The Lord of the Rings: The Return of the King

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Postautor: Alganothorn » śr 07.01.2004 11:23

byłem wczoraj;
jako jedyny chyba, a przeczytałem wszystkie tutajesze wypowiedzi, nie padam na kolana;
to nie jest ta część, która podobała mi się najbardziej, zdecydowanie nie, ale, rzecz jasna, kilka zalet ma...
ma Minas Tirith wyjęte żywcem z obrazu Boscha (no, prawie żywcem, widać elementy i z Howe'a i z Nasmithe'a), które robi spore wrażenie...
ma szarżę Rohanu...
ma ośnieżone szczyty Nowej Zelandii...
ma olifanty i ich załogi, jedne z najlepiej zrobionych jednostek w całej Trylogii (obok Rohirrimów zrobili na mnie największe i najlepsze wrażenie, w drugiej linii elfy, wojska Gondoru i orki; reszta bad guys już zdecydowanie mniejsze, nawet podobające się niektórym osobom trolle)...
ale ma też elemnty jeśli nie rażące, to przynajmniej psujące mi nieco odbiór:
- jaka kawaleria podczas szarży woli pozostawić rękę wolną, niż trzymać w niej tarcze? po co w ogóle tarcze Rohirrimom, skoro nie używają ich w walce? ok, użyła Eowina, żeby Nazgul miał co strzaskać, a także w walce pieszej, ale mimo wszystko, od strony taktycznej to pomyłka (niewykorzystanie osłony dawanej przez tarczę)
- jazda Eowiny między nogami olifantów żywcem wyjęta z filmu niejakiego pana Lucasa...zamieńcie konia na A-winga, Eowinę na Luke'a S., olifanty na AT-AT i mamy identyczne ujęcia w innym filmie...dla mnie to wtórność, która nieco razi (na tej samej zasadzie efekty zamrożenia a la Matrix są dla mnie dosyć śmieszne poza pierwowzorem)
- efekty specjalne - poczekamy 5 lat i może się poprawią...albo poczekam lat 40 i...popsuje mi się wzrok i nie będę widział różnic jakości...o ile w przypadku szarży Rohanu nie są to jakieś wielkie zgrzyty, to przy olifantach zaczyna razić, a w ujęciach 'Frodo & Sam na tle Góry Przeznaczenia i potoków lawy' jest już koszmarnie...
- zakończenie...
tutaj nawet miłośnicy filmu piszą, że nieco reżyser przesadził...wielbicielem nie jestem i razi mnie to jeszcze bardziej...

boli mnie, że wykastrowano film z mojego ulubionego fragmentu - powrotu do Shire; wiem, że wydłużyłoby to film, ale ja widziałem rozwiązanie takie: taki film to kin, jak teraz, a na DVD - 2 edycje, a raczej po prostu możliwość obejrzenia tej godziny dłużej ilustrującej ostateczny upadek 'wujka Sarumana', żałuję, że Merry i Pippin byli tego samego wzrostu, co reszta hobbitów, sporo mi brakuje...
a, dla jasności, szczególnie do książki przywiązany nie ejstem - po prostu gdzie indziej padał środek ciężkości w przypadku mojego jej odbioru...
aktorstwo - cóż, na plus wybił się John Rhys-Davies, reszta tak jakoś umiarkowanie specjalnie przypadła mi do gustu...no, może uśmiech w stronę hobbitów en masse i Eowiny
:-)
problem z Tolkienem jest taki, że ma, eufemistycznie rzecz ujmując, nieco drewniane dialogi i dość schematyczne postacie - w książce nadrabiam to wyobraźnia, w filmie...'słońce zachodzi różowo - w wielkoposce będą kłopoty z nfz' wypowiadane tonem pełnym przejęcia ilustruje moje rozbawienie niektórymi tekstami Legolasa...
Aragorn wygląda tak, jakby energia potrzebna do wykonania całej swojej misji pojawiała się tylko pdczas walki, jedyną postacią nieco bardziej skomplikowaną była jedyna pozytywna, która naprawdę zginęła szybko - Boromir (Gandalf niby zginął, a wrócił, Frodo miał mithril, a Boromir...miał pecha) - reszta drużyny jest prosta jak myśl Lenina
:-)
czy to wada? nie, to po prostu cecha prozy Tolkiena, schematyzm, który akceptuję w książce, a w kinie już zdecydowanie mniej...
nie da się ukryć, mam przez to problem - nie potrafię dołączyć do chóru skandującego 'najlepszy film!'...
:-)
film jest dobry, zrealizowany w sposób wzbudzający wielki szacunek dla jego twórców, ale, jak to ujęła moja piękniejsza połowa: z nudnej książki nie zrobi się ciekawego filmu i zgodzę się z nią o tyle, że ograniczeniem Jacksona była książka, a ona jest, cóż, specyficzna...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Vampdey » śr 07.01.2004 15:16

ma olifanty i ich załogi, jedne z najlepiej zrobionych jednostek w całej Trylogii (obok Rohirrimów zrobili na mnie największe i najlepsze wrażenie, w drugiej linii elfy, wojska Gondoru i orki; reszta bad guys już zdecydowanie mniejsze, nawet podobające się niektórym osobom trolle)...

A Easterlingowie spod czarnej bramy w Dwóch wieżach?! Tóżto są najlepiej wykonane jednostki! :)

Ja też fanem Tolkiena nie jestem. W żadnym wypadku - nie bulwersują mnie żadne zmiany. Porządki w Shire wywalono jaknajbardziej słusznie :). Jesli mam sie czepiać to Denethor -mimo, ze jak najbardziej świetny! - sprawia dziwne wrażenie. Jak ktoś (chyba na forum ISY) napisał, szkoda, że bark bardzo filmowej sceny wjazdu sojuszników do miasta. Minas tirith zostało pokazane tu jako malutka placówka, nie mająca swej armii (tak jak wcześniej rohan w TTT), której broni kiludziesięciu pogubionych żołnierzy bez dowództwa. Tyle z blędów jeśli mam je szukać :).
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: jesussan » śr 07.01.2004 19:45

calym sercem sie z Toba Jusi zgadzam... :) Wladca mnie 'ogluszyl'... w ta sobote ide jeszcze raz... a potem pewnie i jeszcze raz pojde... ;)
jesussan
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 23.12.2003 20:51

Postautor: Jusi » śr 07.01.2004 22:01

jesussan pisze:calym sercem sie z Toba Jusi zgadzam... :) Wladca mnie 'ogluszyl'... w ta sobote ide jeszcze raz... a potem pewnie i jeszcze raz pojde... ;)

A dziękuję bardzo :D Ja też się jeszcze raz wybiorę ;)
"Jest nadzieja w każdym gdzieś na serca dnie..."
Awatar użytkownika
Jusi
Lady
Lady
 
Posty: 33
Rejestracja: śr 07.01.2004 10:37
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: D.Kain » czw 08.01.2004 15:06

A ja byłem wczoraj i powiem tak - pierwsze dwie godzinki - fajna rozrywka, dobre, efektowne kino. Pozostała część (czyli ta, ciągnąca się w nieskończoność "końcówka") - tragedia, porażka, przydługa telenowela, bajeczka dla dzieci, najbardziej naiwny kawałek filmu, jaki dane mi było zobaczyć.
Gdyby nie było tej przeklętej końcówki, film byłby dobry, nawet bardzo dobry. Ale z nią jest tylko śmieszną bajeczką da ludzi, którzy nie chcą dorosnąć.
D.Kain
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 79
Rejestracja: pt 08.11.2002 0:14

Postautor: jesussan » czw 08.01.2004 15:24

(czyli ta, ciągnąca się w nieskończoność "końcówka")

hmm... moim skromnym zdaniem w ksiazce ta 'przydlugawa koncowka' byla jeszcze bardziej przydlugawa... ;) serio... tu i tak Peter J. sie postaral i ja skrocil. (no moze samo poklepywanie sie po plecach Froda&Spółki trwalo troche za dlugo...)
Ostatnio zmieniony czw 08.01.2004 16:06 przez jesussan, łącznie zmieniany 1 raz
jesussan
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 23.12.2003 20:51

Postautor: D.Kain » czw 08.01.2004 15:57

Tak, ale wkurza mnie to, że z filmu, który był momentami GENIALNY (nie boję się użyć tego słowa) zrobili w końcówce coś w rodzaju bajki dla dzieci. A było wcześniej tyle świetnych scen, które pokazywały, że jest to raczej film dla starszej widowni. Ech, trochę się zawiodłem. Nie tak, jak na Matrixie, ale jednak :(
D.Kain
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 79
Rejestracja: pt 08.11.2002 0:14

Postautor: jesussan » czw 08.01.2004 16:08

moze masz racje... film stracil na dynamice. brakowalo moze hollywoodskiego zakonczenia, ale wydaje mi sie ze sam Mistrz J.R.R.Tolkien bylby z takiego zakonczenia zadowolony. ale fakt faktem, moglo sie nie podobac...
jesussan
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 23.12.2003 20:51

Postautor: Sztickin » czw 08.01.2004 17:11

Tolkien tez przynudzał na koniec powieści i prawie nikt mu teraz tego nie wypomina.
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Vampdey » czw 08.01.2004 17:15

Tolkien przynudział non stop :P
Zakończenie filmu faktycznie nudne, ale... Przeciez inaczej sie nie dało! Wytnijcie szarą przystań, czy koronacje aragorna to film dużo straci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Shadowmage » czw 08.01.2004 17:40

Film znacznie ciekawszy od ksiązi, ale końcówkę mogłiby sobie darowac. Powinno się skończyć koronacją Aragorna, byłoby to dobre podsumowanie, w dodatku krótkie (coś a'la zakończenie SW I). Dalsze tkliwe kawałki były zbędne, to jest film a nie powieść i rządzi się własnymi prawami. IMO nic by nie stracił, a nawet zyskał. Argumenty o zgodności z powieścią odpadają, bo twórcy sami zrobili wiele przeróbek.

A tak poza tym to szarża olifantów jest boska, najlepsza scena w całej trylogii.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20756
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Lechu » czw 08.01.2004 18:38

Ja Wam powiem, że zakończenie wg mnie tak się odbiera ze względu na resztę filmu. Przez 3 bite godziny na ekranie mamy sieczkę, zamęt, akcja goni do przodu. A potem nagle wszystko cichnie, uspokaja się itd.
I to co mnie właśnie nie pasuje, to ten nagły przeskok z bitwy w płaczliwe pozegnanie. Poza tym zakończenie było jak najbardziej w porządku. Może trochę zbyt łzawe.
Gdyby może jednak był dany wątek z Sarumanem w Shire, to ten przeskok nie byłby tak odczuwalny.

Tak myśle.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: jesussan » czw 08.01.2004 18:42

racja Lechu. watku z Sarumanem zdecydowanie zabraklo. ale i tak uwazam ze generalnie koncowka nie byla taka zla. :D tylko to poklepywanie po plecach! grr! ;)
jesussan
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 23.12.2003 20:51

Postautor: Lechu » czw 08.01.2004 18:49

Żeby była jasność (by Algi TM):
Zakończenie z Sarumanem, przy takiej konstrukcji filmu jaka została pokazana, tylko by pogorszyło sprawę, bo film i tak jest długi. Jackson najpierw musiałby przerobić sporo i sporo usunąć, żeby w wersji kinowej dać porządki w Shire. Najlepiej by się pozbył scen z Arweną :twisted:
Zobaczymy jak to wyjdzie w wersji rozszeżonej, o ile będzie w niej Saruman.

Bo tak po prawdzie - byłem zadowolony że go nie było, i tak moje "siedzenie" dawało się na koniec we znaki :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Vampdey » czw 08.01.2004 19:03

W rozszerzonej jak najbardziej będzie saruman. tyle że nie w shire :P (w sumie dobrze, bo nie cierpie tych rozdziałów)...
Saruman zginie spadając ze szczytu orthancu zaatakowany przez gadziego jęzora, tak przynajmiej gdzieś zapowiadali a i gdzieś było zdjęcie girmy z z nożem na szczycie wieży...
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Lilly » czw 08.01.2004 20:47

Shadowmage pisze:... ale końcówkę mogłiby sobie darowac. Powinno się skończyć koronacją Aragorna, byłoby to dobre podsumowanie, w dodatku krótkie...


A ja uwazam, ze tu sie bardzo mylisz - koncowka rzeczywiscie byla troche zbyt placzliwa, ale moment wyruszenia do Valinoru byl bardzo istotny dla calej fabuly. Symbolizowal koniec pewnej ery. Tu warto dodac, ze koronacja Aragorna byla poczatkiem nowej - ery ludzi...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Jusi » czw 08.01.2004 22:05

Lilly pisze:
Shadowmage pisze:... ale końcówkę mogłiby sobie darowac. Powinno się skończyć koronacją Aragorna, byłoby to dobre podsumowanie, w dodatku krótkie...


A ja uwazam, ze tu sie bardzo mylisz - koncowka rzeczywiscie byla troche zbyt placzliwa, ale moment wyruszenia do Valinoru byl bardzo istotny dla calej fabuly. Symbolizowal koniec pewnej ery. Tu warto dodac, ze koronacja Aragorna byla poczatkiem nowej - ery ludzi...


Brawo!!! Pięknie ujęte :)))
"Jest nadzieja w każdym gdzieś na serca dnie..."
Awatar użytkownika
Jusi
Lady
Lady
 
Posty: 33
Rejestracja: śr 07.01.2004 10:37
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » pt 09.01.2004 8:31

Lilly pisze:A ja uwazam, ze tu sie bardzo mylisz - koncowka rzeczywiscie byla troche zbyt placzliwa, ale moment wyruszenia do Valinoru byl bardzo istotny dla calej fabuly. Symbolizowal koniec pewnej ery. Tu warto dodac, ze koronacja Aragorna byla poczatkiem nowej - ery ludzi...


Niby racja, ale w filmie nie odczuwa sie zmiany ery, zakończenia pewnego etapu. My to wiemy, bo czytaliśmy ksiażkę, ale z samego filmu to nie wynika. W filmie są tylko kolejne spacerki elfów po lesie i tyle z zakończenia ich pobytu w Śródziemiu. A potem ni z tego ni z owego dwa ostatnie wsiadaja na pusty statek i wygłaszają razem z Gandalfem jakieś pierdoły za przeproszeniem nie mające wiele wspólnego z filmem.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20756
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pt 09.01.2004 9:01

Shadowmage pisze:Niby racja, ale w filmie nie odczuwa sie zmiany ery, zakończenia pewnego etapu. My to wiemy, bo czytaliśmy ksiażkę, ale z samego filmu to nie wynika. W filmie są tylko kolejne spacerki elfów po lesie i tyle z zakończenia ich pobytu w Śródziemiu. A potem ni z tego ni z owego dwa ostatnie wsiadaja na pusty statek i wygłaszają razem z Gandalfem jakieś pierdoły za przeproszeniem nie mające wiele wspólnego z filmem.

a ja chciałbym tylko dodać, że z filmu nijak nie wynika ile elfów opuszcza Śródziemie...czy wszystkie, czy może jakieś zostają...
z jednej strony - prawie wszystkie, jakie widzimy, wsiadają i odpływają, ale np. takiego Legolasa to nie widać, żeby wsiadał, więc bez znajomości książki można spokojnie przyjąć, że to Hugo W. z ekipą opuszcza te lokacje (razem z królową, którą spotykamy w scenie pożegnania), a może inne elfy zostają...
o przełomie er - nadejściu ery ludzi słyszymy niejako w odpowiedzi na teksty o nadejściu ery orków...
żeby zastanawiać się nad samym filmem dobrze by było nie znać książki: ja, w tym przypadku niestety, ją znam, podobnie chyba większość osób tu piszących, niektóre fakty są dla nas oczywiste, dla osób bez znajomości książki bynajmniej nie; na całe szczęście znam kilka osób, które książki nie czytały i stąd wiem, że obraz jaki mają jest zgoła odmienny od mojego...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lilly » pt 09.01.2004 12:58

Shadowmage pisze:Niby racja, ale w filmie nie odczuwa sie zmiany ery, zakończenia pewnego etapu. My to wiemy, bo czytaliśmy ksiażkę, ale z samego filmu to nie wynika. W filmie są tylko kolejne spacerki elfów po lesie i tyle z zakończenia ich pobytu w Śródziemiu. A potem ni z tego ni z owego dwa ostatnie wsiadaja na pusty statek i wygłaszają razem z Gandalfem jakieś pierdoły za przeproszeniem nie mające wiele wspólnego z filmem.


Coz, ja czytalam ksiazke dosc dawno i pewnych motywow nie pamietam - z ksiazki. Natomiast przed 3 czescia ogladalam 1 (w zasadzie w tym samym dniu) i Elrond z Gandalfem rozmawiali o tym, ze elfy odplywaja - Elrond wowczas watpil w ludzi jako spadkobiercow Srodziemia, natomiast Gandalf byl przeciwnego zdania.

Rowniez Galadriela w rozmowie z Frodem mowila o odplynieciu na Zachod.

Ponadto rozwazania Arweny i Elronda na temat jej pozostania lub nie w Srodziemiu rowniez jasno wskazywaly na to, ze elfy odchodza - a tego motywu w ksiazce nie bylo, gdyz o Arwenie w ogole w samym Wladcy niewiele bylo; nie bylo tego calego dramatyzmu, ze niby umiera czy cos tam - przynajmniej nie przypominam sobie czegos takiego.

Jak widac, wystarczylo uwaznie ogladac film :P

Alganothorn pisze:a ja chciałbym tylko dodać, że z filmu nijak nie wynika ile elfów opuszcza Śródziemie...czy wszystkie, czy może jakieś zostają...
z jednej strony - prawie wszystkie, jakie widzimy, wsiadają i odpływają, ale np. takiego Legolasa to nie widać, żeby wsiadał


Coz... jak bylo z lesnymi elfami - bo takim byl o ile pamietam Legolas - to nie wiem, jak to bylo w ksiazce; znaczy sie. czy tez odplywaly. Zreszta caly ten proces opuszczania Srodziemia przez elfy trwal kilka dobrych lat, jesli nie dluzej. Wiem za to na pewno, ze wysokie elfy na pewno Srodziemie opuscily. A nie jest chyba istotne, czy zostalo kilka elfow, bo nawet jesli, to byli bardzo nieliczni w porownaniu do tego, jak bylo wczesniej (tu zaznaczam, ze to stwierdzenie, to tylko moje dywagacje :wink:). Elfy odeszly jako spolecznosc. I nadal uwazam, ze to z filmu rowniez wynika... A te pierdoly na koncu filmu maja bardzo duzo wspolnego z cala idea fabuly i gdyby ich zabraklo, byloby to bardzo duze odstepstwo od ksiazki... wieksze niz ktorekolwiek z tych, ktore mialy miejsce.
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Alganothorn » pt 09.01.2004 13:30

moje ulubione wątki w całym cyklu zostały pominięte, bądź ograniczone, więc 'idea fabuły', jak to określiłaś Lilly też mi umiarkowanie pasuje...
ale nie w tym rzecz: rzecz w tym, że w filmie nie ma wyraźnie zaznaczone jakim elfem jest Legolas (no, może poza wizytą u Galadrieli) i osoba nie mająca większego pojęcia o tym jest, eufemistycznie rzecz ujmując, nieco zagubiona...
niby elfy wynoszą się, a jednak nie wszystkie...
komentarze, jakie słyszałem były i takie, że odchodzą te, które chciały rządzić ludźmi...w sumie też ciekawa interpretacja
:-)
poza tym, jak sama napisałaś: wiesz na pewno; przeciętny odbiorca nie wie, o ile książki nie czytał;
zakończenie jest w dużej mierze symboliczne i oparte na znajomości książki, bez której to jest umiarkowanie czytelne;
moim zdaniem do błąd, film winien funkcjonować niezależnie od książki
pozdrawiam
ps. za to określenie 'hobbit' jako synonim dla 'homoseksualista' pojawiło się w moim języku pod wpływem powracającego króla...
;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » pt 09.01.2004 14:15

Haha, straszne, ale też miałem takie skojarzenia z mkhm, khe... Hobbitami
Nigdy nie grałem hobbitem w żadnym systemie
A teraz to już raczej nie zagram
;)
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: RaF » pt 09.01.2004 20:48

No to teraz czas na coś niecoś ode mnie. Ogólnie film fajny. Co do efektów specjalnych, to podziwiam kunszt, ale jakoś piorunującego wrażenia na mnie nie zrobiły. Nie zdarzyło mi się zbierać szczęki z podłogi :P Choć przyznać muszę, że czas minął zaskakująco szybko. Jedynie zakończenie mi się dłużyło i dłużyło, ale podejrzewam, że Jackson pragnął po prostu zrobić coś odpowiedniego dla zakończenia całej olbrzymiej filmowej trylogii, w sumie trwającej coś około 10 godzin (zobaczymy o ile dodatkowych scen będzie rozszerzone wydanie DVD ROTKa), rozwiązać wątki, no i przekazać klimat tolkienowskiego zakończenia (choć mącącego w Shire Sarumana zabrakło; ale może i dobrze, bo miałbym już kłopoty z wysiedzeniem w kinie :P). Ale dłużyzny to jednak nie to, co lubię.
Co do muzyki, to bardzo mi się podobała, stawiam ją na równi z tą z FOTRa. Pasuje do ogólnego klimatu i urzeka. Nie mam zastrzeżeń.

Z cyklu dziwne pytania:

- jak Eowina podcięła olifantowi nogi tak, że ten się wywalił (i pewnie zaraz zdechł, bo nie widać było, żeby później się poruszył)?
- jak Aragorn parował ciosy mieczem trolla?
- dlaczego obrońcy Minas Tirith dowodzeni byli wyłącznie przez Gandalfa?
- w jaki sposób wyżej wymienieni strzelali ze swoich trebuszy tak gigantycznymi głazami? Pomijam już sam fakt niemożności załadowania takiego czegoś, a potem nadania mu przez drewnianą konstrukcję wystarczającej siły, ale w jednym ujęciu widać było, że strzelili dosłownie... balkonem! Nawet kilka kolumn się ostało... :D
- pomijając kwestię jadu, to w jaki sposób Frodo przeżył ugodzenie żądłem wielkości miecza?
(dopisałbym jeszcze trochę innych, ale już słabo pamiętam co tam się dokładnie działo ;))
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » pt 09.01.2004 21:25

dlaczego obrońcy Minas Tirith dowodzeni byli wyłącznie przez Gandalfa?

Jak mówilem, jedna z największych wad :). Godnor nie jest już wielką ostatnią stolicą ludzi :?
- w jaki sposób wyżej wymienieni strzelali ze swoich trebuszy tak gigantycznymi głazami? Pomijam już sam fakt niemożności załadowania takiego czegoś, a potem nadania mu przez drewnianą konstrukcję wystarczającej siły, ale w jednym ujęciu widać było, że strzelili dosłownie... balkonem! Nawet kilka kolumn się ostało...

Można się czepiać, faktycznie nie jest to przemyślane :). Nie zmienia faktu jednak, że wygląda powalająco (ja szczenkę zbieralem z podłogi w takich momentach :P). W tym filmie nad realizmem nie ma co się rozwodzić!
- pomijając kwestię jadu, to w jaki sposób Frodo przeżył ugodzenie żądłem wielkości miecza?

To już jest chyba jedna z kwestii książkowych, chociaż nie wiem... Ona lekko go nadkuła tylko :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » sob 10.01.2004 2:41

Staracie się ujednolicić z rzeczywistością wizję fantasy. Czy wszystko tu musi przekładać się na naszą rzeczywistość? Czy obrazy romantyczne Jacka Malczewskiego ktoś próbuje poprawić, żeby włosie na nogach satyrów wyglądało bardziej realistycznie? Dajcie nieco pola do poniesienia fantazji.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » sob 10.01.2004 12:20

JC, tu nie chodzi o rzeczywistość naszą, ale o konsekwencję...
jeśli Aragorn może parować ciosy trolla, to dlaczego tego nie robiłwcześniej? albo: czy wszyscy ludzie to potrafią i przewaga siły trolla jest taka niewielka?
tu nie chodzi o zestawianie, przynajmniej mi, możliwości wojaka Gondoru z moimi - chodzi li tylko o rzeczywistość Śródziemia...
a wypisywane elementy to niekonsekwencje w ramach tamtej rzeczywistości, a nie naszej
:-)
jeśli cios mieczem jest w stanie podciąć olifanta, to co z niego na straszliwa i trudna do unieszkodliwienia bestia? a nie powiesz mi, że Eowina dysponowała nadluszką siłą, czy magicznym mieczem...
tutaj mamy do czynienia raczej z wyjątkowo daleko posuniętą heroizacją kilku postaci, co jednych razi, innych śmieszy, a dla jeszcze innych jest integralnym elementem tego gatunku, czyli fantasy...
mnie to raczej bawi, ale specjalnie nie przeszkadza;
pozdrawiam
ps. jeśli chodzi o włosy satyra - nikt się nie spiera o długość włosów olifanta... :-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » sob 10.01.2004 12:32

Dokładnie. Poza tym pamiętacie chyba, że w fantastyce obowiązuje pojęcie zwane zawieszeniem niewiary. No, w fantasy to jest ono szczególnie potrzebne :P Tak czy owak, jestem w stanie uwierzyć w rzeczy przedstawiane przez autora (książek czy filmów czy czego tam), o ile są odpowiednio pokazane i nie przekraczają pewnej granicy. Kiedy granica zostanie przekroczona, to mnie fantastyczne rzeczy przedstawiane przez twórcę zwyczajnie zaczynają irytować. A sądząc ze śmiechów na sali, nie tylko ja z kolegą się śmialiśmy z różnych sytuacji filmu ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lilly » sob 10.01.2004 12:46

Alganothorn pisze:JC, tu nie chodzi o rzeczywistość naszą, ale o konsekwencję...
jeśli Aragorn może parować ciosy trolla, to dlaczego tego nie robiłwcześniej? albo: czy wszyscy ludzie to potrafią i przewaga siły trolla jest taka niewielka?
tu nie chodzi o zestawianie, przynajmniej mi, możliwości wojaka Gondoru z moimi - chodzi li tylko o rzeczywistość Śródziemia...


Aragorn byl Dunedainem, czyli nie do konca takim zwyklym czlowiekiem; i to jeszcze jednym z najmocniejszych, bo w prostej linii, o najczystszej krwi. Chociaz, rzeczywiscie, o tym w filmie nikt nie wspominal...

Alganothorn pisze:jeśli cios mieczem jest w stanie podciąć olifanta, to co z niego na straszliwa i trudna do unieszkodliwienia bestia?


Moze po prostu olifant ma tam jakis slaby punkt :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Alganothorn » sob 10.01.2004 13:13

Lilly, popatrz na to ze strony osoby oglądającej tylko filmy: przez cały czas walczą, na ogół z trudem, z różnymi przeciwnikami (vide Moria), a tu okazuje się, że z Aragorna taki mocarz...
wcześniej był incognito?
;-)
jak wspominałem: nie realizmu oczekuję, ale konsekwencji...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » sob 10.01.2004 19:25

W kilku aspektach i ja miałem zastrzeżenia do konsekwencji w całej trylogii. Niemniej jednak nie obdzieram tego filmu z całej jego romantycznej iluzji, fantastycznego przepychu i rozmachu patosu z powodu doszukiwania się w nim jakiegoś "silnika reguł" (zupełnie jakbyście to przekładali na zasady RPG). Raz Aragorn słania się na nogach po potyczce z wargami (bynajmniej nie kobiecymi), drugi raz pokonuje olifanta i rzuca się z garstką gondorczyków na przytłaczająco przeważającą armię wroga. Wymazujecie cały system wartości tego filmu próbując go dopasować do szkieletu prawdopodobności. A tu mają być herosi, dzielni, niezniszczalni. Mogą się wam wydawać umierający, przegrywający, a jednak podnoszący się z popiołów i zadający ostateczny cios triumfującemu złu. To jest bajka, piękna romantyczna ballada. Ja to otrzymałem i za to dziękuję Jacksonowi. Jak będę chciał konsekwencji doszukiwać się to pójdę na jakiś film obyczajowy, dramat wojenny, bądź coś w tym rodzaju. Oglądając Władcę Pierścieni, tak jak i Piratów z Karaibów nie liczyłem na oszałamiający realizm scen batalistycznych i tym podobne aspekty.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Hifidelic » sob 10.01.2004 19:37

Lily: Wspomina, tylko, że w wersji rozszerzonej... Niestety w standardowej wycięto scenę, w której Aragorn spożywając gulasz wyznaje, że ma wiek koło dziewięćdziesiątki. Eowina wtedy zorientowała się kim jest ten facet z brodą, którego ugościła gorącym posiłkiem.

Jakub i Algi: Realizmu w tych aspektach oczekiwałbym raczej od filmów takich, jak Troja czy Gladiator, z Walecznym Sercem na czele.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: RaF » sob 10.01.2004 19:42

Przecież nikt tu nie mówi, że film ma czy miał być realistyczny! Ja tylko zwracam uwagę na te niespójności, które zapadły mi w pamięć, idąc w ślady moich przedmówców.
Tak czy owak tego typu rzeczy mnie śmieszą czy irytują, niezależnie od tego, czy film (czy książka) ma być dramatem, dokumentem, fantasy, sf czy czymkolwiek innym...
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » ndz 11.01.2004 10:50

Algi ;).
Szeloba niby takie monstrum, wszystkie orki się jej bały, a tu sam malutki z nią spobie poradził.
Król Nazguli, całe śródziemie przed nim drżało, taki duży i zły a tu eowina& merry z nim sobie poradzili ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Alganothorn » ndz 11.01.2004 13:13

powtarzam raz jeszcze:
jeśli coś mi przeszkadza, to niekonsekwencja, a nie brak realizmu
Vamp:
tutaj nie ma mowy o niekonsekwencji...Szeloba miała pecha, Król Nazguli...też ;-)
tutaj jest wybitny przykład heroizacji postaci, pokazania siły jednostki w starciu z przewżającym pod niemal każdym względem, poza czystością serca, przeciwnikiem...
pokazanie siły motywacji jako tej najważniejszej...
mamy bez dwóch zdań wielkie widowisko, tylko, że reguły takich widowisk są nieraz sprzeczne i trzeba sobie wybrać te, które są dla nas, twórców, ważniejsze;
Jackson postawił na heroizację i chwała mu za to, wielkości to jego dokonaniu nie odbiera, że ja cenię konsekwencję i uważam, że możnabyło te elementy połączyć sprawniej
ot i tyle
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lilly » ndz 11.01.2004 20:17

Alganothorn pisze:Lilly, popatrz na to ze strony osoby oglądającej tylko filmy: przez cały czas walczą, na ogół z trudem, z różnymi przeciwnikami (vide Moria), a tu okazuje się, że z Aragorna taki mocarz...
wcześniej był incognito?


Coz, pokonanie calej sfory Uruk-hai pod koniec FotR tez bylo niczego sobie; Boromirowi sie nie udalo :wink:

I tak podsumowujac - jak to juz kilka osob stwierdzilo - doszukiwanie sie konsekwencji w tego typu filmach mija sie z celem. Chodzi przeciez o symbolike i to na niej trzeba sie skupic. A drobne bledy, ktore w calej trylogii gdzie niegdzie sie pojawily (zdeycdowanie najmniej bylo ich w RotK), sa niczym w porownaniu z caloscia (IMO).
Poza tym, jesliby chciec zachowac pelnie konsekwencji w fabule, to bylyby dwa rozwiazania - film musialby byc ze dwa razy dluzszy, zeby wszystko, co bylo zawarte w ksiazce (lub tez innych dzielach Tolkiena na temat Srodziemia) wyjasnic, albo tez, trzeba by wiele motywow zlikwidowac; ludziom, ktorzy nie czytali ksiazki moze i wszystko by sie zgadzalo, ale za to tym, co ja czytali, wiele by brakowalo. Uwazam, ze to, co otrzymalismy jest dobrze zrownowazonym kompromisem. I juz przestanmy sie czepiac szczegolow - idealow nie ma i trzeba sie z tym pogodzic...
Ostatnio zmieniony ndz 11.01.2004 20:40 przez Lilly, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

PoprzedniaNastępna

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości