James Bond i "Śmierć Nadejdzie Jutro"

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

James Bond i "Śmierć Nadejdzie Jutro"

Postautor: Avathar » ndz 05.01.2003 0:23

Czy lubicie przygody agenta 007 ? Jaki jest Wasz stosunek do niego.
Ostatnio widziałem najnowszys film z serii o agencie 007 i powiem Wam że był on jednym z lepszych (i można go dodać do sci-fi ;) :P ).
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: '//iedzmin » ndz 05.01.2003 1:03

Buuu.
Widzialem wszystkie bondy (kiedys na wakacje powtarzali wszystkie odcinki)... a TND widzialem juz tez jakis czas temu.... I TO MA BYC NAJLEPSZY? Tiaa najlepszy jak sie bieze pod uwage tylko FX, ale poza tym.. neen podobal mi sie za bardzo - ot ciekawa prezentacja specjalistow od efektow.
Poczatek byl najgorszy - deski surfingowe i pann B(r)osman :) brrr zimno
Obrazek
Awatar użytkownika
'//iedzmin
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 694
Rejestracja: ndz 06.10.2002 9:44
Lokalizacja: Currahee

Postautor: Avathar » ndz 05.01.2003 1:06

Wiedzmin_666 pisze:Buuu.
Widzialem wszystkie bondy (kiedys na wakacje powtarzali wszystkie odcinki)... a TND widzialem juz tez jakis czas temu.... I TO MA BYC NAJLEPSZY? Tiaa najlepszy jak sie bieze pod uwage tylko FX, ale poza tym.. neen podobal mi sie za bardzo - ot ciekawa prezentacja specjalistow od efektow.
Poczatek byl najgorszy - deski surfingowe i pann B(r)osman :) brrr zimno


No takk...ale po raz pierwszy Bond zrobił TO trzy razy ...heheh....i to z dwoma.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: '//iedzmin » ndz 05.01.2003 1:21

Avathar pisze:No takk...ale po raz pierwszy Bond zrobił TO trzy razy ...heheh....i to z dwoma.


No i dlatego miedzy innymi mi sie nie podobal - ODEJSCIE OD KLASYKI :).
ZArtuje, ale tego Bonda chcieli zrobic ambitnie co im nie wyszlo, potem chcieli dowalic sporo humoru - a gagi byly wrecz kiepskie... bond nie powiedzial nic smiesznego a madonna fajnie ze zagrala (dodatkowa reklama) dzieki postoje. Ja wyrazam sie dosyc krytycznie na temat filmow jakie ostatnio widuje bo widuje bardzo malo ciekawych i dobrze wykonanych filmow.

btw: pare dni temu widzialem Red Dragona (tego Hanibal-kanibal prequel) buuuuuu to dopiero kicz. Czy teraz musza takie filmy robic ? Tylko Lotr mnie trzyma przy duchu w dziesiejszej erze kinematografi
Obrazek
Awatar użytkownika
'//iedzmin
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 694
Rejestracja: ndz 06.10.2002 9:44
Lokalizacja: Currahee

Postautor: Avathar » ndz 05.01.2003 1:23

Moim zdaniem Bond jest jednym z lepszych ostatnio , ze względu na fabułę i porządne efekty specjalne. Dziewczyny Bonda te nie są jakieś paskudne. Jest on też wyjątkowy ponieważ to PIERWSZY Bond na jakim byłem w kinie :) :twisted: :twisted:
Ostatnio zmieniony ndz 05.01.2003 13:07 przez Avathar, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: ynst » ndz 05.01.2003 1:37

pare dni temu widzialem Red Dragona (tego Hanibal-kanibal prequel) buuuuuu to dopiero kicz.


Co do Bonda to tyopwa rozrywka dla mas. Ja sie do tej masy zaliczam, bo tez to ogladam dla odprezenia. Na pewno lepsze od planety malp hehe :lol:
Red Dragon zapowiadal sie wysmienicie, ale po obejzeniu Hannibala niczego dobrego sie nie spodziewalem. Jedynie Milczenie Owiec mialo klimat.
ynst
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 130
Rejestracja: wt 12.11.2002 0:55
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: hops » ndz 05.01.2003 9:24

Wiedzmin_666 pisze:ZArtuje, ale tego Bonda chcieli zrobic ambitnie co im nie wyszlo, potem chcieli dowalic sporo humoru - a gagi byly wrecz kiepskie... bond nie powiedzial nic smiesznego


Tak po prawdzie, to Bond powiedział kilka śmiesznych tekstów :) Np. Scena łóżkowa z bodajże z Mirandą Mroźną i riposta na stwierdzenie, że Bond jest "00". "To tylko numerek"... Doprawdy, kapitalny tekst :)

(dla tych co nie widzieli wersji kinowej PL, mój post może wydawać się bezsensowny, nom, ale tak nie jest :P )
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Vampdey » ndz 05.01.2003 11:09

Lubie NIEKTÓRE części serii, te z r. moorem najbardziej :). A te brosmanem? Nie lubie ich, wcześniejsze częsli były przełomowe jak na swoje czasy. A teraz? Nic nowatorskiego..
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Lechu » ndz 05.01.2003 14:27

Do mnie Bond wogóle nie przemawia, wolę jakoś ambitniejsze kino. Tzn gdybym miał okazję to bym pewnie obejrzał, miałbym chwilę zabawy i nic poza tym. Ot taka krótka rozrywka.
Wiedzmin ma rację, coraz więcej mało ciekawych filmów się robi. Ja wychodząc z kina z takiego Bonda nic nie wynoszę, zapominam o nim jak tylko zaczynają sie napisy końcowe. Wolę filmy które po kilkukrotnym obejrzeniu nie dają spokoju 8)


Wszystko przez te mangi :wink:
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Jander » ndz 05.01.2003 14:46

Teraz bond IMO schodzi na psy, jest zbyt scfi a starsze nie byly takie "kosmiczne"; moje ulubione czesci bonda to sa te z Rogerem Moorem i Seanem Connerym.
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Avathar » ndz 05.01.2003 20:33

Jander pisze:Teraz bond IMO schodzi na psy, jest zbyt scfi a starsze nie byly takie "kosmiczne"; moje ulubione czesci bonda to sa te z Rogerem Moorem i Seanem Connerym.


Cóz , Bond z wyżej wymienionymi panami to już klasyka więc nie ma co porównywać. Zauważcie jednak że Bond musi iść z biegiem czasu, chyba że chcecie jakieś nudne opowieści. Postęp techniczny daje twórcom Bonda wiele nowych szans na nowe historie...a fani i tak do kina pójdą... DAD RULEZ!!
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: bejzkik » sob 30.08.2003 22:05

A ja jak zwykle (odcinając się od etykietki konsumenta kultury (ku**a) wysokiej) przyznam że filmy o Bondzie to jeden z moich ulubionych seriali kinowych. Zawsze i ja i grimfang lubiliśmy od Connerego do Brosnana (no Daltona mniej ale za to bardzo Lazenby'ego)
Niestety film coraz bardziej zbliża się do realiów które mogę weryfikować na bierząco i nie jest już tak atrakcyjny jak kiedyś
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Jakub Cieślak » czw 02.10.2003 6:53

Ogólnie te fimy budzą moją sympatię, zwłaszcza odcinki "Zabójczy Widok" i "Goldeneye". Niestety ostatnie trzy odcinki z Brosnanem spowodowały lekki spadek jakościowy. Miały różne swoje dobre strony (najwięcej chyba tych stron miał "Świat to za mało"), ale zawsze czegoś im brakowało. Ostatni Bond to już mnie nawet drażnił. Komiks po prostu, choć pomysł z uwięzieniem Bonda całkiem dobrym punktem wyjściowym był.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Jakub Cieślak » czw 15.01.2004 17:30

