Bezsensowene sceny

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Bezsensowene sceny

Postautor: anime » śr 17.12.2008 18:26

Czasem oglądamy film, bywa, że całkiem niezły, ale jakaś scena jest kompletnie absurdalna, niezgodna ze zdrowym rozsądkiem, prawami fizyki, itp. (choć film nie jest z gatunku;))
Znacie przykłady takich bezsensownych scen?

Mnie zawsze dziwiło, dlaczego w horrorach, thrillerach, itp. kiedy "ta straszna postać" wchodzi do domu, np oknem - jej ofiary zamiast uciekać z domu i szukac pomocy u sąsiadów (zwłaszcza, jak nie mieszkają na pustkowiu), biegną... na górę.
A tam często dobiegają do okna i stają jak wryte na jego widok (jakby zupełnie im z głowy wyleciało, że mieli takie okno), już nie wspominam o tym, że t okno jest na 1 piętrze zwykle, ale wolą zostać zamordowani popisowo, czasem po torturach niż skoczyć...

A z konkretnych przykładów - kiedys oglądałem film, którego tytułu nie pamiętam (nie dooglądałem go zresztą) o parce, która się poznała, w takim nowoczesnym, wspólczesnym mieście. chłopak na pewno mial telefon, dziewczyna nim nie machała, ale podejrzewam,że też miała. Zakochali się w sobie, a potem poszli do domu i nie mogli się znaleźć. I szukali się chyba z rok. Robili to tak niemrawo i jakby bez przekonania, że po jakimś czasie film ogladaliśmy jak komedię (choć nią nie był). Zresztą to niejeden film, na którym zdrowo się obśmiałem nie z tego, co było pisane po to, żeby ktoś się smiał.

W filmach dla młodziezy zdolni uczniowie są w 90% nieatrakcyjni, w 80% niezrównoważeni psychicznie i w 50% (co najmniej) sa postaciami negatywnymi.
Awatar użytkownika
anime
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 18
Rejestracja: pn 15.12.2008 14:20

Postautor: dajmuda » czw 26.02.2009 19:19

Scen bez sensu najwięcej mamy w tych wszystkich głupotach w stylu Krzyku...
dajmuda
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 5
Rejestracja: czw 26.02.2009 19:12

Postautor: Jakub Cieślak » wt 05.05.2009 8:42

W ogólnym wrażeniu moim 95% dostępnych filmów z Holyłudu zawiera w sobie nie tylko bezsensowne sceny, ale i bezsensowne scenariusze. Jakby logika i jako taki sens przestały mieć znaczenie. Liczy się fantastyczny budżet, Gwiazdy (przez ogromniaste G), dobry marketing i podkreślanie na każdym kroku, że wszyscy i wszystko w trakcie realizacji było cudowne. Żyjemy w czasach sequeli, nieopanowanego kopiowania pomysłów i wykorzystywania motywów oklepanych i ogranych. To wszystko jest BEZ SENSU. Dużo ciekawszego chyba ostatnio dzieje się na małym ekranie.
Jest sobie jeden taki serial. "Bones" się nazywa. Nawet zabawny, wyposażony w całkiem fajne osobowości, czasami naprawdę ciekawie napisany. W serialu lubią jednak przeginać i pokazywać nam kompletne bzdury. Przykład fajny: akcja "antyterrorystyczna", odbicie zakładnika, do akcji wkraczają komandosi pod wodzą głównego bohatera serialu. Główny bohater- były snajper to oczywiście dziarski pan, szkoda tylko, że idąc na czele uzbrojonego i opancerzonego oddziału twardzieli sam lata w lekkiej kamizelce kuloodpornej... Oni z karabinami, on z pistoletem. :) Mimo wszystko, jednak jakoś się ten serial broni i oglądam go z niesłabnącą przyjemnością.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Re: Bezsensowene sceny

Postautor: Alganothorn » wt 05.05.2009 19:52

anime pisze:A z konkretnych przykładów - kiedys oglądałem film, którego tytułu nie pamiętam (nie dooglądałem go zresztą) o parce, która się poznała, w takim nowoczesnym, wspólczesnym mieście. chłopak na pewno mial telefon, dziewczyna nim nie machała, ale podejrzewam,że też miała. Zakochali się w sobie, a potem poszli do domu i nie mogli się znaleźć. I szukali się chyba z rok. Robili to tak niemrawo i jakby bez przekonania, że po jakimś czasie film ogladaliśmy jak komedię (choć nią nie był). Zresztą to niejeden film, na którym zdrowo się obśmiałem nie z tego, co było pisane po to, żeby ktoś się smiał.

W filmach dla młodziezy zdolni uczniowie są w 90% nieatrakcyjni, w 80% niezrównoważeni psychicznie i w 50% (co najmniej) sa postaciami negatywnymi.

co do pierwszego: jeśli myślimy o tym samym filmie, to jego ideą było nie podanie sobie namiarów, tak jak np. w dyptyku 'Przed wschodem/zachodem słońca'
co do drugiego: w polskich szkołach jest tak samo, taki lajf
:D
co do tematu: jestem bliższy tezie JC o skazie scenariuszy, zwłaszcza rodem ze Stanów, ale spójrzmy bliżej, na nasze produkcje (zwłaszcza komedie tzw. romantyczne spod znaku Zakościelnego i spółki), tutaj intelekt zostawiamy w innym pokoju przed oglądaniem (a obejrzeć czasem warto, trzeba poszerzać horyzonty i nie zamykać się w krainie ambitnego małego ekranu ;-) )
zawsze znajdę coś, co nie ma sensu, zależy tylko od wredności mojego humoru, na ile będę się pastwił nad filmem/serialem, natomiast to, czego nie znoszę, to 'łamacze nastroju' bądź 'sztuczne patetyzory':
- pierwsze niszczą efekt kilku, czasem kilkunastu minut jakimś idiotyzmem, w typie dobrze prowadzony dialog, a tu nagle ktoś wpadł na pomysł, że trzeba inny plan dać, dodać podkład muzyczny etc.
- drugi jest podobny, ale ma na celu uwznioślić chwilę: pokazać przebitkę wspomnień, wrzucić podniosły temat muzyczny (tu Horner jest niezastąpiony, przy całej mojej sympatii do niego ;-) ), dać zbliżenie na łzę kręcącą się w oku...
generalnie więcej oczekuję od teatru, więc dopóki tam jestem zaspokajany, kino ma taryfę ulgową (teraz rusza WST, więc będę łaskaw dla X muzy ;-) )

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Sasha » pt 08.05.2009 3:36

Witajcie,

A mnie śmieszą często sceny w wielu filmach z Holywood z udziałem komputera i przyjęte uproszczenia.(charakterystyczne zwłaszcza dla filmów z końca zeszłego stulecia). Przykładowo scena jak przychodzi e-mail. Nie zobaczymy na monitorze niczego co przypominałoby jakikolwiek znany system operacyjny i klienta poczty typu Outlook czy KMail, migającą malutką ikonkę w pasku systemowym, Już prędzej animację wielkiej migającej koperty i napisu YOU HAVE MAIL zajmujące cały ekran, niepraktyczne i pretensjonalne, ale jakże sugestywne i łatwe do sfilmowania!

Podobnie liczne sceny gdzie haker włamuje się do jakiegoś systemu, ściąga jakieś zabezpieczone dane bądź niszczy je, kiedy przeciwnicy próbują go dopaść i każda sekunda jest na wagę złota. Co widać wówczas na jego monitorze? Oczywiście monstrualnej wielkości pasek postępu. :)

Pozdrawiam.
qui nos rodunt, confundantur
et cum iustis non scribantur
Awatar użytkownika
Sasha
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 14
Rejestracja: sob 22.03.2003 1:29
Lokalizacja: Gleiwitz

Postautor: Jakub Cieślak » pt 08.05.2009 7:17

Ale domyślam się, że rozumiesz całą konwencję. De facto to wszystko właśnie ma być takie, żeby każdy mógł zrozumieć sytuację i to, co się dzieje na ekranie filmowanego ekranu. Nie dziwię się też filmowym producentom, że za darmo nie chcą promować komputerowych produktów dostępnych na rynku, a znikoma widoczność Windowsa na filmach może prowadzić do jednego wniosku- gigant z Redmont nie jest zainteresowany promowaniem swojego softu w kinie. Znacie jakieś filmy, gdzie Windows "świecił" na ekranach?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: MORT » pt 08.05.2009 11:59

Filmu żadnego sobie nie przypominam, ale w Futuramie, zdaje się Bender zadeklarował, że chodzi na systemie Windows Vista, po czym zawiesił się. :D

Tak, hakerzy w filmach potrafią być zabawni.
Pamiętam, że w Jurassic Park Linux był ukazany jako przestrzeń 3D, w której leci się helikopterem, czy jakoś tak...

(swoją drogą, powstały jakieś nakładki, pozwalające poruszać się przez system plików w 3D).
słowa słowa, ciepłe rzeki mętnej wody
słowa słowa, jeśli uwierzysz to się utopisz
Awatar użytkownika
MORT
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 501
Rejestracja: pn 27.10.2008 22:17

Postautor: Jakub Cieślak » pt 08.05.2009 12:37

Przykładem bezceremonialnej żenady w kwestii ukazywania świata "cyfrowego" jest film "Hakerzy" z młodą, wtedy jeszcze nieznaną Angeliną Jolie i jej Pierwszym Mężem. Generalnie człowiek nieobeznany mógł zachwycić się światem informatyków poznając go jako kolorowy, boski świat dynamicznych animacji, światów 3D, freestylowego programowania i w ogóle wszyscy programiści to bogowie mody, genialne i szczęśliwe ludki. Tiaaa.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: nosiwoda » pt 08.05.2009 12:43

No dobra, ale jaki tam jest zajebisty soundtrack...
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4958
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

-

Postautor: Cyrograf » czw 14.05.2009 15:56

Jak dla mnie bezsensowną sceną (kiedys baaardzo mi się nudziło) był moment, kiedy to głównych bohaterów goni wielka czarna dziura, skacząc po przewodach elektrycznych - o ile dobrze zrozumiałam, bo fabuła była nieco skomplikowana, tym się właśnie żywiła...

No i właśnie horrory. Czasami bohater jest zamknięty w jakims pokoju i wyskakuje jakiś stwór. Dzwi są zamknięte, o nie, co robić, umrzemyyy! Nie można wyciągnąć komórki albo z kopniaka wyważyć drzwi przecież. No i nie skoczy sie przez okno bo zazwyczaj jest zamknięte no i to aż pierwsze piętro to zazwyczaj bohaterowie nie wiedzą, że szyba się tłucze i lepiej jest złamać nogę niż być pożartym przez wilkołaka.

Królem bezsensownych scen jest oczywiście Straszny Film (wszystkie części) :D
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 14.05.2009 23:07

Ulubione bezsensy wynikające z przyjętych konwencji:
1. Coś, co nie jest w kadrze- jest niewidoczne dla bohaterów. Doskonały przykład w "Golden Eye". Końcówka. Bond ściska się ze Skorupką. Nagle pojawia się banda komandosów i zza kadrów wyskakują helikoptery. Ok, zakamuflowanych komandosów Bond mógł nie zauważyć. Ale przeoczyć helikoptery?!?! Bo one tam się unosiły bezszelestnie...
2. Odległość "Czegoś" goniącego bohaterów zmienia się w zależności od perspektywy. Ile razy obserwowaliśmy lawiny, potwory, ogromne fale wody, które w jednym ujęciu już lizały buty uciekających herosów, by nagle w drugim ujęciu znajdować się za nimi dobre 30 metrów. Ja też bym tak chciał. Powiedzmy, uciekałbym przed wściekłym psem i już by mnie sukinsyn doganiał a ja bym darł ryja "drugie ujęcie proszę!".
Straszny Film to parodia. Nie oczekiwałbym od parodii sensu i logiki. A zwłaszcza od serii Straszny Film. Gdzie te czasy, kiedy ZAZ robił Hot Shotsy...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » ndz 17.05.2009 22:55

Cheat mode: unlimited ammo
;-)
czyli 95% kina akcji, nie tylko klasy kolejnych liter alfabetu...

a skoro przy broni jesteśmy: niezależnie od typu, nigdy bohatera nie zaboli ręka od odrzutu - nawet, jeśli drobna kobieta będzie strzelać amunicją 0,45 ACP
:-)

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: steffcio » wt 26.05.2009 21:25

Sasha pisze:Witajcie,

A mnie śmieszą często sceny w wielu filmach z Holywood z udziałem komputera i przyjęte uproszczenia.(charakterystyczne zwłaszcza dla filmów z końca zeszłego stulecia). Przykładowo scena jak przychodzi e-mail. Nie zobaczymy na monitorze niczego co przypominałoby jakikolwiek znany system operacyjny i klienta poczty typu Outlook czy KMail, migającą malutką ikonkę w pasku systemowym, Już prędzej animację wielkiej migającej koperty i napisu YOU HAVE MAIL zajmujące cały ekran, niepraktyczne i pretensjonalne, ale jakże sugestywne i łatwe do sfilmowania!

Podobnie liczne sceny gdzie haker włamuje się do jakiegoś systemu, ściąga jakieś zabezpieczone dane bądź niszczy je, kiedy przeciwnicy próbują go dopaść i każda sekunda jest na wagę złota. Co widać wówczas na jego monitorze? Oczywiście monstrualnej wielkości pasek postępu. :)

albo jak haker w ciagu minuty klepiac w klawiature lamie wszystkie hasla, rowncozesnie tlumaczac swojej towarzyszce blond co ma zrobic, jak zamknac drzwi i robiac jeszcze kilka innych rzeczy.
lub tez wrzucajac wirusa do systemu kosmitow - jak w dniu niepodleglosci :)
Pozdrawiam.
steffcio
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 3
Rejestracja: śr 04.02.2009 20:35


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości