autor: toto » ndz 24.02.2008 11:42
Pierwsze zetknięcie z IP nastąpiło w NF (a dokładniej z fragmentem o oblężeniu Kolenicy). Język mnie męczył, fragment stanowił jakąś zamkniętą część, ale odczuwałem, że jest wycięty z całości, był nie do końca zrozumiały. Jednym słowem zniechęciłem się.
Jednak szybko przeczytałem całą książkę i tam język już mnie nie raził, historia o Kolenicy zyskała sens. Książka poza warstwą przygodową posiada również inną, filozoficzną (czy jak by ją tam zwać). I może być odbierana jako sf (historia alternatywna świata ze zdecydowanie inną fizyką), fantasy, traktat filozoficzny (nawet i to!). Taka różnorodność w jednym tomie.
Najważniejszą przyczyną jest jednak to, że książka zyskuje po każdej kolejnej lekturze (a nawet podczas). Wyłapuje się coraz więcej smaczków, odnajduje zostawiane przez autora tropy (przy pierwszej lekturze niemożliwe do odczytania; w trakcie kolejnych czytelnik je zauważa i wie, że książka najpierw została głęboko przemyślana, "napisana w głowie" Jacka Dukaja, dopiero później spisana na papierze).
Wiem również, że do "Innych Pieśni" jeszcze wrócę ponieważ jest to książka wyjątkowa. I ma otwarte zakończenie, które będzie miało dla czytelnika inny sens, wymiar, po każdej przygodzie z tą wspaniałą powieścią.
Oczywiście, ja też miałem opory czy dobrze robię oddając głos na IP. W końcu książka ma tylko pięć lat i nie zdążyła walczyć z upływającym czasem jak robią to książki Lema (a one się nie zestarzały mimo wielokrotnie bardziej zaawansowanego wieku). Ale dzieła JD trafiają do mnie bardziej niż Mistrza. A IP to najlepsza książką Dukaja.
Na dżurdżę Panowie i Panie. Na dżurdżę!
Well, I hava a cunning plan, sir.