Strona 2 z 4

Post: czw 13.12.2007 14:36
autor: Achmed
Usagi pisze:A było chyba 17 stycznia?

Wczoraj podawali 17 grudnia. Przynajmniej taką wersję widziałem.

Post: czw 13.12.2007 15:26
autor: Usagi
No właśnie :D Coś mi się pomieszało - myślałem, że to był 17 stycznia i będzie wcześniej, a tu się okazuje, że jednak dwa tygodnie (prawie) później.

Post: czw 13.12.2007 16:58
autor: Maeg
W Empiku Dukaja pod dostatkiem, dziś widziałem. Spokojnie każdy zdąży sobie kupić :P

A Matras w ogóle się ostatnio opuszcza:|

Post: czw 13.12.2007 17:49
autor: Eldian
Nie wiem jak u was ale u mnie w Empiku (Częstochowa) jest Lodu ze 20 sztuk

Post: pt 14.12.2007 12:53
autor: ASX76
Z tym spokojem to jest tak, że jak ktoś będzie zanadto zwlekał, później może obudzić się z rączką w... . :wink: Część sprzedawców wykupiła spore ilości egzemplarzy, jednak skoro Wydawnictwo Literackie planuje/zamierza dodrukować, to znaczy, że niedługo może zabraknąć.
A skoro knigę i tak trzeba kupić, to lepiej, choćby dla spokojnego snu, kupić ją wcześniej.

Post: pt 14.12.2007 17:10
autor: RaF
Tak mi się przypomniało: nie wie ktoś, co to za mania z pisownią słowa 'tłómaczyć'? Czy to moja ignorancja ortograficzna przeze mnie przemawia, czy to jakaś pisownia praktykowana w tamtych czasach, czy zwyczajny byk?

Post: pt 14.12.2007 21:01
autor: Żerań
Cały "Lód" jest najwyraźniej napisany piękną polszczyzną sprzed reformy międzywojennej. Polszczyznę tą używano w końcówce XIX wieku, w początkach XX:) Dukaj najwyraźniej wyszedł z założenia, że język ma oddawać klimat powieści i tyle. Stąd "tłómaczył" itp. Kiedyś to była wersja poprawna:)

edit: mały błąd.

Post: pt 14.12.2007 22:00
autor: kurp
Wszystko w normie. Tłumacz, jeśli się nie mylę, rzeczywiście był tłómaczem, przed reformą :)

Post: wt 18.12.2007 21:43
autor: Shadowmage
Pozwoliłem sobie przesunąć ten wątek z komentarzy, bo chyba warto by się nie zagubił - w końcu rzadko się zdarza, żeby jakaś książka wywołała u nas aż taką dyskusję.

Co do tłómaczenia nieszczęsnego - bardzo irytujące, mógłby się Dukaj przynajmniej w tym jednym aspekcie oddawania wierności językowej powstrzymać - kłuje po oczach współczesnego czytelnika.

Post: wt 18.12.2007 22:37
autor: RaF
Mnie kłuć nie kłuje, tak się tylko głośno zastanawiałem :)

Post: ndz 23.12.2007 11:06
autor: Shadowmage
Wróciłem do "Lodu" - w końcu święta, mam trochę czasu (nie pomagam przy przygotowaniach, bo mam do napisania kilka prac zaliczeniowych - sami rozumiecie :) ) W każdym razie wczoraj przeczytałem jakieś 110 stron, co w moim przypadku wydaje się maksymalną dawką dzienną - i z powodów czasowych i intelektualnych, trzeba sobie na spokojnie przyswoić przeczytają lekturę.
Jestem kawałek za 1/3 i naszły mnie dwie powiązane ze sobą refleksje - dotychczasową treścią spokojnie można by było obdzielić kilka książek, a jednak dwa razy tyle jest jeszcze przede mną - warto było czekać :)

Post: ndz 23.12.2007 12:45
autor: kurp
Niestety, na tym samym etapie mam w sobie nieco mniej entuzjazmu. :?
W tej książce ciągle brak dukajowego szaleństwa i zawrotów głowy po pierwszych stronach... Ufam, że to się z biegiem powieści zmieni, ale na razie mam wrażenie, że pomysłu, na którym zbudowano "Lód" wystarczyłoby w sam raz na duże opowiadanie (znamienne, że właśnie z opowiadania "Lód" wyrósł)...
Ale się czyta się, się zobaczy się ;) Może dalej książka będzie bardziej teslektryzująca :flasingsmile:

Post: ndz 23.12.2007 14:11
autor: Shadowmage
Ogólny konceptu na powieść na razie nie oceniam - zostało przecież jeszcze mnóstwo lektury i autor może nas nieraz zaskoczyć.
Brak zawrotów głowy typowych dla Dukaja? Faktycznie, ale czy to na pewno jest aż tak duży minus? Ja nie jestem przekonany, czy dałbym radę przeczytać takiej grubości książkę będąc świadomym, że przez połowę będę się poruszał jak dziecko we mgle... No dobrze, przecztałbym, ale początkowo byłoby to dosyć męczące. Po części jest to efektem tego, że tamtyka - czy też koncept na powieść - jest "w miarę normalne", a zatem łatwiej przyswajalne. Pod Twojej wypowiedzi jednak widać, że Dukaj słusznie obawiał się zarzutów o obniżenie standardów.
Jak pisałem - konceptu nie oceniam, bo na to za wcześnie. Za to jestem zauroczony rozdmuchanymi i szczegółowymi opisami, zabawą formą i językiem, rytmem opowieści. Świetne są też poszczególne malutkie opowieści składające się na obraz całości, wiele z nich same w sobie broniłyby się jako oddzielne opowiadania.

Post: ndz 23.12.2007 14:48
autor: kurp
Masz dużo racji. Nie wątpię jednak, że obaj czekamy na prawdziwe, pokręcone, szalone, dukajowe fajerwerki, czyż nie? :D

Post: pn 24.12.2007 1:35
autor: Alganothorn
To zdecydowanie najmniej przyjazna dla czytelnika książka Dukaja - ten format nigdzie się nie mieści...
człowiek rozleniwił się, przyzwyczaił, że mieści się spokojnie z laptopem w jednej torbie, a tak - wystaje i głupio wygląda
:-(
to zdecydowanie wydłuża czas potrzebny na lekturę, wszystkie oczekiwania na opóźnione samoloty stracone
;-)
a o poziomie zawartości pisać na razie nie będę - przyzwoity Dukaj, werdykt możliwy po zakończeniu (może znowu będzie coś dla Wotana...)

pzdr
w.

Post: wt 25.12.2007 15:38
autor: romulus
No wreszcie mam!!!!!!
Moja połowica dorzuciła jeszcze do Lodu dvd box z Ojcem Chrzestnym I - III i fruwam w kosmosie :)

Na razie na 35 stronie jestem i tylko obowiązki towarzyskie przeszkadzają w dalszym czytaniu. Niech te święta się już skończą! :)
Ale i tak będę czytał powoli. Nie piszę na razie o wrażeniach, bo nie mam obrazu całości. Bałem się jednak, że z uwagi na miejsce akcji (Rosja, fuj...), będzie mi to psuło wrażenia. Ale akurat ta obawa, podyktowana nieracjonalnym wstrętem do Dzikiego Wschodu, już się rozwiała.

Post: wt 25.12.2007 16:43
autor: Gavein
Czytam 'Lód' i czytam i dochodzę do wniosku, że powieść tylko by zyskała na... usunięciu elementów fantastycznych. Po co te lute i inne pierdoły? To chyba oznacza, że 'wyrastam' z fantastyki niestety :?

Znamienny jest fakt, że najwybitniejsze książki nurtu sf-f coraz bardziej zbliżają się do mainstreamu, elementy fantastyczne stanowią w nich tylko dodatek, sztafaż - coraz częściej zastanawiam się, czy w ogóle są potrzebne?!

Post: śr 26.12.2007 18:06
autor: Shadowmage
kurp pisze:Masz dużo racji. Nie wątpię jednak, że obaj czekamy na prawdziwe, pokręcone, szalone, dukajowe fajerwerki, czyż nie?
Hmm... Może faktycznie odobina szaleństwa by się przydała, ale nie narzekam. To po prostu trochę inny Dukaj niż do tej pory (a przynajmniej inny niż zwykle, bo lżejsze utwory też mu się przecież trafiały).

gav79 pisze:Czytam 'Lód' i czytam i dochodzę do wniosku, że powieść tylko by zyskała na... usunięciu elementów fantastycznych. Po co te lute i inne pierdoły? To chyba oznacza, że 'wyrastam' z fantastyki niestety
Czy ja wiem? W większości pozycji Dukaja fantastyka jst tylko narzędziem, które służy do lepszego zobrazowania pomysłu, unaocznienia idei. Tak samo jest i w "Lodzie". Dla mnie Zima jest bardzo ważnym elementem książki, doskonale współgrającym z teoretycznym podłożem książki. Samych lutych może i mogło by nie być - choć trochę za połową książki nie można jeszcze tego przesądzać - nigdy nie wiadomo do czego mogą się przydać.

