Amerykańscy bogowie

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Amerykańscy bogowie

Postautor: Janusz S. » pt 04.08.2017 14:29

Obejrzałem dopiero cztery odcinki i po okresie początkowej nieufności (pierwszy odcinek) coraz bardziej mi się podoba. Ameryka - mieszanina wszystkiego. Również bogów. Senna narracja przerywana jest makabrycznymi, dramatycznymi, humorystycznymi i erotycznymi scenami, w których wszystko jest możliwe. Ian McShane jak pan Wednesday jest świetny. Mógłby pisać podręczniki survivalowe dla zapominanych bogów.
Sceny z martwą żoną Cienia, wracającą ulicą do domu i niosącą urwaną rękę ze sterczącą główką kości ramiennej są tak makabrycznie śmieszne, że nie potrafiłem zgadnąć, czy bardziej mi się podobały czy wydawały odrażające.
Ciekawe czy Gaiman też jest zachwycony?
Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć. G. Orwell
Awatar użytkownika
Janusz S.
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5833
Rejestracja: pn 18.03.2013 19:15
Lokalizacja: Sośnicowice / Kraków

Re: Amerykańscy bogowie

Postautor: Shadowmage » pt 04.08.2017 15:59

Ja mam cały czas plan się zabrać, ale ostatnio w ogóle jakoś odpuściłem oglądanie seriali (oprócz GoT), więc pewnie mi zajmie jeszcze trochę, zanim się za to zabiorę.
Kolega mi mówił, że dobre, ale bardzo powolne - potrafią poświęcić dużą część odcinka na historię, która w zasadzie nie ma znaczenia. I że aktor grający Cienia to drewno :)
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20729
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Amerykańscy bogowie

Postautor: Janusz S. » pt 04.08.2017 16:21

Drewno... może trochę. O ile dobrze pamiętam to w książce Cień też był początkowo mocno spokojnym człowiekiem. O ile uznawać go za człowieka.
Są fragmenty lepsze i gorsze a i tempo jest nierówne, a nawet czasami pojawiają te same chwile z rożnych punktów widzenia. Z tego co czytałem w wywiadzie McShane'a, to pierwszy sezon obejmuje wydarzenia ze 120 stron książki. W każdym odcinku (przynajmniej w tych, które widziałem) jest fragment opowiadający o historii/bieżącej sytuacji jakiegoś bóstwa. Czasem mocniej a czasem słabiej powiązany z głównym wątkiem a czasem zupełnie nie. Z pewnością niektóre sceny erotyczne mogą wzbudzić mieszane reakcje, ale mnie na razie irytują tylko "nowi" bogowie technologiczno-medialnie-korporacyjni.
Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć. G. Orwell
Awatar użytkownika
Janusz S.
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5833
Rejestracja: pn 18.03.2013 19:15
Lokalizacja: Sośnicowice / Kraków


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron