The Number 23

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

The Number 23

Postautor: Yedyny » czw 12.07.2007 21:32

Jestem juz po.Wedlug mnie Jim jako aktor typowo komediowy nie nadaje sie do tej roli, jakis zbyt mroczny i malo wiarygodny, a taki powienien byc.Scenariusz interesujacy, szczeglnie zanik pamieci glownego bohatera, zreszta znany z innych obrazow.Calosc troche nudna.
Od razu nasuwa mi sie na mysl "Harry Angel" z Mickey Rourke, polecam.Tam detektyw szukal czegos, co zawsze bylo przy nim :)
Awatar użytkownika
Yedyny
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 47
Rejestracja: czw 15.03.2007 17:18
Lokalizacja: Głogów

Postautor: Vampdey » czw 12.07.2007 21:41

Filmu nie oglądałem, ale chcę na jedną rzecz zwrócić uwagę :)

.Wedlug mnie Jim jako aktor typowo komediowy nie nadaje sie do tej roli, jakis zbyt mroczny i malo wiarygodny, a taki powienien byc.

Jim faktycznie wyrobił sobie etykietkę głupawego komika, ale ostatnio występuje w rolach nie-komediowych i na prawdę sprawdza się - np. rewelacyjny "Zakochany bez pamięci" czy też "Człowiek z księżyca".

A "23" z wielką ochotą zobaczę :).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Yedyny » czw 12.07.2007 21:47

ostatnio występuje w rolach nie-komediowych i na prawdę sprawdza się - np. rewelacyjny "Zakochany bez pamięci" czy też "Człowiek z księżyca"..


A jaka role odtwarzal w tym drugim filmie? Komika :) Co prawda chorego na raka, ale...
Awatar użytkownika
Yedyny
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 47
Rejestracja: czw 15.03.2007 17:18
Lokalizacja: Głogów

Postautor: Vampdey » czw 12.07.2007 22:06

Z tym, że i tak (również na początku, gdy nie wiedzieliśmy, że bohater ma raka) nie była to rola komediowa :). Ale trochę offtopicujemy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Tigana » czw 12.07.2007 22:25

OT - Carrey to także "Truman Show" i "Majestic". Inna sprawa, że jego rolę niekomediowe mogłoby zagrać wielu (nawet lepiej), ale Ace Ventura czy Głupszy jest tylko jeden.
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Glujo » pt 13.07.2007 12:22

Mam wrażenie że Carrey dobrym aktorem nie jest! Mimo to bardzo go lubię i uważam, że w rolach które mu leżą wypada autentycznie. Swego czasu na Venturze albo Kłamcy tarzałem się po podłodze jak Tarzan. Myślę, że należy mu się też szacunek za to, że nie poprzestaje na błazenadzie ale stale szuka ról, które sprawią, że zostanie zapamiętany nie tylko jako komik. W mojej opini bardzo dobrze wypadł jako Andy Kaufman czy też Truman. Nawet Cable Guy wydaje się wbrew pozorom filmem o nieco głębszej treści i Carey zdaje sie tam pasowac "like a glove" :)
Ale ma tez filmy gorsze a na samym dnie leży Majestic. Patos i pretensjonalność tego dziełka tak mnie przytłoczyły, że wyczołgiwałem się spod nich przez trzy doby. Carrey grający "na poważnie" odsłania wszytkie swoje słabości.
Podsumowując: Carerey pasuje to ambitnych filmów ale pod warunkiem że gra tam zabawnych gości a dramat przychodzi z zewnątrz nie zaś wylewa się z jego wnętrza :).
Nie wiem jak wypadł w 23 bo zapomniałem, że trzeba na ten film iść. Ale za to startowałem sobie ostatnio w maratonie i dostałem właśnie taki numer. Czy wyobrażacie sobie moje przerażenie? To chyba znak, że muszę szybko nadrobić zaległość.
Glujo
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: czw 12.07.2007 13:56

Postautor: Yedyny » pt 13.07.2007 12:54

Za "Cable Guy'a" (czyli po Polsku: donosiciel albo kapuś ;) Carrey'a wynagrodzili gażą 20 mln $ (na tamte czasy bylo to najwyzsze honorarium w historii, tylko czy film im sie zwrocil?); moze i bylo tam cos zabawnego, jednak tego nie zauwazylem, a jedynie, co wpadlo mi w ucho to piosenka, niekoniecznie w wykonaniu Dżima.
Poza tym Matthew Broderick.... dla mnie aktorem on za bardzo nie jest, caly czas sprawia wrazenie wystraszonego w swoich filmach, poza tym nalezy do grona "omijanych" przeze mnie osob :)

A wracajac do Carreya - mimo, ze przed "Maska" gral juz w kilku obrazach, jednak to dzieki niej jest i bedze pamietany przez fanow."Od zera do bohatera"...
Awatar użytkownika
Yedyny
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 47
Rejestracja: czw 15.03.2007 17:18
Lokalizacja: Głogów

Postautor: Usagi » śr 28.11.2007 13:54

Pozwolę sobie nawrócić temat na właściwe tory :wink: Jakieś trzy dni temu oglądałem Number 23 i nie wywarł on na mnie wielkiego wrażenia. Film całkiem strawny (dobrze, że Carrey próbuje innych ról), ale naiwny. Wiele dat czy innych cyfr daje 23 - wystarczy mnożyć/dzielić/dodawać/odejmować/potęgować itd. itd. Początek także wypada dość blado - wymienianie dat, w których miały miejsce istotne wydarzenia. Dla uzyskania podobnego efektu polecam wpisać w Wikipedii naszą datę urodzenia (a także rodziców/wujka /cioci itp.), a zawsze otrzymamy jakieś ciekawe informacje. A to gdzieś wybuchła wojna, a to znowu urodził się/zmarł ktoś sławny, a to znowu miały miejsce jakieś tragiczne wydarzenia. Nic tylko przebierać, bo jest w czym.
Swoją drogą był kiedyś podobny film, tyle że tam dominowała cyfra 11 - bodajrze Illuminati się to nazywało czy jakoś tak.
Number 23 obejrzałem wyłącznie ze względu na Carrey'a - chciałem zobaczyć jak wypadnie w nowej roli. Gdyby w filmie grał nieznany aktor, pewnie nawet bym się nie zainteresował.
Awatar użytkownika
Usagi
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 99
Rejestracja: śr 28.11.2007 13:12
Lokalizacja: \/\//\\/\//\

Postautor: bitter » pn 04.02.2008 17:55

a według mnie film był dobry.W końcu mogłem zobaczyć Carreya nie śmiesznego.Chociaż ten aktor i tak ma już przylepioną do siebie etykietke z napisem ,,gram głupka,, bo komedia to chyba pierwsze słowo nasuwające się po usłyszeniu tego nazwiska
bitter
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 18
Rejestracja: pn 04.02.2008 16:57
Lokalizacja: Oleśnica

Postautor: Usagi » pn 04.02.2008 18:15

bitter pisze:W końcu mogłem zobaczyć Carreya nie śmiesznego.


Carrey "nie śmieszny" był już w filmach Truman Show, Człowiek z Księżyca, Zakochany bez Pamięci. Dwa pierwsze miały śmieszne sceny - czy też wygłupy Carreya, ale były to role dramatyczne. Nie pamiętam dokładnie, ale Majestic też by się do tego zestawienia chyba nadawał. Także dla Jima to nie pierwszyzna :wink:
Awatar użytkownika
Usagi
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 99
Rejestracja: śr 28.11.2007 13:12
Lokalizacja: \/\//\\/\//\

Postautor: Lilly » pn 04.02.2008 22:14

Mnie się film bardzo podobał i uważam, że Jim Carrey bardzo dobrze sprawdza się w roli "szaleńca". Nie wiem, ale dla mnie śmieszność i szaleństwo są w miarę blisko siebie jeśli się na nie odpowiednio spojrzy...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości