniowski (wyjątek - Joyce...brrrrrr...) lubię je czytać, działają na moją wyobraźnię, pomagają precyzyjnie zbudować i 'umeblować' sobie świat...
doskonale zdaję sobie sprawę, że dla większości czytelników to jednak jest potworne nudziarstwo
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » czw 17.07.2003 19:29

Nie neguję opisów jako takich, bo one w powieści są nieodzowne. Problem mój polega jednak na tym, że nie lubię opisów zbędnych. No, dobrze, w większości nie lubię; czasem (zależy od ogólnego klimatu książki i warsztatu pisarskiego autora) rzeczywiście mi odpowiadają. Jednak Tolkienowskie zdecydowanie takie nie były.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 17.07.2003 22:13

RaF - wszystkorozbija się o jedno słowo: 'zbędnych'...
to jest bardzo subiektywne określenie, nie dla każdego ten sam opis wyda się zbędnym; dla mnie zbędnych jest naprawdę niewiele, każdy daje mi sporo informacji a każda się przydaje
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

-

Postautor: Cyrograf » czw 11.10.2007 21:55

Heh, sama nie wiem, jak mam odbierać "Władcę..", przeczytałam go w wieku 11 lat i byłam zachwycona, jednak teraz patrząc na to wszystko z biegiem lat..
Opisy w książce wydają mi się miejscowo za długie, choć nie przyznaję że zbędne.
Nie uważam teraz, że WP to wiekopomne dzieło, jest więcej ksiązej z tego działu, które są o niebo lepsze. Ocziwiście cenie wartości przyjaźni, postacie, języki oraz rasy, ale jeśli weźmie się ją i jeszcze raz przeglądnie to się to widzi.
Jest to moje zdanie, ale uważam, że niestety język użyty w WP jest za stary.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Jakub Cieślak » pt 12.10.2007 7:57

Według mnie potęga trylogii opiera się właśnie na bogatych opisach, który fantastycznie działają (na pewno w moim przypadku) na wyobraźnię- przecież to jest rdzeń całej narracji: bogactwo opisów miejsc, kultur, rodów, tradycji, krajów i plemion.
A same dialogi, jak już z resztą zauważono, mocno się zestarzały i trącą myszką. Bohaterowie nie rozmawiają ze sobą tylko wygłaszają przemowy, nie dyskutują, a prowadzą polemikę (która bardziej charakterystyczna jest dla języka pisanego, niż mówionego).
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pt 12.10.2007 11:06

Wszelkie zarzuty względem języka LotR'a w moim przypadku znacznie osłabły, odkąd czytam to tylko po angielsku;
tłumaczenia są różne, a język Tolkiena na tyle specyficzny, że chyba najlepiej po prostu poczytać w oryginale (z kolei np. Pratchett daje mi podwójną przyjemność, raz oryginał i dwa rewelacyjny przekład Cholewy);
cały patos konwersacji jest dla mnie po prostu radosną wizją angielskiego gentlemana i jako taki naprawdę mnie nie razi w książce - już prędzej w filmie (a teksty Legolasa z mimika Orlanda B. po prostu rzucają na kolana)
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » pt 12.10.2007 11:51

Tolkiena i tak bardziej, jak się wydaje, interesował sam świat niż powieść z prawdziwego zdarzenia.

Co do opisów, to oczywiście jest to czysta kwestia gustów; ja osobiście jestem zwolennikiem minimalizmu w tej sferze. Nic mnie nie obchodzi wyobrażenie autora, nie interesują mnie te wszystkie duperelki i na stronę długie opisy gulaszu w misce. Ja chcę korzystać ze swojej wyobraźni, samemu tworzyć obrazy scen przedstawianych w powieści, a nie zdawać się na autora (szczególnie że akurat jego wyobrażenia mogą mi się totalnie nie podobać). Dlatego wszelkie opisy chętnie widziałbym raczej jako szkic do własnego wykończenia, niż tonący w feerii detali i dławiący swoim przepychem wykończony obraz.

Zresztą same opisy (niczego im nie ujmując, żeby nie było) też trzeba umieć tworzyć. Uwielbiam np. taki fragment z niesławnego Salvatore'a:
Wzniósł wymierzony koniec kija ku górze i z powrotem nad głową natychmiast wprowadził kij w młynek, łapiąc go ponownie lewą ręką, gdy przeleciał znów dokoła, robiąc później krok do przodu.

Poezja :D
Jeśliby kogoś zmylił rytm narracji, spieszę wyjaśnić, że jest to wyjątek ze sceny bitewnej :D

Natomiast dialogi to to, co lubię. Opowiedzieć historię opierając się na dialogach - o, to jest sztuka. Tylko do tego trzeba pisarza wyczulonego na wszelkie językowe niuanse, subtelności szyku wyrazów, umiejętnego operowania akcentem w różnym ujęciu itp., itd. Nie znalazłem jeszcze wprawdzie idealnego pisarza w tym względzie, ale może kiedyś, kto wie... ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pt 12.10.2007 16:30

Algu, chętnie sięgam właśnie po oryginał, który przywiozłem sobie z miasta okupowanego przez imć Wotana. ;-)
A swoją drogą to ktoś mógłby pomyśleć o nowym tłumaczeniu. O tłumaczeniu językowo świeższym, ale wolnym od wszelakich Łazików, Bagoszów i innych niepotrzebnych udziwnień.
Ostatnio zmieniony śr 17.10.2007 5:37 przez Jakub Cieślak, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Vampdey » pt 12.10.2007 17:21

A bo to mało ich było? ;-)
W tej chwili wszystkie tłumaczenia poza tymi Łazika są wolne od marnych spolszczeń, a niektóre są na tyle dobre, że nie ma potrzeby myśleć o nowych.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » pt 12.10.2007 17:33

Boziu, na serio? Ja żyję w świecie dwóch tłumaczeń- Marii Skibniewskiej i tego od Łazika (Łoziński?). Uff, no to dobrze.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » ndz 14.10.2007 20:00

Jakub Cieślak pisze:A swoją drogą to ktoś mógłby pomyśleć o nowym tłumaczeniu. O tłumaczeniu językowo świeższym, ale wolnym od wszelakich Łazików, Bagoszów i innych niepotrzebnych udziwnień.

protestuję!
Łazik to jedna z najlepszych rzeczy, jak się przytrafiła literaturze, a zwłaszcza tłumaczeniom - świadomość, że Łazik zostanie królem sprawiła, że inaczej spojrzałem na wszelkie UAZ'y spotykane na naszych drogach, dostrzegłem w nich coś, czego wcześniej nie dostrzegałem: ambicję i aspiracje, a nawet, nie bójmy się tego, królewski ród...
:D
Bagosze już nie są tak atrakcyjni językowo
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jander » ndz 14.10.2007 20:25

Może i nie są atrakcyjni, ale bardzo swojscy.
Bilbo Bagosz z Bagoszowa to po prostu swój chłop!
I nie musi nawet chorować na żadną filipinkę :wink:
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Lord Turkey » ndz 14.10.2007 20:56

Z Bagoszna!
Chyba nie czujesz tej swojskości :wink:

Dla mnie to jeden z lepszych przekładów - akcja fantasy nie ma miejsca w kraju anglojęzycznym, lecz w baśniowym świecie - dlatego nie ma obowiązku zachowywania akurat angielskiego nazewnictwa :P

Tendencja do utrzymywania oryginalnych nazw własnych w przekładach to inna kwestia, aczkolwiek dzisiaj coraz częściej się od niej odchodzi.
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pn 15.10.2007 16:58

Przestańcie! Już mi niedobrze na samo wspomnienie Bagoszy i innych wynalazków, które drapały mnie w oczy. Sorry, mam prawo nie czuć poetyki takiego przekładania "na siłę"! To tak jak w literaturze sensacji z Jasona Bourne'a ktoś by zrobił Jonasza Boruna, bo to w końcu postać fikcyjna i nikt się czepiać nie będzie... To jest na siłę i do tego kompletnie pozbawione polotu.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Jander » pn 15.10.2007 19:23

Oczywiście, że masz prawo. Tak samo jak mi Władca Pierścieni miał prawo znudzić się w połowie.
Ale nie uważasz, że jest pewna różnica między światem rzeczywistym (z wydarzeniami fikcyjnymi) Bourne'a, a światem wykreowanym przez Tolkiena?
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

PoprzedniaNastępna

Wróć do Literatura zagraniczna

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości