To ja może kulturalnie zacznę od pań. Pierwsza osoba jaka mi się nasunęła to Sophie Marceau, za rolę w Bravehearcie. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że postać była niewyraźna - słabo zarysowana, ale moim zdaniem jest w niej coś więcej, dyskretna, dystyngowana dama z zasadami nie wyrażająca swoich uczuć zbyt spontanicznie - słowem kwintesencja kobiecości.
Ponadto szereg postaci z filmu Get The Shorty. Właściwie Travolta (Chili Palmer) grał główną rolę ale, ingerencja postaci drugoplanowych była ogromna i właściwie każda z drógoplanowych postaci zagrana została perfekcyjnie i odegrała wielki wpływ w filmie:
Gene Hackman - zasraszony scenarzysta Harry Zinn wplątany w interesy mafii starający się grać twardziela, po prostu mistrzostwo świata.
Denis Farrina - Ray Bones - kozak nad kozakami który cały czas dostaje w nos
- chyba najzabawniejsza postać.
Danny De Vito - snob, słynny aktor, odbierający wszystko tak oczywiście że aż sztucznie, ot charakterystyczny komizm postaci
Przepiękna Rene Ruseau - kobieta która może i miałaby ochotę pomarudzić przez cały film ale i tak nie odniosłoby to skutku.
Po prostu jedna wielka komedia w cwaniacko - groteskoym wymiarze, opowiadająca perypetie mafii i światka filmowego. Coś wspaniałego.
Ostatnia propozycje to postacie drugoplanowe z Pulp Fiction:
Ving Rhames - Marcellus Wallece za cyniczne teksty - "...It's pretty fuckin' far from OK ..." zaraz po tym jak go zgwałcono
Harvey Keitel - Winston Wolf - za klasę i kozactwo w wysublimowanym wydaniu, opanowanie i profesjonalizm.