Post: śr 26.12.2007 19:17
autor: kurp
gav79 pisze:Czytam 'Lód' i czytam i dochodzę do wniosku, że powieść tylko by zyskała na... usunięciu elementów fantastycznych. Po co te lute i inne pierdoły?

:shock: Kontrowersyjna teza. Dukaj bez elementów fantastycznych? Czy by to miało jakikolwiek sens??

Post: śr 26.12.2007 19:41
autor: RaF
Też jestem jeszcze przed połową książki, więc mam zahamowania przed budowaniem jakichś uogólnień, ale fantastyka jest przecież immanentną częścią 'Lodu', i pal nawet licho zabawy z logiką (bo do tego, póki co, sprowadzają się lute) - przez sam fakt, że mamy tu do czynienia z historią alternatywną, można zaklasyfikować powieść jako fantastykę (historia wszak też jest nauką; choć rozumiem, że niektórzy ekstremiści uznają tylko węższe znaczenie tego słowa, odnoszące się do nauk przyrodniczych). Jestem przekonany, że Dukaj potrafiłby napisać równie dobrą powieść niefantastyczną - tylko co z tego? Powieść to powieść, konwencja to konwencja. Ja, jako czytelnik, jestem ponad takie podziały :P A skoro autor wybrał taką a nie inną konwencję, to jego decyzja.

Zresztą póki co przyhamowałem nieco i tak nieszybkie czytanie 'Lodu', bo dostałem pod choinkę ciekawszą książkę, tak więc zmieniły się priorytety :D

Post: śr 26.12.2007 20:38
autor: kurp
RaF pisze:Zresztą póki co przyhamowałem nieco i tak nieszybkie czytanie 'Lodu', bo dostałem pod choinkę ciekawszą książkę, tak więc zmieniły się priorytety :D

Heretyk! :twisted:

;) Co to za książka??

Post: śr 26.12.2007 22:11
autor: RaF
Hm, w zasadzie to książki są dwie (no, trzy): 'Szpiedzy Hitlera' Kahna i 'Wojny U-bootów' Blaira. W sumie jakieś 3000 stron pasjonującej lektury :D

Post: czw 27.12.2007 9:46
autor: romulus
Mnie stylizacja języka na razie (po 180 stronach) nie przeszkadza.
Tak mi przyszło do głowy, że dzięki tej stylizacji Dukaj w przedstawianiu głównego bohatera jest wciąż ten sam.
Nie było widać tego tak bardzo w Czarnych Oceanach. Ale już w Innych Pieśniach najpierw zdarzenia oglądaliśmy z perspektywy HB, a następnie (po jego powrocie z Księżyca) już się narrator oddalił. To HB był postrzegany przez Aurelię. A na koniec był tylko elementem całości (flotylli).

W Perfekcyjnej niedoskonałości podobnie (co do zasady) plus stylizacja języka na modłę "trzeciej płci" (mówiłu, znalazłu itp.)

W Lodzie znowu od kiedy BG wsiadł do Ekspresu zdarzenia, mimo iż oglądane z jego perspektywy, poprzez stylizację wyglądają tak, jakby jakiś nieokreślony narrator je przedstawiał (się poszło, się usiadło się, się odezwało się itd.).

Nie wiem, czy to trafne spostrzeżenie, bo nie ogarniam jeszcze całości.

Post: czw 27.12.2007 11:34
autor: RaF
Ależ taki typ narracji ma sens, kiedy swoją historię opowiada bohater, który jest przekonany, że nie istnieje ;)

Post: czw 27.12.2007 11:53
autor: Shadowmage
Jeśli już się czepiać bohatera, to nie w takim kontekście moim zdaniem. Nie wiem na ile moja teza jest prawdziwa, bo do końca jeszcze daleko, ale mam wrażenie że po raz kolejny Dukaj stosuje ten sam archetyp głównego bohatera - początkowo zagubiony, bez celu i miejsca na świecie, pod wpływem wydarzeń staje się silniejszy, bierze ster wydarzeń w swoje ręce. W okolicach 600 strony wszystko wskazuje na taki obrót sprawy.

Post: czw 27.12.2007 12:46
autor: Vanin
Shadowmage pisze:Jeśli już się czepiać bohatera, to nie w takim kontekście moim zdaniem. Nie wiem na ile moja teza jest prawdziwa, bo do końca jeszcze daleko, ale mam wrażenie że po raz kolejny Dukaj stosuje ten sam archetyp głównego bohatera - początkowo zagubiony, bez celu i miejsca na świecie, pod wpływem wydarzeń staje się silniejszy, bierze ster wydarzeń w swoje ręce. W okolicach 600 strony wszystko wskazuje na taki obrót sprawy.

Ja jestem co prawda zdecydowanie wcześniej, ale mam dokładnie takie samo wrażenie i przyznam, że trochę mi to przeszkadza.

Post: czw 27.12.2007 14:42
autor: Lord Turkey
Mam najnowszego Dukaja! Przepiękna cegiełka z klimatyczną okładką i wyklejkami. Pod świątecznym drzewkiem był tylko jeden tak kanciasty pakunek :wink:

Na razie nie mam czasu na lekturę, jestem w trakcie innych pozycji i zagrywam się w Wiedźmina, ale Wasze komentarze zaostrzają apetyt. Pewnie do sesji nie sięgnę po "Lód", ale ferie będą mrozić nie tylko za oknem.

Post: czw 27.12.2007 14:56
autor: Shadowmage
Vanin pisze:Ja jestem co prawda zdecydowanie wcześniej, ale mam dokładnie takie samo wrażenie i przyznam, że trochę mi to przeszkadza.
Przeszkadza... hmmm... może trochę, choć chyba bardziej na zasadzie "chciałoby się coś nowego" a nie niechęci do takiego rozwiązania czy też preferowania czegoś innego.

Post: pt 28.12.2007 2:02
autor: kurp
Czy ktoś może rozkminił treść tego drugiego zaszyfrowanego listu (tego z pamięci spisanego, który podobno też ma sens, wedle słów Dukaja)? :)

Wpatrywałem się dziś długo i bezskutecznie - ale na pewnym etapie poszukiwań zamarzłem... Proszę o odćmieczenie albo chociaż wskazówkę ;)

Post: pt 28.12.2007 10:50
autor: Shadowmage
Póki o tym nie przeczytałem w wywiadzie, to cały czas myślałem, że rozwiązanie nadejdzie gdzieś w dalszej części książki. Także więc czekam.

Post: pt 28.12.2007 23:19
autor: RaF
Nie wiem czy dalej w książce jest rozszyfrowanie czy nie, ale żeby kurpiowi się coś złego nie przydarzyło, taki mały exclusive dla Katedrowiczów:

http://nast.pl/katedra/RaF/Lod-Szyfrowka.php

;)

Post: sob 29.12.2007 11:40
autor: kurp
Dzięki :D

Post: pn 31.12.2007 13:15
autor: romulus
I jestem w połowie powieści. Szczerze mówiąc, druga część mnie trochę męczy. Sam opis polskiego mieszczaństwa na Syberii jest ciekawy. Ale jakoś to znacząco akcji nie popycha. Już trochę mi się przejadły rozważania o Historji i rozkładanie zdań na czynniki pierwsze. Nie mniej jednak już po tym fragmencie mogę powiedzieć, że jest to w Polsce bezdyskusyjnie powieść nr 1, także (a może przede wszystkim) w tzw. głównym nurcie. Zauwazona została bez wątpienia (wywiady z Dukajem, teksty w tygodnikach), teraz trzeba ją docenić.

Ja sobie zrobię chyba wolne dziś od LODU, żeby złapać oddech. Obowiązki trzymają mnie dziś w domu, więc sobie zapodam jakiś filmik, żeby się "odćmieczyć".

Post: pn 31.12.2007 13:24
autor: kurp
romulus pisze:I jestem w połowie powieści. Szczerze mówiąc, druga część mnie trochę męczy. Sam opis polskiego mieszczaństwa na Syberii jest ciekawy. Ale jakoś to znacząco akcji nie popycha.

Z okolic strony osiemsetnej przesyłam wrażenia podobne. Choć akcja jakby nieco ożywa, kilka scen ciekawych i w pamięć zapadających, to jednak (uwaga: herezja!) "Lód" bywa nużący! :?

Post: śr 02.01.2008 11:28
autor: Shadowmage
A ja się nie zgodzę - znaczy w sumie się zgodzę, ale nie do końca :) Fakt, miejscami Dukaj bywa nużący, nieco zbyt jednostajny - ale dla mnie miało to miejsce bardziej podczas podróży transsyberyjskiej niż w Irkucku. Wydarzenia w samym mieście czyta mi się świetnie - wczoraj wreszcie znalazłem trochę czasu i z marszu przeczytałem sto stron, co wcześniej mimo wszystko przychodziło mi z małym wysiłkiem.