Strona 1 z 1

Literatura popularnonaukowa

Post: pn 16.08.2010 12:52
autor: Ikaa
Ostatnio złapałam zajawkę na tego typu lekturę. Zaczęło się od trzech książek Mary Roach, teraz jestem zachwycona nową książką Bartka Chacińskiego „Wyż nisz. Od alterglobalistów do zośkarzy. 55 małych kultur”. Bardzo ucieszył mnie fakt, że mogłam dowiedzieć się tylu nowych rzeczy o kulturze współczesnej, w ogóle się przy tym nie męcząc. Pozycja wydaje mi się bardzo dobrze przygotowana, bogata pod względem merytorycznym, jednoczesny jest tak napisana, że nic, tylko czytać i czytać. Bardzo przystępna. Potem pół dnia siedziałam na necie i wchodziłam na polecane strony :)

Polecicie mi coś podobnego?

trupy ścielą się gęsto

Post: czw 26.08.2010 19:17
autor: Ikaa
Zero odzewu? ;)

"Tajemnice wydarte zmarłym" Emily Craig - coś bardziej w stylu książek Mary Roach (szczególnie "Sztywniaka..."). Autorka jest antropologiem sądowym i opisuje swoją pracę. Coś, czym fani serialów kryminalnych będą zachwyceni. Mnie ujęła narracja prowadzona z perspektywy silnej, odważniej kobiety kochającej to, co robi oraz ostatni rozdział, w którym Emily opisuje proces identyfikacji zwłok ofiar zamachu na World Trade Center. Książka jest zdecydowanie warta przeczytania.

Post: wt 14.09.2010 10:52
autor: RaF
Z początku nie wiedziałem, jakiej natury publikacje byś chciała tu widzieć, bo popularnonaukowość to szeroka rzeka. Uznaję, że każda pozycja jest tu dobra.

Będąc na urlopie i spędzając kilka deszczowych dni pod dachem, łyknąłem "Komunizm" Richarda Pipesa. Nie spodziewałem się niczego wielkiego, zresztą sama objętość książki sugerowała, że temat potraktowany będzie po łebkach (wbrew temu, co ma na ten temat do powiedzenia wydawca), ale mimo wszystko uznałem, że do zapoznania z autorem pozycja będzie jak znalazł. Dużo dobrego o człowieku słyszałem, mam zresztą zaczętą jego "Rosję carów", którą musiałem z jakichś powodów przerwać po może stu stronach, i mam do niej pozytywne odczucia. Tym niemniej "Komunizm" mocno mnie rozczarował, a nawet zirytował. Autor rzeczywiście rzecz traktuje pobieżnie, ale to jeszcze można by mu wybaczyć, uznać za pewne wprowadzenie w zagadnienia tej ideologii. Czego wybaczyć nie mogę, to nieskrywanej stronniczości, która historykowi nie przystoi - nawet w publikacjach tego typu. Rozumiem, że historyk też człowiek i o zupełnej bezstronności mowy być nie może, jednak "Komunizm" to po prostu sąd (bo nawet nie krytyka). Wszystko podporządkowane jest ukazaniu go w jak najgorszym świetle i kontrastowaniu z demokracją i kapitalizmem, o wadach których ani słowa. Jednocześnie autor posługuje się ogólnikami, z którymi trudno w ogóle dyskutować; na poparcie swoich wywodów o zapaści gospodarczej krajów komunistycznych cytuje np. Hayeka głoszącego, że jedynie kapitalizm jest w stanie efektywnie alokować czynniki wytwórcze. Ot, cały dowód - autorytet (dobrany nie wiedzieć na podstawie jakich przesłanek) rzekł. Słaba argumentacja jest zresztą bolączką książki, podobnie jak przeczenie samemu sobie, praktycznie zupełny brak dokumentacji źródeł i coś, co mogę nazwać chyba tylko zabiegami propagandowymi, mającymi umocnić przeświadczenie Amerykanów o własnej moralnej wyższości. "Komunizm" zaczynałem czytać z ciekawością i dobrym nastawieniem, a skończyłem rozdrażniony i z poczuciem zmarnowanych kilku godzin. Odradzam tę książkę.