Odkurzamy topici:
Zainspirowany piosenką Algana (Alago... cośtam'a) z 'For your eyes only' postanowiłem wspomnieć Bonda. Wczoraj puścili 'Śmierć nadejdzie jutro'. Kilka elementów wielce zacnych. Zacny pomysł z uwięzieniem, z poniżeniem Bonda, zacna Hale Berry w stroju Bo Derek (ależ się proporcje kobiece zmieniają i kanony urody), dobrze Brosnanowi w brodzie, Cleese zabawny jak zwykle. Tragiczne: nagromadzenie efekciarstwa, teledyskowej narracji, okropny make up Brosnana i Dench, niewidzialny samochód, pomysł z tą podmianą DNA. To już było zabawniejsze od najzabawniejszego filmu z serii- Moonrakera (nieśmiertelna jeżdżąca gondola, Jaws in space, itp.). Piosenka urągająca całej serii.
Oceniając całą serię: Bondy z Seanem się zestarzały i wydają się teraz okropnie nudne, Bond z Lazenbym dość intrygujący- uważam, że Lazenby dość nieźle sobie poradził, Bondy z Moorem bardzo ironiczne- najlepszy "A view to kill", Dalton znakomity (zwłaszcza najbardziej dorosły "License to kill"), Brosnan miał dobre wejście (Golden Eye ze znakomitą piosenką, zacnym bedgajem Beanem, zabawnym epizodem Coltrane'a i Dona Bakera) potem powoli w dół. Z odcinka na odcinek spadek jakości i sprawności. Niepotrzebny komputer, niepotrzebne efekciarstwo i teledyskowość. Coraz bardziej śmieszni bedgaje. Beznadziejny Pryce w 'Jutro nie umiera nigdy', okropny Carlyle w 'Świat to za mało', ostatniego to nawet nie zapamiętałem- szkoda mojej pamięci. Cóż, podobno szykują już nowego, podobno już wybrany nowy odtwórca Bonda. Ciekawe, czy pomoże to serii.
Acha, przez cały szacunek do kilku Bondów nie wydałbym pieniędzy na cały zestaw serii DVD. Nawet jakbym był obrzydliwie bogaty.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » czw 15.01.2004 18:17

na wstępie: nie widziałem ostatniego Bonda, poczekam, aż pojawi się w ogólnodostępnej telewizji, czyli do którychś świąt ;-)
a co do serii...
bardzo przyjemna rozrywka bardzo wiele mówiąca o ewolucji tzw. popkultury: mody, kanonu kobiecej urody, sposobu zachowywania się...
za to akurat Bonda cenię najbardziej :-)
kolejni aktorzy?
Sean, który stworzył postać opierającą się przede wszystkim na sile, na twardym agencie; przeciwieństwem był Moore, który oparł się na wizerunku ironicznego gentlemana zawsze balansując na krawędzi pastiszu; Lazenby - po raz pierwszy i ostatni Bond był monogamistą, Bond się żeni i zostaje wdowcem...najlepsza piosenka do Bonda ever, kilka znakomitych tekstów, nieźle zagrał, wbrew niektórym recenzjom; Dalton, który chciał dodać głębię postaci 007 i częściowo mu się to udało...
teraz mieliśmy epokę Brosnana, który połączył twardość Connery'ego z ironią i lekkością Moore'a...scenariusze dopisały mu znowu głeboką osobowość, ale to wymóg czasów, a nie skutek kreacji aktorskiej :-)
nie zmienia to faktu, że jest to jeden z dwóch Bondów, który dobrze wygląda we fraku i garniturze, a dla mnie to jedno z wymagań względem Bonda :-)
bardzo cenię nie tyle konkretnych aktorów, z których każdy miałswoją wizję tej postaci, nie konkretne filmy (choć jest kilka do których chętnie wracam), ale sceny i teksty...
a teksty najlepsze sypał Moore, z 'keeping the British end up' na zakończenie pewnego odcinka na czele
:-)
pozdrawiam
ps. wiem, że to nieco ot, bo nie o ostatnim Bondzie, ale tak ogólnie, ale nie mogłem się powstrzymać na fali wspominek i...postu JC ;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Vampdey » czw 15.01.2004 18:48

W tajnej służbie jej królewskiej mości z Lazenbym to chyba mój ulubiony film z serii :). Podoba mi sie bardzo poprostu.
Poza tym Dalton i Moore - filmy z ich udziałami oglądam z przyjemnością. Connery nie trafia do mnie, stylu tych części nie lubie... Brosman to jak dla mnie tragedia. Filmy ni jak nie mają już tego uroku, kolejna sensacyjna nawalanka. Czekam na zmiane aktora ;).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Azirafal » czw 15.01.2004 19:55

Najlepszy był Moore i basta!

A najnowszego Bonda, którego również widziałem ostatnio na HBO komentował nie będę. Oprócz Clees'a i początkowego pomysłu z uwięzieniem Bonda nie było nic, co mogłoby się spodobać! (no... może Berry :D ) Nędza, durność i wogóle seria schodzi na psy. Może później napiszę coś więcej, ale na razie nie mam siły...
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 15.01.2004 20:34

No dobrze, oskarżenia padają na Brosnana, to ja się pytam, czego on jest winien? Dlaczego, Vampdey'u czekasz na zmianę aktora? Brosnan był w zasadzie znakomitym Bondem. Zgodnie z Algowym spostrzeżeniem znakomicie pasuje do ubrania Bonda. Co więcej, dodaje tej postaci nieco mroku, czego nie widziałem od czasu Connery'ego. Potrafi być dość brutalny w swoim zachowaniu i wyraźnie to akcentuje. Bond nietylko jest nierealnym dżentelmenem szpiegiem, ale też maszyną do zabijania. Szkoda, że ekipa nie domaga. A to źle dobrany reżyser, a to słaby scenariusz.
A wasz ulubiony przeciwnik Bonda?
A najzabawniejszy gadżet w rękach Bonda?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Vampdey » czw 15.01.2004 20:40

Nie mówie o zdolonościach aktorskich Brosmana, aktor ten mi poprostu w roli nie pasuje ;).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Azirafal » czw 15.01.2004 20:41

Najzabawniejszy gadżet? Aparat fotograficzny z laserem i rentgenem z License To Kill. To zdjęcie pięknie wyszło! :lol:

Najlepszy przeciwnik? Zawsze uwielbiałem Jaws'a. Te miny... Te zęby! (jak się od nich kula z pistoletu odbiła w końcówce The Spy Who Loved Me LOL). No i ostateczny tekst dopiero w ostatnim filmie, w którym się pojawia (Moonraker - i co Wam się w Moonraker'ze nie podoba?! Ta walka w kosmosie była suuuuuper :twisted: )
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 15.01.2004 21:38

Odnośnie Jawsa to rzeczywiście darzyłem go ogromną sympatią. Podobało mi się, że najpierw zrobili z niego komiksowego złego, a potem próbowali go uczłowieczać, cały czas brnąc w komiksową konwencję jego roli. Dobrze wiedzieć, że taki aktor jeszcze żyje i gra. Może wielkiego talentu nie posiada, ale jestem strasznym sentymentalistą. Chciałbym, żeby się znowu pokazał w Bondzie.
OT: Lubię jak od czasu do czasu ktoś sobie przypomni o jakimś aktorze i wstawi go choć na epizod do swojego filmu. Pan od Jawsa pojawił się ostatnio w filmie Adama Sandlera "Farciarz Gilmore". Jakże miło go było zobaczyć.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pt 16.01.2004 11:11

a więc...
Brosnan jako 007...
moim zdaniem materiał niemal idealny: połączenie dwóch zdawałoby się przeciwstawnych postaci z przeszłości 007: Connery'ego i Moore'a;
widać w nim i bezwzględną drapieżność Seana, któej trudno było dopatrzeć się u Rogera, a której mimo wszystko spodziewam się u człowieka z license to kill, a z drugiej strony potrafi zagrać bardzo ironicznie, z dużym luzem i poczuciem humoru, co było domeną Moore'a, a w czym z kolei Connery nie domagał;
JC ma rację, Brosnan ma pecha, że trafił na ten, a nie inny moment sagi przygód agenta wszechczasów: to nawet nie kwestia reżyserii i scenariuszy, to raczej zmiany ogólnej konwencji tego gatunku, która to zmiana mi, osobie wychowanej na poprzednich Bondach, mało pasuje;
jeśli chodzi o aktorów i aktorki pojawiające się w kolejnych częściach, to mam przyjaciela, który jest fanatykiem Bonda...to, że zna praktycznie kompletne listy dialogowe to pikuś, on powie nawet które części produkowały te same osoby...ale czasami oglądanie z nim bywa pouczające, gdy co chwilę mówi, że ta postać grała sekretarkę (bynajmniej nie Monneypenny) dwie części wstecz, a w następnej będzie grać krupierkę w kasynie...
:-)
co do bedgajów, to mam sentyment, jak widzę nie tylko ja, do komoksowego Jaws...jego frankensteinowskie zachowania rozbrajają mnie i doskonale pasują do konwencji całości;
poza tym lubię Seana Beana, więc i w Golden Eye mi przypadł do gustu; na deser może Stromberg za zabijanie przy dobrej muzyce...
:-)
ulubione gadżety? nie przywiązywałem się donich, za to najbardziej mnie od początku bawił rakietowy plecak Seana...
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości